Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Chodzi o bezpośrednie połączenie morskiej farmy wiatrowej z platformami naftowymi i gazowymi. Koncern energetyczny Equinor oraz jego partnerzy z platform z pól Gullafaks i Snorre przystępują do prac, w toku których zbadają możliwości połączenia pięciu platform na polach naftowych i gazowych z morską farmą wiatrową.
Zagraniczna prasa podaje, że decyzję o rozpoczęciu realizacji projektu Hywind Tampen poprzedził szereg szczegółowych analiz. Wcześniej trzeba było sprawdzić, które platformy naftowe i gazowe znajdujące się na Norweskim Szelfie Kontynentalnym najbardziej nadają się do zasilania z pływających morskich farm wiatrowych. W wyniku analiz stwierdzono, że z punktu widzenia realizacji tego nowatorskiego projektu najbardziej odpowiednie obiekty to właśnie dwie platformy z pól Gullafaks i Snore, zlokalizowane w obszarze Tampen na Morzu Północnym, oraz pływająca farma wiatrowa.
Zobacz też: Raytheon uzbroi tajwańskie okręty podwodne w torpedy.
Kwestią otwartą pozostaje, czy będzie możliwe podłączenie tych platform do pływającej elektrowni wiatrowej. Chodzi o pływającą farmę Hywind, opracowaną przez koncern Equinor. Według wstępnych koncepcji. Farma, do której zostaną podłączone platformy, będzie się składać z 11 turbin wiatrowych o mocy 8 MW. Inżynierowie wyliczyli, że takie rozwiązanie umożliwi zaspokojenie 35 proc. rocznego zapotrzebowania na energię elektryczną platform A i B z pola Snorre oraz A, B i C z pola Gullafaks.
Zobacz też: Norweska grupa Ulstein chce zamieszać w segmencie trawlerów rybackich.
Według wstępnych szacunków nakłady kapitałowe na rozwój projektu wyniosą ok. 5 mld koron norweskich, czyli ok. 514 mln euro. Koncern Equinor podkreśla jednak, że celem tego przedsięwzięcia jest obniżenie kosztów eksploatacji platform. Do 566 mln koron norweskich ma wyłożyć przemysłowy fundusz NOX. Ponadto wsparciem innowacyjnych morskich projektów wiatrowych zainteresowana jest norweska państwowa firma Enova. Partnerzy obsługujący pola Snorre i Gullafaks złożyli już stosowne wnioski o wsparcie przedsięwzięcia przez Enova. Dopiero po ich rozpatrzeniu partnerzy podejmą decyzje o ewentualnej partycypacji finansowej w projekcie. Decyzja ta spodziewana jest w 2019 roku.
Budowa pływającej farmy wiatrowej i połączenie jej z platformami wydobywczymi na Morzu Północnym ma pozwolić na zredukowanie emisji dwutlenku węgla o 200 tys. rocznie.
– Dla zachowania rentowności operacji wzdłuż wybrzeża jest ważne, abyśmy zrobili wszystko, co możliwe dla zredukowania emisji związków węgla – mówi wiceprezes koncernu Equinor Arne Signe Nylund.
Norweski koncern już ma doświadczenie w tego rodzaju projektach. Pierwszą pływającą farmę wiatrową uruchomił w ubiegłym roku u wybrzeży Szkocji. Przedstawiciele Equinor zapowiedzieli wcześniej, że rozważają realizację podobnych projektów w USA, Wielkiej Brytanii oraz Polsce.
Jak podał Reuters, po podaniu informacji o planie realizacji inwestycji Hywind Tampen akcje Equinor na giełdzie w stolicy Norwegii zyskały 0,5 proc.
Podpis: am

Ważnym elementem programu pozyskania okrętów podwodnych pozostaje jasne określenie zasad kontroli nad wrażliwymi komponentami – zarówno tymi, które mają być w pełni zlokalizowane w kraju, jak i tych objętych ograniczeniami eksportowymi.
W artykule
To umożliwi zbudowanie bezpiecznego i autonomicznego systemu utrzymania nowych jednostek. Hanwha Ocean złożyła ofertę pozwalającą osiągnąć ten cel: utrzymywanie MRO na polskiej ziemi, brak zależności od zewnętrznych podmiotów i terminy remontów zgodnie z potrzebą MW, a przede wszystkim – suwerenną kontrolę nad gotowością bojową jednostek podwodnych.
Czytaj więcej: Propozycja Hanwha Ocean w ramach programu Orka
Wybór koreańskiego pakietu to inwestycja w polską niezależność technologiczną i przemysłową. Zapisy kontraktowe w programie ORKA muszą zabezpieczyć Polsce kontrolę i stały dostęp do technologii. Dla osiągnięcia rzeczywistej niezależności najważniejsze jest, by baza do obsługi i serwisu (MRO) była zlokalizowana w Polsce i pod kontrolą Sił Zbrojnych RP.
Pełna lokalizacja zdolności MRO w Polsce oraz utrzymanie bazy serwisowej pod bezpośrednim nadzorem Sił Zbrojnych to kluczowe warunki, które muszą znaleźć odzwierciedlenie w kontrakcie – bez nich suwerenność eksploatacyjna nowych okrętów byłaby jedynie pozorna.
Seong-Woo Park, wiceprezes Hanwha Ocean odpowiedzialny za program Orka
Kluczowym elementem koreańskiej propozycji w programie Orka jest transfer technologii. Oferta Hanwha Ocean obejmuje przekazanie wiedzy niezbędnej do eksploatacji, napraw, remontów i rozwoju krajowych zdolności projektowych i przemysłowych. Dzięki temu Polska zyskuje realną szansę budowy własnych kompetencji w zakresie konstrukcji i utrzymania okrętów podwodnych, co jest bezpośrednim krokiem w stronę niezależności technologicznej.
Konieczne są twarde gwarancje transferu know-how, obejmujące licencje, dokumentację źródłową, szkolenia i precyzyjnie określone harmonogramy wsparcia, aby zapewnić realne przejęcie kompetencji przez polskie podmioty.
Seong-Woo Park
Koreańska propozycja to pakiet kompleksowy: nowoczesne jednostki (KSS-III Batch 2) plus pełne wsparcie serwisowe, logistyczne i szkoleniowe oraz propozycje finansowania wspieranego przez rząd Korei. To podejście obniża całkowity koszt posiadania (TCO) i ryzyko operacyjne dla Polski i w praktyce gwarantuje ciągłość eksploatacji i natychmiastowe wsparcie serwisowe. Koreańskie zakłady mają doświadczenie w seryjnej produkcji okrętów i w szybkim wdrażaniu programów – to przewaga przy realizacji kalendarzy wymaganych przez MON. Dodatkowo możliwość przekazania do użycia starszej, ale wciąż sprawnej jednostki z koreańskiej floty jako rozwiązania przejściowego pozwala skrócić czas, w którym Polska uzyska realne zdolności bojowe, dzięki czemu minimalizujemy lukę zdolnościową w okresie przejściowym.
Czytaj też: Jang Yeong-sil otwiera nowy etap w koreańskim programie okrętów podwodnych
Oferta Korei zawiera mechanizmy współpracy z polskimi firmami i uczelniami – w tym z Politechniką Gdańską, co sprzyja tworzeniu lokalnego łańcucha wartości: dostaw podzespołów, usług inżynierskich, programów badawczo-rozwojowych oraz kształcenia kadr. Wsparcie finansowe w postaci 100 mln dolarów i jeszcze więcej dodatkowo ułatwi wdrożenie – to nie tylko korzyść militarna, ale też gospodarcza: rozwój stoczni, dostawców technologii, integratorów systemów i ośrodków badawczych. W praktyce transfer technologii może stać się impulsem do długofalowej modernizacji polskiego przemysłu morskiego oraz jego powrotu do czasów świetności.
Hanwha deklaruje, że transfer technologii obejmuje ustanowienie pełnych zdolności MRO w kraju partnera, w tym szkolenia stoczni i personelu technicznego. Utrzymywanie MRO na polskiej ziemi oznacza: brak zależności od zewnętrznych terminów remontów i doraźnych napraw, suwerenną kontrolę nad gotowością bojową oraz ochronę wrażliwych technologii i procedur obsługowych. To punkt decydujący przy ocenie oferty — i jeden z głównych argumentów przemawiających za wyborem pakietu koreańskiego.
Źródło: Hanwha Ocean