Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Grupa Orlen od początku inwazji Rosji na Ukrainę nie kupuje rosyjskiej ropy Ural 

Grupa Orlen od początku wojny w Ukrainie nie dokonuje zakupu spot ropy naftowej Ural, czyli rosyjskiej. Na potrzeby rafinerii grupy w Polsce, Czechach i na Litwie zapewniono dostawy z alternatywnymi gatunkami surowca. W Grupie Orlen zabezpieczono też procesy logistyczne związane z dostawą paliw.

„Grupa Orlen od początku wojny w Ukrainie nie realizuje zakupów spotowych ropy Ural, czyli rosyjskiej. W tym czasie na potrzeby rafinerii koncernu w Polsce, Czechach i na Litwie zamówiono już 28 tankowców z alternatywnymi gatunkami rop” – ogłosił w środę PKN Orlen.

Koncern podkreślił, że uniezależnienie od dostaw ropy z kierunku wschodniego było możliwe „dzięki konsekwentnej dywersyfikacji dostaw prowadzonej w ciągu ostatnich czterech lat”. „Jednocześnie PKN Orlen będzie realizować wytyczne wynikające z sankcji międzynarodowych” – zapewniono w komunikacie.

Jak powiedział, cytowany w informacji, prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, aktualnie koncern ma „rozbudowaną bazę dostawców z Europy i spoza tego kontynentu”, z którymi w ciągu ostatnich czterech lat nawiązano „silne i partnerskie relacje”.

„W tym czasie sprowadziliśmy i przebadaliśmy w rafineriach należących do Grupy Orlen ok. 100 gatunków ropy spoza Rosji. Dlatego w momencie rezygnacji z dostaw ze Wschodu, utrzymamy stabilne zaopatrzenie w ropę naftową nie tylko Polski, ale całej Europy Środkowo-Wschodniej” – oświadczył prezes PKN Orlen.

Obajtek ocenił jednocześnie, że „odejście od rosyjskiej ropy powinno być jednak skoordynowane na poziomie całej Unii Europejskiej tak, aby zachować równowagę rynku”.

PKN Orlen zaznaczył, że od momentu wojny w Ukrainie w ramach grupy Orlen zawarto porozumienia w sprawie zwiększonych ilości dostaw ropy naftowej spoza kierunku wschodniego. „Podejmowane działania w pełni zabezpieczają ciągłość produkcji w rafineriach Grupy Orlen w Polsce, Czechach i na Litwie, które przygotowane są do przerobu różnych gatunków surowca” – podkreślono w informacji.

Koncern przypomniał jednocześnie, że jeszcze w 2013 r. aż 98 proc. surowca przerabianego w rafinerii w Płocku, największej w Polsce, stanowiła ropa REBCO, czyli ze Wschodu, a obecnie ten gatunek surowca jest przerabiany w zaledwie ok. 50 proc. – reszta pochodzi m.in. z Arabii Saudyjskiej, USA, Afryki Zachodniej i z Norwegii.

Jak wyjaśnił PKN Orlen, z Afryki Zachodniej sprowadzana jest tam ropa Forcados i Bonny Light, przy czym w koszyku dostaw Grupy Orlen znajdują się też gatunki WTI, Bakken i Mars wydobywane w USA. Z kolei ze złóż na Morzu Północnym koncern pozyskuje takie gatunki ropy, jak Forties, Oseberg, Johan Sverdrup, Troll, Brent czy Ekofisk.

Koncern podkreślił, że „nieprzerwana produkcja w rafineriach Grupy Orlen gwarantuje stałe dostawy paliw na rynek”. „W Polsce paliwa nie brakuje” – zapewnił PKN Orlen. Dodał jednocześnie, iż dodatkowo koncern ma możliwość ewentualnego uzupełniania bilansu paliw zarówno z dwóch rafinerii Grupy Orlen w Czechach, jak i dodatkowo z rafinerii w Możejkach na Litwie – w przypadku tej rafinerii, należącej do spółki Orlen Lietuva, transport możliwy jest zarówno drogą kolejową, jak i morską.

„W pierwszej kolejności rafinerie Grupy Orlen w Czechach i na Litwie będą jednak zaspakajały potrzeby w regionie, w którym funkcjonują, tak jak to ma miejsce obecnie” – oświadczył PKN Orlen.

W komunikacie podano również, że „w Grupie Orlen zabezpieczone są także wszystkie procesy logistyczne związane z dostawą paliw”. „Nie występują przerwy w funkcjonowaniu terminali i baz magazynowych. Koncern jest przygotowany, by każdy mógł kupić paliwo na stacjach” – oznajmił PKN Orlen. To efekt, jak zaznaczono w informacji, „prowadzonych wcześniej inwestycji i decyzji podjętych przez zarząd PKN Orlen”.

Koncern wspomniał przy tym, że w kwietniu 2021 r. odkupiona została spółka OTP, czyli największy w Polsce przewoźnik drogowy paliw ciekłych, co umożliwia pełną kontrolę nad produktem w całym łańcuchu logistycznym. Z kolei w czerwcu 2021 r. dokonano zakupu terminalu przeładunkowego paliw w Mockavie, na granicy polsko-litewskiej, dzięki czemu, z pominięciem Białorusi, na polski rynek może trafiać duży wolumen produkcji oleju napędowego i benzyn z rafinerii w litewskich Możejkach.

PKN Orlen przypomniał też, że posiada własną spółkę kolejową Orlen KolTrans, która dowozi paliwo „praktycznie do wszystkich baz koncernu na terenie całego kraju”. „Od czterech lat zwiększana jest też pojemność magazynowa w terminalach PKN Orlen” – zapewnił koncern.

Źródło: PAP

.pl/category/offshore-energetyka/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Port Gdańsk – stabilny ruch wycieczkowców i podsumowanie sezonu

    Port Gdańsk – stabilny ruch wycieczkowców i podsumowanie sezonu

    Stabilna liczba zawinięć, rosnące znaczenie Gdańska na mapie bałtyckich tras i symboliczny powrót największych jednostek – sezon wycieczkowy 2025 potwierdził ugruntowaną pozycję Portu Gdańsk w segmencie żeglugi pasażerskiej. Choć pandemia spowolniła rozwój w minionych latach, dziś Gdańsk znów przyciąga czołowych armatorów wycieczkowych.

    Powrót do formy po pandemii i geopolityczna zmiana kursu

    Rok 2022 przyniósł rekordowy wynik – aż 79 jednostek pasażerskich odwiedziło Port Gdańsk, przewożąc blisko 30 tysięcy pasażerów. Wzrost ten był efektem odbudowy ruchu po pandemii oraz zmian w trasach rejsowych po wybuchu wojny w Ukrainie. Po wprowadzeniu sankcji na Rosję, armatorzy zrezygnowali z zawijania do Sankt Petersburga – dotąd jednego z najczęściej odwiedzanych portów bałtyckich. W efekcie część ruchu przejęły polskie porty, w tym właśnie wspomniany Gdańsk.

    🔗 Czytaj więcej: Port Gdańsk zainaugurował kolejny sezon żeglugi wycieczkowej

    W kolejnych latach sytuacja ustabilizowała się – w 2023 roku odnotowano 42 zawinięcia, w 2024 roku 60, natomiast w 2025 roku 57. Do Gdańska przypłynęło łącznie ponad 27 tysięcy turystów z kilkudziesięciu krajów, głównie ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Po zejściu na ląd pasażerowie najczęściej odwiedzają Trakt Królewski, Dwór Artusa, Bazylikę Mariacką czy Europejskie Centrum Solidarności – punkty, które od lat budują rozpoznawalność miasta jako morskiej stolicy Polski.

    Coraz większe statki i rosnący prestiż Gdańska

    Stabilny ruch to nie tylko efekt naturalnego zainteresowania turystów, lecz przede wszystkim konsekwentnej strategii promocyjnej. Port Gdańsk regularnie prezentuje swoją ofertę na międzynarodowych targach branżowych, takich jak Seatrade Cruise Global w Miami czy Seatrade Cruise Europe w Hamburgu.

    Gdańsk ma ogromny potencjał turystyczny i logistyczny. Port Gdańsk jest położony w samym sercu historycznego miasta, co sprawia, że pasażerowie mogą w ciągu kilku godzin zwiedzić jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. To ogromna przewaga konkurencyjna w porównaniu z wieloma innymi portami w regionie.

    Michał Stupak, menedżer klienta w Dziale Rynku Żeglugowego ZMPG SA

    Dzięki inwestycjom w infrastrukturę i pogłębieniu torów wodnych port może dziś przyjmować jednostki o długości do 250 metrów, a w przyszłości – jeszcze większe. Symbolicznym potwierdzeniem tej zmiany była wizyta Crystal Serenity – luksusowego statku o długości 250 metrów, należącego do linii Crystal Cruises. Na jego pokładzie znajduje się ponad 300 kabin, dwa baseny, kasyno i kort tenisowy – kwintesencja morskiego luksusu.

    W tym samym sezonie czterokrotnie zawijał do Gdańska wycieczkowiec Viking Vella o długości 239 m, natomiast w przyszłym roku spodziewana jest jednostka Rotterdam o długości 299 m – największy wycieczkowiec, jaki kiedykolwiek odwiedził Gdańsk. To wydarzenie ma szansę stać się ważnym momentem w historii portu, symbolicznie potwierdzając jego status wśród najważniejszych przystanków bałtyckich rejsów pasażerskich.

    Port Gdańsk – coraz silniejszy gracz na Bałtyku

    Potencjał Gdańska jest jednak znacznie większy niż obecne 60 zawinięć rocznie. Według analiz port mógłby przyjmować nawet 120 jednostek w ciągu sezonu, przy odpowiednim rozplanowaniu grafików i dalszej rozbudowie infrastruktury.

    🔗 Czytaj też: Port Gdańsk otrzymuje 100 mln euro z Unii Europejskiej

    Jak podkreśla Michał Stupak, większość statków pasażerskich stacjonuje w Porcie Gdańsk od 8 do 12 godzin, co daje pasażerom możliwość intensywnego zwiedzania miasta i jego okolic. Coraz częściej pojawiają się również dłuższe wizyty typu „overnight”, trwające nawet do 24 godzin. Takie zawinięcia są szczególnie korzystne dla lokalnej gospodarki, ponieważ turyści mają wówczas możliwość skorzystania z hoteli, restauracji i atrakcji wieczornych, co przekłada się na realne wpływy dla miasta i regionu.

    Morska brama Polski

    Dla portu i miasta każdy taki statek to nie tylko wydarzenie wizerunkowe, ale też realny impuls gospodarczy. Szacuje się, że jeden rejs to dla lokalnych przedsiębiorców przychód liczony w setkach tysięcy złotych. To także promocja regionu – bo pasażerowie, którzy odwiedzają Gdańsk w ramach rejsu, często wracają tu już samodzielnie.

    Stabilny ruch, rosnące możliwości przyjmowania większych jednostek oraz konsekwentna promocja sprawiają, że Port Gdańsk umacnia swoją pozycję wśród portów Morza Bałtyckiego. Dla Gdańska to coś więcej niż tylko rozwój turystyki morskiej – to potwierdzenie, że miasto nad Motławą coraz śmielej sięga po miano bałtyckiego lidera w segmencie rejsów pasażerskich.

    Źródło: Port Gdańsk