Equinor rozwija projekt o roboczej nazwie Hywind Tampen, który ma na celu postawienie nieprzytwierdzonych do morskiego dna elektrowni wiatrowych w pobliżu znajdujących się na Morzu Północnym platform wiertniczych.
Jeśli inwestycja zostanie przeprowadzona, będzie to pierwsza na świecie farma wiatrowa, która zasila morskie platformy wydobywające ropę i gaz.
Przewiduje się postawienie 11 pływających turbin o jednostkowej mocy 8 MW, które mają pokrywać 35 proc. zapotrzebowania na energię pięciu platform wiertniczych.
Dzięki częściowemu zastąpieniu generacji energii z użyciem generatorów na ropę zostanie ograniczona redukcja emisji CO2 z platform w sumie o ponad 200 tys. ton rocznie.
Teraz norweski koncern poinformował o przyznaniu kontraktu jednej z firm w porcie w norweskim mieście Gulen.
Projekt Hywind Tampen nie posiada jednak jeszcze finalnej decyzji inwestycyjnej. – To duże wyzwanie, które wymaga optymalnych rozwiązań technologicznych i dalszej redukcji kosztów, zanim zostanie podjęta decyzja inwestycyjna – komentuje dyrektor projektu Olav Bernt Hagga.
[powiazane1]
Equinor zakłada, że decyzja inwestycyjna zostanie podjęta w tym roku.
Wstępnie koszt inwestycji w morską farmę wiatrową o mocy 88 MW wyceniono na 5 mld norweskich koron, czyli ok. 2,2 mln złotych, a w przeliczeniu na zainstalowany megawat – 25 mln zł/MW.
Norweski koncern to pionier i globalny lider w budowie farm wiatrowych na morzu w technologii „floating”.
Europejskie stowarzyszenie branży wiatrowej WindEurope wylicza, że obecnie w trakcie realizacji w Europie jest 10 projektów zakładających wykorzystanie pływających elektrowni wiatrowych, szacując, że do 2021 r. u wybrzeży europejskich krajów będą funkcjonować wiatraki bazujące na tej technologii o łącznej mocy 350 MW. Tymczasem łączna moc energetyki wiatrowej na morzu, bazującej na tradycyjnych konstrukcjach przytwierdzonych na stałe do morskiego dna, w Europie to już kilkanaście GW.
„Floating offshore” będzie jednak z pewnością zyskiwać na znaczeniu, czemu będą sprzyjać – oprócz rozwoju samej technologii – także coraz bardziej ograniczone możliwości stawiania nowych wiatraków na płytszych wodach, gdzie ekonomiczne uzasadnienie znajduje jeszcze budowa fundamentów przytwierdzonych do morskiego dna. Dalsze i głębsze lokalizacje, oferujące jednocześnie lepsze warunki wiatrowe, to pole do popisu dla pływających wiatraków.
Equinor prognozuje spadek kosztu produkcji energii z pływających elektrowni wiatrowych do 40-60 EUR/MWh do roku 2030.
[powiazane2]
Norwegowie jako pierwsi na świecie uruchomili komercyjną pływającą farmę wiatrową, która rozpoczęła pracę pod koniec 2017 roku u wybrzeży Szkocji.
Ta farma wiatrowa jest zlokalizowana w odległości 25 km od wybrzeży miasta Peterhead. Składa się z sześciu turbin Siemens Gamesa o łącznej mocy 30 MW, które mają produkować energię w ilości odpowiadającej zapotrzebowaniu 20 tys. gospodarstw domowych. Co więcej Equinor postawił w miejscu, gdzie odbierana jest produkowana przez nią energia, bateryjny magazyn o mocy 1 MW i pojemności 1,3 MWh mający świadczyć usługi regulacji częstotliwości sieci.
Druga na świecie komercyjna morska farma powstaje u wybrzeży Portugalii. W jej skład wejdą turbiny o mocy ż 8,4 MW – niemal największe z zainstalowanych do tej pory na świecie. Więcej o tej inwestycji w artykule: Wielkie turbiny na drugiej „pływającej” farmie wiatrowej.
Źródło: gramwzielone.pl