Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Największe południowokoreańskie koncerny stoczniowe ponownie wychodzą poza rynki azjatyckie. Hanwha Ocean, Samsung Heavy Industries i HD Korea Shipbuilding & Offshore Engineering podejmują strategiczne działania, które przypominają międzynarodową ekspansję z czasów boomu stoczniowego sprzed dwóch dekad.
W artykule
Po dekadzie stagnacji, koreański przemysł stoczniowy ponownie wychodzi poza granice kraju. HD Korea Shipbuilding & Offshore Engineering (HD KSOE), Hanwha Ocean oraz Samsung Heavy Industries odnotowują pełne portfele zamówień i równolegle szukają możliwości długofalowego rozwoju infrastruktury i portfela klientów na innych kontynentach.
Jednym z przykładów takich działań jest Polska, gdzie szczególne znaczenie zyskała współpraca pomiędzy Hanwha Ocean i Samsung Heavy Industries. Jeszcze rok temu obie firmy zgłaszały odrębne oferty w programie Orka, konkurując o kontrakt na nowe okręty podwodne dla Marynarki Wojennej RP.
Dziś działają wspólnie, przedstawiając jedną, skonsolidowaną propozycję. To strategiczne porozumienie ma na celu nie tylko zwiększenie konkurencyjności koreańskiej oferty, lecz także efektywniejsze wykorzystanie zasobów produkcyjnych i technologicznych obu podmiotów. Obecnie łączą siły również w ramach wspólnych inicjatyw eksportowych, czego wyrazem jest zintegrowana oferta w programie Orka dla Marynarki Wojennej RP.
Dzięki tej współpracy Hanwha wnosi doświadczenie w projektowaniu i budowie jednostek dla sił zbrojnych Republiki Korei, natomiast Samsung zapewnia potencjał przemysłowy i dostęp do nowoczesnych linii produkcyjnych – w tym zakładów zlokalizowanych w Azji Południowo-Wschodniej oraz w Chinach.
Tymczasem HD Korea Shipbuilding & Offshore Engineering – spółka zarządzająca siecią stoczni Hyundai – rozwija zagraniczne zakłady stoczniowe, stawiając na odtworzenie potencjału przemysłowego w Subic Bay na Filipinach. Wydzierżawiony obiekt, niegdyś należący do Hanjin Heavy Industries, służy obecnie do budowy statków handlowych.
Wśród pierwszych kontraktów zrealizowanych w tej lokalizacji znajduje się zamówienie koreańskiego armatora Cido Shipping, który zlecił budowę czterech zbiornikowców typu aframax – jednostek przeznaczonych do przewozu ropy naftowej. Dostawy planowane są na 2028 rok. Równolegle rozpoczęto tam budowę czterech masowców dla japońskiej spółki Nissen Kaiun.
Samsung Heavy Industries intensyfikuje współpracę z chińskimi i południowoazjatyckimi podmiotami przemysłowymi. Produkcja bloków kadłubowych, jak również prefabrykacja wybranych komponentów konstrukcyjnych została częściowo przeniesiona do zakładów PaxOcean w prowincji Zhejiang. Firma deklaruje chęć nawiązywania kolejnych partnerstw strategicznych, które umożliwią realizację złożonych projektów z większą elastycznością kosztową.
Południowokoreański przemysł stoczniowy kontynuuje dynamiczny rozwój, koncentrując się na innowacjach technologicznych i ekspansji na rynki międzynarodowe. W 2025 roku rząd Korei Południowej zwiększył budżet na rozwój sektora stoczniowego o 40%, przeznaczając około 180 mln dolarów na wsparcie projektów związanych z zielonymi technologiami, cyfryzacją procesów produkcyjnych oraz autonomicznymi jednostkami pływającymi – jak informuje Lloyd’s List. Inicjatywa ta wpisuje się w długoterminową strategię „K-Shipbuilding Super Gap Vision 2040”, mającą na celu utrzymanie przewagi technologicznej Korei Południowej w globalnym przemyśle stoczniowym.
Ponadto, południowokoreańskie stocznie, takie jak Hanwha Ocean i HD Hyundai Heavy Industries, aktywnie uczestniczą w projektach międzynarodowych, w tym w programach modernizacji floty wojennej Stanów Zjednoczonych. W marcu 2025 roku Hanwha Ocean zakończyła kompleksowe prace remontowe na okręcie wsparcia logistycznego US Navy – USNS Wally Schirra (T-AKE-8), co stanowiło pierwszy przypadek tak zaawansowanej współpracy między południowokoreańską stocznią i Marynarką Wojenną USA. O tym pisaliśmy w oddzielnym artykule.
Działania południowokoreańskich stoczni podkreślają rosnącą rolę tego kraju jako kluczowego partnera w globalnym przemyśle stoczniowym, zdolnego nie tylko do realizacji najbardziej zaawansowanych projektów, lecz także do wyznaczania kierunków rozwoju całej branży morskiej.
Autor: Mariusz Dasiewicz


Stany Zjednoczone formalnie zgodziły się, by Korea Południowa rozpoczęła program budowy okrętów podwodnych o napędzie jądrowym. To decyzja o dużym ciężarze strategicznym – zarówno dla równowagi sił w regionie, jak i dla dotychczasowej polityki USA wobec ograniczania rozprzestrzeniania technologii jądrowych.
W artykule
Amerykańskie przyzwolenie ogłoszono w formie oficjalnego komunikatu na stronie Białego Domu, będącego bezpośrednią konsekwencją wcześniejszych rozmów prezydenta Donalda Trumpa z południowokoreańskim przywódcą Li Dze Mjungiem. W kontekście napięć wokół Półwyspu Koreańskiego i wzrostu aktywności Chin w zachodniej części Indo-Pacyfiku ta decyzja może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza region.
Zgoda USA oznacza otwarcie możliwości technologicznej i politycznej, do której Korea Południowa dążyła od lat. Choć kraj ten dysponuje flotą okrętów podwodnych, dotąd ograniczał się do napędu konwencjonalnego – głównie z uwagi na amerykański sprzeciw wobec udostępnienia technologii wzbogacania uranu dla celów wojskowych.
Czytaj więcej: Koreański kapitał rusza w stronę rdzewiejących doków Ameryki
Porozumienie obejmuje również element kluczowy dla przyszłego programu okrętowego Seulu. Waszyngton zadeklarował gotowość wspierania południowokoreańskiego programu cywilnego, który obejmuje produkcję paliwa jądrowego, z zastrzeżeniem jego „pokojowego” przeznaczenia. Taki zapis – znany z międzynarodowych regulacji – w praktyce otwiera drogę do zabezpieczenia paliwa dla okrętów o napędzie jądrowym.
Obok aspektu militarnego, w komunikacie Białego Domu pojawił się wątek gospodarczy: Korea Południowa ma zainwestować 150 miliardów dolarów w rozwój amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Kolejne 200 miliardów ma zostać przeznaczone na „cele strategiczne” – bez jednoznacznego doprecyzowania, czym są owe cele.
Współczesna geopolityka, także ta morska, coraz rzadziej sprowadza się wyłącznie do rozmów o okrętach, siłowniach jądrowych i torpedach. Coraz częściej mowa o aliansach przemysłowych, transferach technologii, podziale wpływów i „grze o łańcuchy dostaw”. Z tej perspektywy południowokoreańskie atomowe okręty podwodne to tylko jeden z pionków na szachownicy, której plansza sięga od Filadelfii po cieśninę Tsushima.
Biały Dom nie skomentował w swoim oświadczeniu potencjalnych skutków w regionie, lecz trudno pominąć pytanie o to, jak na tę decyzję mogą zareagować Chiny i Korea Północna. Z perspektywy Pekinu decyzja USA może być odebrana jako precedens przekraczający dotychczasowe granice amerykańskiej polityki wobec transferu technologii jądrowych. Chiny będą z pewnością uważnie śledzić każdy etap południowokoreańskiego programu i dostosowywać do niego własne działania morskie w zachodniej części Indo-Pacyfiku.
W przypadku Korei Północnej nie należy oczekiwać oficjalnej zmiany stanowiska. Reżim Kim Dzong Una od lat prowadzi politykę całkowicie oderwaną od międzynarodowych apeli czy ograniczeń, więc również tym razem można zakładać, że program jądrowy i rakietowy będzie kontynuowany niezależnie od działań Seulu. Pjongjang zwykle reaguje na takie decyzje własnym tempem i według własnych kalkulacji, co tylko zwiększa nieprzewidywalność napięć na Półwyspie.
Czytaj też: Południowokoreańska strategia globalnej ekspansji przemysłu stoczniowego
Tym samym region Indo-Pacyfiku wchodzi w nową fazę rywalizacji, w której pojawienie się południowokoreańskich jednostek o praktycznie nieograniczonym zasięgu operacyjnym może zachwiać dotychczasową równowagą i wymusić nowe kalkulacje zarówno w Pekinie, jak i w Pjongjang
Historia wielokrotnie pokazywała, że każdy poważny transfer technologii ma swoją cenę. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o pieniądze, lecz o odpowiedzialność. Korea Południowa, wchodząc do grona państw dysponujących okrętami o napędzie jądrowym, zyska nowe możliwości operacyjne. Jednocześnie stanie się jeszcze ściślej związana z amerykańską architekturą odstraszania.
Zgoda USA nie jest więc prezentem – to inwestycja w południowokoreańską gotowość bojową, która ma odciążyć amerykańskie siły morskie w regionie Indo-Pacyfiku. To układ, w którym każda ze stron coś zyskuje, lecz także ponosi realne ryzyko.