Kongsberg otrzymał nowe zamówienie na NSM w ramach programu OTH-WS 

Kongsberg Defence & Aerospace AS (KONGSBERG) otrzymał od Raytheon Missiles & Defense zamówienie na Naval Strike Missiles (NSM) w programie Over-The-Horizon Weapon System (OTH-WS) o wartości 328 mln NOK (ok. 33,5 mln USD).

Zamówienie jest związane z umową ramową OTH WS zawartą 31 maja 2018 roku o łącznej wartości 7,8 mld NOK (ok. 793 mln USD). Dotychczas KONGSBERG otrzymał zamówienia na 1 762 mln NOK (ok. 180 mln USD) w ramach tej umowy ramowej. Głównym wykonawcą w OTH-WS jest Raytheon, co wynika z amerykańskich regulacji wymuszających zakupy podstawowego uzbrojenia w amerykańskich firmach lub ich spółkach z zagranicznymi dostawcami technologii w których jednak firmy z USA muszą mieć pakiet większościowy.

Dla firm zagranicznych przymusowe wejście w takie joint-venture jest koniecznością, jednak jest jedynym sposobem na wejście na rynek amerykański z dużymi dostawami (i zamówieniami).  Wielkość amerykańskich zamówień, gwarantuje zagranicznym kontrahentom znaczny wzrost wielkości produkcji co rekompensuje z nawiązką przymusowego wspólnika.

W ostatnich latach nastąpił znaczny wzrost zamówień na pociski NSM. Tworzy to miejsca pracy i zapotrzebowanie na zwiększone moce produkcyjne, zarówno dla Raytheon, jak i dla Kongsberg’a. W czerwcu norweska firma rozpoczęła inwestycję w nową fabrykę rakiet.

Program OTH-WS dotyczy pozyskania systemu rakietowego dalekiego zasięgu przeznaczonego do atakowania celów morskich poza horyzontem radiolokacyjnym. System składa się z konsoli interfejsu operatora, pocisku Naval Strike Missile (NSM) oraz systemu odpalania pocisków. OTH-WS jest systemem typu stand-off tzn. wymagającym minimalnej integracji z platformą macierzystą. OTH WS będzie otrzymywał dane o celu poprzez łączność taktyczną z platform bojowych lub statków powietrznych i nie wymaga naprowadzania po wystrzeleniu.

US Navy zamierza zintegrować OTH WS na okrętach typu Littoral Combat Ship (LCS), nowych fregatach typu FFG(X) oraz okrętach desantowych typu LPD. Korpus Piechoty Morskiej pozyskuje również NSM w celu zintegrowania go w systemie Interdiction Navy/Marine Expeditionary Ship, który łączy wyrzutnię NSM z bezzałogową ruchomą platformą startową opartą na samochodzie Joint Light Tactical Vehicle (JLTV).

Autor: TDW

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Rosyjski atak na turecki statek w Czarnomorsku

    Rosyjski atak na turecki statek w Czarnomorsku

    12 grudnia podczas rosyjskiego ataku w obwodzie odeskim doszło do pożaru na jednostce Cenk T w porcie Czarnomorskim. Operator podał, że statek przewoził żywność, nie było informacji o ofiarach. Turcja oficjalnie wezwała do wstrzymania działań zagrażających bezpieczeństwu żeglugi na Morzu Czarnym.

    Co wiadomo o uderzeniu

    W Czarnomorsku doszło do pożaru na tureckiej jednostce handlowej Cenk T. W komunikatach i depeszach przewija się jeden szczegół, który zmienia optykę: ładunek stanowiła żywność. Żadnych opowieści o „strategicznych komponentach”, żadnej wygodnej zasłony dymnej. Twardy fakt brzmi banalnie, więc jest dla propagandy wyjątkowo niewygodny. To kolejny przykład, jak bezpieczeństwo żeglugi na Morzu Czarnym staje się elementem presji politycznej i gospodarczej.

    Turcja odniosła się do incydentu, wskazując na zagrożenie dla bezpieczeństwa morskiego oraz swobody żeglugi. To nie jest dyplomatyczne „zaniepokojenie” wrzucone na autopilota. To sygnał państwa, którego armatorzy operują na trasach prowadzących do ukraińskich portów, więc ryzyko nie jest akademickie.

    Morze Czarne jako narzędzie presji

    W sieci temat sprzedaje się jako dowcip o wojnie z „tureckimi pomidorami”. Tyle że za tym żartem kryje się bardzo czytelny przekaz. Uderzenie w statek z żywnością działa jak ostrzeżenie dla armatorów i ubezpieczycieli: bandera nie daje gwarancji, a wejście do ukraińskiego portu ma koszt polityczny i finansowy, który każdy musi skalkulować sam.

    To właśnie jest gra Moskwy. Nie potrzeba formalnej blokady, nie trzeba ogłaszać „zamknięcia morza”. Wystarczy dosypać niepewności. Kilka takich zdarzeń, kilka nagrań, kilka komunikatów o pożarze i nagle część rynku zaczyna omijać region, bo rachunek ryzyka przestaje się spinać.

    Dzień później Ukraina informowała też o uderzeniu rosyjskiego drona w turecki statek VIVA z ładunkiem oleju słonecznikowego który płynął do Egiptu. Ten wątek dokłada do obrazu kolejną warstwę napięcia, bo sugeruje, że ryzyko nie kończy się na nabrzeżu.

    Wniosek jest nieprzyjemnie prosty. Morze Czarne coraz częściej przestaje być przestrzenią handlu, zaczyna być przestrzenią wymuszania. Gdy celem staje się statek z żywnością, opowieść o „precyzyjnej wojnie” zostaje już tylko w papierowych komunikatach.

    Aktualizacja: Turcja wskazuje na zagrożenia dla bezpieczeństwa żeglugi na Morzu Czarnym po ataku na statek handlowy w Czarnomorsku.