Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Offshore Wind w krajach bałtyckich – szansa na niezależność energetyczną 

Potencjał rozwoju morskiej energetyki wiatrowej Morza Bałtyckiego może okazać się kluczowy dla stabilności i niezależności systemów energetycznych krajów bałtyckich. Według prognoz ekspertów pełne wykorzystanie możliwości offshore wind przez Litwę, Estonię oraz Łotwę może w przyszłości pokryć ponad 3-krotnie obecne zapotrzebowanie na energię elektryczną w tych krajach.

Do 2008 roku Litwa, Łotwa i Estonia były zasadniczo „wyspą energetyczną”, stanowiąc część rosyjskiego pierścienia energetycznego BRELL – porozumienia operatorów w sprawie koordynacji kontroli nad systemem energetycznym, które zawarły Białoruś, Rosja, Estonia, Łotwa i Litwa (określenie BRELL pochodzi od pierwszych liter nazw państw go tworzących – red.). Od kilku lat kraje te jednak przygotowują się na synchronizację sieci energetycznej z Unią Europejską.

W 2019 roku rządy krajów bałtyckich podjęły decyzję o rezygnacji z dostaw energii elektrycznej z Rosji i Białorusi, co oznacza także odłączenie się od pierścienia energetycznego BRELL. Proces ma zostać sfinalizowany do 2026 roku, a jego kluczowym elementem jest budowa kabla podmorskiego między Polską a Litwą o nazwie „Harmony Link”. Inne projekty mające na celu synchronizację systemów krajów bałtyckich z systemem europejskim to LitPol Link (połączenie między Polską i Litwą) oraz NordBalt (podmorski kabel energetyczny pomiędzy Szwecją i Litwą). Od kilku już lat funkcjonują podmorskie połączenia Estlink 1 oraz Estlink 2, które przebiegają między Estonią i Finlandią. Planuje się także ukończenie do 2035 roku połączenia kablowego Estlink 3, dla którego podpisano już list intencyjny między Estonią a Finlandią. 

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/mfw-baltica-ma-decyzje-srodowiskowa-dla-infrastruktury-przylaczeniowej-%EF%BF%BC/

Powyższe projekty stworzą techniczne podstawy do synchronizacji bałtyckiej sieci elektrycznej z resztą Europy. Prócz uniezależnienia się od rosyjskiej sieci przesyłowej kraje bałtyckie muszą także w dużym stopniu dostosować swoją strategię energetyczną zarówno w zakresie jej opłacalności, jak i unijnych celów klimatycznych. Pomimo stosunkowo niskiego zapotrzebowania energetycznego w tych krajach w 2019 roku Litwa, Łotwa i Estonia były importerem netto energii elektrycznej. Rządy tych państw zapowiedziały także stopniowe ograniczenie emisji dwutlenku węgla i osiągnięcie neutralności emisyjnej w długoterminowej perspektywie.

W związku z tym kraje te poszukują możliwości zdywersyfikowania swoich źródeł energii. Biorąc pod uwagę decyzje i wypowiedzi decydentów z ostatnich lat, transformacja energetyczna na Litwie, Łotwie i w Estonii ma opierać się na trzech filarach – energetyce wiatrowej, energetyce jądrowej oraz imporcie gazu. Podjęte zostały już pierwsze decyzje w tym zakresie.

Estonia do 2030 roku planuje uruchomić reaktor jądrowy. Małe reaktory modułowe będą zlokalizowane ok. 100 km na wschód od Tallinna, na wybrzeżu Zatoki Fińskiej. O zwiększenie współpracy z rządem Estonii w zakresie rozwoju energetyki jądrowej zabiega także od pewnego czasu łotewski rząd. Z kolei w zakresie importu gazu pod koniec tego roku ma być gotowy wspóldzielony z Finlandią pływający terminal regazyfikacyjny FSRU (Floating Storage Regasification Unit), który ma zaspokajać zapotrzebowanie na gaz ziemny obu krajów. W Estonii ma cumować w porcie Paldiski.

Od 2015 r. pływający terminal FSRU działa w litewskim porcie Kłajpeda. Według zapowiedzi ministra energetyki Litwy Dainiusa Kreivysa, kraj ten jest w stanie zwiększyć przepustowość tego terminala w perspektywie trzech lat. Od maja 2022 r. terminal FSRU w Kłajpedzie użytkuje także PGNiG. 

Pierwsze aukcje na Litwie w 2023 roku

Równie duże nadzieje pokładane są w morskiej energetyce wiatrowej – wielu regionalnych ekspertów wskazuje, że to właśnie ten sektor może najszybciej rozwinąć się w najbliższych latach. Litewski rząd wskazał, że udział offshore wind w krajowym wytwarzaniu zielonej energii elektrycznej ma wynieść nie mniej niż 55 proc. w roku 2030 i co najmniej 65 proc. w roku 2050.

Pod koniec marca 2021 roku litewski Sejm przyjął pakiet ustaw dotyczących rozwoju morskiej energetyki wiatrowej na Morzu Bałtyckim. Oznacza to formalne zatwierdzenie planów budowy pierwszej farmy o łącznej mocy 700 MW, która ma zostać zrealizowana do końca 2028 roku. W lipcu tego roku rozpoczęły się pomiary kierunków i prędkości wiatru oraz innych parametrów na obszarze planowanej farmy wiatrowej. 

Pierwsze aukcje OZE dla morskiej farmy wiatrowej na Litwie odbędą się w drugiej połowie przyszłego roku. Morska farma wiatrowa ma wytwarzać w skali roku około 2,5 TWh energii elektrycznej, co pozwoli na zaspokojenie około 25 proc. litewskiego miksu energetycznego. 

Czytaj też: https://portalstoczniowy.pl/grupa-pge-wybiera-port-w-ustce-na-centrum-serwisowe-dla-projektow-offshore-wideo%EF%BF%BC/

Do zbudowania portu instalacyjnego dla morskich farm wiatrowych dążą władze litewskiego portu w Kłajpedzie. W maju tego roku port w Kłajpedzie podpisał umowę z jednym z operatorów terminali portowych dotyczącą prac zmierzających do rozwoju infrastruktury pod przyszły port instalacyjny.

Biorąc pod uwagę obecną sytuację geopolityczną i konieczność jak najszybszego odcięcia się przez kraje bałtyckie od rosyjskich źródeł energii inwestycje w OZE, w tym w morską energetykę wiatrową, są konieczne. Uchwalenie planu zagospodarowania przestrzennego wód morskich w przypadki Estonii, plany inwestycyjne dotyczące rozbudowy terminali instalacyjnych w przypadku Estonii i Litwy i zapowiedzi budowy pierwszych farm wiatrowych w tej części Bałtyku, tworzą dobry prognostyk i podwaliny pod przyszły rozwój tego typu inwestycji w tych krajach.

Rafał Żendarski, ekspert PGE Baltica, starszy kierownik ds. logistyki portowo-morskiej morskich farm wiatrowych

Kierunek Offshore – współpraca Łotwy i Estonii

We wrześniu 2019 roku rządy Łotwy i Estonii podpisały memorandum o współpracy w zakresie budowy wspólnej morskiej farmy wiatrowej (Elwind) o łącznej mocy ok. 1 GW w rejonie Zatoki Ryskiej. Farma miałaby być wybudowana w pobliżu wyspy Kihnu. Pierwsze aukcje dla tego projektu mają się odbyć w 2026 roku, a projekt ten ma zostać ukończony do końca dekady. 

Rządy Łotwy i Estonii starają się jak najbardziej przyśpieszać realizacje przyszłych projektów, dostosowując regulacje prawne oraz przeznaczając coraz to więcej środków finansowych na badania związane z pomiarami geofizycznymi oaz badaniami środowiskowymi. W sierpniu tego roku rząd Estonii poparł projekt nowego planu energetycznego mówiący o osiągnięciu 100 proc. energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych. Z kolei port w Tallinie zdecydował się na zainwestowanie 53 mln euro w budowę nowego nabrzeża, przystosowanego także do obsługi morskich farm wiatrowych, w porcie Paldiski.

W porównaniu do stanu rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce kraje wschodniego Bałtyku są jeszcze na bardzo wczesnym etapie. Ale jeśli zapowiadane plany inwestycyjne dojdą do skutku, to w tej części Europy czeka nas naprawdę bardzo ciekawa przyszłość obszaru offshore wind. Z tym będzie się na pewno wiązał wzrost zainteresowania polskich podmiotów branżowych, które za kilka lat będą mogły podzielić się już pewnym własnym doświadczeniem w zakresie morskich farm wiatrowych ze swoimi partnerami z Litwy, Łotwy i Estonii.

Rafał Żendarski, ekspert PGE Baltica, starszy kierownik ds. logistyki portowo-morskiej morskich farm wiatrowych

Gotowość do realizacji projektów

Jednym z poważnych problemów wydaje się potencjalny udział local content w planowanych inwestycjach – przede wszystkim związany z brakami kadrowymi oraz ograniczonym doświadczeniem lokalnych firm przy realizacji takich projektów. Duże ambicje w tym zakresie ma estońska grupa stoczniowa BLRT Grupp, która posiada pewne doświadczenie w sektorze offshore wind – m.in. przy fabrykacji konstrukcji stalowych dla holenderskiego projektu morskiej farmy wiatrowej Kust Noord. Grupa realizuje także budowę niewielkich statków serwisowych, które mogą być wykorzystywane przy obsłudze morskich farm wiatrowych.

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/znaczenie-morskiej-energetyki-wiatrowej-w-obliczu-zmiany-polityki-energetycznej-w-brazylii-%EF%BF%BC/

W ostatnich latach zaobserwować można także znaczący rozwój zaplecza infrastrukturalnego – m.in. w porcie w Kłajpedzie, gdzie również znajduje się jedna ze stoczni należących do koncernu BLRT. Na podstawie wypowiedzi litewskich polityków można odnieść wrażenie, że to właśnie ten port będzie centralnym hubem logistycznym dla przyszłych projektów offshore wind. Kilkanaście lat temu powstała tam Wolna Strefa Ekonomiczna, na której rozwój przeznaczono około 130 milionów euro. 

Potencjał dla polskich firm

Biorąc pod uwagę, że realizacja projektów offshore wind rozpocznie się w krajach bałtyckich dopiero za kilka lat, można mieć nadzieję, że polskie firmy odegrają pewną rolę w tym procesie. Mowa tu nie tylko o startowaniu w aukcjach na przyszłe koncesje, ale także wykorzystaniu zdobytego doświadczenia przez mniejszych krajowych podwykonawców, którzy wejdą na te rynki. Skorzystać na tym może także krajowy i regionalny łańcuch dostaw.

Zwiększenie regionalnej współpracy jest niewątpliwie bardzo istotnym elementem rozwoju sektora offshore wind. We wrześniu 2020 roku osiem państw, w tym Polska, podpisało w Szczecinie Deklarację Bałtycką na rzecz Morskiej Energetyki Wiatrowej, która obejmuje współpracę w zakresie planowania przestrzennego morskich obszarów, rozwój sieci, planowania mocy i mechanizmów wsparcia. Rozwój morskiej energetyki wiatrowej w rejonie Morza Bałtyckiego powinien więc być traktowany nie tylko jako szansa na transformację energetyczną, ale także jako forma uniezależnienia energetycznego, możliwości zacieśnienia regionalnej współpracy oraz potencjalnego uzyskania wymiernych korzyści dla polskich przedsiębiorców.

Autor: JS

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Ratownik – okręt, który wyznacza nowe standardy na Bałtyku. Dwa programy w jednym zakładzie

    Ratownik – okręt, który wyznacza nowe standardy na Bałtyku. Dwa programy w jednym zakładzie

    Palenie blach na nowy okręt ratowniczy Marynarki Wojennej RP jest symbolicznym początkiem budowy okrętu lub statku. W rozmowie z naszą redakcją, zaraz po uroczystości palenia blach, Prezes PGZ Stoczni Wojennej, Marcin Ryngwelski, mówi o znaczeniu programu Ratownik, budowie fregat Miecznik oraz o tym, jak te programy przywracają Polsce zdolność samodzielnego projektowania i budowania nowoczesnych okrętów wojennych.

    Czy programy Miecznik i Ratownik zmieniają polski przemysł okrętowy?

    Moment palenia blach na Ratownika to coś więcej niż początek budowy okrętu. To symboliczny sygnał, że polski przemysł okrętowy znów potrafi wziąć odpowiedzialność za tworzenie zaawansowanych jednostek od projektu po gotowy okręt.

    Marcin Ryngwelski, Prezes PGZ Stoczni Wojennej

    W dniu, który na zawsze zapadnie w pamięci stoczniowców i całego polskiego przemysłu okrętowego, rozpoczyna się nowy rozdział w historii PGZ Stoczni Wojennej. Symboliczne palenie blach pod budowę okrętu ratowniczego kp. Ratownik to nie tylko początek realizacji jednego z najważniejszych programów dla Marynarki Wojennej RP, lecz także potwierdzenie, że Polska wraca do grona państw zdolnych samodzielnie projektować i budować nowoczesne okręty wojenne.

    Czy programy Miecznik i Ratownik zmieniają polski przemysł okrętowy? / Portal Stoczniowy
    Fot. Portal Stoczniowy

    W rozmowie z Portalem Stoczniowym prezes Marcin Ryngwelski przedstawia kulisy realizacji dwóch kluczowych programów – Ratownik i Miecznik. Opowiada o roli PGZ Stoczni Wojennej w konsorcjum, relacjach z partnerami zagranicznymi, wyzwaniach kadrowych oraz o tym, jak budowa nowych okrętów wpływa na odbudowę kompetencji krajowego przemysłu okrętowego.

    Ratownik – symbol nowoczesności i krajowej samodzielności

    To jeden z najbardziej oczekiwanych programów dla Marynarki Wojennej RP. Jak podkreśla prezes PGZ Stoczni Wojennej, Ratownik to przedsięwzięcie niezwykle ambitne – zarówno pod względem technicznym, jak i organizacyjnym.

    Czytaj też: Ratownik: trzecia szansa

    Mówimy o pełnoprawnym okręcie ratowniczym i wsparcia podwodnego, który zapewni zdolność do prowadzenia operacji na głębokich wodach, wsparcia przyszłych okrętów podwodnych z programu Orka oraz ochrony infrastruktury krytycznej na dnie Bałtyku.

    Budowę jednostki rozpocznie uroczyste palenie blach zaplanowane na koniec listopada 2025 roku, a położenie stępki – w roku jubileuszowym, gdy Gdynia będzie obchodzić swoje stulecie.

    To ważny symbol – zarówno dla miasta, jak i dla nas jako stoczni. Pokazujemy, że potrafimy projektować i budować w Polsce nowoczesne okręty specjalistyczne – mówi Ryngwelski.

    Polski projekt, polska myśl inżynierska

    Ratownik powstaje na podstawie polskiej dokumentacji technicznej i krajowej licencji, co daje pełną kontrolę nad procesem projektowania, budowy i integracji systemów.

    To dla nas kluczowy krok – wracamy do projektowania własnych okrętów, a nie tylko do montażu konstrukcji zaprojektowanych za granicą – podkreśla prezes PGZ SW.

    Dzięki współpracy z polskimi biurami projektowymi i uczelniami technicznymi, udział krajowych dostawców w budowie Ratownika będzie znaczący – szczególnie w obszarze systemów energetycznych, automatyki, konstrukcji stalowych i wyposażenia pokładowego.

    Technologia pod powierzchnią

    Jednostka zostanie wyposażona w system nurkowania saturowanego umożliwiający prowadzenie długotrwałych misji na dużych głębokościach, z dzwonem nurkowym, komorami dekompresyjnymi i pełnym zapleczem wspierającym. Okręt otrzyma także system dynamicznego pozycjonowania (DP), pozwalający utrzymać pozycję nad rejonem akcji z dokładnością do kilku metrów.

    Polecam film Ostatni Oddech – pokazuje, jak niewielki margines błędu dzieli sukces od tragedii w takich warunkach. Ratownik ma zapewniać bezpieczeństwo tam, gdzie ryzyko jest najwyższe – dodaje Ryngwelski.

    Okręt będzie współpracował z bezzałogowymi pojazdami podwodnymi – zdalnie sterowanymi ROV i autonomicznymi AUV – co umożliwi mapowanie dna morskiego, inspekcję infrastruktury krytycznej oraz prowadzenie akcji poszukiwawczych.

    Zasięg operacyjny jednostki wynosić będzie około 6000 mil morskich, co pozwoli na działania nie tylko na Bałtyku, ale również na Północnym Atlantyku.

    Nowoczesność wymaga ludzi

    Kadra rozwija się razem z programem” – mówi Prezes. Wykorzystujemy doświadczenia z programu Miecznik, szczególnie w zakresie cyfrowego modelowania 3D i integracji systemów. Dzięki temu proces budowy Ratownika przebiegnie szybciej i sprawniej.

    PGZ Stocznia Wojenna współpracuje z Akademią Marynarki Wojennej i Politechniką Gdańską w zakresie szkolenia specjalistów, a także z pomorskimi kooperantami w ramach Grupy PGZ.

    Rola PGZ Stoczni Wojennej jest jasno zdefiniowana

    Jaka jest dokładna rola PGZ Stoczni Wojennej w programie budowy fregat pk. Miecznik?

    Rola PGZ Stoczni Wojennej jest jasno określona w podziale prac konsorcjum. Stocznia pełni funkcję lidera technicznego, odpowiedzialnego za całość projektu w zakresie technicznym – od integracji systemów po uruchomienie i przekazanie jednostki zamawiającemu. Partnerzy wspierają PGZ SW w wybranych obszarach, zgodnie z zakresem umów.

    Gdzie kończy się partnerstwo wobec zagranicznych dostawców, a zaczyna samodzielność stoczni?

    „Współpraca z Babcockiem od początku miała dotyczyć jedynie projektu klasyfikacyjnego. Niestety, ten etap się przedłużył, a firma nadal formalnie nas wspiera. Z punktu widzenia biznesu trudno mieć o to pretensje – każda firma wykorzystuje sytuację, w której zamawiający nie w pełni rozumie, co kupuje.

    Czy programy Miecznik i Ratownik zmieniają polski przemysł okrętowy? / Portal Stoczniowy
    Fot. Portal Stoczniowy

    Dlatego od dawna podkreślam w Grupie PGZ, że rola Babcocka powinna się już zakończyć. Zatrudniliśmy własnych projektantów i rozwijamy kompetencje wewnętrzne. To moment, by przejąć odpowiedzialność za projektowanie w pełnym zakresie” – podkreśla Ryngwelski.

    Realny harmonogram i wspólna strategia

    W ramach programu Miecznik budowa prototypowej fregaty Wicher jest już w toku. Wodowanie przewidziane jest na lato 2026 roku, a przekazanie jednostki Marynarce Wojennej RP – w III kwartale 2029 roku. Kolejne okręty – Burza i Huragan – będą przekazywane odpowiednio w 2030 i 2031 roku.

    Czytaj więcej: PRS nadzoruje budowę okrętu ratowniczego pk. Ratownik dla MW RP

    W obu programach – Ratownik i Miecznik – wspólnym mianownikiem jest powrót do samodzielności i odbudowa polskich kompetencji stoczniowych.

    Nie budujemy już tylko okrętów. Budujemy kompetencje, które pozwolą Polsce przez kolejne dekady rozwijać nowoczesne technologie morskie – podsumowuje Marcin Ryngwelski.

    Rozmawiał Mariusz Dasiewicz