Incydent w Zatoce Omańskiej – irański śmigłowiec nad niszczycielem USS Fitzgerald

23 lipca o godzinie 10.00 czasu lokalnego Zatoka Omańska ponownie stała się sceną geopolitycznych szachów. Tym razem rozgrywających było dwóch: USS Fitzgerald (DDG 62) i śmigłowiec SH-3 Sea King irańskiej marynarki wojennej. Kto wygrał tę potyczkę o przestrzeń i symbolikę dominacji?

Irański śmigłowiec szturmowy kontra USS Fitzgerald

Odpowiedź przyszła z powietrza. Na nagraniu opublikowanym przez irańską telewizję państwową PressTV widać, jak śmigłowiec Sił Morskich Islamskiej Republiki Iranu wykonuje manewry nad niszczycielem rakietowym USS Fitzgerald, który miał znajdować się na wodach Zatoki Omańskiej. Nagranie nie pozostawia złudzeń – Irańczycy postawili na pokaz siły, otwarcie komunikując swoją obecność oraz gotowość do odstraszania.

Według komunikatu strony irańskiej, gdy okręt US Navy zbliżał się do rejonu uznawanego przez Teheran za wody terytorialne, wysłano śmigłowiec, który miał wydać przez radio jednoznaczne ostrzeżenie: nie zbliżać się. W odpowiedzi załoga Fitzgeralda miała ostrzec załogę maszyny, że każde dalsze działanie może spotkać się z reakcją kinetyczną. PressTV podaje, że amerykański niszczyciel ostatecznie zmienił kurs i skierował się w stronę wód Omanu.

Gra o prestiż i zasady – Iran kontra USA 

Zdarzenie to można odczytywać jako kolejną odsłonę geostrategicznego spektaklu, w którym liczy się nie tylko fizyczna obecność, lecz także zdolność jej zademonstrowania – na własnych zasadach. Dla Iranu takie incydenty to część większej gry, której celem jest wytyczenie „czerwonych linii” oraz narzucenie własnych reguł w jednym z najważniejszych morskich szlaków świata. Dla USA natomiast każda taka próba to test wiarygodności i determinacji, szczególnie w obliczu niepewnej sytuacji na Bliskim Wschodzie.

Czytaj więcej: Iran wstrzymuje się z blokadą Cieśniny Ormuz. Co to oznacza?

Do incydentu doszło w newralgicznym momencie. Kilka tygodni wcześniej zakończył się intensywny epizod konfrontacji irańsko-izraelskiej, w którym – według doniesień prasowych – Stany Zjednoczone miały uderzyć w obiekty związane z irańskim programem nuklearnym. W tej sytuacji każde spotkanie na morzu nabiera wymiaru politycznego – staje się nie tylko sprawdzianem odporności dowództw, ale i sygnałem wysyłanym dla świata.

Dla Iranu działania w rejonie cieśniny Ormuz i Zatoki Omańskiej to forma sprawowania kontroli nad przepływem strategicznych informacji, surowców i… emocji. Podobne incydenty – jak zestrzelenie amerykańskiego drona RQ-4A Global Hawk w 2019 roku – pokazują, że granica między demonstracją siły a realną eskalacją potrafi być bardzo cienka. A margines błędu – żaden.

Manewr na wodach, rozgrywka w cieniu polityki

Opisany przypadek to nie tylko starcie dwóch maszyn i dwóch sił zbrojnych. To pokazujący się raz po raz teatr działań wojennych na morzu, w którym każdy manewr jest skrupulatnie analizowany – zarówno w sztabach, jak i w mediach. Dla jednych będzie to przykład agresywnego zachowania Iranu. Dla drugich – skutecznego odstraszania. Prawda jak zwykle leży na styku percepcji i interesów.

Czytaj też: Iran atakuje amerykańskie bazy na Bliskim Wschodzie

W tym sensie to nie tylko okręt USS Fitzgerald zmienił kurs – to kolejny fragment geopolitycznej układanki, który pokazuje, że na wodach Zatoki Omańskiej nic nie dzieje się przypadkiem.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Przyszłe fregaty obrony powietrznej w nowej roli Szwecji w NATO

    Przyszłe fregaty obrony powietrznej w nowej roli Szwecji w NATO

    Członkostwo Szwecji w NATO wymusiło głęboką korektę roli i struktury jej marynarki wojennej. Planowane fregaty obrony powietrznej nie będą jedynie programem modernizacyjnym, lecz będą odzwierciedlać to, co Szwecja realnie wniesie do systemu bezpieczeństwa Sojuszu Północnoatlantyckiego.

    Od zaprzeczania dostępu do kontroli morza

    Przez dekady, jako państwo formalnie niezaangażowane w sojusze wojskowe, Szwecja koncentrowała się na działaniach z zakresu zaprzeczania dostępu na Morzu Bałtyckim. Okręty nawodne i podwodne miały uniemożliwić przeciwnikowi swobodne operowanie na ich wodach, jednocześnie kupując czas na rozwinięcie sił lądowych.

    Sytuacja zmieniła się zasadniczo po formalnym przystąpieniu Szwecji do NATO w marcu 2024 roku. Od tego momentu marynarka wojenna stała się integralnym elementem natowskiej struktury morskiej w regionie bałtyckim oraz na północnym Atlantyku. Oznacza to przejście od krótkotrwałych, intensywnych działań do długotrwałej kontroli morza, obejmującej ochronę szlaków komunikacyjnych oraz wsparcie operacji sojuszniczych.

    Potrzeba większych okrętów nawodnych

    Nowe zadania wymagają innych środków. Kluczową rolę odgrywać będą okręty nawodne o większej wyporności, przystosowane do długotrwałego przebywania w morzu. Jednostki te umożliwią utrzymanie stałej obecności operacyjnej na Bałtyku oraz poza tradycyjnymi rejonami działania szwedzkiej floty.

    W tym kontekście plan pozyskania czterech fregat obrony powietrznej nabiera znaczenia strategicznego. Jednostki te mają zapewnić Szwecji zdolność do długotrwałego działania w zespołach okrętowych NATO, w tym w formatach stałej gotowości, takich jak Standing NATO Maritime Group 1. W perspektywie średnioterminowej nie wyklucza się także obejmowania przez Szwedów funkcji dowódczych w takich zespołach.

    Obrona powietrzna jako kluczowa zdolność

    Jednym z kluczowych obszarów, w których NATO od lat identyfikuje istotne braki zdolnościowe, pozostaje morska obrona powietrzna. Szwedzka marynarka wojenna dysponuje rozbudowanymi systemami lądowymi, jednak przystąpienie do Sojuszu doprowadziło do uruchomienia programu LULEÅ, którego celem jest przeniesienie tych zdolności na komponent morski. Planowane fregaty obrony powietrznej mają stać się elementem zintegrowanej obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO, wzmacniając ochronę sił własnych Szwecji oraz infrastruktury sojuszniczej na Bałtyku.

    Na obecnym etapie program LULEÅ znajduje się w fazie wyboru państwa oraz partnera przemysłowego, który podejmie się budowy czterech fregat dla Svenska marinen zgodnie z wymaganiami strony szwedzkiej. Dopiero po rozstrzygnięciu tego kierunku możliwe będzie doprecyzowanie ostatecznej konfiguracji technicznej przyszłych jednostek.

    NATO na Bałtyku. Operacje morskie i systemy bezzałogowe

    Aktualne operacje NATO na Bałtyku pokazują, że zagrożenia nie mają już charakteru incydentalnego. Uruchomiona w 2025 roku inicjatywa „Baltic Sentry” przekształciła się w stały element systemu podwyższonej czujności, obejmując ochronę morskiej infrastruktury krytycznej oraz reagowanie na zagrożenia ze strony bezzałogowych statków powietrznych.

    W takich warunkach kluczowe znaczenie zyskują zdolności rozpoznania, obserwacji i dozoru. Szwedzka marynarka rozwija je poprzez szerokie wykorzystanie systemów bezzałogowych działających pod wodą, na jej powierzchni oraz w powietrzu. Pozwalają one odciążyć załogowe okręty i utrzymać ciągłość działań przez dłuższy czas.

    Uzupełnienie zdolności podwodnych i zaplecza logistycznego

    Elementem wspierającym działania długotrwałe będą także nowe okręty podwodne typu A26 Blekinge, których wejście do służby planowane jest na kolejną dekadę. Zwiększona autonomiczność tych jednostek wpisuje się w koncepcję stałej obecności operacyjnej na Bałtyku.

    Równolegle rozbudowywane jest zaplecze lądowe. Tworzenie batalionów wsparcia bojowego ma zapewnić siłom morskim zdolność prowadzenia operacji przez dłuższy czas bez utraty tempa działań.

    Zmiana myślenia o roli w Sojuszu

    Jak podkreślają przedstawiciele Svenska marinen, największa zmiana ma charakter koncepcyjny. Członkostwo w NATO oznacza nie tylko pozyskanie nowych okrętów i systemów uzbrojenia, lecz także inne postrzeganie własnej roli w systemie bezpieczeństwa zbiorowego. Przyszłe fregaty obrony powietrznej są w tym ujęciu symbolem tej transformacji – przejścia od obrony narodowej do aktywnego współtworzenia morskiej architektury bezpieczeństwa Sojuszu.

    Szwecja, inwestując we fregaty obrony powietrznej oraz rozwój zdolności w tym zakresie, jasno pokazuje, że jej obecność w NATO nie ma charakteru wyłącznie politycznego, lecz przekłada się na realny wkład w budowę morskich zdolności obronnych Sojuszu w regionie Morza Bałtyckiego.