Enter your email address below and subscribe to our newsletter

W stoczni Remontowa Shipbuilding położono stępkę pod holownik dla Marynarki Wojennej

Będzie to drugi z sześciu wielozadaniowych holowników dla Marynarki Wojennej zamówionych w czerwcu ub.r. przez Inspektorat Uzbrojenia. Dostawy wszystkich jednostek zostaną zrealizowane do 2020 r.

Stępka została położona 16 maja br. „Tym samym, zakończyliśmy pierwszy etap budowy, jakim była prefabrykacja kadłuba i rozpoczęliśmy montaż poszczególnych elementów w całość”, podała Remontowa Shipbuilding.

Jednostka – jak każdy z sześciu zamówionych przez Inspektorat Uzbrojenia holowników – będzie miała długość 29,2 m i szerokość 10,4 m. Załoga będzie liczyła 10 osób.

Remontowa Shipbuilding buduje holowniki dla Marynarki Wojennej RP według projektu technicznego biura projektowego NED Project w oparciu o dokumentację roboczą przygotowaną przez biuro projektowe Remontowa Marine Design & Consulting z grupy kapitałowej Remontowa Holding.

Okręty będą służyć w 3. oraz 8. Flotylli Obrony Wybrzeża.

Przypomnijmy: stocznia Remontowa Shipbuilding w ub.r. roku wygrała przetarg rozpisany przez Inspektorat Uzbrojenia MON i podpisała z wojskiem umowę na zaprojektowanie i dostawę sześciu holowników dla Marynarki Wojennej. Wartość kontraktu to 283,4 mln zł brutto. Umowa zakłada, że dostawy jednostek zostaną zrealizowane do 2020 roku.

Gdańska stocznia Remontowa Shipbuilding w przetargu przebiła konkurencyjne oferty złożone przez dwa konsorcja. Pierwsze składało się z Damen Shipyards Gdynia S.A. i Stoczni Marynarki Wojennej S.A. (wówczas znajdującej się w upadłości likwidacyjnej). Drugie zawiązały stocznie należące pośrednio przez Polską Grupę Zbrojeniową: Stocznia Remontowa Nauta w Gdyni oraz Morska Stocznia Remontowa Gryfia w Szczecinie i Świnoujściu.

Remontowa Shipbuilding złożyła najtańszą ofertę w przetargu, ale stocznie Polskiej Grupy Zbrojeniowej odwołały się od wyniku przetargu do Krajowej Izby Odwoławczej. Nauta i Gryfia twierdziły, że Inspektorat Uzbrojenia źle sklasyfikował jednostki, ponieważ według opisu nie były one holownikami, ale morskimi okrętami ratowniczymi. KIO dwukrotnie nie zgodziła się z argumentacją państwowych stoczni.

Holownik dla Marynarki Wojennej. Fot.: Materiały prasowe stoczni Remontowa Shipbuilding

Później Inspektorat Uzbrojenia próbował unieważnić przetarg, twierdząc, że postępowanie zostało obciążone „nieusuwalną wadą”, która uniemożliwi podpisanie umowy. Wtedy z kolei Remontowa Shipbuilding złożyła odwołanie do KIO, ale nie musiała czekać na orzeczenie Izby, bo Inspektorat Uzbrojenia zmienił stanowisko wycofał odwołanie.

Jeszcze później jednak Inspektorat znów unieważnił postępowanie, podpierając się ekspertyzami prawnymi. Stwierdził w nich, że chwilę po ogłoszeniu postępowania zmienił parametry zamawianych okrętów, do czego, jak sam uznał, nie miał prawa. I tym razem Remontowa Shipbuilding skierowała sprawę do KIO, która przyznała rację gdańskiej stoczni. Izba stwierdziła, że postępowanie prowadzone przez Inspektorat Uzbrojenia nie było obarczone „nieusuwalną wadą”, a zamawiający miał prawo zmienić treść zamówienia. Inspektorat mógł wówczas pójść z tą sprawą do sądu, ale tego nie zrobił i ostatecznie podpisał umowę z prywatną stocznią. W styczniu br. przedstawiciele Inspektoratu Uzbrojenia oraz resortu obrony pozowali do zdjęć podczas uroczystości położenia stępki pod pierwszy holownik.

Holowniki będą wykorzystywane przez Marynarkę Wojenną m.in. do zabezpieczenia bojowego oraz wsparcia logistycznego w portach i na morzu, realizacji zadań związanych z ewakuacją techniczną, wsparcia akcji ratowniczych, transportu osób i zaopatrzenia, neutralizacji zanieczyszczeń oraz podejmowania torped z wody.

Jak już pisaliśmy na Portalu Stoczniowym, w kwietniu br. stocznia Remontowa Shipbuilding wygrała przetarg na budowę dwóch lodołamaczy dla Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie. Również w tym postępowaniu Remontowa pokonała konsorcjum stoczni należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej (zawiązały je PGZ Stocznia Wojenna oraz Stocznia Remontowa Nauta), ponieważ zaproponowała cenę niższą o 1,25 mln zł.

Obecnie w stoczni Remontowa Shipbuilding budowanych jest 13 jednostek, a w sumie stocznia zbudowała 1005 statków. Spółka zatrudnia 850 pracowników.

Podpis: tz

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Baltic Power: pierwsza polska farma offshore nabiera kształtu

    Baltic Power: pierwsza polska farma offshore nabiera kształtu

    Na Morzu Bałtyckim zakończono instalację dwóch morskich stacji elektroenergetycznych dla morskiej farmy wiatrowej Baltic Power – pierwszej tego typu inwestycji w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej. To milowy krok na drodze do uruchomienia jednego z największych projektów energetycznych w historii kraju.

    Polska technologia dla polskiej energetyki

    Baltic Power – wspólne przedsięwzięcie spółki ORLEN i kanadyjskiego koncernu Northland Power – zakończyło jeden z kluczowych etapów realizacji morskiej farmy wiatrowej: instalację dwóch morskich stacji elektroenergetycznych OSS West i OSS East. Każda z nich waży 2500 ton i została osadzona około 20 km na północ od Choczewa.

    To właśnie za ich pośrednictwem energia wytwarzana przez 76 turbin wiatrowych o jednostkowej mocy 15 MW będzie przesyłana kablami eksportowymi na ląd, do stacji elektroenergetycznej w gminie Choczewo.

    Projekt oparty na polskim łańcuchu dostaw

    Zgodnie z założeniami projektu Baltic Power, możliwie największy zakres prac realizowany jest przez polskie podmioty. Elementy obu stacji powstały w stoczniach w Gdyni i Gdańsku, a za ich konstrukcję odpowiadała Grupa Przemysłowa Baltic – spółka należąca do Agencji Rozwoju Przemysłu.

    Po zakończeniu prac stalowe konstrukcje przetransportowano do Danii, gdzie przeprowadzono ich finalne wyposażenie. Stacje osiągnęły wówczas docelową masę 2500 ton. Na pokładach zamontowano m.in. systemy transformatorowe (230 kV i 66 kV), urządzenia sterowania i nadzoru, generatory diesla oraz dźwigi dostarczone przez polską firmę Protea.

    Instalacja morskich stacji elektroenergetycznych to jedno z kluczowych wyzwań projektu. Jej pomyślne zakończenie potwierdza wysoki poziom kompetencji zaangażowanych partnerów.

    Ireneusz Fąfara, prezes ORLEN

    Jak dodał, udział krajowych przedsiębiorstw w budowie komponentów dla farmy Baltic Power stanowi nie tylko impuls rozwojowy dla krajowego przemysłu, ale także buduje jego zdolności do udziału w kolejnych projektach offshore.

    Baltic Power – pierwszy duży krok Polski w stronę offshore

    Udział polskich firm w całkowitym cyklu życia farmy Baltic Power – od projektowania przez budowę aż po eksploatację – szacowany jest na minimum 21 procent. Oprócz elementów stacji, w Polsce powstają także gondole turbin, fundamenty, kable lądowe oraz inne komponenty, a lokalne firmy odgrywają rolę głównych wykonawców w pracach instalacyjnych i budowlanych.

    Zakończenie budowy farmy przewidywane jest na 2026 rok. Następnie rozpocznie się faza testów, certyfikacji oraz proces pozyskiwania pozwoleń.

    Baltic Power będzie pierwszą morską farmą wiatrową na polskich wodach Bałtyku. Jej moc zainstalowana sięgnie 1,2 GW, a roczna produkcja energii wyniesie nawet 4 TWh – co odpowiada około 3% krajowego zapotrzebowania. Pozwoli to zasilić ponad 1,5 mln gospodarstw domowych.

    Infrastruktura przyszłości na Bałtyku

    Farma Baltic Power obejmuje obszar o powierzchni ponad 130 km², zlokalizowany 23 km od brzegu – na wysokości Łeby i Choczewa. Oznacza to, że jej powierzchnia jest porównywalna z obszarem całej Gdyni. Zrealizowana w tym miejscu inwestycja nie tylko wzmocni bezpieczeństwo energetyczne kraju, ale również wpisuje się w szerszy kontekst transformacji energetycznej i wykorzystania potencjału Morza Bałtyckiego – jako kluczowego obszaru dla zeroemisyjnej energetyki w Europie.

    Źródło: Grupa ORLEN