Na niekorzyść kupujących działa fakt, że ceny ropy naftowej nie zdołały powrócić do psychologicznej bariery na poziomie 70 USD za baryłkę. Jednak pocieszający jest fakt, że utrzymują się blisko tego poziomu. Inwestorów na rynku ropy nie opuszczał ostatnio optymizm, a sprzyjało temu kilka czynników.
Po pierwsze, negocjacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Iranem na razie nie przynoszą konkretnych rezultatów. Mimo że jeszcze w poprzednim tygodniu mówiono o możliwości powrotu irańskiej ropy naftowej na światowy rynek już w najbliższych miesiącach, to ten scenariusz nie jest oczywisty. Pomiędzy USA a Iranem nadal istnieją duże różnice w zakresie kształtu paktu nuklearnego.
Po drugie, postępuje znoszenie restrykcji związanych z pandemią w wielu krajach europejskich oraz w Stanach Zjednoczonych. To przekłada się na oczekiwania zwiększonego popytu na paliwa, zarówno na benzynę, jak i na paliwa lotnicze.
Po trzecie, zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych rzeczywiście w ostatnim czasie spadały. Ostatnio Departament Energii USA poinformował o tym, że w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej w USA zniżkowały o 1,66 mln baryłek, podczas gdy oczekiwano zniżki o 1,3 mln baryłek. Bardziej od oczekiwań spadły również zapasy benzyny (o 1,75 mln baryłek przy oczekiwaniach zniżki o 800 tysięcy baryłek) oraz destylatów (spadek o 3,01 mln baryłek przy oczekiwaniach zniżki o 1,9 mln baryłek). Dane te pokazują, że popyt na paliwa w Stanach Zjednoczonych ożywa po znoszeniu restrykcji.
Paweł Grubiak – prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI.
Źródło: Superfund TFI/