Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Doktryna Morska Rosji rzuca nowe światło na wyzwania, z jakimi musi zmierzyć się światowa społeczność morska. Opublikowany niedawno przez The Arctic Institute dokument jest kluczowy dla zrozumienia globalnych ambicji Rosji, szczególnie w kontekście strategicznej roli Arktyki. Analiza głównych punktów doktryny pozwala zrozumieć, jakie mogą być jej potencjalne konsekwencje dla przyszłych stosunków międzynarodowych na morzu.
Dzięki posiadanej ponad połowie arktycznej linii brzegowej, Rosja dynamicznie rozbudowuje swoje możliwości wojskowe w tym regionie. Głównym celem Moskwy jest kontrola nad ruchem morskim na Północnej Drodze Morskiej. To strategiczne położenie oraz bogactwo Arktyki w zasoby energetyczne i ropę naftową przyciągają uwagę nie tylko Rosji, ale również globalnych graczy, takich jak Chiny i Indie.
Interesujące jest, jak Doktryna Morska Rosji wpłynie na przyszłe decyzje i działania tego kraju na arenie międzynarodowej. W kontekście tego dokumentu możemy zrozumieć, jakie są priorytety Moskwy w zakresie globalnej dominacji morskiej oraz jakie wyzwania stoją przed innymi państwami, starającymi się zinterpretować te ambicje.
Co ciekawe, nowa rosyjska doktryna wskazuje na NATO i USA jako główne zagrożenia. Rosja planuje wzmacniać zdolności bojowe swojej Floty Północnej oraz Floty Pacyfiku w rejonie arktycznym. W tej perspektywie pojawiają się pytania o realne możliwości Rosji, zwłaszcza w obliczu jej wyzwań gospodarczych i kwestii związanych z konfliktem na Ukrainie.
Dla państw NATO, takich jak Norwegia, Wielka Brytania czy Niemcy, sytuacja w Arktyce staje się coraz bardziej kluczowa. Widoczna jest konieczność zwiększenia obecności w tym regionie, co stawia przed sojuszem wyzwania związane z militarną przewagą Rosji oraz potrzebą dostosowania swoich sił do specyficznych warunków arktycznych.
Strategia Stanów Zjednoczonych dla Arktyki kładzie nacisk na cztery główne kierunki: bezpieczeństwo, ochronę środowiska, zrównoważony rozwój oraz współpracę międzynarodową. W ramach priorytetu bezpieczeństwa, USA zamierza nie tylko wzmacniać swoje siły militarne, ale także rozwijać infrastrukturę i działania o charakterze cywilnym w regionie arktycznym.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/w-piatkowym-ataku-na-sztab-generalny-zginal-dowodca-floty-czarnomorskiej-wiktor-sokolow/
Ostatnie działania Rosji w Arktyce są częścią większej strategii geopolitycznej, która uwzględnia zarówno aspekty ekonomiczne, jak i militarne. Wielu ekspertów podkreśla, że Arktyka jest dla Rosji tym, czym dla Chin jest Nowy Jedwabny Szlak – strategicznym projektem o zasięgu globalnym. W Arktyce chodzi nie tylko o zasoby energetyczne, ale także o nowe trasy żeglugowe, które mogą stać się alternatywą dla tradycyjnych szlaków handlowych.
Z drugiej strony, państwa NATO muszą zastanowić się, jakie korzyści może przynieść współpraca w regionie arktycznym, a nie tylko rywalizacja. Przykładowo, wspólne działania w zakresie ochrony środowiska, badań naukowych czy ratownictwa mogłyby przynieść korzyści dla wszystkich stron i jednocześnie zmniejszyć potencjalne napięcia.
Kluczem dla stabilności w tym regionie świata będzie również budowanie zaufania poprzez transparentność działań i regularne konsultacje między państwami zaangażowanymi w ten region świata. W tym kontekście, inicjatywy takie jak Arktyczna Rada mogą odgrywać kluczową rolę, stając się platformą dialogu i współpracy.
Ostatecznie, Arktyka może stać się areną rywalizacji, ale może też stać się symbolem nowego podejścia do międzynarodowej współpracy w XXI wieku. Wybór należy do głównych graczy na tym polu.
Autor: Mariusz Dasiewicz


Program Orka coraz wyraźniej przestaje być konkursem na sam okręt. Staje się rywalizacją przemysłowych wizji, w której kluczowe znaczenie ma to, kto zagwarantuje Polsce trwałe kompetencje, miejsca pracy i realną suwerenność w eksploatacji floty podwodnej. Koreański koncern stoczniowy Hanwha Ocean przekonuje, że ich propozycja to nie katalog życzeń, lecz projekt gotowy do natychmiastowej realizacji – z pełnym udziałem polskich stoczni.
W artykule
Choć debata publiczna wciąż koncentruje się na porównywaniu parametrów poszczególnych okrętów podwodnych, proces decyzyjny wszedł w kluczową fazę. Zespół powołany przez Ministerstwo Obrony Narodowej, odpowiedzialny za analizę ofert i wybór rekomendowanego wykonawcy, zakończył już swoje prace. Dokument z rekomendacją trafił do Rady Ministrów, która ma zatwierdzić wynik tej oceny, tym samym przenosząc program Orka na etap wyboru oferenta.
Ostateczna decyzja należy teraz do Prezesa Rady Ministrów, co oznacza, że program Orka praktycznie wyszedł poza etap technicznych konsultacji i wszedł w obszar strategicznych rozstrzygnięć państwowych. Dla Polski jest to moment przesądzający o kształcie przyszłych zdolności podwodnych i kierunku rozwoju przemysłu okrętowego na najbliższe dekady.
Czytaj więcej: Korea Południowa i jej system odstraszania. Korzyści dla Polski
W tym kontekście nasza redakcja zwróciła się do przedstawicieli południowokoreańskiej Hanwha Ocean, ponieważ to właśnie ich propozycja wykracza poza opis samej jednostki i odpowiada na kluczowe dziś pytanie: jak zbudować w Polsce trwałą autonomię przemysłową w obszarze technologii okrętów podwodnych.
Podczas gdy część uczestników programu skupia się na deklaracjach dotyczących samej platformy, Hanwha Ocean coraz mocniej akcentuje aspekt przemysłowy. Koreańczycy otwarcie mówią, że Polska nie powinna kupować jedynie okrętów podwodnych, lecz cały system kompetencji – od utrzymania, przez modernizację, po rozwój własnych projektów.
Seong-Woo Park, wiceprezes Hanwha Ocean odpowiedzialny za ofertę w programie Orka, podkreślił w rozmowie z nami rzecz, która przewija się w ich przekazie od miesięcy:
W świecie okrętów podwodnych prawdziwą przewagę daje dopiero zdolność samodzielnego utrzymania floty. Państwo kupujące okręt musi umieć utrzymać go we własnych stoczniach, bez czekania na pomoc innych państw.
W innym fragmencie dodał:
Polska nie powinna wybierać między okrętem a przemysłem. Okręt jest ważny, lecz dopiero przemysł buduje suwerenność i odporność państwa. Dlatego nasza propozycja opiera się na przeniesieniu realnych kompetencji, a nie ich pozorowaniu.

W odróżnieniu od prezentacji PowerPoint, Koreańczycy zaczęli „przywozić” do Polski konkretne projekty, modele współpracy i harmonogram inwestycji. To odmienna filozofia działania: zamiast obiecywać, wolą pokazywać, które elementy są gotowe do wdrożenia i jakie kompetencje mogą powstać w Gdyni już w pierwszych latach programu.
Najsilniejszym elementem propozycji Hanwha Ocean jest zakładana skala współpracy z polskimi stoczniami oraz firmami z łańcucha dostaw. W Gdyni i Gdańsku Koreańczycy odwiedzili już większość kluczowych podmiotów – od PGZ Stoczni Wojennej, przez Nautę, po firmy produkcyjne z Pomorza.
Czytaj też: Hanwha Ocean – program Orka i 100 mln USD w tle
Ma to prowadzić do utworzenia w Polsce ośrodka MRO dla całej przyszłej floty okrętów podwodnych, co ma fundamentalne znaczenie strategiczne.
Park zwrócił uwagę na jeszcze jedną kwestię:
Bardzo dobrze pamiętamy, jak bolesna dla Korei była zależność od zagranicznych podwykonawców. To doświadczenie nauczyło nas, że prawdziwe bezpieczeństwo zaczyna się dopiero wtedy, gdy technologia i kompetencje znajdują się w kraju użytkownika. Dlatego chcemy przekazać Polsce pełen zakres wiedzy, jaki jest potrzebny do obsługi naszych okrętów.
Wraz z transferem technologii mają powstać miejsca pracy – nawet 1300 etatów w województwie pomorskim. Dotyczy to zarówno stoczni, jak i firm dostarczających systemy elektryczne, hydrauliczne, nawigacyjne czy elementy wyposażenia pokładowego.
Dla Polski oznacza to coś więcej niż udział w programie Orka: wejście na zupełnie nowy poziom kompetencji w dziedzinie okrętów podwodnych.
Koreańczycy oferują Polsce jednostkę KSS-III Batch-II – jeden z największych i najbardziej zaawansowanych konwencjonalnych okrętów podwodnych dostępnych w tej chwili na rynku. Okręt ma 89 metrów długości, dysponuje napędem AIP oraz zestawem baterii litowo-jonowych, które zwiększają autonomiczność i pozwalają prowadzić długotrwałe działania na Bałtyku – odpowiada to na wymagania Agencji Uzbrojenia.
Choć sama platforma budzi zainteresowanie ze względu na rozmiar i zestaw czujników, Koreańczycy podkreślają, że jej przewaga polega przede wszystkim na:
Kluczowe jest jednak coś innego: możliwość realnego udziału polskich firm w budowie i późniejszym utrzymaniu tych jednostek.
Park ujął to następująco:
Okręt jest ważny, lecz dla Polski to dopiero początek. Jeśli program Orka ma przynieść krajowi korzyści strategiczne, musi być oparty na współtworzeniu, a nie tylko dostawie gotowych jednostek.
Hanwha Ocean zapowiada możliwość przekazania Polsce jednego z okrętów serii KSS-I jako rozwiązania pomostowego. Oznaczałoby to, że Marynarka Wojenna RP odzyskałaby zdolności podwodne szybciej, niż wynika to z harmonogramów budowy nowych jednostek. Bo mowa tutaj o 2027 roku, nie jak wcześniej zapowiadała strona koreańska 2028 roku.
Czytaj również: Hanwha Ocean z propozycją okrętów podwodnych KSS-III w programie Orka
Co istotne, szkolenia mają obejmować nie tylko załogi, lecz także pracowników polskich zakładów stoczniowych. Koreańczycy deklarują wspólne moduły szkoleniowe z Marynarką Republiki Korei – to podejście praktyczne, nie ceremonialne.
Korea Południowa przez dekady funkcjonowała jako państwo zagrożone i technologicznie zależne. To doświadczenie wytworzyło specyficzną kulturę przemysłową: nie obiecywać, tylko dowozić.
Ten sposób działania widać również w programie Orka. Koreańczycy budują własne okręty podwodne od lat, rozwijają kolejne generacje, a ich rozwiązania są testowane w wymagającym środowisku – otoczonym przez trzy morza i zagrożonym przez niestabilnego sąsiada.

W praktyce oznacza to coś, czego często brakuje w europejskich ofertach: przewidywalność harmonogramów i gotowość do przeniesienia technologii tak, aby państwo użytkownika nigdy nie znalazło się w sytuacji „uzależnienia serwisowego”.
Park podsumował to jednym zdaniem, które trafia w sedno polskiej debaty:
W przypadku uzbrojenia dostarczanego przez Hanwha harmonogram jest w pełni wypełniany. Niektóre uzbrojenie jest dostarczane nawet wcześniej, a to świadczy, że raz ustalony harmonogram dostaw jest obowiązujący przez całą umowę, bez dodatkowych aneksów.
Koreańska propozycja ma wymiar czysto strategiczny: jest jedną z nielicznych w programie Orka, która traktuje polskie stocznie nie jako podwykonawcę, lecz jako równorzędnego partnera.
Dla Polski oznacza to możliwość budowania suwerenności przemysłu zbrojeniowego i dostępu do najnowszych technologii której brakowało przez dziesięciolecia. Okręt można kupić, lecz kompetencji nie da się zamówić w katalogu. Te trzeba zdobyć – najlepiej u wiarygodnego partnera, który też kiedyś zaczynał od zera i wie, jak ważne jest uniezależnienie się od zewnętrznych dostawców.
Autor: Mariusz Dasiewicz