Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Fregata rakietowa ORP Kazimierz Pułaski odpaliła rakiety SM-1

Po raz kolejny mary­na­rze 3. Flotylli Okrętów udo­wod­nili swój pro­fe­sjo­na­lizm. Załoga fre­gaty rakie­to­wej ORP Gen. K. Pułaski peł­nym suk­ce­sem zakoń­czyła strze­la­nie rakie­towe do celów powietrz­nych z fak­tycz­nym wyko­rzy­sta­niem uzbro­je­nia – rakiet SM-1.

W środę, 29 wrze­śnia, poli­gon MOD Hebrides (Ministry of Defence) w Wielkiej Brytanii stał się miej­scem, gdzie załoga fre­gaty rakie­to­wej ORP Gen. K. Pułaski spraw­dziła swoje wyszko­le­nie i przy­go­to­wa­nie do wyko­na­nia głów­nego zada­nia ognio­wego. Dla załogi okrętu był to swo­isty chrzest i naj­waż­niej­szy spraw­dzian umie­jęt­no­ści po zakoń­czo­nej napra­wie doko­wej, wymia­nie sys­te­mów okrę­to­wych oraz prze­pro­wa­dzo­nych mody­fi­ka­cjach. Strzelanie rakie­towe z wyko­rzy­sta­niem dwóch prze­ciw­lot­ni­czych rakiet Standard SM-1 pro­wa­dzone było do imi­ta­to­rów celów powietrz­nych (ICP). Zakończone suk­ce­sem rakie­towe zada­nie ogniowe potwier­dza zasad­ność prze­pro­wa­dzo­nej mody­fi­ka­cji okrętu oraz wysoki poziom wyszko­le­nia załogi fre­gaty ORP Gen. K. Pułaski. Dla okrętu i jego załogi to jeden z ele­men­tów przy­go­to­wań do służby w Siłach Odpowiedzi NATO. Fregata ma do nich dołą­czyć w 2019 roku.

Zobacz też: Centrum Techniki Morskiej obiera kurs na Kielce.

Strzelania rakie­towe ORP Pułaski obser­wo­wali m.in.: Inspektor Marynarki Wojennej kadm. Jarosław Ziemiański, dowódca Centrum Operacji Morskich – Dowództwa Komponentu Morskiego wadm. Krzysztof Jaworski, dowódca 3. Flotylli Okrętów kmdr Mirosław Jurkowlaniec, dele­ga­cja ofi­ce­rów Dowództwa Generalnego i Operacyjnego RSZ, atta­che obrony USA akre­dy­to­wany w Polsce cdr Tom Wypyski oraz przed­sta­wi­ciele NAVSEA (Naval Sea Systems Command), naj­więk­szego z pię­ciu dowództw tech­nicz­nych United States Navy.

Dla fre­gat typu Oliver Hazard Perry, to pierw­sze, od czasu wpro­wa­dze­nia ich do służby w pol­skiej Marynarce Wojennej, tego typu zada­nie bojowe z fak­tycz­nym uży­ciem uzbro­je­nia rakie­to­wego. Ale to nie pierw­sze zada­nie rakie­towe zre­ali­zo­wane przez jed­nostki pod­le­głe dowódcy 3. Flotylli Okrętów. W 2016 roku, mary­na­rze Morskiej Jednostki Rakietowej z Siemirowic, na nor­we­skim poli­go­nie w oko­li­cach wyspy Andoya, prze­pro­wa­dzili pierw­sze w histo­rii mor­skiego rodzaju Sił Zbrojnych, zakoń­czone suk­ce­sem, strze­la­nie poci­skami manew­ru­ją­cymi Naval Strike Missile.

Zobacz też: Stany Zjednoczone inwestują w modernizację prawie 30-letniego krążownika.

ORP Gen. Kazimierz Pułaski to jedna z dwóch fre­gat klasy Oliver Hazard Perry, które służą w pol­skiej Marynarce Wojennej. Biało-czer­wona ban­dera po raz pierw­szy została na nim pod­nie­siona w 2000 roku. Wcześniej jed­nostka przez 20 lat słu­żyła w US Navy. Jednostka sta­cjo­nuje w Porcie Wojennym w Gdyni i wcho­dzi w skład Dywizjonu Okrętów Bojowych. Przeznaczeniem „Pułaskiego” jest poszu­ki­wa­nie i zwal­cza­nie okrę­tów pod­wod­nych, zwal­cza­nie sił napadu powietrz­nego, a także okrę­tów nawod­nych i stat­ków oraz ich zespo­łów. To wła­śnie na tym okrę­cie (oraz na jego „bliź­niaku” ORP Gen. T. Kościuszko) spo­czywa główny cię­żar zadań zwią­za­nych z osłoną stra­te­gicz­nych szla­ków komu­ni­ka­cyj­nych na morzu. Pozwala mu na to jego wypo­sa­że­nie i uzbro­je­nie, w tym m.in. sys­temy wykry­wa­nia i zwal­cza­nia okrę­tów pod­wod­nych (m.in. tor­pedy MU-90), rakiety prze­ciw­lot­ni­cze SM-1 oraz arty­le­ria okrę­towa. Okręty tego typu dys­po­nują także sys­te­mem „wyci­sza­nia”, który utrud­nia ich wykry­cie przez okręty pod­wodne oraz sys­te­mami obrony przed ata­kiem rakie­to­wym. Posiadają radary do wykry­wa­nia celów powietrz­nych oraz nawod­nych, a także sys­temy do współ­pracy z samo­lo­tami wcze­snego wykry­wa­nia typu AWACS. ORP Gen. K. Pułaski może reali­zo­wać zada­nia z zakresu prze­ciw­dzia­ła­nia ata­kom ter­ro­ry­stycz­nym i aktom pirac­twa, reago­wa­nia wobec sytu­acji kry­zy­so­wych, udziału w ope­ra­cjach poko­jo­wych, akcjach embarga i sta­bi­li­za­cyj­nych. Nieograniczona dziel­ność mor­ska, duży zasięg i silne uzbro­je­nie spra­wia, że okręt może sku­tecz­nie zapew­niać bez­pie­czeń­stwo mor­skich szla­ków komu­ni­ka­cyj­nych i klu­czo­wych akwe­nów tran­zytu trans­portu mor­skiego bez względu na stany morza oraz bez koniecz­no­ści wcho­dze­nia do por­tów. Atutem „Pułaskiego” (oraz „Kościuszki”) jest fakt posia­da­nia na wypo­sa­że­niu śmi­głow­ców pokła­do­wych SH-2G, które znacz­nie roz­sze­rzają moż­li­wo­ści dzia­łań tego typu jed­no­stek. Oliver Hazard Perry to jedna z naj­bar­dziej popu­lar­nych i spraw­dzo­nych kon­struk­cji okrę­to­wych na świe­cie.

Zobacz też: Prace przy okręcie patrolowym ORP „Ślązak” przebiegają zgodnie z harmonogramem.

W ciągu bli­sko 20 lat służby w 3. Flotylli Okrętów ORP Gen. K. Pułaski uczest­ni­czył w licz­nych kra­jo­wych i mię­dzy­na­ro­do­wych ćwi­cze­niach, dwu­krot­nie wcho­dził w skład natow­skiego zespołu okrę­tów SNMG-1. Wziął także udział w anty­ter­ro­ry­stycz­nej ope­ra­cji „Active Endeavour” na Morzu Śródziemnym.

Źródło: MON

Marynarka wojenna – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Spotkanie dwóch wycieczkowców polarnych u wybrzeży Antarktydy

    Spotkanie dwóch wycieczkowców polarnych u wybrzeży Antarktydy

    W listopadzie na wodach wokół Damoy Point doszło do rzadkiego wydarzenia. Dwa polarne statki wycieczkowe należące do armatora Quark Expeditions – World Explorer i Ultramarine – prowadzące sezonowe wyprawy turystyczne w rejon Antarktydy, przecięły swoje trasy u wybrzeży Półwyspu Antarktycznego.

    Wycieczkowce polarne Quark Expeditions na trasie z Ushuaia

    Obie jednostki prowadzą wyprawy rozpoczynające się i kończące w Ushuaia. World Explorer – który po tym sezonie kończy służbę w barwach Quark Expeditions – realizował program „Antarctic Explorer”. Trasa obejmuje przejście przez Cieśninę Drake’a oraz żeglugę w rejonie Lemaire Channel, wyspy Anvers, Archipelagu Szetlandów Południowych i na wodach wzdłuż Półwyspu Antarktycznego. To jeden z klasycznych kierunków urystyki polarnej, który za każdym razem wymusza dostosowanie rejsu do surowych warunków pogodowych.

    Na podobnym kursie operował Ultramarine, który w listopadzie prowadził dłuższą, 18-dniową wyprawę „Snow Hill to the Peninsula”. Jej wyróżnikiem jest wejście na akwen Morza Weddella oraz odwiedzenie Snow Hill Island – miejsca znanego z jednej z największych kolonii pingwinów cesarskich. Dla wielu pasażerów to punkt kulminacyjny całej podróży.

    Damoy Point – miejsce, gdzie rzadko przecinają się trasy

    Wybrzeża w zachodniej części Półwyspu Antarktycznego należą do najbardziej obleganych przez wycieczkowce polarne, mimo że to jeden z regionów o najbardziej kapryśnych warunkach. Właśnie dlatego spotkanie dwóch statków tej samej linii w jednym punkcie wcale nie jest regułą. Zmienia się wiatr, zmienia się lód, zmienia się plan dnia – i każde takie przecięcie kursów nosi w sobie pewien element przypadkowości, znany dobrze wszystkim, którzy choć raz żeglowali w rejonach polarnych.

    Atrakcje Quark Expeditions podczas rejsów

    Wpisy Quark Expeditions w mediach społecznościowych, szczególnie na platformie X, dobrze pokazują, czym stała się współczesna turystyka polarna. Nie jest to surowa, pionierska wyprawa badawcza, lecz starannie zaplanowany rejs, w którym każdy dzień ma swój program i zestaw atrakcji. Pasażerowie mogą liczyć na lądowania śmigłowcem startującym z pokładu Ultramarine na lodowcu, spływy kajakowe między drobnymi krami lodowymi, trekkingi po zlodzonych grzbietach oraz możliwość nocowania w śpiworze na śniegu pod gołym niebem. Do tego dochodzą bliskie spotkania z pingwinami i szeroko promowane sesje fotograficzne w miejscach, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu oglądali wyłącznie polarnicy, badacze oraz załogi statków rządowych.

    Całość jest opakowana w narrację „odkrywania nieznanego”, choć w praktyce mamy do czynienia z komercyjnym doświadczeniem premium, realizowanym pod stałą opieką przewodników i załóg odpowiedzialnych za bezpieczeństwo uczestników. To turystyka ekstremalna, pozbawiona jednak dawnego elementu nieprzewidywalności, który kiedyś stanowił fundament polarnej eksploracji. Współczesny podróżnik dostaje namiastkę wyprawy – spektakularną, emocjonującą, wygodną – a jednocześnie w pełni kontrolowaną, prowadzoną w tempie i zakresie wyznaczanym przez Quark Expeditions.

    Zmiany we flocie Quark Expeditions

    Quark Expeditions utrzymuje obecność w Antarktyce do połowy marca. W tym sezonie, obok World Explorer i Ultramarine, operuje także polarny statek wycieczkowy Ocean Explorer, mogący zabrać na pokład około 140 pasażerów. Jednostka weszła do floty Quarka w 2024 roku i realizuje swój drugi sezon na południu.

    W drugiej połowie 2026 roku do floty Quark Expeditions dołączy World Voyager, który przejmie rolę kończącego pracę World Explorer. Nowy statek, pływający obecnie dla Atlas Ocean Voyages, będzie czarterowany przez Quarka na czas kolejnych sezonów antarktycznych. Sam World Explorer, sprzedany w 2024 roku Windstar Cruises, po przebudowie trafi do segmentu rejsów luksusowych. To kolejny dowód na to, jak szybko zmienia się rynek wycieczkowców polarnych i jak intensywnie armatorzy odświeżają swoje oferty.

    Rosnąca popularność wypraw polarnych

    Spotkanie dwóch statków Quarka to niewielki epizod, lecz dobrze pokazuje, jak zmienia się turystyka polarna. Armatorzy wprowadzają nowe jednostki nie tylko po to, by bezpiecznie prowadzić rejsy wśród lodu, lecz także po to, by zaoferować pasażerom coraz bardziej zróżnicowane przeżycia – od krótkich wypadów na ląd po aktywności, które jeszcze niedawno pozostawały domeną polarników. Dzisiejszy wycieczkowiec polarny ma zapewnić komfort, kontakt z dziką naturą oraz możliwość zobaczenia Antarktydy z bliska, w sposób możliwie intensywny, a jednocześnie kontrolowany.