Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Czy Huti przeprowadzili atak na lotniskowiec Eisenhower?

Rzecznik Huti, Yahya Saree, poinformował o serii ataków przeprowadzonych przez siły Huti, twierdząc, że ich celem był amerykański lotniskowiec USS Dwight D. Eisenhower. Według Huti, atak był odpowiedzią na „brutalną agresję” sił USA i Wielkiej Brytanii. Amerykańscy urzędnicy zdecydowanie zaprzeczają tym doniesieniom, informując, że nie odnotowano żadnej aktywności w rejonie lotniskowca US Navy.

Huti: Atak na lotniskowiec Eisenhower – odpowiedź na agresję USA i Izraela

W oświadczeniu wydanym przerz rebeliantów Huti poinformowano, że przeprowadzili wspólną operację wojskową z użyciem rakiet, której celem był amerykański lotniskowiec USS Dwight D. Eisenhower operujący na Morzu Czerwonym. Według ich słów, atak rakietowy był „dokładny i bezpośredni”.

Działania te miały stanowić odwet za izraelskie ataki na Rafah, w wyniku których zginęło 58 osób, oraz za nocne naloty USA i Wielkiej Brytanii na obszary kontrolowane przez Huti w Jemenie. Według Huti, sześć ataków przeprowadzonych przez USA i Wielką Brytanię spowodowało śmierć 16 osób i raniło 41, w tym cywilów.

Centralne Dowództwo USA (CENTCOM) potwierdziło, że siły amerykańskie zidentyfikowały dodatkowe zagrożenia ze strony Huti. 30 maja, w godzinach popołudniowych czasu lokalnego, poinformowano o zestrzeleniu ośmiu bezzałogowych statków powietrznych, które zostały wystrzelone nad Morzem Czerwonym. Drony te miały stanowić zagrożenie dla żeglugi, ale USA nie zidentyfikowały żadnych statków, które mogłyby być celem ataku na lotniskowiec USS Dwight D. Eisenhower.

Intensyfikacja ataków na wodach Morza Czerwonego

Ataki Huti nastąpiły po tygodniu wzmożonej agresji. Huti twierdzili, że zaatakowali 10 statków od listopada 2023 roku, a ich celem było łącznie 129 statków. W ostatnim tygodniu wystrzelili łącznie 27 pocisków balistycznych i dronów na cele na Morzu Czerwonym, Morzu Arabskim, Oceanie Indyjskim i Morzu Śródziemnym.

Potwierdzono jedno uderzenie, które spowodowało co najmniej trzy trafienia w należący do Grecji masowiec Laax. Na zdjęciach dostarczonych przez siły francuskie widać dwie dziury w pobliżu linii wodnej, a jeden z luków ładunkowych był uchylony i uszkodzony. Raporty wskazują, że statek płynął do Iranu i przewoził zboże.

Odpowiedź sojuszników

Brytyjskie Ministerstwo Obrony wydało oświadczenie po nocnej wspólnej operacji przeciwko celom Huti. Operacja miała na celu „pogorszenie zdolności Huti do kontynuowania ataków na międzynarodową żeglugę”. Wielka Brytania poinformowała o wystrzeleniu samolotów Royal Air Force Typhoon FGR4 z nieujawnionej lokalizacji oraz użyciu bomb kierowanych Paveway IV. Cysterny RAF Voyager zapewniły tankowanie w powietrzu dla Typhoonów.

Celem były dwie lokalizacje w pobliżu Hudajdy, które miały wspierać ataki przeciwko okrętom. Wśród celów znajdowały się obiekty kontroli dronów i magazyny dla dronów dalekiego zasięgu, a także broń ziemia-powietrze. Brytyjczycy stwierdzili, że na południu ich celem były obiekty dowodzenia.

CENTCOM podało, że celem ataków było łącznie 13 obiektów. „Działania te są konieczne, aby chronić nasze siły, zapewnić swobodę żeglugi i uczynić wody międzynarodowe bezpieczniejszymi dla USA, koalicji i statków handlowych” – czytamy w oświadczeniu.

Komu na tym zależy i jaki to ma wpływ na rozwój sytuacji na tych wodach?

Komu zatem zależy na podgrzewaniu atmosfery i tworzeniu narracji o atakach na amerykański lotniskowiec? Przede wszystkim Huti, którzy w ten sposób chcą wzmocnić swoją pozycję w regionie i zyskać wsparcie swoich sojuszników, takich jak Iran. Dla USA i ich koalicjantów, każda taka informacja jest pretekstem do zwiększenia obecności wojskowej na tych strategicznych wodach, co ma zapewnić ochronę żeglugi i interesów międzynarodowych.

W rzeczywistości, same doniesienia o rzekomych atakach nie mają istotnego wpływu na rozwój sytuacji na wodach Morza Czerwonego. O wiele większe znaczenie mają realne działania wojenne oraz polityczne manewry w regionie. Eskalacja retoryki i propagandy służy głównie jako narzędzie do realizacji celów politycznych i militarnych obu stron konfliktu, nie wnosząc przy tym znaczących zmian w faktycznym bezpieczeństwie i stabilności żeglugi.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Port Gdańsk – stabilny ruch wycieczkowców i podsumowanie sezonu

    Port Gdańsk – stabilny ruch wycieczkowców i podsumowanie sezonu

    Stabilna liczba zawinięć, rosnące znaczenie Gdańska na mapie bałtyckich tras i symboliczny powrót największych jednostek – sezon wycieczkowy 2025 potwierdził ugruntowaną pozycję Portu Gdańsk w segmencie żeglugi pasażerskiej. Choć pandemia spowolniła rozwój w minionych latach, dziś Gdańsk znów przyciąga czołowych armatorów wycieczkowych.

    Powrót do formy po pandemii i geopolityczna zmiana kursu

    Rok 2022 przyniósł rekordowy wynik – aż 79 jednostek pasażerskich odwiedziło Port Gdańsk, przewożąc blisko 30 tysięcy pasażerów. Wzrost ten był efektem odbudowy ruchu po pandemii oraz zmian w trasach rejsowych po wybuchu wojny w Ukrainie. Po wprowadzeniu sankcji na Rosję, armatorzy zrezygnowali z zawijania do Sankt Petersburga – dotąd jednego z najczęściej odwiedzanych portów bałtyckich. W efekcie część ruchu przejęły polskie porty, w tym właśnie wspomniany Gdańsk.

    🔗 Czytaj więcej: Port Gdańsk zainaugurował kolejny sezon żeglugi wycieczkowej

    W kolejnych latach sytuacja ustabilizowała się – w 2023 roku odnotowano 42 zawinięcia, w 2024 roku 60, natomiast w 2025 roku 57. Do Gdańska przypłynęło łącznie ponad 27 tysięcy turystów z kilkudziesięciu krajów, głównie ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Po zejściu na ląd pasażerowie najczęściej odwiedzają Trakt Królewski, Dwór Artusa, Bazylikę Mariacką czy Europejskie Centrum Solidarności – punkty, które od lat budują rozpoznawalność miasta jako morskiej stolicy Polski.

    Coraz większe statki i rosnący prestiż Gdańska

    Stabilny ruch to nie tylko efekt naturalnego zainteresowania turystów, lecz przede wszystkim konsekwentnej strategii promocyjnej. Port Gdańsk regularnie prezentuje swoją ofertę na międzynarodowych targach branżowych, takich jak Seatrade Cruise Global w Miami czy Seatrade Cruise Europe w Hamburgu.

    Gdańsk ma ogromny potencjał turystyczny i logistyczny. Port Gdańsk jest położony w samym sercu historycznego miasta, co sprawia, że pasażerowie mogą w ciągu kilku godzin zwiedzić jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. To ogromna przewaga konkurencyjna w porównaniu z wieloma innymi portami w regionie.

    Michał Stupak, menedżer klienta w Dziale Rynku Żeglugowego ZMPG SA

    Dzięki inwestycjom w infrastrukturę i pogłębieniu torów wodnych port może dziś przyjmować jednostki o długości do 250 metrów, a w przyszłości – jeszcze większe. Symbolicznym potwierdzeniem tej zmiany była wizyta Crystal Serenity – luksusowego statku o długości 250 metrów, należącego do linii Crystal Cruises. Na jego pokładzie znajduje się ponad 300 kabin, dwa baseny, kasyno i kort tenisowy – kwintesencja morskiego luksusu.

    W tym samym sezonie czterokrotnie zawijał do Gdańska wycieczkowiec Viking Vella o długości 239 m, natomiast w przyszłym roku spodziewana jest jednostka Rotterdam o długości 299 m – największy wycieczkowiec, jaki kiedykolwiek odwiedził Gdańsk. To wydarzenie ma szansę stać się ważnym momentem w historii portu, symbolicznie potwierdzając jego status wśród najważniejszych przystanków bałtyckich rejsów pasażerskich.

    Port Gdańsk – coraz silniejszy gracz na Bałtyku

    Potencjał Gdańska jest jednak znacznie większy niż obecne 60 zawinięć rocznie. Według analiz port mógłby przyjmować nawet 120 jednostek w ciągu sezonu, przy odpowiednim rozplanowaniu grafików i dalszej rozbudowie infrastruktury.

    🔗 Czytaj też: Port Gdańsk otrzymuje 100 mln euro z Unii Europejskiej

    Jak podkreśla Michał Stupak, większość statków pasażerskich stacjonuje w Porcie Gdańsk od 8 do 12 godzin, co daje pasażerom możliwość intensywnego zwiedzania miasta i jego okolic. Coraz częściej pojawiają się również dłuższe wizyty typu „overnight”, trwające nawet do 24 godzin. Takie zawinięcia są szczególnie korzystne dla lokalnej gospodarki, ponieważ turyści mają wówczas możliwość skorzystania z hoteli, restauracji i atrakcji wieczornych, co przekłada się na realne wpływy dla miasta i regionu.

    Morska brama Polski

    Dla portu i miasta każdy taki statek to nie tylko wydarzenie wizerunkowe, ale też realny impuls gospodarczy. Szacuje się, że jeden rejs to dla lokalnych przedsiębiorców przychód liczony w setkach tysięcy złotych. To także promocja regionu – bo pasażerowie, którzy odwiedzają Gdańsk w ramach rejsu, często wracają tu już samodzielnie.

    Stabilny ruch, rosnące możliwości przyjmowania większych jednostek oraz konsekwentna promocja sprawiają, że Port Gdańsk umacnia swoją pozycję wśród portów Morza Bałtyckiego. Dla Gdańska to coś więcej niż tylko rozwój turystyki morskiej – to potwierdzenie, że miasto nad Motławą coraz śmielej sięga po miano bałtyckiego lidera w segmencie rejsów pasażerskich.

    Źródło: Port Gdańsk