Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Polskie spółki przygotowują projekt budowlany dla Morskiej Farmy Wiatrowej Baltica, czyli Baltica 2 i Baltica 3, który wspólnie realizują Ørsted i Grupa PGE. Wykonawca odpowiadać będzie także za przygotowanie dokumentacji i uzyskanie pozwolenia na budowę dla części morskiej projektu MFW Baltica.
Cieszymy się, że prace nad jedną z najważniejszych części projektu Baltica 2+3 zleciliśmy doświadczonemu konsorcjum. Morska energetyka wiatrowa to konkurencyjny rynek, na którym firmy zdobywają doświadczenie i budują kompetencje m.in. współdziałając w ramach konsorcjum stworzonego między globalnym i krajowym graczem. Te dobre praktyki obserwowaliśmy na innych rynkach, a teraz widzimy to także w Polsce. – mówi Søren Westergaard Jensen, dyrektor projektu Morskiej Farmy Wiatrowej Baltica z ramienia Ørsted. – Wzmocnienie kompetencji polskiego przemysłu w ramach projektu Morskiej Farmy Wiatrowej Baltica to także praktyczna realizacja zobowiązania, które podjęliśmy jako inwestor zagraniczny podpisując Umowę Sektorową na rzecz rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce – dodaje dyrektor projektu z Ørsted.
– Mamy za sobą kluczowe postępowanie, które poprzedza ostateczną decyzję inwestycyjną dotyczącą budowy Morskiej Farmy Wiatrowej Baltica o mocy ok. 2,5 GW – największej na Morzu Bałtyckim. Rozpoczynamy współpracę z wykonawcą, który ma bogate doświadczenie z zakresu morskiej energetyki wiatrowej i procesu pozyskiwania pozwoleń.. Cieszy nas, że w skład konsorcjum wchodzi biuro projektowe z Gdańska, co jest dowodem na to, że polskie przedsiębiorstwa aktywnie wykorzystują możliwości włączenia się w rozwój morskiej energetyki wiatrowej w Polsce – mówi Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
Wykonawca – konsorcjum spółek Ramboll Polska oraz Projmors Biuro Projektów Budownictwa Morskiego – został wyłoniony w ramach postępowania przetargowego w trybie dialogu konkurencyjnego. Jego zadaniem jest przygotowanie dokumentacji projektowej dla fundamentów, turbin, kabli wewnętrznych i stacji elektroenergetycznych na morzu, jak również uzyskanie pozwolenia na budowę, a następnie przygotowanie projektu technicznego Morskiej Farmy Wiatrowej Baltica. Termin realizacji zadania to III kwartał 2023 roku.
Zgodnie z harmonogramem uruchomienie pierwszego etapu projektu, czyli Baltica 3 o mocy do 1045,5 MW jest planowane na 2026 rok. Etap kolejny, czyli Baltica 2 o mocy do 1498 MW, ma być oddany w 2027 roku. Oba etapy MFW Baltica posiadają decyzje lokalizacyjne (PSzW), decyzje środowiskowe dla części morskiej, umowy przyłączeniowe do sieci przesyłowej z operatorem, a także otrzymały prawo do kontraktu różnicowego (CfD). W 2022 roku partnerzy projektu spodziewają się otrzymania kolejnych decyzji administracyjnych dla części przesyłowej na lądzie, a także rozpoczną pracę nad pozyskaniem pozwolenia na budowę. To ostatnie pozwolenia wymagane przed podjęciem ostatecznej decyzji inwestycyjnej.
Źródło: PGE Baltica


Stany Zjednoczone formalnie zgodziły się, by Korea Południowa rozpoczęła program budowy okrętów podwodnych o napędzie jądrowym. To decyzja o dużym ciężarze strategicznym – zarówno dla równowagi sił w regionie, jak i dla dotychczasowej polityki USA wobec ograniczania rozprzestrzeniania technologii jądrowych.
W artykule
Amerykańskie przyzwolenie ogłoszono w formie oficjalnego komunikatu na stronie Białego Domu, będącego bezpośrednią konsekwencją wcześniejszych rozmów prezydenta Donalda Trumpa z południowokoreańskim przywódcą Li Dze Mjungiem. W kontekście napięć wokół Półwyspu Koreańskiego i wzrostu aktywności Chin w zachodniej części Indo-Pacyfiku ta decyzja może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza region.
Zgoda USA oznacza otwarcie możliwości technologicznej i politycznej, do której Korea Południowa dążyła od lat. Choć kraj ten dysponuje flotą okrętów podwodnych, dotąd ograniczał się do napędu konwencjonalnego – głównie z uwagi na amerykański sprzeciw wobec udostępnienia technologii wzbogacania uranu dla celów wojskowych.
Czytaj więcej: Koreański kapitał rusza w stronę rdzewiejących doków Ameryki
Porozumienie obejmuje również element kluczowy dla przyszłego programu okrętowego Seulu. Waszyngton zadeklarował gotowość wspierania południowokoreańskiego programu cywilnego, który obejmuje produkcję paliwa jądrowego, z zastrzeżeniem jego „pokojowego” przeznaczenia. Taki zapis – znany z międzynarodowych regulacji – w praktyce otwiera drogę do zabezpieczenia paliwa dla okrętów o napędzie jądrowym.
Obok aspektu militarnego, w komunikacie Białego Domu pojawił się wątek gospodarczy: Korea Południowa ma zainwestować 150 miliardów dolarów w rozwój amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Kolejne 200 miliardów ma zostać przeznaczone na „cele strategiczne” – bez jednoznacznego doprecyzowania, czym są owe cele.
Współczesna geopolityka, także ta morska, coraz rzadziej sprowadza się wyłącznie do rozmów o okrętach, siłowniach jądrowych i torpedach. Coraz częściej mowa o aliansach przemysłowych, transferach technologii, podziale wpływów i „grze o łańcuchy dostaw”. Z tej perspektywy południowokoreańskie atomowe okręty podwodne to tylko jeden z pionków na szachownicy, której plansza sięga od Filadelfii po cieśninę Tsushima.
Biały Dom nie skomentował w swoim oświadczeniu potencjalnych skutków w regionie, lecz trudno pominąć pytanie o to, jak na tę decyzję mogą zareagować Chiny i Korea Północna. Z perspektywy Pekinu decyzja USA może być odebrana jako precedens przekraczający dotychczasowe granice amerykańskiej polityki wobec transferu technologii jądrowych. Chiny będą z pewnością uważnie śledzić każdy etap południowokoreańskiego programu i dostosowywać do niego własne działania morskie w zachodniej części Indo-Pacyfiku.
W przypadku Korei Północnej nie należy oczekiwać oficjalnej zmiany stanowiska. Reżim Kim Dzong Una od lat prowadzi politykę całkowicie oderwaną od międzynarodowych apeli czy ograniczeń, więc również tym razem można zakładać, że program jądrowy i rakietowy będzie kontynuowany niezależnie od działań Seulu. Pjongjang zwykle reaguje na takie decyzje własnym tempem i według własnych kalkulacji, co tylko zwiększa nieprzewidywalność napięć na Półwyspie.
Czytaj też: Południowokoreańska strategia globalnej ekspansji przemysłu stoczniowego
Tym samym region Indo-Pacyfiku wchodzi w nową fazę rywalizacji, w której pojawienie się południowokoreańskich jednostek o praktycznie nieograniczonym zasięgu operacyjnym może zachwiać dotychczasową równowagą i wymusić nowe kalkulacje zarówno w Pekinie, jak i w Pjongjang
Historia wielokrotnie pokazywała, że każdy poważny transfer technologii ma swoją cenę. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o pieniądze, lecz o odpowiedzialność. Korea Południowa, wchodząc do grona państw dysponujących okrętami o napędzie jądrowym, zyska nowe możliwości operacyjne. Jednocześnie stanie się jeszcze ściślej związana z amerykańską architekturą odstraszania.
Zgoda USA nie jest więc prezentem – to inwestycja w południowokoreańską gotowość bojową, która ma odciążyć amerykańskie siły morskie w regionie Indo-Pacyfiku. To układ, w którym każda ze stron coś zyskuje, lecz także ponosi realne ryzyko.