Nadzór procesem kontraktowania i budowy okrętu obrony wybrzeża Miecznik, tak by wojsko nie zawyżało wymagań, a wykonawca ceny, zapowiedział szef MON Mariusz Błaszczak. Dodał, że umowa na budowę trzech jednostek może zostać podpisana w tym półroczu.
Minister Błaszczak podkreślił, że projekt jest zgodny z koncepcją bezpieczeństwa morskiego opracowaną przez ośrodek prezydencki.
– Zatwierdziłem wniosek sformułowany przez Inspektorat Uzbrojenia w sprawie pozyskania na potrzeby polskiej Marynarki Wojennej okrętów klasy fregaty w ramach programu Miecznik – powiedział w poniedziałek minister obrony. Dodał, że okręty „będą się wyróżniały znaczącą siłą rażenia”, porównywalną z dwoma dywizjonami, które utworzyły Morską Jednostkę Rakietową. „Liczę na to, że jeszcze przed końcem tego półrocza zostanie podpisana umowa w sprawie pobudowania trzech okrętów w programie Miecznik” – powiedział.
Zakładam, że proces zostanie przeprowadzony w sposób płynny. Będę nadzorował przebieg tego procesu, nie dopuszczę do tego, żeby cena została przeszacowana, nie dopuszczę również do tego, żeby wymagania zostały zawyżone – zapewnił minister – W ciągu ostatnich wielu lat mieliśmy do czynienia z tymi dwoma kłopotami. Z jednej strony wykonawca zawyżał cenę, z drugiej strony wojsko zawyżało wymagania – dodał.
Szef MON nie podał terminów, w których miałyby nastąpić dostawy. „Nie chcę mówić za polski przemysł zbrojeniowy, bo doświadczenia tu są raczej złe. Będę dbał o to, żeby pieniądze, które są przeznaczone na bezpieczeństwo, były wydawane gospodarnie, w krótkim czasie. Zapewniam, że nie będzie to trwało tyle, ile trwała budowa Ślązaka, co było czymś zupełnie kompromitującym zarówno wykonawców, jak i zleceniodawców” – dodał.
Według Błaszczaka „można powiedzieć, że będziemy mieć do czynienia z kolejną morską jednostką rakietową, tym razem mobilną poprzez to, że będzie operowała z morza”. „Według wszelkich symulacji, potwierdzonych również w ćwiczeniu Zima 2020, zdolności Morskiej Jednostki Rakietowej zostały ocenione bardzo wysoko” – zaznaczył. „To będzie nawet więcej, jeżeli chodzi o siłę rażenia niż obecne zdolności Morskiej Jednostki Rakietowej” – powiedział szef MON o przyszłym uzbrojeniu fregaty.
Okręty mają zostać zbudowane przez krajowy przemysł. „Liczę, że będzie to konsorcjum nie tylko z udziałem stoczni wchodzących w skąd Polskiej Grupy Zbrojeniowej, ale także polskich stoczni prywatnych. Są tu dobre doświadczenia w postaci niszczycieli min. Oczywiście niszczyciel min jest konstrukcją dużo prostszą niż fregata” – zastrzegł minister. Dodał, że „cały proces będzie przebiegał w formule, która została już sprawdzona”, i „doprowadzi do tego, że okręt powstanie w krótkim czasie, a jego siła rażenia „zapewni realne odstraszanie na Morzu Bałtyckim”.
– Chcę podkreślić, że ten proces jest spójny z powstałą na zlecenie prezydenta Andrzeja Dudy koncepcją bezpieczeństwa morskiego – powiedział Błaszczak.
O tym, że spośród dużych przedsięwzięć modernizacji Marynarki Wojennej w pierwszej kolejności zostanie zamówiony nowy okręt obrony wybrzeża, szef MON poinformował w lutym. Podkreślił, że finansowanie jest zapewnione; wyraził przekonanie, że rodzimy przemysł jest w stanie zbudować tego typu jednostki. Zakup okrętów obrony wybrzeża, zbudowanych przez polski przemysł, został zapisany w planie modernizacji technicznej sił zbrojnych na lata 2021-2035 w programie Miecznik. Taką kolejność programów modernizacyjnych resort uzasadnił koniecznymi „korektami w kwestii ceny i czasu realizacji” zakupu używanych okrętów podwodnych od Szwecji jako rozwiązania pomostowego do czasu wprowadzenia nowych jednostek.
Na konieczność zakupu okrętów obrony wybrzeża wielkości fregaty wskazywało prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.
Źródło: PAP