Amerykańska jednostka uzbrojona m.in. w pociski manewrujące na Morze Czarne wpłynęła 19 stycznia. Służby prasowe amerykańskiej marynarki wojennej podawały wówczas, że obecność okrętu na Morzu Czarnym związana jest z realizacją misji patrolu wód okalających Europę. Zgodnie z postanowieniami konwencji z Montreux USS Donald Cook mógł przebywać na tym akwenie maksymalnie 21 dni.
[powiazane1]
Na wpłynięcie na Morze Czarne amerykańskiego niszczyciela, dysponującego znaczną siłą ognia, szybko zareagowali Rosjanie. 19 stycznia za pośrednictwem służb prasowych rosyjska marynarka wojenna podała, że siły Floty Czarnomorskiej zaczęły śledzić amerykański okręt. Rosjanie podkreślali także, że niszczyciel USS Donald Cook „będzie monitorowany z wykorzystanie środków elektronicznych i technicznych znajdujących się na wyposażeniu Floty Czarnomorskiej”.
Na Portalu Stoczniowym pisaliśmy już, że niszczyciel rakietowy USS Donald Cook to drugi okręt amerykańskiej marynarki wojennej, który od listopada 2018 roku wszedł na Morze Czarne. Pierwszą jednostką był okręt desantowy USS Fort McHenry.
Portem macierzystym niszczyciela rakietowego USS Donald Cook jest hiszpańska Rota. Jednostka należy do 6. Floty Stanów Zjednoczonych i regularnie prowadzi działania morskie w jej obszarze operacyjnym.
[powiazane2]
Kiedy 19 stycznia okręt wpływał na Morze Czarne, amerykański komandor Matthew J. Powel mówił, że Stany Zjednoczone oraz marynarka wojenna USA stoją u boku sojuszników w obronie wspólnych interesów regionalnych oraz stabilności morskiej.
– Nasze wejście na Morze Czarne jest dowodem na interoperacyjność marynarki wojennej w dążeniu do realizacji wspólnych celów w zakresie bezpieczeństwa, co pozwala nam skutecznie reagować na przyszłe kryzysy lub odstraszać agresywne zachowania – podkreślał Powel.
Podpis: am