Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Portugalska Marinha Portuguesa podjęła decyzję o wysłaniu dwóch patrolowców w rejon wyspy Madera. Jest to reakcja na wzmożoną obecność rosyjskich okrętów wojennych u wybrzeży archipelagu. Władze Portugalii podkreślają, że działania te mają na celu ochronę interesów państwowych oraz zabezpieczenie kluczowych szlaków morskich.
W artykule
O sytuacji związanej z aktywnością rosyjskich jednostek na wodach terytorialnych Portugalii informowaliśmy już na początku roku na naszym portalu. Wtedy Marinha Portuguesa prowadziła monitoring pięciu rosyjskich okrętów wojennych, w tym okrętu desantowego Aleksandr Szabalin oraz okrętu podwodnego Noworosyjsk. Obecne doniesienia wskazują, że sytuacja ulega intensyfikacji, co skłoniło władze Portugalii do podjęcia dodatkowych działań.
Od momentu rozpoczęcia wojny w Ukrainie liczba rosyjskich jednostek operujących w rejonie Madery znacząco wzrosła. Wśród nich znajdują się zarówno okręty rozpoznawcze, jak i jednostki zdolne do prowadzenia działań ofensywnych. Działania te budzą obawy wśród państw Europy Zachodniej, które coraz częściej podejmują kroki w celu zabezpieczenia swoich wód terytorialnych.
Madera to największa wyspa portugalskiego archipelagu Madery, położonego na północnym Atlantyku, około 860 km na południowy zachód od Portugalii kontynentalnej i 520 km na zachód od wybrzeży Afryki (Maroka). W skład archipelagu wchodzą również mniejsze wyspy: Porto Santo, Ilhas Desertas i Ilhas Selvagens. Administracyjnie Madera jest regionem autonomicznym Portugalii, a jej stolicą jest Funchal.
Dzięki swojemu strategicznemu położeniu Madera odgrywa kluczową rolę w monitorowaniu ruchu morskiego tej części Atlantyku. Jest istotnym punktem kontrolnym dla działań portugalskiej marynarki wojennej oraz operacji wojskowych NATO, co czyni ją ważnym elementem systemu bezpieczeństwa w regionie.
Obecnie brak jest publicznie dostępnych szczegółowych informacji dotyczących nazw, wymiarów oraz parametrów technicznych tych nowych okrętów patrolowych. Jednakże, biorąc pod uwagę standardy Marinha Portuguesa, istnieje możliwość, że są to jednostki podobne do NRP Sines (P362), patrolowego okrętu oceanicznego.
Obecnie wody wokół Madery patroluje jedynie wysłużony NRP Zaire, który według Komendanta Strefy Morskiej Madery i Kapitana Portu w Funchal, Bruna Ferreira Telesa, „nie posiada już odpowiednich możliwości” do skutecznego monitorowania sytuacji. Wcześniej w rejonie operował również NRP Mondego, jednak jednostka ta została wycofana ze służby w 2023 roku ze względu na zły stan techniczny.
Portugalska Marinha Portuguesa dysponuje obecnie 33 okrętami wojennymi, w tym fregatami, korwetami, okrętami patrolowymi, jednostkami hydrograficznymi oraz żaglowcami szkoleniowymi. Flota ta pełni kluczową rolę w ochronie portugalskich wód terytorialnych, realizacji zobowiązań w ramach NATO oraz zapewnieniu bezpieczeństwa na Oceanie Atlantyckim. Decyzja o skierowaniu dodatkowych patrolowców na wody okalające Maderę świadczy o rosnących obawach Lizbony związanych z nasilającą się aktywnością rosyjskiej floty w regionie. Portugalia traktuje to jako realne zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa narodowego, co skłoniło ją do wzmocnienia działań monitorujących i obronnych.
Nie tylko Portugalia reaguje na wzmożoną obecność rosyjskiej floty na wodach Atlantyku. W ostatnich miesiącach także inne kraje NATO zwiększyły środki kontroli i monitorowania sytuacji morskiej. Obserwacje wskazują, że rosyjskie okręty często operują w pobliżu kluczowych podmorskich szlaków telekomunikacyjnych, co może sugerować działania rozpoznawcze lub nawet potencjalne zagrożenie dla infrastruktury krytycznej.
Wysyłając dodatkowe jednostki na wody okalające Maderę, Portugalia pokazuje, że jest gotowa do podjęcia działań w obronie swojego terytorium i interesów strategicznych. Nasilająca się aktywność rosyjskich jednostek może jednak zwiastować dalszą eskalację napięć na wodach europejskich.
Autor: Mariusz Dasiewicz


Brytyjska grupa lotniskowcowa HMS Prince of Wales osiągnęła pełną gotowość operacyjną po intensywnych działaniach szkoleniowych na Morzu Śródziemnym. Podczas ćwiczenia NATO Falcon Strike zwiększono liczbę myśliwców F-35B na pokładzie brytyjskiego lotniskowca, co pozwoliło na wykonanie wówczas blisko 50 lotów bojowych.
W artykule
Jak podaje portal USNI News, osiągnięcie pełnej gotowości nastąpiło po ponad półtorarocznym okresie, odkąd lotniskowiec HMS Prince of Wales (R09) przejął rolę okrętu flagowego brytyjskiej grupy lotniskowcowej.
W komunikacie podkreślono, że grupa lotniskowcowa jest obecnie w pełni przygotowana do realizacji zadań po dwutygodniowym szkoleniu na Morzu Śródziemnym. Na pokład zaokrętowano 24 myśliwce F-35B Lightning II, co stanowi największą liczbę tych maszyn na jednostce typu Queen Elizabeth.
Czytaj więcej: Grupa uderzeniowa HMS Prince of Wales na Morzu Czerwonym
Załogi ze skrzydeł lotniczych RAF-u No. 617 Squadron „Dambusters” oraz Naval Air Squadron 809 „Immortals” wykonywały loty dzienne oraz nocne, obejmując m.in. misje uderzeniowe, zadania związane ze zwalczaniem obrony przeciwlotniczej przeciwnika oraz osłonę zgrupowania okrętów.
Falcon Strike 2025 odbywał się w dniach 3–14 listopada. W szkoleniu uczestniczyły również samoloty z Włoch, Grecji, Francji oraz Stanów Zjednoczonych. Dla brytyjskiej grupy było to finalne potwierdzenie zdolności operacyjnych po ośmiomiesięcznym rozmieszczeniu, które objęło działania na akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku, a następnie powrót na Morze Śródziemne.
W ramach Operacji Highmast HMS Prince of Wales wspierają niszczyciel HMS Dauntless (D33), fregata HMS Richmond (F239), norweska fregata HNoMS Roald Amundsen (F311) oraz włoska ITS Luigi Rizzo (F595). Trzy pierwsze jednostki towarzyszą lotniskowcowi od początku tegorocznego rozmieszczenia. Z kolei włoska fregata dołączyła do zespołu podczas działań prowadzonych na Morzu Śródziemnym.
W trakcie ćwiczenia część okrętów czasowo oddelegowano do działań z okrętami sojuszniczymi, m.in. włoską fregatą ITS Carlo Bergamini (F590) oraz turecką TCG Heybeliada (F511).
Po zakończeniu Falcon Strike, brytyjska grupa lotniskowcowa została skierowana do udziału w kolejnym epizodzie ćwiczeń NATO – Neptune Strike 25-4. W działaniach będzie współpracować z grupą lotniskowcową włoskiej marynarki, której trzon stanowi lotniskowiec ITS Cavour (CVH550).
W komunikacie włoskiej Marina Militare podkreślono, że ćwiczenie ma zacieśnić współdziałanie i podnieść gotowość sojuszniczych grup lotniskowcowych w basenie Morza Śródziemnego.
Czytaj też: Lotniskowiec USS Harry S. Truman wraca do macierzystej bazy
W Neptune Strike uczestniczyć będą także bombowce strategiczne B-52 Stratofortress z Bomber Task Force Europe 26-1 oraz bezzałogowce NATO RQ-4D Phoenix z komponentu NISRF. Po raz pierwszy w historii tego cyklu ćwiczeń włączono bezzałogowe systemy rozpoznawcze NISRF.
Załogi lotniskowców będą realizować uderzenia na poligonach w Bułgarii, Polsce oraz Rumunii, z wykorzystaniem szerokiego spektrum wsparcia powietrznego i naziemnego.
Neptune Strike ma na celu prezentację zdolności sojuszniczych do szybkiej integracji sił morskich i lotniczych, utrzymania przewagi w domenie morskiej oraz ochrony kluczowych szlaków żeglugowych. NATO podkreśla, że ćwiczenie ma charakter obronny i jest zgodne z prawem międzynarodowym.
Analizując założenia ćwiczenia, można zauważyć, że NATO przygotowuje się do prowadzenia operacji połączonych na dużym dystansie. Zespoły nie zbliżają się do rejonu działań, lecz uruchamiają swoje zasoby kilka tysięcy kilometrów od właściwego obszaru operacyjnego i przerzucają siły drogą powietrzną. W takim ujęciu szkolenie obejmuje pełny cykl misji bojowej: długotrwały lot, tankowanie w powietrzu, wykonanie zadania i powrót na pokład lotniskowca. W ugrupowaniu prowadzącym kierunek natarcia występują bezzałogowce, natomiast zasadnicze uderzenie realizują samoloty załogowe.
Autor: Adam Woźnicki