Kalkulacja kosztu energii z projektów offshore PGE będzie się zmieniać w trakcie projektu, bo gros zamówień jest przed nami – powiedział Wojciech Dąbrowski.
Jak tłumaczył prezes PGE, za ok. półtora do dwóch lat przeprowadzone zostaną wszystkie postępowania wyłaniające dostawców.
Wtedy przyjdzie czas na kolejne analizy, które pokażą, czy w takich warunkach inwestycja się opłaca – podkreślił.
Powstanie KPO, nad którego budową trwają prace w Kancelarii Premiera wynika z Europejskiego Instrumentu Odbudowy (Recovery and Resilience Facility – RRF), który przewiduje 750 mld euro pomocy dla państw członkowskich. Polska ma być czwartym co do wielkości beneficjentem tego programu. Pieniądze muszą być przeznaczone na konkretne inwestycje, wpisujące się w kluczowe obszary dla UE. To m.in. infrastruktura, transport, energia i środowisko.
Odnosząc się do propozycji ministerstwa klimatu, by cenę maksymalną, będącą podstawą do rozliczenia ujemnego salda dla offshore, ustalić na 301,5 zł za MWh, Dąbrowski podkreślił, że na obecnym etapie ważne jest, aby cena, która zostanie ostatecznie przyjęta w ramach rozporządzenia, zapewniała pełną realizację pierwszej fazy mechanizmu wsparcia, czyli projektów o mocy 5,9 GW. Jak dodał, spółka przekazała do ministerstwa uwagi w ramach konsultacji i ma nadzieję, że będą wzięte pod uwagę.
„Kalkulacja kosztu energii z projektów offshore PGE będzie się zmieniać w trakcie projektu, bo gros zamówień jest przed nami. Liczymy też na duże oszczędności dzięki multicontractingowi Orsteda” – wskazał prezes PGE. Partnerem spółki w projektach offshore jest duński Orsted, który stosuje praktykę zamówień, eliminującą pośredników w dostawach.
Jak tłumaczył Wojciech Dąbrowski, za ok. półtora do dwóch lat przeprowadzone zostaną wszystkie postępowania wyłaniające dostawców. „Wtedy przyjdzie czas na kolejne analizy, które pokażą, czy w takich warunkach inwestycja się opłaca. (…) Ostateczna decyzja zapadnie, gdy będziemy mieli wszystkie dane. Na razie zakładamy, że warunki będą korzystne, bo w formule multicontractingu liczymy na duże oszczędności” – podkreślił prezes PGE.
Współpraca PGE i Orsteda dotyczy dwóch projektów Baltica 2 i Baltica 3 o łącznej mocy rzędu 2,5 GW.
Projekt dobry i dla PGE, i dla gospodarki
Jak powiedział Dąbrowski, PGE w negocjacje z duńskim Orstedem włożyła bardzo dużo pracy i wynegocjowana umowa realizuje wszystkie postawione cele.
„Negocjacje z Orsted prowadziliśmy z chirurgiczną precyzją. Mamy najlepszy możliwy kontrakt z najbardziej doświadczoną firmą w obszarze morskich farm wiatrowych na świecie. Za 50 proc. udziałów w aktywach wycenianych księgowo na ponad 100 mln złotych otrzymaliśmy 657 mln zł” – wskazał.
PGE i Orsted podzielą się udziałami w projektach farm Baltica 2 i Baltica 3, które w sumie mają mieć moc 2,5 GW.
Jak dodał Dąbrowski, dzięki współpracy z Duńczykami, strona polska zdobędzie know-how i zapewni korzyści dla polskiej gospodarki w tym projekcie.
„Orsted specjalizuje się w działaniu w formule multicontractingu, zdobywania zamówień bez pośredników. Umożliwi to znaczące oszczędności na każdym etapie projektu. Przy nakładach inwestycyjnych rzędu 30-40 miliardów złotych, oszczędności szacujemy na kilkaset milionów złotych” – podkreślił prezes PGE.
Jak zaznaczył, zadaniem PGE, jako spółki Skarbu Państwa, jest to, by w całym procesie uczestniczyło jak najwięcej polskich firm i żeby jak najwięcej środków pozostało w Polsce. Z danych wynika, że w Polsce ponad 100 firm jest zainteresowanych przedsięwzięciem. „Były i będą spotkania z potencjalnymi wykonawcami, aby ich zachęcać do udziału w projekcie budowy morskich farm wiatrowych” – dodał.
Dąbrowski przypomniał, że światowy lider w morskich farmach wiatrowych – Wielka Brytanii startowała z lokalnym wkładem na poziomie 20 proc., a dziś zbliża się on do 50 proc. „Jeżeli u nas na początku będzie to 30-40 proc., to uznamy to za duży sukces” – ocenił.
Jak mówił wcześniej wiceprezes Orsted Offshore Rasmus Errboe, elementem, którzy przyczynił się do decyzji o wejściu na polski rynek jest silny sektor przemysłowy. Jak oceniał Errboe, polski przemysł jest już częścią globalnego łańcucha dostaw dla morskiej energetyki wiatrowej, mimo, że w polskiej części Bałtyku nie ma jeszcze farm wiatrowych. Dodał, że inwestycje duńskiej firmy będą stanowić kluczowy impuls dla rozwoju polskiego łańcucha dostaw w sektorze morskich farm wiatrowych. „Polski przemysł będzie konkurował nie tylko na rynku krajowym, ale również na gwałtownie rosnącym rynku globalnym” – wskazał wiceprezes Orsted Offshore.
Orsted, w którym rząd Danii ma 50,1 proc. akcji to jeden z największych operatorów morskich farm wiatrowych na świecie. Posiada aktywa wytwórcze i projekty offshore w Danii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Niderlandach, oraz w USA i na Tajwanie.
Źródło: PAP