Norweska fregata Helge Ingstad wraca z niebytu
Rankiem 26 lutego rozpoczęła się długo oczekiwana operacja podniesienia częściowo zatopionej fregaty sił morskich Norwegii KNM Helge Ingstad. Potrwa ona pięć-sześć dni, aby zakończyć się w najbliższy weekend w bazie morskiej w Haakonsvern koło Bergen.
Wcześniejszemu podjęciu okrętu ze skalistego dna fiordu Hjeltefjorden przeszkodziły warunki atmosferyczne i dostępność dźwigów pływających. Konieczne było również przygotowanie fregaty pod względem bezpieczeństwa dla pracujących przy niej ludzi. Oznaczało to usunięcie amunicji, ponieważ Helge Ingstad wracała z ćwiczeń i była uzbrojona. W pierwszej kolejności zdjęto osiem pojemników transportowo-startowych z pociskami przeciwokrętowymi Kongsberg NSM, takimi samymi, w jakie uzbrojona jest Morska Jednostka Rakietowa 3. Flotylli Okrętów w Gdyni. Stało się to w połowie grudnia. Rakiety przewieziono do Haakonsvern. Natomiast na początku obecnego miesiąca nurkowie podjęli z magazynu nieujawnioną liczbę torped zwalczania okrętów podwodnych BAE Systems Sting Ray. Okręty typu Fridtjof Nansen, do którego należy Ingstad, mają cztery wyrzutnie tego typu uzbrojenia, więc można przypuszczać, że na fregacie była jednostka ognia w takiej właśnie liczbie.
Trwająca obecnie operacja jest kompleksowa i była kilkukrotnie przekładana z powodu trudnych warunków pogodowych. Aby bezpiecznie podnieść fregatę, wiatr i fale musiały być na niskim poziomie przez 5-6 kolejnych dni. Maksymalna wysokość fali nie mogła przekraczać pół metra. W pierwszej fazie przedsięwzięcia większość prac przeprowadzono pod wodą. Dwie barki zakotwiczono obok fregaty. Od czasu wypadku w listopadzie ubiegłego roku nurkowie i personel na powierzchni pracowali nad przeciągnięciem łańcuchów do podnoszenia wokół kadłuba nieszczęsnego okrętu. W minioną środę dwa dźwigi pływające – Gulliver i Rambiz, należące do belgijskiej spółki Scaldis, podniosły fregatę w tandemie, działając symultanicznie, a po oderwaniu się jednostki od dna nurkowie przymocowali ostatnie uchwyty łańcuchów. Po ich podczepieniu do dźwigów i podniesieniu, okręt wypoziomował swoje położenie względem powierzchni wody i stopniowo wynurzał się, zaś woda wylewała się z położonych wyżej pomieszczeń i pokładów. Później planowano ustawienie częściowo osuszonej fregaty na zanurzalnej barce Boabarge 33 i przeholowanie tego „zestawu” do Haakonsvern.
Jednak ze względu na zwiększającą się prędkość wiatru i ryzyko załamania pogody, prowadząca operację norweska firma BOA Offshore wraz z Ministerstwem Obrony zdecydowały zmienić plan i częściowo podniesioną jednostkę, podwieszoną na łańcuchach pod hakami obu dźwigów, przeholowano w okolice Hanøytangen, leżącego około 15 mil morskich od miejsca zatonięcia Ingstad i osłoniętego od wiatru. Holowanie zajęło dobę. Dopiero tam fregata trafi na wspomnianą barkę, a potem wraz z nią do bazy norweskiej floty, gdzie odbędą się dalsze oględziny wraku, niezbędne do prowadzenia śledztwa i podjęcia decyzji o dalszym losie okrętu. Już teraz trwa dokumentowanie strat, ponieważ w trakcie holowania personel na fregacie otwierał włazy w grodziach i zejściówki, aby ułatwić samoczynne usuwanie wody i w trakcie tych prac byli oni wyposażeni w kamery sportowe.
Operacja podnoszenia wraku jest też trudna z powodu wielkiej dbałości Norwegów o środowisko naturalne. Ingstad zabezpieczono przed utratą resztek nieusuniętego paliwa i innych płynów (odpompowywanie oleju trwało, gdy okręt leżał na dnie, ale zapewne coś jeszcze pozostało w jego zbiornikach). Operacja jest kierowana z okrętu patrolowego KNM Olav Tryggvason, zbudowanego w Stoczni Remontowej Gryfia w Szczecinie w 2010 roku.
Przypomnijmy: Helge Ingstad została staranowana 8 listopada ubiegłego roku o godzinie 04:03 przez zbiornikowiec Sola TS spółki Tsakos Energy Navigation, jednostkę klasy Aframax do przewozu surowej ropy naftowej, pływającą pod banderą maltańską. Do zderzenia doszło w Hjeltefjordzie, na północ od wyspy Sotra. Statek o długości 249,97 m, szerokości 44,03 m i pojemności brutto 62 557 jednostek opuścił właśnie terminal paliwowy Sture w Øygarden, mając na pokładzie 23-osobową załogę i pełne zbiorniki surowca dla brytyjskiego odbiorcy. Natomiast okręt mierzący 134 m i wypierający 5300 ton, wraz ze 137 członkami załogi, wracał z wielkich manewrów NATO „Trident Juncture” do bazy w Haakonsvern. Zbiornikowiec uderzył fregatę z prawej burty, w rejonie hangaru, pod kątem, przebijając jej poszycie kadłuba poniżej linii wodnej, jak również nad nią. Sam nie odniósł poważniejszych uszkodzeń. Dla Helge Ingstad zderzenie okazało się być fatalne w skutkach. Z pomocą holowników, które asystowały Sola TS opuszczającemu port, udało się osadzić fregatę na skalistym dnie tuż przy brzegu, w miejscu o małej głębokości. Tylko dzięki temu zabiegowi nie stracono jednostki od razu i bezpowrotnie. Ośmiu marynarzy odniosło obrażenia, wraz z nimi ewakuowano resztę załogi. Wkrótce okręt połączono linami stalowymi z lądem, ale nie przeszkodziło to wciąż nabierającemu wody kadłubowi pokonać tego oporu i 13 listopada Helge Ingstad pogrążyła się niemal całkowicie.
Podpis: TG
Related Posts
- Ukraina zamawia kolejne dwie korwety w ramach strategii bezpieczeństwa morskiego
- Okręty podwodne S-80 i nowy system AIP-BEST. Czy to wystarczy Hiszpanom, aby wygrać w programie ORKA?
- Odbudowa potencjału szkoleniowego ZOP w MW RP
- Umowa o budowę statku – spory dotyczące zmian do umowy
- „Oceania” uratowana: ministerstwo przyznaje dodatkowe środki
Subskrybuj nasz newsletter!
O nas
Portal Stoczniowy to branżowy serwis informacyjny o przemyśle stoczniowym i marynarkach wojennych, a także innych tematach związanych z szeroko pojętym morzem.
Najpopularniejsze
Portal Stoczniowy 2022 | Wszystkie Prawa Zastrzeżone. Portal Stoczniowy chroni prywatność i dane osobowe swoich pracowników, klientów i kontrahentów. W serwisie wdrożone zostały procedury dotyczące przetwarzania danych osobowych oraz stosowane są jednolite zasady, zapewniające najwyższy stopień ich ochrony.