Według irańskiej telewizji kontenerowiec był celem ataku terrorystycznego, a rzecznik państwowego armatora IRISL Ali Ghiasian powiedział, że uszkodzenie statku było „przykładem piractwa” i oznajmił, że podjęte zostały kroki, by zidentyfikować sprawców tego incydentu, do którego doszło w środę.
Zarówno agencje prasowe, jak i portal Times of Israel przypominają, że dwa tygodnie wcześniej doszło w Zatoce Omańskiej do eksplozji na pływającym pod banderą Bahamów, ale należącym do izraelskiej spółki statku towarowym. Izrael ogłosił, że „wybuch był spowodowany aktywnością irańskiego wojska” w rejonie. Teheran zaprzeczył, by jego siły miały z tym coś wspólnego.
„Wall Street Journal” napisał w czwartek, że od końca 2019 roku Izrael obrał za cele ataków co najmniej 12 irańskich statków transportujących najczęściej ropę. Nowojorski dziennik podał również, że siły izraelskie wykorzystują do takich ataków miny podwodne.
Agencja AFP poprosiła o wypowiedź na temat tych doniesień ministra obrony Izraela Benny’ego Ganca, który oznajmił, że nie komentuje „informacji z zagranicznych mediów”. Dodał jednak: „Ale będziemy nadal walczyć z terroryzmem, w tym ze źródłami dochodów (terrorystów)”.
Minister osadnictwa, odpowiedzialny również za kwestie bezpieczeństwa Cachi Hanegbi w wywiadzie dla radia Tel Awiw 102FM powiedział, odnosząc się do raportu „WSJ”, że Izrael nie komentuje kwestii operacyjnych dotyczących prowadzonych przez jego siły zbrojne kampanii.
„Ale zawsze podkreślamy, że musimy być gotowi walczyć z napastliwością Iranu na wszystkich frontach i zakładam, że dotyczy to również (…) morza” – dodał.
Powołując się na dwa źródła w agencjach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na morzach, Reuters pisze, że wstępne ustalenia wskazują, iż irański kontenerowiec był celem zamierzonego ataku nieznanych sprawców. Kolejny rozmówca agencji z tych samych kręgów poinformował, że trzy inne irańskie statki zostały w ostatnich tygodniach uszkodzona na Morzu Czerwonym.
Times of Israel cytuje fragmenty raportu „WSJ”, z których wynika, że Izrael atakował już na Morzu Czerwonym i w innych regionach statki, które transportowały „broń związaną z Iranem”.
Ponadto, jak podaje portal, Izrael stara się zablokować transport irańskiej ropy, której sprzedaż pozwala finansować „regionalnych ekstremistów”.
Iran, mimo międzynarodowych sankcji nałożonych na Damaszek oraz amerykańskiego embarga na jego ropę, nadal dostarcza ten surowiec do Syrii.
Jednak choć Teheran grozi Izraelowi odwetem za wszelkie ataki, to unika jednak sytuacji, w których musiałby wskazać na państwo żydowskie jako sprawcę operacji wymierzonych w jego cele, w tym naloty na wspierane przez Iran siły w Syrii, co – jak komentuje Reuters – wygląda na świadome zabiegi, mające nie dopuścić do wybuchu otwartej wojny z państwem żydowskim.
Źródło: PAP