Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Systemy obrony morskiej Leonardo OTO 127/64 Light Weight (LW) Vulcano zostały wybrane przez Damen do wyposażenia nowych czterech fregat F126 niemieckiej marynarki wojennej z opcją na dwa dodatkowe okręty. Ponadto umowa obejmuje usługi wsparcia dla czynności związanych z utrzymaniem systemu, symulatory do szkolenia załóg oraz czynności pokładowe w związku z integracją i uruchomieniem systemu.
Armata morska OTO 127/64 LW Vulcano jest zaawansowanym technologicznie i w pełni zdigitalizowanym systemem, który zapewnia stałe wsparcie operatorom i pokładowemu systemowi zarządzania walką przy obliczaniu możliwości strzeleckich dla planowanego zadania. Unikalna na skalę międzynarodową armata 127/64 LW Vulcano firmy Leonardo może wykorzystywać zarówno standardową amunicję 127 mm, jak i oba warianty amunicji Vulcano 127 mm: Guided Long Range (GLR) i Ballistic Extended Range (BER). Armata zwiększa zdolności obronne jednostki morskiej do 85 km zachowując precyzję celności.
Nowa umowa opiera się na długotrwałym strategicznym partnerstwie między firmą Leonardo – która prowadzi szeroką działalność na rynku niemieckim, w tym posiada spółkę zależną Leonardo Germany GmbH, z zakładem produkcyjnym w Neuss – i niemiecką marynarką wojenną. Systemy obrony morskiej Leonardo są już na wyposażeniu różnych okrętów niemieckiej marynarki wojennej, w tym fregat typu Badenia-Wirtembergia, które są również wyposażone w system uzbrojenia Vulcano strzelający amunicją Vulcano OTO 127/64 LW.

Hein van Ameijden, dyrektor zarządzający Damen Naval, mówi: „Projekt F126 rozwija się z pełną prędkością i przy godnej zaufania współpracy z władzami niemieckimi. Leonardo jest idealnym partnerem dla naszej misji dostarczenia co najmniej czterech najnowocześniejszych fregat dla niemieckiej marynarki wojennej. F126 ustanowi nowe standardy dotyczące modułowości i zdolności, a system obrony morskiej Leonardo stanowi ważny wkład.”
W domenie morskiej Leonardo kontynuuje umacnianie swoich strategicznych relacji zarówno ze stocznią Damen Naval, jak i niderlandzką marynarką wojenną (Royal Netherlands Navy). Niderlandzkie Ministerstwo Obrony wybrało już armaty morskie 127/64 LW Vulcano wraz z automatycznym systemem ładowania (Automatic Ammunition Handling System – AAHS) dla amunicji standardowej i Vulcano, w celu zmodernizowania czterech wysoce zaawansowanych fregat wielozadaniowych typu De Zeven Provinciën.
Damen Naval wraz ze swoimi partnerami Blohm+Voss i Thales buduje obecnie cztery fregaty typu F126.
W 2020 roku stocznia Damen Naval została zwycięzcą europejskiego przetargu. Kontrakt obejmuje dostawę początkowo czterech okrętów w latach 2028-2031 lecz z uzgodnioną opcją na ewentualną dostawę dwóch kolejnych okrętów po 2032 roku. Wszystkie prace konstrukcyjne będą realizowane w całości w Niemczech w stoczniach w Kilonii, Hamburgu i Wolgast.
Źródło: Leonardo


W listopadzie na wodach wokół Damoy Point doszło do rzadkiego wydarzenia. Dwa polarne statki wycieczkowe należące do armatora Quark Expeditions – World Explorer i Ultramarine – prowadzące sezonowe wyprawy turystyczne w rejon Antarktydy, przecięły swoje trasy u wybrzeży Półwyspu Antarktycznego.
W artykule
Obie jednostki prowadzą wyprawy rozpoczynające się i kończące w Ushuaia. World Explorer – który po tym sezonie kończy służbę w barwach Quark Expeditions – realizował program „Antarctic Explorer”. Trasa obejmuje przejście przez Cieśninę Drake’a oraz żeglugę w rejonie Lemaire Channel, wyspy Anvers, Archipelagu Szetlandów Południowych i na wodach wzdłuż Półwyspu Antarktycznego. To jeden z klasycznych kierunków urystyki polarnej, który za każdym razem wymusza dostosowanie rejsu do surowych warunków pogodowych.
Na podobnym kursie operował Ultramarine, który w listopadzie prowadził dłuższą, 18-dniową wyprawę „Snow Hill to the Peninsula”. Jej wyróżnikiem jest wejście na akwen Morza Weddella oraz odwiedzenie Snow Hill Island – miejsca znanego z jednej z największych kolonii pingwinów cesarskich. Dla wielu pasażerów to punkt kulminacyjny całej podróży.
Wybrzeża w zachodniej części Półwyspu Antarktycznego należą do najbardziej obleganych przez wycieczkowce polarne, mimo że to jeden z regionów o najbardziej kapryśnych warunkach. Właśnie dlatego spotkanie dwóch statków tej samej linii w jednym punkcie wcale nie jest regułą. Zmienia się wiatr, zmienia się lód, zmienia się plan dnia – i każde takie przecięcie kursów nosi w sobie pewien element przypadkowości, znany dobrze wszystkim, którzy choć raz żeglowali w rejonach polarnych.
Wpisy Quark Expeditions w mediach społecznościowych, szczególnie na platformie X, dobrze pokazują, czym stała się współczesna turystyka polarna. Nie jest to surowa, pionierska wyprawa badawcza, lecz starannie zaplanowany rejs, w którym każdy dzień ma swój program i zestaw atrakcji. Pasażerowie mogą liczyć na lądowania śmigłowcem startującym z pokładu Ultramarine na lodowcu, spływy kajakowe między drobnymi krami lodowymi, trekkingi po zlodzonych grzbietach oraz możliwość nocowania w śpiworze na śniegu pod gołym niebem. Do tego dochodzą bliskie spotkania z pingwinami i szeroko promowane sesje fotograficzne w miejscach, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu oglądali wyłącznie polarnicy, badacze oraz załogi statków rządowych.
Całość jest opakowana w narrację „odkrywania nieznanego”, choć w praktyce mamy do czynienia z komercyjnym doświadczeniem premium, realizowanym pod stałą opieką przewodników i załóg odpowiedzialnych za bezpieczeństwo uczestników. To turystyka ekstremalna, pozbawiona jednak dawnego elementu nieprzewidywalności, który kiedyś stanowił fundament polarnej eksploracji. Współczesny podróżnik dostaje namiastkę wyprawy – spektakularną, emocjonującą, wygodną – a jednocześnie w pełni kontrolowaną, prowadzoną w tempie i zakresie wyznaczanym przez Quark Expeditions.
Quark Expeditions utrzymuje obecność w Antarktyce do połowy marca. W tym sezonie, obok World Explorer i Ultramarine, operuje także polarny statek wycieczkowy Ocean Explorer, mogący zabrać na pokład około 140 pasażerów. Jednostka weszła do floty Quarka w 2024 roku i realizuje swój drugi sezon na południu.
W drugiej połowie 2026 roku do floty Quark Expeditions dołączy World Voyager, który przejmie rolę kończącego pracę World Explorer. Nowy statek, pływający obecnie dla Atlas Ocean Voyages, będzie czarterowany przez Quarka na czas kolejnych sezonów antarktycznych. Sam World Explorer, sprzedany w 2024 roku Windstar Cruises, po przebudowie trafi do segmentu rejsów luksusowych. To kolejny dowód na to, jak szybko zmienia się rynek wycieczkowców polarnych i jak intensywnie armatorzy odświeżają swoje oferty.
Spotkanie dwóch statków Quarka to niewielki epizod, lecz dobrze pokazuje, jak zmienia się turystyka polarna. Armatorzy wprowadzają nowe jednostki nie tylko po to, by bezpiecznie prowadzić rejsy wśród lodu, lecz także po to, by zaoferować pasażerom coraz bardziej zróżnicowane przeżycia – od krótkich wypadów na ląd po aktywności, które jeszcze niedawno pozostawały domeną polarników. Dzisiejszy wycieczkowiec polarny ma zapewnić komfort, kontakt z dziką naturą oraz możliwość zobaczenia Antarktydy z bliska, w sposób możliwie intensywny, a jednocześnie kontrolowany.