Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Obchody 60-lecia 12. Wolińskiego Dywizjonu Trałowców

To właśnie dzisiaj, 1 czerwca – znany powszechnie jako Dzień Dziecka – swoje 60-lecie obchodzi 12. Woliński Dywizjon Trałowców, który od sześciu dekad strzeże polskich wód morskich, wykrywa i neutralizuje miny, zabezpiecza szlaki żeglugowe oraz z dumą nosi biało-czerwoną banderę.

Choć jego historia rozpoczęła się w czasach głębokiego PRL-u, to dziś – po sześciu dekadach służby – pozostaje jednostką w pełni operacyjną, gotową do działania zarówno na Bałtyku, jak i w ramach sojuszniczych misji NATO.

Marynarska codzienność 12. Wolińskiego Dywizjonu Trałowców w świetle jubileuszu

Uroczystości z okazji 60-lecia odbyły się dwa dni wcześniej, 30 maja, w Porcie Wojennym w Świnoujściu. Oficjalny apel poprzedziła msza święta w Kościele Garnizonowym oraz złożenie kwiatów pod pomnikiem „Tym, którzy przywrócili Pomorze Macierzy”. Nie zabrakło podniosłych słów, odwołań do historii i przyszłości oraz wyraźnego akcentu na to, czym dywizjon jest dziś – i czym powinien pozostać w nadchodzących dekadach.

Stajemy dziś razem, by uczcić 60-lecie utworzenia 12. Wolińskiego Dywizjonu Trałowców – jednostki, która od sześciu dekad stanowi istotny filar Marynarki Wojennej Rzeczypospolitej, strzegąc bezpieczeństwa morskich szlaków i pielęgnując marynarskie tradycje.

Dowódca dywizjonu, komandor porucznik Sławomir Góra

W swoim przemówieniu zwrócił uwagę nie tylko na dziedzictwo, ale również na wyzwania współczesności: działania w ramach NATO, ochronę infrastruktury krytycznej i obecność na morzu w czasach, gdy zagrożenia przybierają nowe formy.

Jeszcze dobitniej wybrzmiały słowa skierowane bezpośrednio do marynarzy.

Służba w 12 Dywizjonie Trałowców nigdy nie była łatwa. To codzienna gotowość do działania – zarówno w czasie pokoju, jak i w obliczu zagrożeń. To życie podporządkowane rytmowi służby, to poświęcenia, które składa się na ołtarzu Ojczyzny.

podkreślał komandor porucznik Sławomir Góra

Słowa te nie były przesadą. Bo o ile polska flota wojenna bywa w mediach tematem sezonowym, to trałowce i ich załogi wykonują swoje zadania każdego dnia – bez względu na warunki pogodowe, geopolityczne napięcia czy polityczne kalendarze.

Między głębiną a codziennością – służba, odpowiedzialność i chwile dla rodzin

Zgromadzonym na uroczystości gościom dziękował także dowódca 8. Flotylli Obrony Wybrzeża, kontradmirał Piotr Sikora. Jego życzenia dotyczyły nie tylko spokojnego morza i udanych powrotów do portu, ale również skutecznej modernizacji sprzętu i infrastruktury. To szczególnie ważne, biorąc pod uwagę fakt, że 12. Dywizjon to nie tylko trałowce, ale również Grupa Nurków Minerów – elitarna formacja, która regularnie podejmuje z dna Bałtyku pozostałości po II wojnie światowej, w tym najniebezpieczniejsze niewybuchy. To właśnie ta grupa w 2020 roku odpowiadała za neutralizację największej znalezionej w Polsce bomby lotniczej – brytyjskiego Tallboya.

Uroczystości w Świnoujściu miały jednak nie tylko wojskowy wymiar. Z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka zorganizowano rodzinny piknik, podczas którego żołnierze dzielili się swoją codziennością z najmłodszymi. Dla dzieci przygotowano dmuchane atrakcje, gry, zabawy i warsztaty, a dorośli mogli zobaczyć sprzęt wojskowy z bliska, porozmawiać z załogami okrętów i poznać kulisy funkcjonowania jednej z najważniejszych jednostek morskich w Polsce.

Z Helu na Bałtyk – sześć dekad obecności i morskiego profesjonalizmu

Korzenie 12. Dywizjonu Trałowców sięgają 1 czerwca 1965 roku, kiedy to – po przebazowaniu dwóch grup trałowców typu 254 z Helu do Świnoujścia – na mocy rozkazu Dowódcy 8. Flotylli Obrony Wybrzeża Nr 82/ORG sformowano 12. Dywizjon Trałowców Bazowych. W początkowym okresie istnienia jednostki, okręty nie tylko realizowały zadania szkoleniowe, lecz również prowadziły trałowania bojowe na wodach Zatoki Gdańskiej, Zatoki Pomorskiej oraz Bałtyku Zachodniego – usuwając z akwenu niebezpieczne obiekty pozostałe po II wojnie światowej.

Z biegiem lat zakres działań dywizjonu rozszerzał się – jego okręty zabezpieczały przejścia zespołów okrętów, uczestniczyły w misjach ratowniczych i międzynarodowych ćwiczeniach NATO, reprezentując biało-czerwoną banderę w zagranicznych portach. 1 marca 1994 roku, decyzją Dowódcy Marynarki Wojennej, zmieniono nazwę jednostki na 12. Dywizjon Trałowców, a dwa lata później – 1 czerwca 1996 roku – na podstawie decyzji Ministra Obrony Narodowej, formacja otrzymała nazwę: 12. „Woliński” Dywizjon Trałowców.

Dziś 12. Woliński Dywizjon Trałowców to nie tylko wspomnienie przeszłości. To jednostka żywa, obecna na współczesnym teatrze działań – uczestnicząca w ćwiczeniach „Baltops”, „Open Spirit”, „Northern Coasts” czy sztabowych manewrach NATO. Jego oficerowie nie tylko dowodzą, ale też planują operacje morskie w międzynarodowym środowisku, pokazując, że polska Marynarka Wojenna wciąż ma coś do powiedzenia. I nie jest to echo przeszłości, lecz głos teraźniejszości – donośny i wyraźny.

Źródło: 8. FOW/MD

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Program Orka: Koreański pakiet a realna niezależność technologiczna Polski

    Program Orka: Koreański pakiet a realna niezależność technologiczna Polski

    Ważnym elementem programu pozyskania okrętów podwodnych pozostaje jasne określenie zasad kontroli nad wrażliwymi komponentami – zarówno tymi, które mają być w pełni zlokalizowane w kraju, jak i tych objętych ograniczeniami eksportowymi. 

    MRO w Polsce jako warunek suwerenności programu Orka

    To umożliwi zbudowanie bezpiecznego i autonomicznego systemu utrzymania nowych jednostek. Hanwha Ocean złożyła ofertę pozwalającą osiągnąć ten cel: utrzymywanie MRO na polskiej ziemi, brak zależności od zewnętrznych podmiotów i terminy remontów zgodnie z potrzebą MW, a przede wszystkim – suwerenną kontrolę nad gotowością bojową jednostek podwodnych.

    Czytaj więcej: Propozycja Hanwha Ocean w ramach programu Orka

    Wybór koreańskiego pakietu to inwestycja w polską niezależność technologiczną i przemysłową. Zapisy kontraktowe w programie ORKA muszą zabezpieczyć Polsce   kontrolę i stały dostęp do technologii. Dla osiągnięcia rzeczywistej niezależności najważniejsze jest, by baza do obsługi i serwisu (MRO) była zlokalizowana w Polsce i pod kontrolą Sił Zbrojnych RP.

    Pełna lokalizacja zdolności MRO w Polsce oraz utrzymanie bazy serwisowej pod bezpośrednim nadzorem Sił Zbrojnych to kluczowe warunki, które muszą znaleźć odzwierciedlenie w kontrakcie – bez nich suwerenność eksploatacyjna nowych okrętów byłaby jedynie pozorna.

    Seong-Woo Park, wiceprezes Hanwha Ocean odpowiedzialny za program Orka

    Zmniejszone ryzyko operacyjne

    Kluczowym elementem koreańskiej propozycji w programie Orka jest transfer technologii. Oferta Hanwha Ocean obejmuje przekazanie wiedzy niezbędnej do eksploatacji, napraw, remontów i rozwoju krajowych zdolności projektowych i przemysłowych. Dzięki temu Polska zyskuje realną szansę budowy własnych kompetencji w zakresie konstrukcji i utrzymania okrętów podwodnych, co jest bezpośrednim krokiem w stronę niezależności technologicznej. 

    Konieczne są twarde gwarancje transferu know-how, obejmujące licencje, dokumentację źródłową, szkolenia i precyzyjnie określone harmonogramy wsparcia, aby zapewnić realne przejęcie kompetencji przez polskie podmioty.

    Seong-Woo Park

    Koreańska propozycja to pakiet kompleksowy: nowoczesne jednostki (KSS-III Batch 2) plus pełne wsparcie serwisowe, logistyczne i szkoleniowe oraz propozycje finansowania wspieranego przez rząd Korei. To podejście obniża całkowity koszt posiadania (TCO) i ryzyko operacyjne dla Polski i w praktyce gwarantuje ciągłość eksploatacji i natychmiastowe wsparcie serwisowe. Koreańskie zakłady mają doświadczenie w seryjnej produkcji okrętów i w szybkim wdrażaniu programów – to przewaga przy realizacji kalendarzy wymaganych przez MON. Dodatkowo możliwość przekazania do użycia starszej, ale wciąż sprawnej jednostki z koreańskiej floty jako rozwiązania przejściowego pozwala skrócić czas, w którym Polska uzyska realne zdolności bojowe, dzięki czemu minimalizujemy lukę zdolnościową w okresie przejściowym. 

    Czytaj też: Jang Yeong-sil otwiera nowy etap w koreańskim programie okrętów podwodnych

    Oferta Korei zawiera mechanizmy współpracy z polskimi firmami i uczelniami – w tym z Politechniką Gdańską, co sprzyja tworzeniu lokalnego łańcucha wartości: dostaw podzespołów, usług inżynierskich, programów badawczo-rozwojowych oraz kształcenia kadr. Wsparcie finansowe w postaci 100 mln dolarów i jeszcze więcej dodatkowo ułatwi wdrożenie – to nie tylko korzyść militarna, ale też gospodarcza: rozwój stoczni, dostawców technologii, integratorów systemów i ośrodków badawczych. W praktyce transfer technologii może stać się impulsem do długofalowej modernizacji polskiego przemysłu morskiego oraz jego powrotu do czasów świetności. 

    Hanwha deklaruje, że transfer technologii obejmuje ustanowienie pełnych zdolności MRO w kraju partnera, w tym szkolenia stoczni i personelu technicznego. Utrzymywanie MRO na polskiej ziemi oznacza: brak zależności od zewnętrznych terminów remontów i doraźnych napraw, suwerenną kontrolę nad gotowością bojową oraz ochronę wrażliwych technologii i procedur obsługowych. To punkt decydujący przy ocenie oferty — i jeden z głównych argumentów przemawiających za wyborem pakietu koreańskiego. 

    Źródło: Hanwha Ocean