Kolizja w Zatoce Niemieckiej: Dramat morski i jego skutki [część 1]

24 października, wczesnym rankiem, gdy większość Europy zanurzona była w ciemnościach, na wodach Zatoki Niemieckiej doszło do poważnego incydentu. Polski frachtowiec MS POLESIE, o długości 190 metrów, zderzył się z mniejszym brytyjskim frachtowcem VERITY, który mierzył 91 metrów. Wskutek kolizji, brytyjska jednostka zatonęła. Okoliczności i przyczyny tego zdarzenia są obecnie przedmiotem dochodzenia.
Tego dnia, Zatoka Niemiecka stała się areną nieprzewidzianego zdarzenia. MS POLESIE, masywna jednostka o długości blisko 190 metrów, w trakcie rejsu z Hamburga do La Coruny w Hiszpanii, znalazła się na tej samej trasie co Verity, płynący z Bremy do Immingham. Mimo podjętych prób, obie jednostki nie zdołały uniknąć kolizji.
Z informacji potwierdzonych przez Krzysztofa Gogola, reprezentującego Polską Żeglugę Morską, dowiedzieliśmy się, że cała załoga MS POLESIE, licząca 22 osoby, jest bezpieczna. Co więcej, statek doznał jedynie drobnych uszkodzeń – zarysowań, uszkodzenia kotwicy i kluz. Przedstawiciel PŻM podkreślił jednak, że na chwilę obecną nie ma żadnych przecieków ani wgięć od strony wewnętrznej. W najbliższym czasie planowane jest zbadanie podwodnej części jednostki.
W okolicach miejsca wypadku przebywał również statek wycieczkowy P&O Iona, na pokładzie którego dostępna była opieka medyczna.
Co do brytyjskiego VERITY, niestety, nie wszyscy członkowie jego załogi mieli tyle szczęścia. Z potwierdzonych źródeł wiadomo, że na pokładzie znajdowało się 7 osób. Dotychczas udało się uratować dwóch marynarzy, niestety znaleziono również ciało jednego z członków załogi. Los czterech osób pozostaje nieznany.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/tajemnica-morza-polnocnego-rozwiazana-po-83-latach-odkryto-wrak-hms-thistle/
Po tym zdarzeniu MS POLESIE zacumował w niemieckim porcie Cuxhaven, gdzie przeprowadzane są procedury związane z wypadkiem. Niemiecka komisja wypadków morskich rozpoczęła śledztwo, którego integralną częścią będzie analiza danych z czarnej skrzynki – urządzenia VDR.
Krzysztof Gogol przyznał, że śledztwo może potrwać wiele miesięcy. Wskazał również, że kolizje na morzu zdarzają się, zwłaszcza w rejonach o dużym natężeniu ruchu, takich jak wyjście z portu w Hamburgu.
O godzinie 5.00 rano, tego feralnego dnia, pogoda stanowiła wyjątkowe wyzwanie dla żeglarzy. Niesprzyjające warunki atmosferyczne, w tym trzy metrowe fale, dodatkowo utrudniały nawigację i manewrowanie jednostkami na wodzie. Silne wiatry i zmienne prądy morskie sprawiały, że każdy ruch na pokładzie wymagał podwyższonej ostrożności. W takich warunkach, nawet drobne błędy czy opóźnienia w reakcji mogły prowadzić do nieprzewidywalnych skutków, czyniąc żeglugę wyjątkowo ryzykowną.
Kiedy kurz po tej tragedii opadnie, wielu będzie szukać odpowiedzi, jak do niej doszło. Wspólnota międzynarodowa, łącząc się w żałobie, czeka na oficjalne komunikaty od odpowiednich służb morskich. Jedno jest pewne – ten tragiczny dzień na pewno zostanie zapamiętany w historii żeglugi.
Autor: Mariusz Dasiewicz

Pożar terminala LPG w rosyjskim porcie Temryuk

5 grudnia w nocy ukraińskie drony zaatakowały terminal przeładunkowy gazu skroplonego w porcie Temryuk nad Morzem Azowskim, doprowadzając do pożaru infrastruktury portowej. Rosyjskie służby przekazały, że na miejscu prowadzone były działania gaśnicze w rejonie instalacji gazowych, a personel portu ewakuowano. Nie zgłoszono żadnych ofiar.
W artykule
Pożar w kluczowym terminalu LPG. Rosja milczy o skali strat
Według rosyjskich komunikatów uszkodzeniu uległy instalacje terminala eksportowego w porcie Temryuk, obsługiwanego przez spółkę Maktren-Nafta. Przez ten terminal przechodzą zarówno ładunki skroplonego gazu petrochemicznego (LPG), jak i ropy oraz produktów naftowych, więc jego czasowe wyłączenie ogranicza możliwości przeładunkowe portu na Morzu Azowskim.
Rosyjska administracja nie przedstawiła jednak informacji o stanie zbiorników ani urządzeń układu przeładunkowego. Wiadomo jedynie, że część infrastruktury została objęta ogniem, co wymusiło wstrzymanie przeładunków w terminalu. Niezależne źródła, również te analizujące nagrania z rejonu portu, wskazują na intensywny pożar i kilkugodzinną przerwę w pracy obiektu.
Warto zwrócić uwagę, że Temryuk pełni funkcję portu o znaczeniu strategicznym. Posiada bezpośrednie połączenia z rosyjską siecią Kolei Północnokaukaskiej, dzięki czemu stanowi element większego układu zaopatrzenia paliwowego na kierunku południowym. Uszkodzenie terminala wpływa więc nie tylko na eksport LPG, lecz także na logistykę transportu produktów naftowych w głąb Federacji Rosyjskiej.
Szersza kampania uderzeń w sektor paliwowy Rosji
Incydent w Temryuku nie był jedynym atakiem tej nocy. Ukraińskie drony uderzyły również w rafinerię w Syzraniu, zlokalizowaną w regionie samarskim. Obiekt ten, należący do Rosnieftu, już wcześniej kilkakrotnie wstrzymywał pracę po podobnych atakach. Tym samym działania ukraińskie po raz kolejny objęły zarówno infrastrukturę portową, jak i zakłady rafineryjne położone setki kilometrów od granicy.
Według ocen ekspertów uderzenia na rosyjski sektor przerobu ropy ograniczyły jego moce co najmniej o kilkanaście procent. Utrzymywanie tej presji oznacza osłabienie możliwości logistycznych i obniżenie zdolności transportowych, które rosyjski przemysł zbrojeniowy wykorzystuje wewnątrz kraju.
Konsekwencje dla logistyki paliwowej Federacji Rosyjskiej
Jeżeli potwierdzi się dłuższe wyłączenie terminala w Temryuku, Rosja może odczuć wyraźny spadek przepustowości w eksporcie LPG. To z kolei przekłada się na ograniczenia przychodów z sektora paliwowego oraz dodatkowe obciążenie alternatywnych portów Morza Czarnego.
W obecnej sytuacji każde ograniczenie możliwości przeładunkowych – niezależnie od tego, czy dotyczy terminala gazowego, czy rafinerii – stanowi dla Moskwy realne wyzwanie operacyjne. Tym bardziej jeśli jest ono efektem serii skoordynowanych ataków, które wykraczają daleko poza linię frontu.










