Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Pożar na rosyjskim masowcu

Na wodach Morza Japońskiego miało miejsce zdarzenie, które wymagało natychmiastowej interwencji rosyjskich zespołów ratunkowych – wybuchł pożar na rosyjskim masowcu. Statek ten był zacumował w porcie Nachodka. Pomimo powagi sytuacji, dzięki skoordynowanej akcji służb, udało się bezpiecznie ewakuować dwóch członków załogi, którzy odnieśli obrażenia w wyniku tego incydentu.

Berks Gemi, turecki armator rosyjskiego masowca, z siedzibą w Stambule, interpretuje ten incydent jako pożar na małą skalę, który został szybko opanowany. Niemniej jednak, informacje przekazane przez Ministerstwo Transportu Federacji Rosyjskiej sugerują, że sytuacja mogła mieć poważniejszy charakter.

Zgodnie z oświadczeniem Ministerstwa Transportu Federacji Rosyjskiej, lokalny zespół w porcie Nachodka został poinformowany o pożarze na rosyjskim masowcu około godziny 02:00 (czasu moskiewskiego) 16 czerwca. Zgłoszenie wskazywało, że na pokładzie masowca typu Capesize, o długości około 289 metrów i nośności 177 216 DWT, wybuchł pożar w maszynowni. Statek, który przybył z Luoyuan w Chinach, miał załadować węgiel w Wostocznym. Kiedy statek znajdował się w Zatoce Piotra Wielkiego, około 44 kilometry na południe od Przylądka Povorotny, nadeszło wezwanie o udzielenie pomocy.

W reakcji na wybuch pożaru na rosyjskim masowcu, wysłano dwa statki poszukiwawczo-ratownicze z Morskiej Służby Ratowniczej oraz dwa statki z departamentu granicznego Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Jak podają rosyjskie źródła, na miejsce incydentu skierowano ekipę ratunkową wraz z odpowiednim sprzętem gaśniczym.

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/polnocna-droga-morska-przyszlosc-rosji-jako-kluczowego-gracza-w-miedzynarodowym-transporcie/

Dzięki sprawnej reakcji załogi na pożar na rosyjskim masowcu, możliwe było szczelne zamknięcie maszynowni i skuteczne opanowanie ognia. Na statku wykorzystano system przeciwpożarowy, co przyczyniło się do zahamowania rozprzestrzeniania się płomieni, a dodatkowo sąsiednie grodzie zostały efektywnie schłodzone.

Na pokładzie masowca, gdzie doszło do pożaru, znajdowało się 24 członków załogi – w tym dwóch obywateli Turcji oraz 22 obywateli Filipin. Nieszczęśliwie, dwóch filipińskich członków załogi odniosło obrażenia i zostało ewakuowanych przy pomocy jednostki Straży Granicznej. Po dopłynięciu na ląd przewieziono poszkodowane osoby do szpitala w celu dalszego leczenia. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez rosyjskie władze, pozostała część załogi zdecydowała się pozostać na pokładzie i odmówiła ewakuacji.

Morska Służba Ratownicza poinformowała, że pożar został ostatecznie ugaszony około godziny 11.00 (czasu moskiewskiego). Jednakże w maszynowni nadal utrzymuje się dym. Mimo to, kapitan masowca poinformował, że statek nie wymaga już pomocy, a operacja ratunkowa została zakończona.

Od piątku wieczór, sygnał AIS statku nadal wskazuje, że statek dryfuje i nie jest pod pełną kontrolą.

Źródło: The Maritime Executive

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.

    Symboliczny finał operacji Highmast

    Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.

    Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.

    Osiem miesięcy globalnej obecnści

    Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.

    W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.

    Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.

    Skład i możliwości zespołu HMS Prince of Wales

    Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.

    W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.

    Kluczowe wnioski z misji Highmast

    Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.

    Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.

    Powrót jest równie istotny jak jej wyjście

    Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.

    Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.

    Kampania, która przejdzie do historii Royal Navy

    Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.

    Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.