O porozumieniu między negocjatorami z obu izb amerykańskiego parlamentu poinformował portal Bloomberg. Oczekuje się, że ustawa o wydatkach zostanie przegłosowana w najbliższych tygodniach. Aby weszła w życie, potrzeba jeszcze podpisu prezydenta.
Zgodnie z rozważanym przez Kongres projektem sankcji, objęte nimi mogą zostać firmy europejskie nie tylko bezpośrednio zaangażowane w budowę rurociągu – jak było to do tej pory – ale też np. firmy ubezpieczające statki używane do konstrukcji podwodnego gazociągu, porty serwisujące je i firmy wydające certyfikaty, umożliwiające rozpoczęcie eksploatacji gazociągu.
W ocenie Bloomberga znacznie utrudni to możliwość zakończenia projektu.
Jednocześnie Kongres nie przewiduje nakładania sankcji bezpośrednio na stronę niemiecką – dodaje portal. Przeciwni są temu politycy z Partii demokratycznej; Republikanie nie wykluczali wcześniej takiego kroku.
Pod koniec 2019 roku władze USA zalegalizowały nakładanie sankcji na firmy uczestniczące w budowie Nord Stream 2. W efekcie z przedsięwzięcia tego wycofała się szwajcarska firma Allseas wraz ze swymi dwoma statkami do układania rur na dnie morskim, a projekt został wstrzymany.
Gazociąg Nord Stream 2 jest gotowy w 94 proc., ale od grudnia ubiegłego roku nie prowadzi się przy nim żadnych prac. Z łącznie 2460 km tworzących go rur trzeba ułożyć jeszcze 150 km, w tym 120 km na akwenach duńskich i 30 km na niemieckich. Zadanie to mają teraz wykonać dwa statki rosyjskie, ale według ekspertów nie posiadają one odpowiedniego wyposażenia, więc dokończenie pozostałej części Nord Stream 2 wymagałoby ich modernizacji.
Źródło: PAP