Navantia oferuje Filipinom okręty podwodne typu S-80

Pod koniec sierpnia, Hiszpański koncern stoczniowy Navantia oficjalnie ogłosił przystąpienie do filipińskiego programu modernizacji RAFPMP, wysuwając się na czoło w rywalizacji o kluczowy kontrakt na okręty podwodne dla Filipin. Czy Hiszpania może stać się kluczowym partnerem Filipin w kwestii budowy konwencjonalnych okrętów podwodnych S-80 dla Hukbong Dagat ng Pilipinas?

Napięta sytuacja na morzu Południowochińskim, w tym chińskie naruszenia terytorialne wobec Filipin, pokazują potrzebę inwestowania przez Filipiny w swoje bezpieczeństwo morskie. W odpowiedzi na te napięcia, Filipiny rozpoczęły poszukiwania nowoczesnych okrętów podwodnych, które umożliwią zwiększenie ich potencjału obronnego.

W odpowiedzi na potrzeby Filipin, Hiszpania przedstawiła atrakcyjną ofertę, dążąc do wyprzedzenia swojej konkurencji. Chociaż Navantia nie jest jedynym graczem chcącym zdobyć ten lukratywny kontrakt – także francuski Naval Group oraz południowokoreańska Hanwha Ocean deklarują chęć nawiązania współpracy z Filipinami – to zaawansowana technologia, bogate doświadczenie oraz holistyczne podejście do partnerstwa wyróżniają hiszpański koncern Navantia jako mocnego pretendenta do zawarcia umowy.

Wartość tego kontraktu, wchodzącego w skład programu modernizacji RAFPMP wynosi około 1,8 mld USD. Hiszpańska propozycja nie ogranicza się jedynie do dostawy podwodnych jednostek typu Isaac Peral (S-80 Plus). W jej skład wchodzi również pełen pakiet szkoleniowy dla załóg, wsparcie techniczne, a także transfer technologii – wszystko to z myślą o długofalowej współpracy.

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/potega-nuklearna-na-wodach-oceanicznych-okrety-podwodne-typu-ohio/

Hiszpańskie okręty charakteryzują się wypornością 2965 ton w zanurzeniu i mają wymiary 81,05 x 11,68 x 7,3 m. Ich tradycyjny napęd spalinowo-elektryczny został uzupełniony o system AIP (Air Independent Propulsion), który działa niezależnie od dostępu do powietrza.

Jednym z kluczowych aspektów, które wyróżniają hiszpańskie okręty podwodne, jest ich zaawansowane uzbrojenie. Okręty typu S-80, które Navantia oferuje Filipinom, są wyposażone w sześć dziobowych wyrzutni torped kal. 533,4 mm. Z wyrzutni tych można odpalać torpedy ciężkie Atlas Elektronik DM2A4 SeaHake mod 4, które są jednymi z najbardziej zaawansowanych na rynku. Dodatkowo, okręty mogą być wyposażone w kierowane pociski przeciwokrętowe Boeing UGM-84 Sub-Harpoon Block II, które stanowią poważne zagrożenie dla potencjalnych przeciwników. 

Z takim uzbrojeniem, okręty podwodne typu S-80 stają się kluczowym elementem strategicznym, potencjalnie wzmocnionym do obrony wód terytorialnych Filipin. Ze względu na zaawansowane funkcje, w tym system AIP umożliwiający długie przebywanie pod wodą, hiszpańskie okręty podwodne należą do jednych z najbardziej zaawansowanych jednostek dostępnych na rynku.

Czytaj też: https://portalstoczniowy.pl/duguay-trouin-francuska-marynarka-wojenna-wprowadza-do-sluzby-drugi-okret-podwodny-typu-barracuda/

Ale co sprawia, że oferta Navantii jest tak atrakcyjna dla Filipin? Oprócz nowoczesnych jednostek podwodnych, Hiszpanie proponują budowę bazy morskiej w Ormoc, na wyspie Leyte. Baza ta nie tylko pomieści nowe jednostki, ale również będzie wyposażona w zaawansowany trenażer do szkolenia załóg okrętów podwodnych. Takie kompleksowe podejście zapewnia Filipinom wsparcie na każdym etapie – od wczesnego etapu szkolenia aż po pełną operacyjność jednostek.

Oprócz powyższego, w ofercie Navantii kluczowe znaczenie ma gwarancja rządu Hiszpanii dotycząca finansowania. Takie wsparcie świadczy o zaangażowaniu Hiszpanii w długoterminową współpracę i budowę relacji opartej na wzajemnym zaufaniu.

W obliczu rosnących napięć w regionie Indo-Pacyfiku, Filipiny dostrzegają potrzebę inwestowania w obronność morską. Hiszpańska firma Navantia, ze swoim doświadczeniem, technologią i gotowością do długoterminowej współpracy, może być kluczowym graczem do wzmocnienia pozycji Filipin na arenie międzynarodowej. Czas pokaże, jakie decyzje podejmą władze Filipin w tej strategicznej kwestii.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Wpływ transformacji energetycznej na europejskie porty

    Wpływ transformacji energetycznej na europejskie porty

    Porty Europy w ostatnich latach znalazły się w okresie głębokich zmian wynikających z transformacji energetycznej oraz coraz ostrzejszych wymogów środowiskowych. Presja na ograniczanie emisji sprawia, że porty stają przed koniecznością modernizowania infrastruktury, dostosowywania nabrzeży do statków niskoemisyjnych oraz stopniowego odchodzenia od obsługi ładunków wysokoemisyjnych.

    Zmieniająca się struktura przeładunków

    Regulacje klimatyczne oraz odchodzenie europejskiego przemysłu od surowców wysokoemisyjnych wpływają bezpośrednio na porty Rotterdamu, Antwerpii–Brugii i Hamburga. Spadki w grupie ładunków masowych, płynnych i suchych nie są już zjawiskiem jednorazowym, lecz elementem długotrwałego trendu związanego z europejską polityką energetyczną. Malejący import paliw kopalnych, mniejsze zapotrzebowanie na węgiel i rudy oraz rosnący udział technologii niskoemisyjnych wymuszają na portach zmianę profilu przeładunków i przebudowę zaplecza logistycznego.

    Na znaczeniu zyskują ładunki związane z energetyką odnawialną: komponenty dla morskich farm wiatrowych, instalacji wodorowych i magazynów energii. Coraz więcej portów przygotowuje się do obsługi segmentu offshore, co widać także w Polsce, gdzie powstają wyspecjalizowane porty serwisowe dla farm na Bałtyku. LNG pozostaje jednym z ważnych paliw w okresie przejściowym, jednak jego rola stopniowo ustępuje miejsca technologiom zeroemisyjnym, które stają się głównym kierunkiem planowanych inwestycji infrastrukturalnych.

    Regulacje środowiskowe zmieniają pracę portów

    Porty oprócz obsługi ładunków muszą dostosować procesy do coraz ostrzejszych wymogów środowiskowych. Najbardziej widocznym kierunkiem zmian pozostaje zasilanie statków energią z lądu, które ogranicza emisję podczas postoju jednostek. Wprowadzenie instalacji OPS wymaga wieloletnich inwestycji w sieć energetyczną, modernizację nabrzeży oraz ścisłej współpracy z operatorami terminali.

    Dobrym przykładem jest Port Gdańsk, gdzie kolejne nabrzeża są przygotowywane do zasilania statków z lądu. Realizowany projekt obejmuje montaż siedmiu systemów OPS, rozbudowę infrastruktury energetycznej oraz podwojenie mocy przyłączeniowej niezbędnej do obsługi dużych jednostek. Inwestycja o wartości 295 mln zł wymaga także budowy nowej sieci podziemnej, dlatego jej zakończenie zaplanowano na koniec 2029 roku. Docelowo pozwoli to ograniczyć emisję w bezpośrednim sąsiedztwie miasta i przygotować port do unijnych wymogów, które od 2030 roku będą obowiązywały kontenerowce i statki pasażerskie cumujące w portach państw członkowskich.

    Do tego dochodzą regulacje dotyczące emisji dwutlenku węgla w transporcie morskim, które obejmują również porty. Największe porty Europy muszą wdrożyć nowe standardy monitorowania emisji oraz rozwijać infrastrukturę dla paliw alternatywnych, takich jak metanol, amoniak czy wodór. Zmieniające się normy środowiskowe sprawiają, że porty przestają być wyłącznie punktami przeładunkowymi i stają się elementem szerokiego systemu dekarbonizacji transportu morskiego.

    Transformacja energetyczna może przy tym sprzyjać portom średniej wielkości. Armatorzy poszukują terminali gwarantujących krótszy czas obsługi oraz dobry dostęp do rozwiązań niskoemisyjnych, w tym zasilania z lądu i paliw alternatywnych. Ośrodki, które sprawnie wprowadzają takie rozwiązania, mają szansę przejąć część ruchu od największych portów Beneluksu, gdzie prace modernizacyjne trzeba prowadzić przy pełnym obłożeniu terminali.

    Dla armatorów liczy się nie tylko zgodność z regulacjami, lecz także przewidywalność operacyjna, którą mniejsze porty często potrafią zapewnić dzięki mniejszemu obciążeniu nabrzeży. W efekcie część ładunków może zostać przekierowana poza główne porty Beneluksu, co sprzyja bardziej równomiernemu rozłożeniu ruchu w europejskiej sieci portowej.

    Europejskie porty i inwestycje w energetykę niskoemisyjną

    Porty europejskie coraz częściej postrzegają transformację energetyczną jako szansę rozwojową. Rotterdam pełni dziś rolę jednego z głównych ośrodków projektów wodorowych w Europie, opartych na wielkoskalowej produkcji zielonego wodoru na terenach portowych, zasilanej energią z morskich farm wiatrowych. Wodór trafia do przemysłu oraz sektora transportowego. Antwerpia rozwija zaplecze dystrybucyjne paliw alternatywnych, natomiast Hamburg koncentruje się na przygotowaniu infrastruktury umożliwiającej wykorzystanie wodoru w porcie i jego zapleczu logistycznym.

    W wielu europejskich portach prowadzone są inwestycje umożliwiające przeładunek elementów dla morskiej energetyki wiatrowej. Terminale przygotowują się do obsługi coraz większych komponentów instalacji offshore – wież, gondoli i łopat turbin – co wymaga wyspecjalizowanych nabrzeży oraz placów składowych. Transformacja energetyczna zmienia więc logistyczny profil portów, które stają się zapleczem dla nowych projektów morskich.

    Wyzwania operacyjne wynikające z zielonej polityki

    Wymogi środowiskowe stanowią wyzwanie dla portów, które nie dysponują odpowiednią przestrzenią lub zapleczem energetycznym. Modernizacja sieci elektroenergetycznej, niezbędna do zasilania statków z lądu, napotyka ograniczenia techniczne oraz bariery regulacyjne. Trudności pojawiają się również przy projektach związanych z paliwami alternatywnymi, zwłaszcza tam, gdzie port funkcjonuje w gęsto zabudowanej przestrzeni miejskiej.

    Porty muszą jednocześnie godzić inwestycje z zachowaniem ciągłości pracy terminali. Modernizacje nabrzeży, przebudowa torów wodnych czy instalacja systemów OPS prowadzą do czasowych ograniczeń, które wpływają na przepustowość i punktualność.

    Znaczenie transformacji energetycznej dla portów w Europie

    Porty europejskie stoją dziś przed wyzwaniami, które redefiniują ich rolę w całym łańcuchu transportu morskiego. Nie są już wyłącznie miejscem załadunku i wyładunku, lecz przestrzenią, w której zapadają decyzje dotyczące paliw alternatywnych, inwestycji w offshore i nowych standardów emisji. To one w najbliższych latach będą wyznaczać kierunek rozwoju europejskiej żeglugi. Od tempa modernizacji zależy, które ośrodki utrzymają mocną pozycję, a które ustąpią miejsca bardziej elastycznej konkurencji.

    Transformacja energetyczna przestaje być abstrakcyjnym hasłem. To proces, który już realnie zmienia układ sił na mapie portów. W nadchodzącej dekadzie przewagę zyskają te ośrodki, które potrafią połączyć zgodność z regulacjami ze stabilną, przewidywalną i operacyjnie odporną pracą terminali – nie tylko w strategiach, ale przede wszystkim w codziennym funkcjonowaniu.