Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Okręt wsparcia logistycznego HNLMS Karel Doorman holenderskiej Koninklijke Marine, będący kluczową jednostką operacji Aspides, zakończył swoją misję na Morzu Czerwonym i wkrótce powróci do macierzystego portu Den Helder.
HNLMS Karel Doorman to wszechstronny okręt wsparcia logistycznego, zaprojektowany z myślą o zapewnieniu kompleksowego wsparcia operacji wojskowych zarówno na morzu, jak i na lądzie. Od samego początku zakładano, że jednostka ta będzie łączyć funkcje przewozu dużych ilości zaopatrzenia, uzupełniania zapasów na morzu oraz zabezpieczania działań wojsk na wybrzeżu.
Aby sprostać wymaganiom operacyjnym, HNLMS Karel Doorman, o długości 204,7 metra, szerokości 30,4 metra i wyporności 27 800 ton, został zaprojektowany z myślą o wszechstronnym wsparciu logistycznym. Okręt wyposażono w przestronne pokłady ładunkowe, w tym pokład ro-ro o powierzchni 1730 m², który mieści 617 metrów linii ładunkowej, z czego 200 metrów jest przeznaczonych specjalnie dla pojazdów wojskowych. Pozostała część linii ładunkowej umożliwia transport innych ładunków tocznych, w tym kontenerów. Taki układ przestrzeni ładunkowej pozwala na efektywne zarządzanie transportem i zaopatrzeniem podczas misji.
Oprócz tego jednostka dysponuje lądowiskiem i hangarem, zaprojektowanymi z myślą o operacjach z użyciem ciężkich śmigłowców CH-47F Chinook czy śmigłowiec transportowy AS-532 Cougar. Specjalnie zaprojektowany system transportu na pokładzie oraz zdolność do samozaładunku i wyładunku na różnych rodzajach nabrzeży sprawiają, że Karel Doorman może skutecznie operować zarówno na otwartym morzu, jak i w trudnodostępnych regionach przybrzeżnych, co czyni go nieocenionym wsparciem dla Koninklijke Marine w szerokim spektrum operacji morskich i lądowych.
W ciągu ostatnich trzech miesięcy HNLMS Karel Doorman pełnił kluczową rolę, zaopatrując ponad 20 okrętów marynarek wojennych operujących na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej, dostarczając im łącznie 5000 m³ paliwa. Dzięki temu te jednostki mogły nieprzerwanie realizować swoje zadania, chroniąc międzynarodową żeglugę przed zagrożeniami ze strony bojowników Huti. Jako okręt flagowy unijnej operacji Aspides, Karel Doorman odegrał istotną rolę w zapewnieniu ciągłości ochrony statków handlowych w tym strategicznie ważnym regionie.

Ponadto, podczas operacji Aspides, na pokładzie okrętu wsparcia logistycznego znajdował się zespół ochrony sił z Korpusu Piechoty Morskiej i żołnierzy z Dowództwa Śmigłowców Obronnych ze śmigłowcem transportowym Cougar.
Karel Doorman nie tylko spełnił funkcję tankowca, ale także zapewnił wsparcie medyczne na morzu, oferując kompleksowe usługi medyczne, w tym operacje chirurgiczne. Okręt posiada tzw. pływającązdolność medyczną Role 2, co oznacza, że jest wyposażony w dwie sale operacyjne oraz zespół 50 specjalistów medycznych. Zespół ten, składający się z personelu z Holandii i Szwecji, mógł zapewnić zaawansowaną opiekę medyczną każdemu, kto jej potrzebował. Praktycznym przykładem tego była skuteczna pomoc, jakiej udzielono rannemu członkowi załogi statku handlowego, który ucierpiał w wyniku ataku Huti.
Karel Doorman pełnił również funkcję okrętu flagowego operacji Aspides od 15 czerwca pod dowództwem komandora Georgea Pastoorea, oraz międzynarodowym sztabem na pokładzie. Misja, która wymagała nieustannego radzenia sobie z dużymi zagrożeniami, została zakończona sukcesem. W nadchodzących dniach jednostka powróci do Holandii, gdzie zostanie poddana przeglądowi i przygotowana do kolejnych zadań.
Pomimo, że Karel Doorman opuszcza wody Morza Czerwonego, Holandia pozostaje zaangażowana w operację Aspides. Oficerowie sztabowi oraz doradcy polityczni nadal będą pełnić swoje obowiązki w sztabie operacyjnym w Grecji, a personel wojskowy będzie wspierać centrum bezpieczeństwa morskiego w Breście, zapewniając kluczowe wsparcie dla armatorów i ochronę szlaków żeglugowych.
Autor: Mariusz Dasiewicz


Palenie blach na nowy okręt ratowniczy Marynarki Wojennej RP jest symbolicznym początkiem budowy okrętu lub statku. W rozmowie z naszą redakcją, zaraz po uroczystości palenia blach, Prezes PGZ Stoczni Wojennej, Marcin Ryngwelski, mówi o znaczeniu programu Ratownik, budowie fregat Miecznik oraz o tym, jak te programy przywracają Polsce zdolność samodzielnego projektowania i budowania nowoczesnych okrętów wojennych.
W artykule
Moment palenia blach na Ratownika to coś więcej niż początek budowy okrętu. To symboliczny sygnał, że polski przemysł okrętowy znów potrafi wziąć odpowiedzialność za tworzenie zaawansowanych jednostek od projektu po gotowy okręt.
Marcin Ryngwelski, Prezes PGZ Stoczni Wojennej
W dniu, który na zawsze zapadnie w pamięci stoczniowców i całego polskiego przemysłu okrętowego, rozpoczyna się nowy rozdział w historii PGZ Stoczni Wojennej. Symboliczne palenie blach pod budowę okrętu ratowniczego kp. Ratownik to nie tylko początek realizacji jednego z najważniejszych programów dla Marynarki Wojennej RP, lecz także potwierdzenie, że Polska wraca do grona państw zdolnych samodzielnie projektować i budować nowoczesne okręty wojenne.

W rozmowie z Portalem Stoczniowym prezes Marcin Ryngwelski przedstawia kulisy realizacji dwóch kluczowych programów – Ratownik i Miecznik. Opowiada o roli PGZ Stoczni Wojennej w konsorcjum, relacjach z partnerami zagranicznymi, wyzwaniach kadrowych oraz o tym, jak budowa nowych okrętów wpływa na odbudowę kompetencji krajowego przemysłu okrętowego.
To jeden z najbardziej oczekiwanych programów dla Marynarki Wojennej RP. Jak podkreśla prezes PGZ Stoczni Wojennej, Ratownik to przedsięwzięcie niezwykle ambitne – zarówno pod względem technicznym, jak i organizacyjnym.
Czytaj też: Ratownik: trzecia szansa
Mówimy o pełnoprawnym okręcie ratowniczym i wsparcia podwodnego, który zapewni zdolność do prowadzenia operacji na głębokich wodach, wsparcia przyszłych okrętów podwodnych z programu Orka oraz ochrony infrastruktury krytycznej na dnie Bałtyku.
Budowę jednostki rozpocznie uroczyste palenie blach zaplanowane na koniec listopada 2025 roku, a położenie stępki – w roku jubileuszowym, gdy Gdynia będzie obchodzić swoje stulecie.
To ważny symbol – zarówno dla miasta, jak i dla nas jako stoczni. Pokazujemy, że potrafimy projektować i budować w Polsce nowoczesne okręty specjalistyczne – mówi Ryngwelski.
Ratownik powstaje na podstawie polskiej dokumentacji technicznej i krajowej licencji, co daje pełną kontrolę nad procesem projektowania, budowy i integracji systemów.
To dla nas kluczowy krok – wracamy do projektowania własnych okrętów, a nie tylko do montażu konstrukcji zaprojektowanych za granicą – podkreśla prezes PGZ SW.
Dzięki współpracy z polskimi biurami projektowymi i uczelniami technicznymi, udział krajowych dostawców w budowie Ratownika będzie znaczący – szczególnie w obszarze systemów energetycznych, automatyki, konstrukcji stalowych i wyposażenia pokładowego.
Jednostka zostanie wyposażona w system nurkowania saturowanego umożliwiający prowadzenie długotrwałych misji na dużych głębokościach, z dzwonem nurkowym, komorami dekompresyjnymi i pełnym zapleczem wspierającym. Okręt otrzyma także system dynamicznego pozycjonowania (DP), pozwalający utrzymać pozycję nad rejonem akcji z dokładnością do kilku metrów.
Polecam film Ostatni Oddech – pokazuje, jak niewielki margines błędu dzieli sukces od tragedii w takich warunkach. Ratownik ma zapewniać bezpieczeństwo tam, gdzie ryzyko jest najwyższe – dodaje Ryngwelski.
Okręt będzie współpracował z bezzałogowymi pojazdami podwodnymi – zdalnie sterowanymi ROV i autonomicznymi AUV – co umożliwi mapowanie dna morskiego, inspekcję infrastruktury krytycznej oraz prowadzenie akcji poszukiwawczych.
Zasięg operacyjny jednostki wynosić będzie około 6000 mil morskich, co pozwoli na działania nie tylko na Bałtyku, ale również na Północnym Atlantyku.
Kadra rozwija się razem z programem” – mówi Prezes. Wykorzystujemy doświadczenia z programu Miecznik, szczególnie w zakresie cyfrowego modelowania 3D i integracji systemów. Dzięki temu proces budowy Ratownika przebiegnie szybciej i sprawniej.
PGZ Stocznia Wojenna współpracuje z Akademią Marynarki Wojennej i Politechniką Gdańską w zakresie szkolenia specjalistów, a także z pomorskimi kooperantami w ramach Grupy PGZ.
Jaka jest dokładna rola PGZ Stoczni Wojennej w programie budowy fregat pk. Miecznik?
Rola PGZ Stoczni Wojennej jest jasno określona w podziale prac konsorcjum. Stocznia pełni funkcję lidera technicznego, odpowiedzialnego za całość projektu w zakresie technicznym – od integracji systemów po uruchomienie i przekazanie jednostki zamawiającemu. Partnerzy wspierają PGZ SW w wybranych obszarach, zgodnie z zakresem umów.
Gdzie kończy się partnerstwo wobec zagranicznych dostawców, a zaczyna samodzielność stoczni?
„Współpraca z Babcockiem od początku miała dotyczyć jedynie projektu klasyfikacyjnego. Niestety, ten etap się przedłużył, a firma nadal formalnie nas wspiera. Z punktu widzenia biznesu trudno mieć o to pretensje – każda firma wykorzystuje sytuację, w której zamawiający nie w pełni rozumie, co kupuje.

Dlatego od dawna podkreślam w Grupie PGZ, że rola Babcocka powinna się już zakończyć. Zatrudniliśmy własnych projektantów i rozwijamy kompetencje wewnętrzne. To moment, by przejąć odpowiedzialność za projektowanie w pełnym zakresie” – podkreśla Ryngwelski.
W ramach programu Miecznik budowa prototypowej fregaty Wicher jest już w toku. Wodowanie przewidziane jest na lato 2026 roku, a przekazanie jednostki Marynarce Wojennej RP – w III kwartale 2029 roku. Kolejne okręty – Burza i Huragan – będą przekazywane odpowiednio w 2030 i 2031 roku.
Czytaj więcej: PRS nadzoruje budowę okrętu ratowniczego pk. Ratownik dla MW RP
W obu programach – Ratownik i Miecznik – wspólnym mianownikiem jest powrót do samodzielności i odbudowa polskich kompetencji stoczniowych.
Nie budujemy już tylko okrętów. Budujemy kompetencje, które pozwolą Polsce przez kolejne dekady rozwijać nowoczesne technologie morskie – podsumowuje Marcin Ryngwelski.
Rozmawiał Mariusz Dasiewicz