Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Utworzona w 1972 roku spółka Hyundai Heavy Industries (HHI), to zintegrowana firma przemysłu ciężkiego, składająca się z czterech jednostek biznesowych: stoczniowej, okrętów wojennych i specjalnych, offshore oraz silników i maszyn. Od 1985 roku grupa HHI zajmuje czołowe miejsce wśród producentów statków pod względem liczby jednostek budowanych rocznie i od tego czasu utrzymuje pozycję w czołówce globalnego rynku stoczniowego. Do 2015 roku HHI dostarczyła zamawiającym ponad 2500 jednostek pływających.
W artykule
Już w 1976 roku Ministerstwo Obrony Narodowej Południowej Korei zleciło HHI zaprojektowanie i budowę pierwszej fregaty rodzimej konstrukcji dla Daehan-minguk Haegun (Marynarka Wojenna Republiki Korei), przyszłej ROKS Ulsan. Okręt przekazano pod koniec 1980 roku. Od tamtej pory HHI pełni kluczową rolę w dostarczaniu koreańskiej Marynarce Wojennej i Straży Wybrzeża okrętów i jednostek pomocniczych różnych klas.
Dzięki niemal półwiecznemu doświadczeniu i zgromadzonej wiedzy w dziedzinie projektowania oraz budowy okrętów, HHI jest oceniana jako jedna z najbardziej niezawodnych stoczni w Republice Korei i na świecie. Zakład w Ulsan zbudował dla własnej floty między innymi: niszczyciele typu KDX-II (Chungmugong Yi Sun-shin), niszczyciele przeciwlotnicze KDX-III (Sejong Wielki) wyposażone w system Aegis (obecnie trwa budowa nowej wersji KDX-III Batch II), fregaty typu FFX-I (Incheon), okręty podwodne z napędem AIP typu KSS-II (Son Won-il), zaopatrzeniowce floty Cheonji i Soyang, stawiacz min będący okrętem wielozadaniowym noszący nazwę Nampo, czy oceaniczny okręt patrolowy Sambong o wyporności 5000 ton dla Straży Wybrzeża, a także wiele innych okrętów miedzy innymi takich jak jednostki desantowe.
HHI realizuje obecnie tak zaawansowane programy, jak: projektowanie lotniskowca CVX oraz niszczycieli czwartej generacji KDDX, a ponadto budowę fregat wielozadaniowych FFX-II (Daegu) i III (Chungnam) oraz pierwszych zaprojektowanych samodzielnie okrętów podwodnych z napędem AIP, uzbrojonych w pionowe wyrzutnie pocisków rakietowych KSS-III (Dosan Ahn Chang-ho).

Hyundai Heavy Industries to jeden z najbardziej doświadczonych producentów zaawansowanych okrętów wojennych wszelkich klas. Na zdjęciu niszczyciel przeciwlotniczy typu KDX-III Batch II (HDD-11000)
Jednak produkcja okrętów na wewnętrzne potrzeby kraju nie jest jedyną specjalizacją działalności HHI. Już w 1988 roku firma dostarczyła Królewskiej Marynarce Wojennej Nowej Zelandii okręt wsparcia logistycznego HMNZS Endeavour. W kolejnych latach Hyundai w ramach działalności eksportowej zbudował następne jednostki, w tym pełnomorski patrolowiec BNS Madhumati dla Ludowej Republiki Bangladeszu i okręt wsparcia logistycznego dla Boliwariańskiej Republiki Wenezueli.
Czytaj więcej o programie Miecznik – jaki będzie naprawdę?
W 2018 roku oddział HD Hyundai Heavy Industries zajmujący się projektowaniem i budową okrętów wojennych i specjalnych NSSBU (Naval & Special Ship Business Unit) został uznany za niezależną jednostkę biznesową. Wkrótce podpisała ona kontrakt z Republiką Filipin na budowę pary nowoczesnych fregat wielozadaniowych BRP Jose Rizal i BRP Antonio Luna, zaś z Nową Zelandią na kolejny okręt wsparcia logistycznego – HMNZS Aotearoa, zaprojektowany między innymi do działania w ekstremalnych warunkach na Oceanie Antarktycznym, który zastąpił wspomnianego Endeavoura.
HHI należy obecnie do wąskiego, w skali globalnej, grona producentów konwencjonalnych okrętów podwodnych z napędem niezależnym od dostępu powietrza atmosferycznego AIP (Air Independence Propulsion). W 2007 roku firma przekazała flocie południowokoreańskiej pierwszą jednostkę z AIP – ROKS Son Won-il. Powstała ona na licencji niemieckiej (typ 214) i dzięki ówczesnemu wsparciu zagranicznemu, obecnie HHI jest zdolna do samodzielnego projektowania i budowania okrętów podwodnych wyposażonych w napęd AIP.

Hyundai Heavy Industries ma 20 lat doświadczenia w produkcji okrętów podwodnych z AIP. Na zdjęciu okręty typu KSS-II (HDS-1800)
O tym, że koreański potentat dobrze wykorzystał lekcję dotyczącą transferu technologii świadczy fakt, że dziś w służbie Marynarki Wojennej Republiki Korei są już dwa okręty KSS-III, zaś trzeci – budowany właśnie przez HHI – niebawem do nich dołączy. To nowoczesne jednostki o dużej autonomiczności i długim czasie przebywania w zanurzeniu, uzbrojone przy tym w pionowe wyrzutnie pocisków manewrujących i balistycznych. Prawie dwie dekady doświadczeń w produkcji okrętów podwodnych z AIP sprawiają, że HHI jest też gotowa do transferu tej wiedzy do innych państw oraz rozległej współpracy przemysłowej.
Latem tego roku Ministerstwo Obrony Narodowej reaktywowało program Orka, którego celem jest zakup okrętów podwodnych wraz z transferem niezbędnych technologii do ich produkcji i serwisowania w Polsce.
Choć szczegóły programu są niejawne, opublikowane w lipcu przez Agencję Uzbrojenia zaproszenie do wstępnych konsultacji rynkowych, których celem było zebranie informacji o dostępnym sprzęcie wojskowym, rzuciło światło na oczekiwania Sił Zbrojnych RP wobec przyszłych okrętów podwodnych, które mają się znaleźć na wyposażeniu MW RP.
Wynika z niego, że Orka ma mieć możliwie wysoką autonomiczność działania, nie mniejszą niż 30 dni i możliwość zanurzenia na głębokość powyżej 200 m. Dodatkowymi wymaganiami są miedzy innymi, zdolności do:
Ponadto brane pod uwagę były m.in. zastosowanie systemu AIP, pakiet logistyczny, pakiet szkoleniowy dla załogi i stoczni remontowych, czas realizacji, a także rozwiązania techniczne i moce produkcyjne wykonawcy.

Polska flota podwodna jest w totalnej zapaści. Jedyny ORP Orzeł nie pooprawia tego wizerunku
W praktyce polskie siły podwodne, mające do dyspozycji przestarzały okręt radzieckiej produkcji (ORP Orzeł, projektu 877E/NATO: Kilo), przestały odgrywać jakąkolwiek rolę w systemie obronnym państwa. Tymczasem nowoczesny okręt podwodny to niezastąpione narzędzie morskiego odstraszania i rozpoznania zarówno w okresie pokoju, jak i pełnoskalowego konfliktu.
Jest zdolny do zwalczania sił nawodnych i podwodnych wroga, blokady jego morskich linii komunikacyjnych, prowadzenia rozpoznania (obrazowego, hydroakustycznego i elektronicznego), a przez to poszerzania świadomości sytuacyjnej sił zbrojnych, stawiania zagród minowych, przerzutu sił specjalnych, prowadzenia uderzeń na odległe cele lądowe o znaczeniu strategicznym przy użyciu pocisków rakietowych.
Co istotne, wszystkie te zadania mogą zostać wykonane w sposób skryty. Lokalizacja nowoczesnego okrętu podwodnego, szczególnie na akwenie takim jak Bałtyk, jest sprawą niełatwą, do tego wymagającą zaangażowania dużych sił, które w ten sposób są odsuwane od innych zadań. Oznacza to, że okręty podwodne mogą wręcz sparaliżować działania adwersarza na danym obszarze, i to nie tylko na morzu, ale również na lądzie. Niestety, o przykładach skuteczności użycia okrętów podwodnych w niszczeniu celów w głębi lądu wiemy z doniesień medialnych dotyczących wojny na Ukrainie.
Czytaj też o fregatach czyli – „konie robocze” flot
Biorąc pod uwagę zalety tego rodzaju oręża, a co za tym idzie, jego wagę dla obronności państwa, należy szczegółowo rozważyć oferty, które będą analizowane w przyszłym postępowaniu mającym na celu wyłonienie partnera do realizacji programu Orka.
HHI ma duże doświadczenie w budowie konwencjonalnych okrętów podwodnych, zebrane podczas 20-stu lat prac (produkcję pierwszej jednostki KSS-II – oznaczenie producenta HDS-1800 – rozpoczęto w 2002 roku). Obecnie firma jest w czołówce światowych stoczni, oferujących kompleksowe rozwiązania w tym zakresie, działając jako projektant, konstruktor i integrator systemów. W portfolio firmy znajdują się dwa modele, które najprawdopodobniej mogłyby odpowiadać – jeszcze nieujawnionym – wymaganiom stawianym przed Programem pod kryptonimem Orka.

Hyundai Heavy Industries jest producentem m.in. okrętów podwodnych typu KSS-III. Są one uzbrojone w wyrzutnie pionowe pocisków rakietowych
Są to jednostki typów KSS-II i KSS-III. Pierwszy to okręt o wyporności ok. 1800 ton w zanurzeniu, długości 65 m, szerokości 6 m i prędkości podwodnej do 21 węzłów. Jego konstrukcja bazuje na eksportowym niemieckim typie 214. Uzbrojenie stanowi osiem wyrzutni kalibru 533 mm (standardowy w NATO), przeznaczonych do wystrzeliwania torped ciężkich, pocisków przeciwokrętowych i manewrujących, jak też stawiania min morskich. Drugi to zaprojektowany całkowicie w Republice Korei okręt o wyporności podwodnej ponad 3000 ton, długości 83,5 m, szerokości 9,6 m i prędkości do 20 węzłów. Ta jednostka jest uzbrojona nie tylko w 533 mm wyrzutnie torped, których ma sześć, dodatkowo zdecydowano się ją wyposażyć w pionowe wyrzutnie znajdujące się w kadłubie na śródokręciu.
Jest to rozwiązanie skalowalne i, zależnie od wersji, okręt ma sześć lub dziesięć wyrzutni, co ma też wpływ na jego długość i wyporność. Umożliwiają one na wystrzeliwanie z położenia podwodnego pocisków manewrujących lub balistycznych z głowicami konwencjonalnymi (SLBM – Submarine Launched Ballistic Missile). Użycie uzbrojenia tej klasy pozwoli na precyzyjne uderzenia na cele strategiczne w głębi terytorium wroga. Zastosowanie osobnych wyrzutni do pocisków rakietowych umożliwia zabranie pełnej jednostki ognia uzbrojenia torpedowego i minowego, bez konieczności jego ograniczenia w celu umożliwienia zabrania pocisków manewrujących.

Odpalenie pocisku balistycznego z zanurzonego okrętu typu KSS-III
Co ważne, oba modele okrętów podwodnych HHI mają nowoczesny napęd spalinowo-elektryczny, wykorzystujący system AIP, służący do wytwarzania energii elektrycznej w zanurzeniu bez konieczności dostarczania powietrza z zewnątrz. Dzięki AIP jednostka nie musi wynurzać się lub wystawiać masztu powietrznego (chrap) do ładowania baterii akumulatorów, a w konsekwencji ryzykować wykrycia przez wroga.
Ponadto na okręcie KSS-III w wersji II (Batch II) zastosowano baterie akumulatorów litowo-jonowych, gwarantujących znacznie większą pojemność, a przez to mające zdolność do dłuższego zasilania silnika głównego. Rozwiązania te pozwalają pozostawać okrętom w zanurzeniu nawet do 20 dni, a nowe baterie utrzymywać dłużej wyższą prędkość, gdy taka jest potrzebna. W przypadku mórz takich jak Bałtyk, długotrwałość skrytego przebywania w zanurzeniu to bardzo ważny parametr taktyczny, który będzie brany pod uwagę przy wyborze okrętu podwodnego nowego typu w programie Orka.
Jednak dobry okręt podwodny to nie wszystko. Hyundai Heavy Industries wraz z jednostką oferuje transfer technologii ich budowy oraz wsparcie w jej realizacji. W zależności od naszych oczekiwań oraz zgodnie z deklaracjami HHI, potencjalna współpraca może przyjąć różną formę i zakres. Możliwe jest np. przeniesienie do wytypowanej przez zamawiającego polskiej stoczni produkcji sekcji i/lub bloków kadłuba mocnego, lub nawet produkcji drugiej bądź trzeciej jednostki w całości w kraju.
Rozwiązania te muszą być jednak skorelowane nie tylko z oczekiwaniami, ale też zdolnościami polskiego przemysłu. Tu trzeba przypomnieć, że żadna krajowa stocznia nie ma doświadczenia w produkcji okrętów podwodnych, i każdy ze wskazanych zakładów będzie musiał przejść stosowną transformację. HHI ma wiedzę również w kwestii ustanawiania potencjału produkcyjnego w kraju zamawiającego. Przykładem – choć niemilitarnym (dotyczy budowy stoczni dużych zbiornikowców surowej ropy naftowej) – jest kończona właśnie inwestycja w Królestwie Arabii Saudyjskiej w której HHI zapewniła pomoc techniczną i inżynierskie usługi konsultingowe.
Czytaj również o fregatach – Od Arrowhead 140 do Miecznika
Ponadto koreański potentat oferuje kompleksowe szkolenie personelu przemysłowego, w tym MRO (maintenance, repair and operations, serwisowanie, naprawę i eksploatację), czyli ogół środków niezbędnych do utrzymania niezaburzonego działania obiektów, procesów produkcyjnych jaki i świadczenia szeroko pojętego serwisu. W każdym przypadku okręty będą obsługiwane i modernizowane w kraju. Zgodnie z deklaracją HHI, w zależności od ostatecznych wymagań zamawiającego koreańska spółka zaoferuje odpowiednie, spełniające oczekiwania rozwiązania.
Dekadę temu, gdy po raz pierwszy uruchomiono program Orka, nikt nie wyobrażał sobie aby firma z „drugiego końca świata” mogła oferować Polsce okręty. Dziś perspektywy są zupełnie inne. Rosyjska agresja na Ukrainę oraz toczący się spór pomiędzy Moskwą a NATO, zmusiły Warszawę do pilnych inwestycji w modernizację Sił Zbrojnych RP. Ogromne zapotrzebowanie na sprzęt, jak też napięty harmonogram jego pozyskiwania, zaowocowały kooperacją z Seulem.
Nie jest to bynajmniej dla nas nowość (koreańskie podwozia wraz z transferem technologii zakupiono już wcześniej do armatohaubic Krab), ale obecna skala zakupów, to już inna sprawa. Koreański sprzęt wojskowy spełnia standardy NATO i jakością odpowiada sprzętowi innych renomowanych producentów. Skoro polscy czołgiści mogą używać K2, lotnicy FA-50, a artylerzyści wyrzutni Chunmoo i armatohaubic K9, to wizja okrętów podwodnych koreańskiego projektu pod biało-czerwoną banderą przestaje być już taka odległa.
Jednocześnie, aspektem, na który należy zwrócić uwagę podczas analizowania ofert w programie ORKA jest to, że Hyundai Heavy Industries wyraża otwartość do nawiązania współpracy nie tylko z Polską Grupą Zbrojeniową S.A. i jej spółkami, ale również z innymi prywatnymi podmiotami w Polsce. Dzięki swoim kompetencjom i szerokiemu doświadczeniu, firma ta jest w stanie zaangażować się w rozbudowane i złożone projekty.
Współpraca z prywatnym sektorem może nie tylko przyspieszyć realizację programów takich jak Orka, ale także wzmocnić polski przemysł stoczniowy, wprowadzając nowe technologie i rozwiązania. To otwiera perspektywy na dalszą ewolucję i innowacyjność w polskim sektorze obronnym, z korzyściami zarówno dla wojska, jak i gospodarki narodowej. Możliwość współpracy z HHI to szansa na dostęp do najnowszych technologii stoczniowych i okrętowych, co w przyszłości może zaowocować zwiększeniem konkurencyjności polskich firm na rynkach międzynarodowych.
Autor: Tomasz Grotnik


5 listopada Chińska Marynarka Wojenna (PLAN) oficjalnie wcieliła do służby lotniskowiec Fujian (Fújiàn Jiàn 18). Uroczystość w bazie morskiej Sanya na wyspie Hajnan była pokazem morskiej potęgi Państwa Środka. Na głównym nabrzeżu pojawił się sekretarz generalny ChRL Xi Jinping, a po przeciwnej stronie basenu portowego cumował starszy Shandong z charakterystyczną rampą startową.
W artykule
Ten obraz mówił sam za siebie: Chiny nie tylko ukończyły budowę trzeciego lotniskowca, ale również zamknęły etap, w którym kopiowały cudze rozwiązania. Teraz kraj ten zaczyna pisać własną historię.
Budowę Fujian rozpoczęto w stoczni Jiangnan w Szanghaju w 2018 roku. Jednostkę zwodowano w czerwcu 2022 r., a pierwsze próby morskie rozpoczęto w maju 2024 r. Od tamtej pory okręt odbył dziewięć wyjść w próby morskie, by we wrześniu dotrzeć do Sanyi – portu, który stanie się jego bazą macierzystą. W przeciwieństwie do wcześniejszych jednostek – Liaoning i Shandong – nowy lotniskowiec jest konstrukcją całkowicie chińską, bez bezpośredniego rodowodu radzieckiego.
Dla Pekinu to kamień milowy – nie tylko technologiczny, lecz także symboliczny. Fujian to pierwsza jednostka tej klasy w chińskiej flocie wyposażona w katapulty elektromagnetyczne, które umożliwiają start cięższych maszyn i pełniejsze wykorzystanie potencjału lotnictwa pokładowego. To zarazem pierwszy chiński lotniskowiec, który przekroczył próg 80 tysięcy ton wyporności – co czyni go zbliżonym pod względem skali do jednostek typu Nimitz i Ford we flocie US Navy.
Chińczycy przestają eksperymentować. Pokazany podczas uroczystości skład lotnictwa pokładowego – z samolotami J-15T, J-35 i KJ-600 – wskazuje, że Fujian ma stanowić trzon nowej, zintegrowanej floty lotniskowców. Oznacza to odejście od modelu „pływającego lotniska” na rzecz realnego komponentu uderzeniowego, zdolnego do działań na Pacyfiku i w rejonie Tajwanu.
Wraz z wejściem Fujian do służby rośnie presja na Tajwan. Nowy lotniskowiec znacząco zwiększa możliwości Chińskiej Marynarki Wojennej w zakresie projekcji siły na wodach Cieśniny Tajwańskiej i w zachodniej części Pacyfiku. Dla Pekinu to nie tylko kwestia prestiżu, lecz także narzędzie pogłębiania morskiej obecności, która teraz nabiera jeszcze większej skali i intensywności.
🔗 Czytaj więcej: Katapulta elektromagnetyczna na lotniskowcu Fujian: Czy to zagraża USA?
Zachodnie media wskazują, że Fujian może być wykorzystywany do demonstracji siły w sytuacjach napięcia wokół wyspy, zwłaszcza w scenariuszach blokady morskiej lub ćwiczeń wzdłuż tzw. „średniej linii” Cieśniny Tajwańskiej. Choć sam lotniskowiec nie zmieni od momentu wejścia do służby równowagi militarnej, to z pewnością zwiększy swobodę działania Chin – na wodach, gdzie symbolika potęgi bywa równie skuteczna jak uzbrojenie.
Po raz pierwszy Chińska Marynarka Wojenna dysponuje lotnictwem porównywalnym z zachodnim – pod względem zasięgu, masy uzbrojenia i zdolności do prowadzenia operacji ofensywnych. Nie bez znaczenia jest też udział śmigłowców Z-20 w wariantach zwalczania okrętów podwodnych i transportowych, które tworzą pełen obraz jednostki zdolnej do samodzielnych działań bojowych.
Najważniejszym elementem Fujian są trzy elektromagnetyczne katapulty EMALS (Electromagnetic Aircraft Launch System), rozwiązanie dotąd zarezerwowane wyłącznie dla lotniskowców amerykańskich typu Ford. Zastępują one system skoczni (STOBAR), znany z rosyjskiego Kuzniecowa, który przez lata ograniczał zdolności bojowe chińskich lotniskowców.
Dzięki zastosowaniu systemu katapult elektromagnetycznych (EMALS) komponent lotniczy Fujian – złożony z myśliwców J-15T i J-35 – może operować z większym zapasem paliwa i uzbrojenia, co znacząco zwiększa zasięg i skuteczność bojową. W połączeniu z samolotem wczesnego ostrzegania KJ-600 oraz śmigłowcami Z-20, okręt tworzy pełnowartościowy system projekcji siły – już nie tylko pływającą platformę szkoleniową, lecz realny element chińskiego potencjału uderzeniowego.
To także oznaka, że Pekin opanował kluczowy obszar inżynierii morskiej, który jeszcze niedawno był dla niego niedostępny technologicznie.
Pod względem wymiarów i koncepcji oba okręty są do siebie zbliżone – i to jest pierwszy przypadek w historii, gdy chińska jednostka zbliża się do amerykańskiego lotniskowca w wymiarze technicznym i projektowym, choć dwa elementy robią jednak różnicę. Pierwszy to napęd, drugi – doświadczenie.
| Parametr | Fujian (PLAN) | Gerald R. Ford (US Navy) |
|---|---|---|
| Napęd | konwencjonalny (turbiny parowe) | jądrowy (reaktory A1B) |
| Katapulty | 3 elektromagnetyczne (EMALS) | 4 EMALS |
| Komponent lotniczy -myśliwce | J-15T, J-35, KJ-600, Z-20 | F/A-18E/F, F-35C, E-2D, MH-60 |
| Zasięg operacyjny | ograniczony logistyką flotylli wsparcia | praktycznie nieograniczony |
| Liczba myśliwców | około 50 | około 75–85 |
| Autonomiczność | 40–45 dni | 90 dni + napęd jądrowy |
Amerykański Gerald R. Ford dysponuje napędem jądrowym, co zapewnia mu praktycznie nieograniczony zasięg operacyjny oraz możliwość prowadzenia działań przez wiele miesięcy bez wsparcia logistycznego. Fujian napędzany jest turbinami parowymi i wymaga tankowania, co automatycznie wiąże go z flotą zaopatrzeniową i ogranicza swobodę operacyjną. Dla okrętu, który ma symbolizować globalne ambicje, to istotny czynnik.
🔗 Czytaj też: Debiut lotniskowca Fujian na próbach morskich
Drugą różnicą, mniej widoczną na papierze, jest doświadczenie w eksploatacji tej klasy jednostek. US Navy budowała kulturę lotnictwa pokładowego przez ponad siedem dekad, od czasów II wojny światowej po współczesne operacje na Bliskim Wschodzie i w Indo-Pacyfiku. Chińska marynarka dopiero tworzy swoje procedury, standardy bezpieczeństwa i doktrynę użycia grup lotniskowcowych. To proces, który wymaga czasu – nie lat, lecz dekad.
Zachodnie media ograniczyły się do konstatacji, że Fujian to „kolejny krok” Chin w kierunku globalnej floty oceanicznej. Tymczasem warto zauważyć, że nowy lotniskowiec wpisuje się w logiczną, wieloetapową strategię. Od momentu zakupu kadłuba Wariaga minęły dokładnie dwie dekady. Dziś Chiny mają już nie tylko trzy lotniskowce w służbie, ale również doświadczenie w szkoleniu załóg, integracji grup lotniskowcowych i rozwijaniu infrastruktury brzegowej. To nie jest eksperyment – to trwała, planowa rozbudowa sił morskich.
Dla regionu Indo-Pacyfiku oznacza to jedno: Pekin przestaje być „mocarstwem przybrzeżnym”. Fujian wraz z Shandongiem tworzą zalążek sił zdolnych do operowania na pełnym oceanie. Chińskie lotniskowce przestają jedynie demonstrować banderę – zaczynają być narzędziem polityki, które może realnie wpływać na sytuację w Azji Południowo-Wschodniej.
W stoczni w Dalian rozpoczęto już budowę kolejnego lotniskowca. Na podstawie zdjęć satelitarnych i materiałów z ośrodka badawczego w Wuhan można przypuszczać, że będzie to jednostka o większej autonomii i – najprawdopodobniej – z napędem jądrowym. Jeśli te doniesienia się potwierdzą, Chiny staną się drugim państwem na świecie zdolnym do samodzielnej budowy atomowych lotniskowców.
🔗 Czytaj również: Chińskie lotniskowce: Typ-003 Fujian i wyzwania kadrowe
To nie tylko kwestia prestiżu. Napęd jądrowy umożliwi chińskiej flocie prowadzenie długotrwałych operacji na pełnym oceanie, co z czasem może zmienić układ sił w zachodnim Pacyfiku i na Oceanie Indyjskim – wodach, gdzie od dekad niepodzielnie panuje US Navy.
Wcielenie Fujian do służby symbolizuje kolejny etap dojrzewania chińskiej potęgi morskiej. To nie jest już flota przybrzeżna, lecz marynarka zdolna do projekcji siły daleko poza własnymi wybrzeżami. Każdy kolejny lotniskowiec budowany w Dalian czy Szanghaju to zarazem inwestycja w wiedzę, doświadczenie i zaplecze w zakładach stoczniowych, które wzmacniają fundamenty chińskiego programu morskiego. To kapitał, którego żadne embargo nie jest w stanie zatrzymać.