Raport IMB – piractwo morskie na historycznie niskim poziomie

W raporcie z 10 października b.r. Międzynarodowego Biura Morskiego (IMB) wyraźnie zaznacza się, że piractwo morskie osiągnęło najniższy poziom od 1994 roku. Pomimo tego sukcesu zagrożenia dla załóg nadal występują, co w niektórych przypadkach komplikuje zapewnienie pełnego bezpieczeństwa na morzu i pozostaje kluczowym tematem dla ekspertów.
W okresie od stycznia do września 2024 roku odnotowano 79 incydentów związanych z piractwem morskim oraz rozbojami przy użyciu broni – o 20 mniej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. To najniższa liczba incydentów od ponad trzech dekad.
Statystyki te są optymistyczne, jednak alarmujące pozostają kwestie związane z przemocą wobec członków załóg – 111 osób zostało wziętych jako zakładnicy, 11 uprowadzono, a w wielu przypadkach użyto broni palnej i noży. Wciąż podejmowane są wysiłki na rzecz zapewnienia pełnego bezpieczeństwa na morzu, jednak w niektórych regionach, takich jak Archipelag Indonezyjski, obserwuje się wzrost zagrożeń.
W tym regionie, w porównaniu z latami ubiegłymi, wzrost incydentów jest wyraźny. Z 17. odnotowanych przypadków przestępstw na morzu w 2024 roku, aż 27 członków załóg zostało przetrzymywanych jako zakładnicy, a użycie broni pojawiła się w co najmniej 11 przypadkach. Niepokój wzbudzają również incydenty związane z porwaniami w okolicach Tanjung Malatayur, gdzie skradziono ładunki ropy naftowej.

Z kolei w Zatoce Gwinejskiej, regionie niegdyś powszechnie uważanym za jedno z najniebezpieczniejszych miejsc na świecie, odnotowano jedynie 12 incydentów – najniższą liczbę od 1996 roku. Mimo to, IMB ostrzega, że sytuacja może być złudna, gdyż bezpieczeństwo załóg nadal jest zagrożone, co potwierdzają przypadki porwań i przetrzymywania załóg jako zakładników.
Spadek przestępczości morskiej widoczny jest także w Somalii oraz Cieśninie Singapurskiej, gdzie liczba incydentów zmniejszyła się do 23, jednak niemal w każdym przypadku napastnicy zdołali wtargnąć na pokłady statków.
Raport IMB podkreśla, że choć statystyki są obiecujące, należy zachować czujność. Dzięki współpracy międzynarodowych organów ścigania i rządów, spadek liczby ataków jest wyraźny, jednak wciąż potrzebne są środki prewencyjne. Kapitanowie i armatorzy muszą stosować się do wytycznych IMB, aby zminimalizować ryzyko.
Centrum Zgłaszania Piractwa IMB, funkcjonujące od 1991 roku, pełni kluczową rolę w gromadzeniu danych i koordynacji działań przeciwko przestępczości morskiej. To nieocenione narzędzie w walce o bezpieczeństwo morskie, które wciąż wymaga zaangażowania i odpowiednich zasobów, aby skutecznie przeciwdziałać zagrożeniom.
Źródło: ICC-CCS

Norwegia zwiększa zamówienie o kolejne okręty podwodne

Norweskie Ministerstwo Obrony poinformowało 5 grudnia o zwiększeniu zamówienia na okręty podwodne typu 212CD budowane w Niemczech. Dotychczasowy kontrakt obejmował cztery jednostki, teraz Oslo chce dokupić dwie kolejne.
W artykule
O rozszerzeniu zamówienia mówiło się od 2024 roku, kiedy to Bundestag zgodził się zwiększyć niemiecką część programu z dwóch do sześciu jednostek. Wtedy też pojawiła się informacja o możliwej dodatkowej opcji na trzy kolejne okręty dla Niemiec.
Budowa pierwszych 212CD trwa – zarówno dla Norwegii, jak i Niemiec. W norweskiej flocie nowe okręty zastąpią wysłużone jednostki typu Ula. Ich głównym zadaniem będzie monitorowanie i ochrona obszarów na północnym Atlantyku, Morzu Norweskim i w rejonie Arktyki, gdzie obecność rosyjskiej Floty Północnej jest stałym czynnikiem ryzyka. Całość norweskiego zamówienia, po rozszerzeniu, szacowana jest na ponad 90 mld koron (ponad 32 mld zł). Resort obrony Norwegii podkreśla, że decyzja wynika bezpośrednio z pogarszającej się sytuacji bezpieczeństwa tego kraju.
Wspólny projekt Norwegii i Niemiec – charakterystyka 212CD
Wspólna budowa okrętów ma przynieść obu państwom wymierne korzyści: wspólne szkolenia, ujednolicone standardy obsługowe oraz interoperacyjność, w tym możliwość tworzenia mieszanych, norwesko-niemieckich załóg. W Haakonsvern powstaje już specjalna infrastruktura do szkolenia marynarzy i utrzymania jednostek serii 212CD.
Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, umożliwiających obserwację i identyfikację celów bez konieczności wynurzania jednostki. Uzupełnieniem systemu są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają na bezpieczne manewrowanie oraz prowadzenie działań na wodach o złożonej charakterystyce dna.
W prasie branżowej zwraca się uwagę na „diamentowy” przekrój poprzeczny kadłuba, który ma redukować odbicia aktywnych sygnałów sonarowych. Innowacyjność konstrukcji rodzi jednak ryzyko opóźnień – niektórzy twierdzą, że pierwsze jednostki tej serii mogą być gotowe z poślizgiem czasowym, związanym z dostępnością materiałów i koniecznością nabywania doświadczenia przez wykonawców.
Napęd i systemy pokładowe
Napęd stanowią dwa silniki wysokoprężne MTU 4000, baterie litowo-jonowe oraz najnowsza generacja systemu AIP (HDW Fuel Cell AIP, określany jako – IV generacja). Baterie przeszły krytyczne testy bezpieczeństwa, a koncepcja projektu zakłada możliwie niskie zużycie energii i wysoką autonomiczność w zanurzeniu.
W skład wyposażenia nowych 212CD wchodzi najnowszy system dowodzenia CMS ORCCA, rozwijany wspólnie przez TKMS i norweski Kongsberg. To centrum nerwowe okrętu, integrujące wszystkie sensory i uzbrojenie, a jednocześnie przygotowane do pełnej współpracy z niemiecką i norweską flotą.
Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, zapewniających obserwację i identyfikację celów bez wynurzania okrętu. Ich uzupełnieniem są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają bezpiecznie prowadzić działania na trudnych wodach.
Uzbrojenie okrętów podwodnych 212CD
Okręty otrzymają cztery wyrzutnie torped kalibru 533 mm, przystosowane do użycia nowoczesnych torped ciężkich DM2A4, będących standardem wśród państw NATO mających w służbie okręty TKMS.
Do samoobrony na krótkim dystansie przewidziano system IDAS, czyli rakietowy zestaw przeznaczony do zwalczania środków ZOP, dronów i śmigłowców operujących nad obszarem działań okrętu.
Najmocniejszy akcent ofensywny to możliwość użycia pocisków przeciwokrętowych NSM od Kongsberga – uzbrojenia, przed którym rosyjskie okręty mają szczególny respekt. NSM realnie utrudni im swobodne operowanie na północnym Atlantyku i w rejonach subarktycznych.
Jednostki będą także zdolne do współpracy z autonomicznymi pojazdami podwodnymi (UUV), co zwiększa ich możliwości w rozpoznaniu, działaniach specjalnych i monitorowaniu dna morskiego.
Wszystkie te elementy składają się na okręt przeznaczony do działań nie tylko na Bałtyku. 212CD powstaje z myślą o operowaniu na północnym Atlantyku i Morzu Norweskim, w środowisku arktycznym, gdzie kluczowe znaczenie mają duża autonomiczność oraz zdolność do długotrwałego pozostawania w rejonie działań.
Co tak naprawdę wyróżnia decyzję Norwegii
Decyzja Oslo nie jest efektem politycznego impulsu, lecz chłodnej kalkulacji operacyjnej. Norwegowie powiększają zamówienie na okręty, które już istnieją, pływają i mają potwierdzone osiągi w służbie sojuszniczych marynarek. Bez wizualizacji i opowieści o „rozwojowych możliwościach”. Po prostu biorą rozwiązanie, które działa.
212CD nie jest projektem, który dopiero miałby „dojrzewać” w trakcie programu. To rozwinięcie sprawdzonej rodziny okrętów podwodnych, budowanej na bazie doświadczeń typu 212A – jednej z najbardziej udanych konwencjonalnych platform w Europie. Konstrukcja została w pełni zweryfikowana na etapie projektu i wprowadzona do produkcji bez fazy eksperymentalnej. Pierwsze jednostki są już w trakcie budowy.
Dla Norwegii to kluczowe. Flota Północna FR działa tuż za rogiem, a Oslo odpowiada za bezpieczeństwo północnej flanki NATO. W tych warunkach okręt podwodny nie ma „rokować” – ma pracować od pierwszego dnia służby.
I tu pojawia się czytelny kontrast: Norwegia wzmacnia flotę rozwiązaniem sprawdzonym, podczas gdy w Polsce realna zdolność podwodna pozostaje odsunięta w czasie.
W czasie gdy jedni wybierają projekt „jakoś to będzie”, Norwegia wybiera pewność tu i teraz: okręt, który pływa i system, który przeszedł próby.
Mariusz Dasiewicz – wydawca Portalu Stoczniowego. Od ponad 10 lat zajmuje się tematyką Marynarki Wojennej RP oraz przemysłu stoczniowego. W swoich tekstach koncentruje się na programie Orka oraz zagadnieniach związanych z rozwojem bezpieczeństwa morskiego Polski, kładąc nacisk na transparentność procesów decyzyjnych i analizę opartą na faktach.










