W niedzielę Wielka Brytania, a następnie USA, oskarżyły Iran o przeprowadzenie ataku na tankowiec Mercer Street, w wyniku czego zginęły dwie osoby na pokładzie – rumuński kapitan oraz brytyjski ochroniarz. Wcześniej taki sam zarzut wobec władz w Teheranie wysunął Izrael.
Jak przekazało w wydanym komunikacie brytyjskie MSZ, ambasador Iranu Mohsen Baharvand został wezwany przez Jamesa Cleverly’ego, wiceministra odpowiedzialnego za region Bliskiego Wschodu, w odpowiedzi na bezprawny atak przeprowadzony 29 lipca.
„Minister Cleverly powtórzył, że Iran musi natychmiast zaprzestać działań, które zagrażają międzynarodowemu pokojowi i bezpieczeństwu, oraz podkreślił, że statki muszą mieć możliwość swobodnej żeglugi zgodnie z prawem międzynarodowym” – poinformowano.
W niedzielę minister spraw zagranicznych Dominic Raab oskarżył Iran o przeprowadzenie przy użyciu dronów „zamierzonego, celowego ataku, który stanowił wyraźne naruszenie prawa międzynarodowego” i obiecał współpracę z sojusznikami nad „wspólną odpowiedzią”.
Stacja Sky News podała w poniedziałek, że poprzedniego dnia dowódca brytyjskiej armii gen. Nick Carter rozmawiał na temat tego zdarzenia ze swoim izraelskim odpowiednikiem.
Tankowiec Mercer Street, którego armatorem jest firma Zodiac Maritime, należąca do izraelskiego miliardera Ejala Ofera, został zaatakowany w nocy z czwartku na piątek u wybrzeży Omanu.
Autor: Bartłomiej Niedziński/PAP