Baryłka ropy WTI w dostawach na kwiecień na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 23,01 USD, po zwyżce ceny o 12,96 proc.
Ropa Brent w dostawach na maj na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie jest wyceniana po 26,32 USD za baryłkę, wyżej o 5,91 proc.
Inwestorzy analizują działania podejmowane przez rządy i banki centralne na całym świecie, które mają wesprzeć gospodarki zmagające się z nabierającą tempa pandemią koronawirusa.
Od 31 grudnia 2019 r. do 18 marca 2020 r. odnotowano na świecie 194.909 potwierdzonych przypadków COVID-19, zapalenia płuc spowodowanego koronawirusem SARS-CoV-2; prawie 8 tys. osób zmarło.
Rynki ropy mocno odczuwają spadek globalnego popytu na ten surowiec, a tymczasem może je zalać „powódź” podaży ropy, bo Arabia Saudyjska i Rosja w ramach wojny cenowej dążą do zwiększenia dostaw swojego surowca. Tymczasem kwestie sporne pomiędzy tymi krajami mogą zostać rozwiązane podczas oficjalnego spotkania krajów OPEC w czerwcu.
„Obecnie na rynku ropy panuje ogromna zmienność, ponieważ inwestorzy próbują ocenić wpływ koronawirusa na gospodarkę i jego znaczenie dla popytu na ropę” – ocenia Daniel Hynes, analityk Australia & new Zealand Banking Group Ltd.
„Wysoki poziom niepewności związany z uderzeniem w popyt na ropę oznacza, że rynki nadal będą testować niskie poziomy” – dodaje.
Szef firmy consultingowej FGE Fereidun Fesharaki oceniają, że ceny ropy mogą spaść nawet do 12-18 dolarów za baryłkę, jeśli Arabia Saudyjska „wywoła powódź” swojej ropy na rynki.
W II kw. globalne zapasy ropy mogą wzrosnąć nawet o 5 mln baryłek dziennie. Odbudowa zapasów przez 2 miesiące spowoduje, że będzie się je zużywać aż przez 8-9 miesięcy, a odbudowa przez 8-9 miesięcy – że będzie się zapasy z tego okresu „konsumować” przez 1,5-2 lata.
Analitycy wskazują, że pojawia się pytanie, czy świat ma wystarczającą przestrzeń do składowania dodatkowej ropy, jaka pojawi się na globalnych rynkach.
Źródło: PAP