Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Polska z okrętem podwodnym w 2028 roku. Czy to realne? 

W obecnej sytuacji geopolitycznej na Bałtyku Polska nie może pozwolić sobie na czekanie dekady na nowe okręty podwodne. Zgodnie z ofertą koreańskiego koncernu Hanwha Ocean, rozwiązanie pomostowe mogłoby trafić do kraju w 2028 roku, pierwsza nowa jednostka w ciągu sześciu lat od podpisania umowy, a dwa kolejne okręty w ciągu następnych dwóch lat.

Jak wynika z analiz instytutu Janes oraz planów przedstawionych przez Hanwha Ocean, możliwe jest dostarczenie pierwszej jednostki typu KSS-III Batch II już w ciągu 6 lat od podpisania kontraktu. Kolejne jednostki mogą zostać dostarczone w ciągu 2 lat, co daje Polsce 3 okręty podwodne w ciągu 8 lat.

Okręt podwodny w 2028 r.? Tak – jako rozwiązanie pomostowe

Z informacji przedstawionych podczas konferencji prasowej w Warszawie 27 czerwca wynika, że spółka jest gotowa wyleasingować Polsce dostosowany do krajowych potrzeb okręt typu KSS-I jako jednostkę szkoleniową w ramach rozwiązania pomostowego Gap Filler. To właśnie ten element sprawia, że scenariusz 2028 roku jest bardziej realny niż mogłoby się wydawać. Na jednostce zostanie zainstalowany ten sam System Zarządzania Walką (CMS), co w najnowszych okrętach typu KSS-III Batch 2. Odpowiadając więc na pytanie postawione w tytule – tak, jest to oferta deklarowana przez stronę koreańską i, według przedstawionych założeń, jak najbardziej realna.

Czytaj też: Polska może należeć do liderów europejskiego przemysłu stoczniowego

Takie rozwiązanie pozwoliłoby szybko rozpocząć szkolenie załóg oraz utrzymać ciągłość ich wyszkolenia po wycofaniu ze służby ORP Orzeł. Oznacza to, że Polska mogłaby prowadzić szkolenie marynarzy na Bałtyku, korzystając z okrętu podwodnego wyposażonego w najnowszy CMS, już w 2028 roku.

Realna, sprawdzona i szybko dostępna platforma, jaką oferuje Hanwha, stanowi odpowiedź na zagrożenia wynikające z aktywności militarnej Federacji Rosyjskiej w rejonie północno-wschodniej flanki NATO. To kompleksowa, technologicznie dojrzała i finansowo zabezpieczona oferta, która umożliwia szybkie uzupełnienie kluczowych zdolności operacyjnych Marynarki Wojennej RP.

Sean Seongwoo Park, Vice President, International Business, Hanwha Ocean Polska

KSS-III Batch 2 – sprawdzona konstrukcja i pełna zgodność z wymaganiami NATO

Okręty typu KSS-III Batch 2 bazują na sprawdzonej konstrukcji (Batch I) i zapewniają interoperacyjność z systemami sojuszniczymi NATO, które obecnie są budowane seryjnie w Korei Południowej. Są w pełni zgodne z wymaganiami NATO, z możliwością integracji z sojuszniczymi systemami bojowymi oraz współdziałania w operacjach wielonarodowych. Stanowią przykład krajowego zaawansowania technologicznego i przemysłowej niezależności – przekraczającej 80 proc. elementów obecnie budowanych jednostek (nr 4–6)W kolejnych planowanych jednostakach (okręty nr 7–9) wskaźnik ma wzrosnąć do 90 proc.

To rezultat lat konsekwentnego wzmacniania przemysłu okrętowego opartego na własnych zasobach i pełnej niezależności.. Od licencyjnej produkcji KSS-I (Type 209/1200) i KSS-II (Type 214) po własny projekt oraz seryjną budowę KSS-III. Korea Południowa ugruntowała pozycję globalnego lidera w sektorze stoczniowym, dysponując jednym z najbardziej rozwiniętych zapleczy technologiczno-przemysłowych na świecie. Znaczącą część krajowego PKB tworzą zakłady w regionach takich jak Busan–Ulsan, kluczowe dla przemysłu ciężkiego i okrętowego.

Czytaj też: Południowokoreańska Hanwha Group przejmuje Daewoo Shipbuilding & Maritime Engineering

Na więcej szczegółów o tej ofercie będzie można przeczytać wkrótce na naszym portalu. Czekamy na odpowiedzi na pytania, które nasza redakcja skierowała do koreańskiego koncernu.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Jeden komentarz

  1. A po co nam ten okręt?
    Niemcy w kampani wrześniowej udowodnili jak bardzo są one przydatne na Bałtyku. Może lepiej zainwestować w morskie drony.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Spotkanie dwóch wycieczkowców polarnych u wybrzeży Antarktydy

    Spotkanie dwóch wycieczkowców polarnych u wybrzeży Antarktydy

    W listopadzie na wodach wokół Damoy Point doszło do rzadkiego wydarzenia. Dwa polarne statki wycieczkowe należące do armatora Quark Expeditions – World Explorer i Ultramarine – prowadzące sezonowe wyprawy turystyczne w rejon Antarktydy, przecięły swoje trasy u wybrzeży Półwyspu Antarktycznego.

    Wycieczkowce polarne Quark Expeditions na trasie z Ushuaia

    Obie jednostki prowadzą wyprawy rozpoczynające się i kończące w Ushuaia. World Explorer – który po tym sezonie kończy służbę w barwach Quark Expeditions – realizował program „Antarctic Explorer”. Trasa obejmuje przejście przez Cieśninę Drake’a oraz żeglugę w rejonie Lemaire Channel, wyspy Anvers, Archipelagu Szetlandów Południowych i na wodach wzdłuż Półwyspu Antarktycznego. To jeden z klasycznych kierunków urystyki polarnej, który za każdym razem wymusza dostosowanie rejsu do surowych warunków pogodowych.

    Na podobnym kursie operował Ultramarine, który w listopadzie prowadził dłuższą, 18-dniową wyprawę „Snow Hill to the Peninsula”. Jej wyróżnikiem jest wejście na akwen Morza Weddella oraz odwiedzenie Snow Hill Island – miejsca znanego z jednej z największych kolonii pingwinów cesarskich. Dla wielu pasażerów to punkt kulminacyjny całej podróży.

    Damoy Point – miejsce, gdzie rzadko przecinają się trasy

    Wybrzeża w zachodniej części Półwyspu Antarktycznego należą do najbardziej obleganych przez wycieczkowce polarne, mimo że to jeden z regionów o najbardziej kapryśnych warunkach. Właśnie dlatego spotkanie dwóch statków tej samej linii w jednym punkcie wcale nie jest regułą. Zmienia się wiatr, zmienia się lód, zmienia się plan dnia – i każde takie przecięcie kursów nosi w sobie pewien element przypadkowości, znany dobrze wszystkim, którzy choć raz żeglowali w rejonach polarnych.

    Atrakcje Quark Expeditions podczas rejsów

    Wpisy Quark Expeditions w mediach społecznościowych, szczególnie na platformie X, dobrze pokazują, czym stała się współczesna turystyka polarna. Nie jest to surowa, pionierska wyprawa badawcza, lecz starannie zaplanowany rejs, w którym każdy dzień ma swój program i zestaw atrakcji. Pasażerowie mogą liczyć na lądowania śmigłowcem startującym z pokładu Ultramarine na lodowcu, spływy kajakowe między drobnymi krami lodowymi, trekkingi po zlodzonych grzbietach oraz możliwość nocowania w śpiworze na śniegu pod gołym niebem. Do tego dochodzą bliskie spotkania z pingwinami i szeroko promowane sesje fotograficzne w miejscach, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu oglądali wyłącznie polarnicy, badacze oraz załogi statków rządowych.

    Całość jest opakowana w narrację „odkrywania nieznanego”, choć w praktyce mamy do czynienia z komercyjnym doświadczeniem premium, realizowanym pod stałą opieką przewodników i załóg odpowiedzialnych za bezpieczeństwo uczestników. To turystyka ekstremalna, pozbawiona jednak dawnego elementu nieprzewidywalności, który kiedyś stanowił fundament polarnej eksploracji. Współczesny podróżnik dostaje namiastkę wyprawy – spektakularną, emocjonującą, wygodną – a jednocześnie w pełni kontrolowaną, prowadzoną w tempie i zakresie wyznaczanym przez Quark Expeditions.

    Zmiany we flocie Quark Expeditions

    Quark Expeditions utrzymuje obecność w Antarktyce do połowy marca. W tym sezonie, obok World Explorer i Ultramarine, operuje także polarny statek wycieczkowy Ocean Explorer, mogący zabrać na pokład około 140 pasażerów. Jednostka weszła do floty Quarka w 2024 roku i realizuje swój drugi sezon na południu.

    W drugiej połowie 2026 roku do floty Quark Expeditions dołączy World Voyager, który przejmie rolę kończącego pracę World Explorer. Nowy statek, pływający obecnie dla Atlas Ocean Voyages, będzie czarterowany przez Quarka na czas kolejnych sezonów antarktycznych. Sam World Explorer, sprzedany w 2024 roku Windstar Cruises, po przebudowie trafi do segmentu rejsów luksusowych. To kolejny dowód na to, jak szybko zmienia się rynek wycieczkowców polarnych i jak intensywnie armatorzy odświeżają swoje oferty.

    Rosnąca popularność wypraw polarnych

    Spotkanie dwóch statków Quarka to niewielki epizod, lecz dobrze pokazuje, jak zmienia się turystyka polarna. Armatorzy wprowadzają nowe jednostki nie tylko po to, by bezpiecznie prowadzić rejsy wśród lodu, lecz także po to, by zaoferować pasażerom coraz bardziej zróżnicowane przeżycia – od krótkich wypadów na ląd po aktywności, które jeszcze niedawno pozostawały domeną polarników. Dzisiejszy wycieczkowiec polarny ma zapewnić komfort, kontakt z dziką naturą oraz możliwość zobaczenia Antarktydy z bliska, w sposób możliwie intensywny, a jednocześnie kontrolowany.