System Seabed Sentry: czy to krok w stronę nowych rozwiązań wojny podwodnej?

Firma Anduril Industries, znana z innowacyjnych rozwiązań w dziedzinie technologii obronnych, niedawno zaprezentowała system Seabed Sentry. Ten zaawansowany system, oparty na sieci autonomicznych czujników dennych, ma na celu zrewolucjonizowanie monitoringu podwodnego poprzez zapewnienie ciągłego i precyzyjnego nadzoru nad obszarami morskimi.

Na portalu CHIP.pl redaktor Mariusz Łysoń opublikował interesujący artykuł na temat Seabed Sentry, analizując jego potencjał i implikacje dla przyszłości wojny morskiej. Po zapoznaniu się z jego spostrzeżeniami oraz konsultacji z ekspertem techniki morskiej, Robertem Dmochowskim, postanowiliśmy odnieść się do przedstawionych kwestii, podkreślając zarówno zalety, jak i potencjalne wyzwania związane z tą technologią.

Geneza Seabed Sentry

Założona w 2017 roku Anduril Industries od początku swojej działalności koncentrowała się na tworzeniu zaawansowanych systemów autonomicznych i wykorzystaniu sztucznej inteligencji w środowisku militarnym. Dotychczasowe projekty – głównie naziemne i powietrzne – dały podstawy do poszerzenia działalności o domenę podwodną. Efektem tego kierunku rozwoju stał się Seabed Sentry – system odpowiadający na rosnące zapotrzebowanie na elastyczne i niezależne sensoryczne rozwiązania podwodne.

Innowacyjność i operacyjne ograniczenia

Jak zauważa Mariusz Łysoń, nowatorski charakter systemu opiera się na mobilnych, bezprzewodowych węzłach sensorycznych, mogących pracować na głębokości przekraczającej 500 metrów. Komponenty wspierane przez algorytmy sztucznej inteligencji mają pozwalać na prowadzenie ciągłego nadzoru w czasie rzeczywistym – co stanowi krok milowy w zakresie autonomicznego monitoringu dna morskiego.

Robert Dmochowski zaznacza jednak, że parametry te należy interpretować z ostrożnością:

Seabed Sentry jest podwodnym zasobnikiem o pojemności 0,5 m³, mogącym zmieścić nawój 500 metrów sieci sensorycznej. Dwa zagadnienia są tu kluczowe – uniwersalność zasobnika to niewątpliwy atut, natomiast dopuszczenie do pracy na głębokości do 500 metrów ogranicza jego zastosowanie głównie do wód zamkniętych i oceanicznych stref przybrzeżnych.

Ekspert dodaje, że nie wskazano dotąd zdolności do zwijania sieci sensorycznej ani funkcji samoczynnego wynurzenia zasobnika, co znacząco wpływa na operacyjną elastyczność systemu:

Każda z tych funkcji byłaby pożądana z punktu widzenia efektywności działań operacyjnych.

Technologia, o której nie wszystko da się powiedzieć

Jak zauważa Dmochowski, sama sieć sensoryczna korzysta z dwóch kluczowych obszarów postępu technologicznego – zarówno w zakresie konstrukcji sensorów, jak i sposobów zarządzania pozyskiwanymi danymi.

To obszary, z których coraz śmielej korzysta także nasza armia. Choć nie możemy zbyt otwarcie pisać o niektórych niuansach, to już teraz wiadomo, że zaawansowane techniki zarządzania informacją będą miały strategiczne znaczenie w przyszłości.

Wyzwania systemowe i ekologiczne

W artykule na CHIP.pl zwrócono uwagę na wyzwania związane z bezpieczeństwem systemu, jego wpływem na środowisko oraz wysokimi kosztami implementacji. Z tymi zastrzeżeniami zgadza się również Dmochowski, podkreślając, że masowe rozmieszczanie sensorów na dnie morskim może prowadzić do trudnych do przewidzenia skutków ekologicznych.

Nie bez znaczenia pozostają również kwestie cyberbezpieczeństwa – potencjalne próby zakłócania systemu przez przeciwnika lub sabotażu danych mogą stanowić realne zagrożenie dla integralności takiej sieci.

Polska perspektywa i potrzeba niezależności technologicznej

Z polskiej perspektywy analiza Seabed Sentry skłania do refleksji nad możliwościami budowy podobnych zdolności w kraju. Dmochowski podkreśla, że kluczowe będzie zainwestowanie w lokalne projekty badawczo-rozwojowe:

Własne systemy podwodnego nadzoru wymagają nie tylko środków finansowych, ale przede wszystkim skoordynowanej współpracy sektora publicznego z prywatnym. Tylko w ten sposób możemy budować zdolności, które będą niezależne i dostosowane do specyfiki naszych akwenów.

Wnioski

Seabed Sentry bez wątpienia przyciąga uwagę – jako przykład zaawansowanej automatyzacji i integracji danych w środowisku morskim. Ale jak pokazują głosy ekspertów, technologia ta rodzi również szereg pytań. Od operacyjnych ograniczeń, przez kwestie ekologiczne, po bezpieczeństwo infrastruktury – wszystko to wymaga dalszej weryfikacji.

Zanim Seabed Sentry stanie się systemem pierwszego wyboru dla sił morskich, musi zostać sprawdzony w pełni – technologicznie, środowiskowo i strategicznie. Bo przyszłość działań na morzu musi być oparta na solidnych fundamentach – nie tylko cyfrowych, ale przede wszystkim realnych.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • US Navy wybiera okręty desantowe od Damena?

    US Navy wybiera okręty desantowe od Damena?

    Ogłoszona 5 grudnia decyzja sekretarza marynarki Stanów Zjednoczonych przesądziła o kierunku dalszych prac nad nowymi okrętami desantowymi średniej wielkości. W postępowaniu dotyczącym programu LSM, US Navy wskazała jako zwycięzcę europejski koncern Damen, którego propozycja najlepiej odpowiadała przyjętym założeniom operacyjnym i harmonogramowym.

    Projekt LST-100 w programie LSM US Navy

    Podstawą oferty niderlandzkiej grupy stał się projekt LST-100, który zostanie zaadaptowany na potrzeby amerykańskiej floty. Zgodnie z deklaracjami strony wojskowej, pierwsze prace stoczniowe mogłyby ruszyć w 2026 roku, co przy zachowaniu zakładanego tempa realizacji umożliwiłoby przekazanie pierwszej jednostki do służby w 2029 roku. Skala programu zakłada pozyskanie docelowo około 35 okrętów, przeznaczonych zarówno dla US Navy, jak i Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych.

    Istotnym elementem amerykańskiego podejścia do programu jest ograniczenie ingerencji w bazową dokumentację techniczną. Zamiast daleko idących modyfikacji przewidziano jedynie dostosowanie projektu do obowiązujących standardów US Navy, wymagań dotyczących wyposażenia oraz integracji z systemami wykorzystywanymi przez lotnictwo morskie i USMC. Takie podejście ma pozwolić na skrócenie cyklu projektowego i zmniejszenie ryzyka opóźnień.

    Rola okrętów LSM w działaniach USMC

    Równolegle z ogłoszeniem wyboru programu zawarto porozumienie dotyczące nabycia praw do dokumentacji technicznej LST-100, których wartość określono na 3,3 mln USD. Rozwiązanie to daje stronie amerykańskiej pełną swobodę w zakresie wyboru stoczni realizujących kolejne etapy programu – od budowy seryjnej, przez wsparcie eksploatacji, po przyszłe modernizacje. Zgodnie z zapowiedziami w realizację programu ma zostać włączona możliwie szeroka grupa zakładów stoczniowych.

    Nowe okręty desantowe typu LSM (Landing Ship Medium) mają odegrać kluczową rolę w działaniach USMC na wodach Oceanu Spokojnego, umożliwiając szybkie przemieszczanie pododdziałów pomiędzy rozproszonymi punktami operacyjnymi. W założeniu będą one uzupełniać potencjał dużych okrętów desantowych-doków, zapewniając większą elastyczność działania w środowisku nasyconym środkami rażenia przeciwnika.