Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Zainteresowanie polskich firm udziałem w rozwoju morskiej energetyki wiatrowej na Bałtyku przeszło nasze najśmielsze oczekiwania – mówią organizatorzy Dnia Dostawcy w Gdańsku. Na zaproszenie Polenergii, Equinora i Siemens Gamesa Renewable Energy do udziału w tym wyjątkowym wydarzeniu wzięło udział ponad 100 krajowych przedsiębiorców.
Dzień Dostawcy to kolejne spotkanie z przedstawicielami lokalnych firm, które chcą się włączyć w łańcuch dostaw dla projektów morskich farm wiatrowych wspólnie realizowanych przez Grupę Polenergia i norweską spółkę Equinor w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej Morza Bałtyckiego. Jednocześnie było to pierwsze wydarzenie, które w całości poświęcone było przyszłej współpracy z polskimi firmami w zakresie konkretnego komponentu farmy wiatrowej, jakim jest turbina.
Ta wyjątkowa formuła spotkania, w którym wzięli udział przedstawiciele firmy Siemens Gamesa Renewable Energy, preferowanego dostawcy turbin wiatrowych dla projektów MFW Bałtyk II i MFW Bałtyk III, miała na celu znaczące zwiększenie szans polskich dostawców na udział w obu projektach. W wydarzeniu wzięło udział ponad 100 firm reprezentujących różne obszary produkcji i usług dla sektora offshore, m.in.: turbiny, wieże, konstrukcje stalowe, osłony antykorozyjne, usługi projektowe.
Takie spotkania mają ułatwić polskim firmom wejście na rynek offshore. Są dla nich doskonałą okazją, by dowiedzieć się, jak uczestniczyć w naszych projektach na etapie budowy, jak i późniejszej obsługi oraz serwisu. Dla nas to nie tylko możliwość nawiązania dobrych relacji z potencjalnymi, lokalnymi dostawcami komponentów i usług oraz do omówienia możliwości ewentualnej, przyszłej współpracy, ale też okazja do wdrażania naszej wizji zrównoważonej modernizacji polskiej gospodarki.
Maciej Stryjecki, dyrektor ds. Morskiej Energetyki Wiatrowej w Polenergii
Na spotkaniu przedstawione zostały najważniejsze informacje na temat obu projektów i harmonogramy ich realizacji, a także zasady procesu zamówień komponentów i usług. Omówione zostały szczegółowe pakiety zamówień, poszukiwane innowacje i kompetencje, normy i wymagania. Przedsiębiorcy dowiedzieli się, w jaki sposób mogą aplikować oraz jakie warunki formalne muszą spełnić, aby włączyć się łańcuch dostaw. Mieli też możliwość bezpośredniego kontaktu z osobami reprezentującymi działy zakupów konkretnych komponentów.
Cieszy nas tak wysoka frekwencja polskich przedsiębiorców, którzy widzą w rozwoju nowej gałęzi przemysłu energetycznego w Polsce szansę na własny, zrównoważony rozwój. To dobry prognostyk dla inwestycji rozwijającego się sektora. Nam z kolei zależy na maksymalnym zaangażowaniu krajowych dostawców i wykonawców. Chcemy współpracować nie tylko z dużymi ogólnopolskimi firmami, ale także z małym lokalnym biznesem.
Bjørn Ivar Bergemo, Project Director MFW Baltyk II i MFW Bałtyk III z Equinor
Na specjalnych sesjach tematycznych eksperci Siemens Gamesa Renewable Energy rozmawiali indywidualnie z dostawcami o konkretnych pakietach zakupowych, w tym o łopatach wirnika, systemach elektrycznych, systemach mechanicznych i hydraulicznych, elementach konstrukcyjnych gondoli, wieżach wiatraka, a także o usługach towarzyszących i serwisowych. Współpraca ze światowym liderem w produkcji turbin wiatrowych, to szansa dla polskich firm na zaangażowanie się nie tylko w krajowe, ale także w globalne łańcuchy dostaw dla offshore.
Polska w wielu segmentach łańcucha dostaw ma już doświadczenie i sukcesy, w szczególności w zakresie elementów elektrycznych lub produkcji konstrukcji stalowych. Komponenty dla turbin wiatrowych to kolejna branża, w której polscy dostawcy mogą wykazać swoje przewagi – wysokie przygotowanie techniczne, elastyczność, dobrze wyposażone parki produkcyjne.
Tiago Duran, Sales Project Procurement Manager z Siemens Gamesa Renewable Energy
Czytaj też: https://portalstoczniowy.pl/przyszlosc-kanadyjskiej-energetyki-globalny-lider-oze/
Rozwój morskiej energetyki wiatrowej to wielka szansa dla polskich firm. Nowa branża może stać impulsem rozwojowym dla całej gospodarki, w szczególności Pomorza, które będzie miejscem inwestycji. Stworzy zapotrzebowanie na produkty i usługi krajowych przedsiębiorstw z wielu branż i tysiące nowych miejsc pracy.
W pierwszej fazie rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w polskiej strefie Bałtyku do 2030 roku powstać mają farmy wiatrowe o łącznej mocy 5900 MW. Wśród nich trzy projekty o mocy 3000 MW wspólnie realizowane przez Grupę Polenergia i Equinor. Dwa najbardziej zaawansowane projekty MFW Bałtyk II i MFW Bałtyk III zlokalizowane będą na wysokości Łeby w odległości 37 km i 22 km od brzegu.
Według planów, pierwszą energię elektryczną wyprodukują już w 2027 roku. Trzeci projekt MFW Bałtyk I powstanie około 81 km od wybrzeża, także na wysokości Łeby. Jego uruchomienie planowane jest na 2029 rok. Morskie farmy wiatrowe MFW Bałtyk II i MFW Bałtyk III zostaną przyłączone do stacji elektroenergetycznej PSE Słupsk Wierzbięcino, a MFW Bałtyk I do stacji w Krzemienicy. Lądowy korytarz infrastruktury przyłączeniowej o długości około 14 km będzie przebiegać przez gminy Ustka i Słupsk.
Źródło: Polenergia


Stany Zjednoczone formalnie zgodziły się, by Korea Południowa rozpoczęła program budowy okrętów podwodnych o napędzie jądrowym. To decyzja o dużym ciężarze strategicznym – zarówno dla równowagi sił w regionie, jak i dla dotychczasowej polityki USA wobec ograniczania rozprzestrzeniania technologii jądrowych.
W artykule
Amerykańskie przyzwolenie ogłoszono w formie oficjalnego komunikatu na stronie Białego Domu, będącego bezpośrednią konsekwencją wcześniejszych rozmów prezydenta Donalda Trumpa z południowokoreańskim przywódcą Li Dze Mjungiem. W kontekście napięć wokół Półwyspu Koreańskiego i wzrostu aktywności Chin w zachodniej części Indo-Pacyfiku ta decyzja może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza region.
Zgoda USA oznacza otwarcie możliwości technologicznej i politycznej, do której Korea Południowa dążyła od lat. Choć kraj ten dysponuje flotą okrętów podwodnych, dotąd ograniczał się do napędu konwencjonalnego – głównie z uwagi na amerykański sprzeciw wobec udostępnienia technologii wzbogacania uranu dla celów wojskowych.
Czytaj więcej: Koreański kapitał rusza w stronę rdzewiejących doków Ameryki
Porozumienie obejmuje również element kluczowy dla przyszłego programu okrętowego Seulu. Waszyngton zadeklarował gotowość wspierania południowokoreańskiego programu cywilnego, który obejmuje produkcję paliwa jądrowego, z zastrzeżeniem jego „pokojowego” przeznaczenia. Taki zapis – znany z międzynarodowych regulacji – w praktyce otwiera drogę do zabezpieczenia paliwa dla okrętów o napędzie jądrowym.
Obok aspektu militarnego, w komunikacie Białego Domu pojawił się wątek gospodarczy: Korea Południowa ma zainwestować 150 miliardów dolarów w rozwój amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Kolejne 200 miliardów ma zostać przeznaczone na „cele strategiczne” – bez jednoznacznego doprecyzowania, czym są owe cele.
Współczesna geopolityka, także ta morska, coraz rzadziej sprowadza się wyłącznie do rozmów o okrętach, siłowniach jądrowych i torpedach. Coraz częściej mowa o aliansach przemysłowych, transferach technologii, podziale wpływów i „grze o łańcuchy dostaw”. Z tej perspektywy południowokoreańskie atomowe okręty podwodne to tylko jeden z pionków na szachownicy, której plansza sięga od Filadelfii po cieśninę Tsushima.
Biały Dom nie skomentował w swoim oświadczeniu potencjalnych skutków w regionie, lecz trudno pominąć pytanie o to, jak na tę decyzję mogą zareagować Chiny i Korea Północna. Z perspektywy Pekinu decyzja USA może być odebrana jako precedens przekraczający dotychczasowe granice amerykańskiej polityki wobec transferu technologii jądrowych. Chiny będą z pewnością uważnie śledzić każdy etap południowokoreańskiego programu i dostosowywać do niego własne działania morskie w zachodniej części Indo-Pacyfiku.
W przypadku Korei Północnej nie należy oczekiwać oficjalnej zmiany stanowiska. Reżim Kim Dzong Una od lat prowadzi politykę całkowicie oderwaną od międzynarodowych apeli czy ograniczeń, więc również tym razem można zakładać, że program jądrowy i rakietowy będzie kontynuowany niezależnie od działań Seulu. Pjongjang zwykle reaguje na takie decyzje własnym tempem i według własnych kalkulacji, co tylko zwiększa nieprzewidywalność napięć na Półwyspie.
Czytaj też: Południowokoreańska strategia globalnej ekspansji przemysłu stoczniowego
Tym samym region Indo-Pacyfiku wchodzi w nową fazę rywalizacji, w której pojawienie się południowokoreańskich jednostek o praktycznie nieograniczonym zasięgu operacyjnym może zachwiać dotychczasową równowagą i wymusić nowe kalkulacje zarówno w Pekinie, jak i w Pjongjang
Historia wielokrotnie pokazywała, że każdy poważny transfer technologii ma swoją cenę. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o pieniądze, lecz o odpowiedzialność. Korea Południowa, wchodząc do grona państw dysponujących okrętami o napędzie jądrowym, zyska nowe możliwości operacyjne. Jednocześnie stanie się jeszcze ściślej związana z amerykańską architekturą odstraszania.
Zgoda USA nie jest więc prezentem – to inwestycja w południowokoreańską gotowość bojową, która ma odciążyć amerykańskie siły morskie w regionie Indo-Pacyfiku. To układ, w którym każda ze stron coś zyskuje, lecz także ponosi realne ryzyko.