Masowiec „Manitoulin” w lodowym potrzasku na jeziorze Erie

22 stycznia, kanadyjski masowiec Manitoulin utknął w lodzie na jeziorze Erie, w pobliżu Buffalo, w stanie Nowy Jork. Choć sytuacja mogła wydawać się dramatyczna, załoga statku zachowała poczucie humoru, zmieniając status w systemie AIS na żartobliwe „zirytowane westchnienie” („annoyed sigh”). Ten gest szybko zwrócił uwagę branży morskiej, pokazując, że marynarze potrafią odnaleźć się nawet w tak trudnych warunkach.

Zimowa pułapka masowca Manitoulin na jeziorze Erie

Region Wielkich Jezior został objęty falą mrozów polarnych, które doprowadziły do pokrycia 80% powierzchni jeziora Erie lodem. W dniu zdarzenia temperatura w Buffalo spadła do -15°C, a wiatr oraz opady śniegu dodatkowo utrudniały warunki nawigacyjne. W takich okolicznościach masowiec Manitoulin, jednostka o długości 201 metrów, zbudowana w 1991 roku, nie był w stanie kontynuować podróży.

Statek wyszedł z Kanady z ładunkiem pszenicy, który rozładowano w Buffalo. W drodze powrotnej, mimo asysty holownika, jednostka przepłynęła jedynie niewielki odcinek, zanim lód stał się zbyt gruby, uniemożliwiając dalszą żeglugę. Masowiec pozostał unieruchomiony na wodach jeziora od południa 22 stycznia.

Ratunek w drodze

Na pomoc Manitoulin skierowano lodołamacz USCG Bristol Bay, który wyszedł z bazy w pobliżu Detroit. Według informacji przekazanych przez Straż Przybrzeżną, jednostka miała dotrzeć do uwięzionego masowca około godziny 14:00 czasu lokalnego w czwartek, 23 stycznia.

Załoga masowca zapewnia, że ma wystarczające zapasy żywności i wody, dzięki czemu może spokojnie oczekiwać na pomoc. Mimo trudnych warunków marynarze nie tracą optymizmu, a ich humorystyczne podejście do sytuacji szybko stało się jednym z najgorętszych tematów w branży morskiej.

Zimowe wyzwania na Wielkich Jeziorach

Zimowe warunki żeglugowe na Wielkich Jeziorach nie są niczym nowym. Każdego roku lód na wodach tego regionu znacząco utrudnia nawigację, dlatego zarówno amerykańska, jak i kanadyjska Straż Przybrzeżna utrzymują flotę lodołamaczy, która ma za zadanie wspierać statki handlowe.

Tegoroczne operacje lodołamaczy rozpoczęły się na początku stycznia. W ostatnich dniach Straż Przybrzeżna USA udzieliła pomocy m.in. statkowi zmierzającemu do Detroit oraz jednostce, która utknęła w lodzie w pobliżu portu Cleveland.

Załoga Manitoulin daje przykład hartu ducha

Choć uwięzienie w lodzie mogło być powodem do frustracji i zdenerwowania, załoga jednostki „Manitoulin” pokazała, że pozytywne nastawienie i poczucie humoru to kluczowe cechy marynarzy. Żartobliwy komunikat w systemie AIS jest drobnym, ale wymownym przykładem na to, że nawet w trudnych warunkach można zachować dystans i pogodę ducha.

Okoliczność, w której się znalazł Manitoulin przypomina, jak ważne są lodołamacze w utrzymaniu zimowej żeglugi na Wielkich Jeziorach. Współpraca pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Kanadą, realizowana poprzez wspólne operacje lodowe, jest kluczowa dla funkcjonowania handlu w tym regionie. Tymczasem postawa załogi masowca przypomina, że marynarze każdego dnia mierzą się z wyzwaniami, które wymagają nie tylko profesjonalizmu, ale także hartu ducha i odrobiny humoru.

Źródło: The Maritime Executive

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Wyzwania dla promów w Cieśninie Gibraltarskiej

    Wyzwania dla promów w Cieśninie Gibraltarskiej

    Sztorm Emilia, który od 12 grudnia przechodzi nad południową Hiszpanią, ponownie zwrócił uwagę na wyjątkowo trudne warunki żeglugowe na wodach Cieśniny Gibraltarskiej. Zdjęcia promu Ciudad de Mahón z 13 grudnia pokazują skalę oddziaływania wiatru wschodniego i wysokiej fali na jednym z najbardziej ruchliwych szlaków żeglugowych świata. 

    Cieśnina Gibraltarska – naturalne „wąskie gardło”

    Cieśnina Gibraltarska nie bez powodu uchodzi za jeden z najbardziej wymagających szlaków żeglugowych w Europie, szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Łączy Morze Śródziemne z Atlantykiem, a jednocześnie stanowi barierę pomiędzy dwoma masami wody o odmiennych właściwościach. Stała wymiana wód powoduje silne prądy powierzchniowe i podpowierzchniowe, które w warunkach silnego wiatru potrafią gwałtownie zmieniać charakter fali.

    Dodatkowym czynnikiem jest znaczne zwężenie akwenu, które lokalnie wzmacnia wiatr i przyspiesza prądy. W praktyce oznacza to krótką, stromą falę oraz trudne do przewidzenia zachowanie jednostek, zwłaszcza na kursach poprzecznych.

    Wiatr wschodni – jeden z najtrudniejszych scenariuszy

    Według danych hiszpańskiej agencji meteorologicznej AEMET, w rejonie Cieśniny Gibraltarskiej podczas przejścia sztormu Emilia występuje silny wiatr wschodni o sile dochodzącej do 7°B. Taki układ baryczny jest szczególnie niekorzystny dla żeglugi na trasie Algeciras–Ceuta.

    Wiatr wschodni, znany lokalnie jako Levante, przyspiesza w wąskim gardle cieśniny, powodując szybkie narastanie fali o wysokości 3–4 metrów, co skutkuje znacznymi obciążeniami jednostek i utrudnia utrzymanie prędkości oraz kursu.

    Promy liniowe pod stałą presją warunków pogodowych

    Jednostki obsługujące regularne połączenia między Hiszpanią kontynentalną a Ceutą muszą funkcjonować w warunkach, które na wielu innych akwenach oznaczałyby całkowite wstrzymanie żeglugi. Trasa Algeciras–Ceuta jest jedną z najbardziej eksploatowanych linii promowych w tej części Morza Śródziemnego i prowadzi przez wody o szczególnie trudnych warunkach wietrznych.

    Zdjęcia z 13 grudnia, opublikowane na platformie X przez lokalnego obserwatora ruchu morskiego w Cieśninie Gibraltarskiej, pokazują skalę wyzwań, z jakimi muszą się zmagać załogi podczas takich przejść. Na tych wodach kluczowe znaczenie mają zarówno możliwości jednostek, jak i doświadczenie kapitanów.

    Sztorm nie wstrzymuje ruchu w jednym z kluczowych punktów świata

    Cieśnina Gibraltarska pozostaje jednym z najważniejszych punktów światowej żeglugi. Każdego dnia przechodzą tędy setki statków handlowych, jednostek pasażerskich oraz okrętów wojennych. Nawet podczas silnych sztormów ruch nie ustaje całkowicie, a jedynie podlega ograniczeniom i zwiększonemu nadzorowi.

    Przypadek sztormu Emilia pokazuje, że mimo postępu technologicznego natura w tym rejonie wciąż dyktuje warunki. To akwen, który nie wybacza błędów i stale przypomina o swojej specyfice.