Biuro prasowe Floty Czarnomorskiej zaznaczyło, że siły będą ćwiczyć pokonanie zagrody minowej i prowadzenie ognia do celów nawodnych i powietrznych. W ćwiczeniach wezmą też udział siły lotnicze.
Na Morze Czarne zmierzają też jednostki z Flotylli Kaspijskiej, które, jak zapowiedziano, wezmą udział we wspólnych ćwiczeniach wraz z siłami Floty Czarnomorskiej. We wtorek ministerstwo obrony Rosji poinformowało, że jednostki minęły już Rostów nad Donem.
8 kwietnia służby prasowe rosyjskiego Południowego Okręgu Wojskowego poinformowały, że ponad 10 jednostek desantowych i artyleryjskich rosyjskiej Flotylli Kaspijskiej opuściło bazę w Machaczkale i zmierza na Morze Czarne. Zapewniono, że przerzucanie tych jednostek odbywa się w ramach sprawdzianu kontrolnego.
Następnego dnia MSZ Turcji przekazało, że władze USA poinformowały, że dwa amerykańskie okręty wojenne przepłyną przez cieśniny tureckie i zostaną rozmieszczone na Morzu Czarnym do 4 maja. W reakcji rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Aleksandr Gruszko wyraził zaniepokojenie wzmożoną aktywnością na Morzu Czarnym państw, które nie graniczą z jego wodami.
Kapitan Pawło Łakijczuk z ukraińskiego Centrum Studiów Globalnych „Strategia XXI” powiedział portalowi Ukrinform, że „sam fakt czasowej dyslokacji z Morza Kaspijskiego wojskowych jednostek artyleryjskich to nie rzadkość”. „Od 2016 roku, po wzięciu pod pełną kontrolę Morza Azowskiego, Rosjanie w praktyce ćwiczą wzmocnienie sił tam i w Cieśninie Kerczeńskiej. W szczególności kosztem Flotylli Kaspijskiej” – podkreślił.
Łakijczuk pytany, do czego mogą być wykorzystane przez Rosję jednostki, odparł: „Wysadzić taktyczny desant, na przykład ze składu 382. batalionu piechoty morskiej z Temruku na niezabezpieczone wybrzeże w płytkich rejonach Morza Azowskiego i jeziora Sywasz”.
„Ale to nie są główne siły ofensywy. Taktyczny desant potrzebny jest do zajęcia strategicznie ważnego przyczółku i jego utrzymania do przybycia głównych sił” – pisze Ukrinform. „Tak więc pomimo tego, że +kaspijcy+ stanowią zagrożenie, głównego zagrożenia należy oczekiwać z innego kierunku” – podsumowuje Łakijczuk.
Agencja Ukrinform zaznacza przy tym, że w 2018 roku, kiedy miał miejsce tzw. kryzys azowski, „przerzucenie jednostek też było tłumaczone planowanymi działaniami z zakresu przygotowań bojowych, ale powróciły one do Astrachania dopiero późną jesienią, kiedy ucichły batalie wokół przejęcia w Cieśninie Kerczeńskiej dwóch ukraińskich jednostek” – podkreśla Ukrinform.
W 2018 roku na Morzu Czarnym doszło do ostrzelania przez siły rosyjskie trzech niewielkich okrętów marynarki wojennej Ukrainy. Atak nastąpił, gdy Ukraińcy próbowali przepłynąć z Morza Czarnego na Morze Azowskie przez łączącą je i kontrolowaną przez Rosję Cieśninę Kerczeńską. Trzy ukraińskie jednostki zostały przejęte, a 24 członków ich załóg aresztowanych.
Ćwiczenia i przerzucanie jednostek zbiegają się w czasie z eskalacją konfliktu w Donbasie na wschodzie Ukrainy i koncentracją wojsk rosyjskich u ukraińskich granic.
Źródło: PAP