Ever Forward: Nieudana próba ściągnięcia kontenerowca

Wczoraj podjęto wysiłki mające na celu ściągnięcie statku Ever Forward z mielizny, na której osiadł 13 marca b.r. Po sześciu godzinach prób ekipy ratunkowe przerwały pracę, informując, że statek nie poruszył się. Warunki pogodowe oraz przypływ nie sprzyjały wysiłkom ekip ratowniczych.
Straż Przybrzeżna USA poinformowała, że kolejna próba uwolnienia jednostki z mielizny została zaplanowana na dzień następny, także w czasie przypływu, kiedy warunki mogą być bardziej sprzyjające.
Pięć holowników zostało wczoraj ustawionych na pozycjach po tym, jak przez prawie 10 dni pogłębiania usunięto 64 220 metrów sześciennych urobku z okolic statku Ever Forward. Analiza sytuacji przeprowadzona przez ekipę ratowniczą wykazała, że rufa statku znajdowała się najbliżej kanału, więc ratownicy starali się zepchnąć statek z prawej burty, podczas gdy inne holowniki ciągnęły go, próbując przesunąć go do tyłu w kierunku kanału.
Według doniesień na godz. 18:00 czasu lokalnego, liny holowników zostały poluzowane a dwa holowniki oddaliły się od statku. Dodatkowo akcję ratowniczą utrudniał wiejący przez kilka ostatnich dni porywistych północny wiatr, który spowodował w Zatoce Chesapeake zjawisko znane jako „blowout tide”, polegające na cofce wody z zatoki. Podobne warunki pływowe występowały w zatoce, gdy statek osiadł na mieliźnie ponad dwa tygodnie temu.
Według najnowszych doniesień, wznowiono prace pogłębiające oraz ściągnięto dwie dodatkowe barki do wyciągania kotwic celem podjęcia kolejnej próby uwolnienia statku, którą zaplanowano na 3 i 4 kwietnia. Jednakże ze względu prognozę wyższych pływów oraz osłabnięcie wiatru w tym rejonie, amerykańska straż przybrzeżna poinformowała, że planuje podjąć próbę wyciągnięcia statku w środę 30 marca.
Jeżeli próby uwolnienia statku Ever Forward nadal nie będą udane, ratownicy planują zweryfikować plan i wznowić prace pogłębiarskie. Jeśli próby te nie przyniosą zakładanego skutku, alternatywą będzie rozpoczęcie przeładunku kontenerów, co będzie powolnym i uciążliwym procesem.
Autor: MD

-
US Navy wybiera okręty desantowe od Damena?

Ogłoszona 5 grudnia decyzja sekretarza marynarki Stanów Zjednoczonych przesądziła o kierunku dalszych prac nad nowymi okrętami desantowymi średniej wielkości. W postępowaniu dotyczącym programu LSM, US Navy wskazała jako zwycięzcę europejski koncern Damen, którego propozycja najlepiej odpowiadała przyjętym założeniom operacyjnym i harmonogramowym.
W artykule
Projekt LST-100 w programie LSM US Navy
Podstawą oferty niderlandzkiej grupy stał się projekt LST-100, który zostanie zaadaptowany na potrzeby amerykańskiej floty. Zgodnie z deklaracjami strony wojskowej, pierwsze prace stoczniowe mogłyby ruszyć w 2026 roku, co przy zachowaniu zakładanego tempa realizacji umożliwiłoby przekazanie pierwszej jednostki do służby w 2029 roku. Skala programu zakłada pozyskanie docelowo około 35 okrętów, przeznaczonych zarówno dla US Navy, jak i Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych.
Istotnym elementem amerykańskiego podejścia do programu jest ograniczenie ingerencji w bazową dokumentację techniczną. Zamiast daleko idących modyfikacji przewidziano jedynie dostosowanie projektu do obowiązujących standardów US Navy, wymagań dotyczących wyposażenia oraz integracji z systemami wykorzystywanymi przez lotnictwo morskie i USMC. Takie podejście ma pozwolić na skrócenie cyklu projektowego i zmniejszenie ryzyka opóźnień.
Rola okrętów LSM w działaniach USMC
Równolegle z ogłoszeniem wyboru programu zawarto porozumienie dotyczące nabycia praw do dokumentacji technicznej LST-100, których wartość określono na 3,3 mln USD. Rozwiązanie to daje stronie amerykańskiej pełną swobodę w zakresie wyboru stoczni realizujących kolejne etapy programu – od budowy seryjnej, przez wsparcie eksploatacji, po przyszłe modernizacje. Zgodnie z zapowiedziami w realizację programu ma zostać włączona możliwie szeroka grupa zakładów stoczniowych.
Nowe okręty desantowe typu LSM (Landing Ship Medium) mają odegrać kluczową rolę w działaniach USMC na wodach Oceanu Spokojnego, umożliwiając szybkie przemieszczanie pododdziałów pomiędzy rozproszonymi punktami operacyjnymi. W założeniu będą one uzupełniać potencjał dużych okrętów desantowych-doków, zapewniając większą elastyczność działania w środowisku nasyconym środkami rażenia przeciwnika.









