OT Logistics spodziewa się dobrej koniunktury w kluczowych dla grupy usługach portowych 

Grupa OTL spodziewa się dobrej koniunktury w usługach portowych, które mają zapewnić ponad 200 mln zł przychodów w tym roku, poinformował ISBnews prezes OT Logistics Konrad Hernik. Ponadto Grupa zamierza pozyskać kredyty na refinansowanie obligacji oraz na planowane inwestycje.

„W zakresie transportu morskiego nie obserwujemy obecnie żadnych istotnych zakłóceń. Niepewność i ryzyka wiążą się raczej z transportem lądowym w relacjach z granicą wschodnią. W tej sytuacji notujemy wzmożone zainteresowanie przeładunkami portowymi, zarówno towarów masowych, jak i drobnicowych. Wzrost o 50% zawinięć notujemy także w segmencie ro-ro, co powinno przełożyć się efektywnie na ponad 30% dynamiki naszej sprzedaży w tym segmencie” – powiedział ISBnews Hernik.

Jak podkreślił, sytuacja w globalnej logistyce zaczęła się stabilizować.

„Zakłócenia dostaw mogą obejmować bardziej problemy z podażą komponentów, ale raczej już nie na skutek problemów w transporcie, szczególnie morskim. Wobec notowanych ryzyk geopolitycznych i turbulencji w dostawach lądowych, znaczenie otwartej drogi morskiej systematycznie rośnie. Planujemy, że w 2022 r. i kolejnych latach porty Grupy OTL będą beneficjentami tej sytuacji. Przewidywane zwiększanie skali przeładunków bezpośrednio będzie wpływało na wzrost wyników Grupy OTL – dodał prezes.

W czwartek spółka poinformowała o aktualizacji większości celów strategicznych w 2020-2021. Po sprzedaży C.Hartwig Gdynia planuje osiągnięcie w 2022 r. skonsolidowanych przychodów ze sprzedaży w kwocie 300 mln zł, EBITDA na poziomie ponad 45 mln zł oraz zysku netto na poziomie ponad 19 mln zł.

Jak podała spółka, obecna wartość zadłużenia obligacyjnego wynosi poniżej 1,5x EBITDA. W efekcie realizacji strategii w latach 2020-2021 Grupa OTL osiągnęła większość założonych celów, w tym przeprowadziła program restrukturyzacyjny, osiągnęła ponad planowe oszczędności w zakresie kosztów ogólnego zarządu i kosztów sprzedaży, sprzedała aktywa nie synergiczne z działalnością portową, a za pozyskane środki spłaciła zobowiązania wobec wierzycieli finansowych. Spółka spłaciła też kredyty bankowe, a zobowiązania wobec obligatariuszy wyniosły na 31.12.2021 r. około 60 mln zł. Teraz zamierza pozyskać kredyty na refinansowanie obligacji oraz na planowane inwestycje. Celem strategicznym OTL jest wypłata dywidendy od 2022 r. Spółka nie wyklucza też przejęć.

„Po dokonaniu szerokiej restrukturyzacji i sprzedaży spółek Deutsche Binnenreederei i C.Hartwig Gdynia nie planujemy już żadnego uszczuplenia składu Grupy. Przewidujemy połączenia dwóch mniej istotnych podmiotów w ramach dalszych działań zmierzających do uproszczenia struktury wewnętrznej. Nie wykluczamy możliwości sprzedaży aktywów rzeczowych, ale już nie spółek. Jeżeli jednak to nastąpi, to będzie to elementem szerszych działań rozwojowych. Przyglądamy się także możliwym akwizycjom w zakresie umocnienia pozycji rynkowej. Na razie skupiamy się jednak na inwestycjach ukierunkowanych na automatyzację operacji portowych, które powinny istotnie poprawić naszą rentowność operacyjną” – wskazał Hernik.

Najwyższych dynamik OTL spodziewa się w 2022 w segmencie ro-ro.

„Ten segment będzie się dalej rozwijał również w kolejnych latach. Będą na to wpływały także inwestycje Zarządu Morskich Portów Gdynia w zalądowienie części basenu portowego. W jej efekcie około dwukrotnie zwiększą się place dedykowane do obsługi tej działalności. Wysokiej dynamiki spodziewamy się także w 2022 r. na przeładunku rudy żelaza, koksu i węgla koksującego, a także na produktach stalowych – wskazał prezes.

Grupa OTL to notowana na GPW grupa specjalizująca się w usługach transportowych, spedycyjnych i logistycznych. Jej skonsolidowane przychody ze sprzedaży sięgnęły 853,36 mln zł w 2020 r.

Źródło: ISBnews/Sebastian Gawłowski

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Sztorm na Bałtyku paraliżuje żeglugę promową. Pasażerowie utknęli w portach

    Sztorm na Bałtyku paraliżuje żeglugę promową. Pasażerowie utknęli w portach

    Silny sztorm na Bałtyku poważnie zakłócił poświąteczne powroty ze Skandynawii. Odwołane połączenia promowe ze Szwecji do Polski zatrzymały promy w portach, krzyżując plany setek pasażerów i przypominając, że na Bałtyku to pogoda wciąż dyktuje warunki.

    Jednostki pozostały w portach z uwagi na warunki meteorologiczne uniemożliwiające bezpieczne wyjście w morze – obowiązujące przepisy portowe precyzyjnie określają maksymalne dopuszczalne warunki wejścia i wyjścia z portu.

    Warunki pogodowe i wstrzymanie żeglugi promowej w szwedzkich portach

    Zawieszenie połączeń objęło między innymi kursy z Nynäshamn w rejonie Sztokholmu do Gdańska oraz ruch promowy na Gotlandię. W wielu przypadkach były to połączenia o pełnym obłożeniu, co dodatkowo spotęgowało skalę problemu. Pasażerowie zmuszeni zostali do oczekiwania na poprawę pogody lub poszukiwania alternatywnych dróg powrotu.

    Szwedzki instytut meteorologiczny SMHI informował o wietrze osiągającym w porywach do 12B, któremu towarzyszyły intensywne opady śniegu. Oznacza nie tylko bardzo wysoką falę na otwartym morzu, lecz także istotne utrudnienia manewrowe w rejonach podejść portowych gdzie wpływ wiatru i fali ma silne oddziaływanie na zdolności manewrowe. W tych warunkach decyzje o wstrzymaniu żeglugi mają charakter rutynowy i wynikają z procedur bezpieczeństwa.

    Paraliż komunikacyjny także na lądzie

    Skutki sztormu nie ograniczyły się do żeglugi. Szwedzki Urząd ds. Transportu zamknął most w Sundsvall, a koleje państwowe SJ odwołały połączenia kolejowe między północnymi kurortami narciarskimi a Sztokholmem. Na północy kraju kilkanaście tysięcy gospodarstw domowych pozostało bez dostaw energii elektrycznej. Władze apelowały o unikanie podróży do czasu ustabilizowania się sytuacji.

    Bałtyk przypomina o swojej naturze

    Choć współczesna żegluga dysponuje zaawansowanymi systemami prognozowania pogody i nowoczesnymi jednostkami, Bałtyk regularnie przypomina, że pozostaje akwenem wymagającym respektu. W tym kontekście warto przywołać katastrofę Heweliusza z 1993 roku, która do dziś funkcjonuje w branżowej pamięci jako symbol lekceważenia w zakresie przygotowania jednostki, jej kondycji jak i decyzji wynikających z ograniczeń narzucanych przez morze i pogodę.

    Jak wielokrotnie podkreślałem na łamach Portalu Stoczniowego, była to tragedia będąca skutkiem kumulacji błędnych decyzji po stronie armatora, kapitanatu oraz dowództwa, podejmowanych w czasie zmian konstrukcyjnych, decyzji o wyjściu i w samych warunkach sztormowych, które od pewnego momentu nie dawały promowi żadnych realnych szans na bezpieczne zakończenie żeglugi.