Rafael: możemy uzbroić Miecznika niezależnie od wybranego systemu zarządzania walką

Izraelska firma Rafael proponuje uzbrojenie fregaty Miecznik w system obrony powietrznej C-Dome; zapewnia, że można go zintegrować z każdym systemem zarządzania walką, jaki Polska wybierze, a zakup oznaczałby też współpracę przemysłową.
C-Dome to morska wersja systemu obrony przeciwrakietowej Iron Dome (Żelazna Kopuła). Rafael proponuje uzupełnienie go pracującym w podczerwieni systemem śledzenia celów Sea Spotter.
Szef marketingu systemów morskich firmy Rafael kmdr rez. Yoram Israeli pytany, jakie zdolności C-Dome przemawiałyby za wyborem systemu dla przyszłych polskich fregat, wskazał na rozpowszechnienie systemu i to, że sprawdził się w warunkach bojowych. „Warto wspomnieć, że Rafael to spółka rządowa działająca od 72 lat, więc stoją za nami nie tylko rekomendacje rządu Izraela, lecz także naprawdę długoletnie doświadczenie” – powiedział.
Dodał, że technologia Iron Dome i C-Dome „jest już mocno rozpowszechniona na całym świecie”, wszędzie podobne są też zagrożenia. Podkreślił, że C-Dome to rozwiązanie, które powstało w odpowiedzi na wymagania Izraela, gdzie jest „w stałym użyciu operacyjnym i jest to najszerzej używany operacyjnie w naszym kraju system obrony przeciwlotniczej”. „C-Dome jest w wersji morskiej tym samym, co w wersji lądowej Iron Dome, który po wielokroć pokazał swoją wielką skuteczność” – zapewnił.
Podkreślił, że systemy Rafaela polegają nie tylko na rozwiązaniach typu hard-kill – fizycznie niszczących środki ataku, ale także utrudniających im wykrycie i celowanie rozwiązaniach soft-kill. „Wierzymy w skuteczność wielokrotnie sprawdzonych w praktyce systemów wielowarstwowych. Mamy zatem rozwiązania w pełni zdolne do walki radioelektronicznej” – zapewnił.
Dodał, że z tego powodu radar C-Dome zostałby uzupełniony elementem elektrooptycznym pracującym w podczerwieni. „Sam radar to dobre rozwiązanie, ale dopiero po dodaniu urządzenia elektrooptycznego IRST Rafaela Sea Spotter możemy mówić o w pełni kompatybilnej i bardzo skutecznej obronie okrętu. Ten system także oferujemy Polsce w ramach programu Miecznik. Aktualnie dysponujemy już jego drugą wersją, czyni go znacznie bardziej skutecznym i efektywnym” – przekonywał.
Dodał, że jego firma „jest liderem walki elektronicznej”. „Zaczynaliśmy jako pierwsi od zakłócających dipoli (pasków folii) i flar, a dziś mamy różne rozwiązania dla zagrożeń i głowic naprowadzających, jakie są powszechnie stosowane w walce z okrętami. Jesteśmy przekonani o skuteczności systemu hard-kill, ale jesteśmy też pewni skuteczności rozwiązania soft-kill i wierzymy w ich kombinację. To jest to, czego dziś potrzebują fregaty na całym świecie, aby mogły spełniać swoją rolę i być po prostu dobrymi fregatami przez nadchodzące dekady. Przecież fregat nie buduje się na 10—20 lat. Trzeba myśleć o przyszłości bardziej perspektywicznie” – mówił.
Zadeklarował, że Rafael może też zaoferować polskiej Marynarce Wojennej systemy zwalczania okrętów podwodnych.
Konsorcjum PGZ-Miecznik wstępnie zakwalifikowało czterech potencjalnych dostawców zintegrowanego systemu zarządzania walką dla fregat. Są to firmy Thales, Navantia, Leonardo i Saab.
Zapewnił, że „odpowiedź na pytanie, czy C-Dome można zintegrować z każdym z tych systemów brzmi: zdecydowanie tak”. „Powód tej jednoznacznej odpowiedzi jest prosty: staramy się umiędzynarodawiać jako firma. Jesteśmy zorientowani na biznes, co znaczy, że pracujemy na otwartej architekturze, a to z kolei oznacza, że dopasowujemy się z naszymi produktami do każdego istniejącego systemu zarządzania walką” – powiedział Israeli.
Jak powiedział, Rafael „ze wszystkimi wymienionymi stoczniami, które proponują swe rozwiązania do programu Miecznik ma dobre relacje i to jest gwarancją sukcesu każdej integracji, jakiej zażyczy sobie nasz klient czy partner”. „Chcę podkreślić, że Rafael jest nie tylko producentem różnych rodzajów broni, ale także integratorem systemów walki na całym świecie” – dodał.
Odnosząc się do zapowiedzi, że system obrony powietrznej fregat powinien być zunifikowany z systemem obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew, Israeli zaznaczył, że Rafael jest zainteresowany udziałem w programie Narew, a otwarta architektura systemów Rafaela pozwala na integrację z dowolnym systemem. „Oferowane Polsce w ramach tego programu pociski Spyder, jak i każdy inny system, a w tym oczywiście C-Dome, będzie bez problemu zintegrowany przez Rafaela z każdym już istniejącym bądź wprowadzanym w Polsce systemem walki” – zapewnił.
Zadeklarował także włączenie polskiego przemysłu w razie wyboru izraelskiej propozycji. „Naczelną zasadą, jaka od początku istnienia Rafaela przyświeca naszym działaniom, jest znalezienie z naszymi parterami dobrego pola do współpracy. Jeśli chodzi o Polskę, sądzę, że doskonałą odpowiedzią, a jednocześnie przykładem naszej firmowej polityki w tym zakresie, może być nasza datowana od roku 2003 współpraca z Zakładami Metalowymi Mesko w Skarżysku-Kamiennej, w których na naszej licencji i, z wykorzystaniem naszych technologii, są produkowane pociski Spike” – przypomniał.
„Zasadą Rafaela jest też to, że zakład partnerski, po pozyskaniu technologii wytwarzania danego produktu i osiągnięciu odpowiedniego jej poziomu, jest włączany także w miarę potrzeb i produkcyjnych możliwości w światowy system firmowych dostaw danego asortymentu” – dodał. Zapewnił, że podobnie byłoby w razie wyboru systemu C-Dome. „Wierzymy w naszą dewizę współpracy i jesteśmy przekonani, że to właściwa ścieżka, by po raz kolejny pokazać nasze zaangażowanie. I znajdziemy na pewno sposób aby to zrealizować” – powiedział.
Pod koniec lipca Inspektorat Uzbrojenia MON i konsorcjum PGZ-Miecznik zawarły umowę dotyczącą przyszłego kontraktu na te okręty. Konsorcjum otrzymało zadanie opracowania trzech projektów koncepcyjnych, z których ma zostać wybrany wariant do dalszych prac. Zainteresowanie dostawą platformy, która ma być podstawą polskiej fregaty, wyraziły thyssenkrupp Marine Systems z Niemiec, Navantia z Hiszpanii i Babcock z Wielkiej Brytanii.
Pierwszy okręt ma zostać zbudowany do czerwca 2028 r., drugi do 2033, trzeci nie później niż w sierpniu 2034 r.
Autor: Jakub Borowski/PAP

Przyszłe fregaty obrony powietrznej w nowej roli Szwecji w NATO

Członkostwo Szwecji w NATO wymusiło głęboką korektę roli i struktury jej marynarki wojennej. Planowane fregaty obrony powietrznej nie będą jedynie programem modernizacyjnym, lecz będą odzwierciedlać to, co Szwecja realnie wniesie do systemu bezpieczeństwa Sojuszu Północnoatlantyckiego.
W artykule
Od zaprzeczania dostępu do kontroli morza
Przez dekady, jako państwo formalnie niezaangażowane w sojusze wojskowe, Szwecja koncentrowała się na działaniach z zakresu zaprzeczania dostępu na Morzu Bałtyckim. Okręty nawodne i podwodne miały uniemożliwić przeciwnikowi swobodne operowanie na ich wodach, jednocześnie kupując czas na rozwinięcie sił lądowych.
Sytuacja zmieniła się zasadniczo po formalnym przystąpieniu Szwecji do NATO w marcu 2024 roku. Od tego momentu marynarka wojenna stała się integralnym elementem natowskiej struktury morskiej w regionie bałtyckim oraz na północnym Atlantyku. Oznacza to przejście od krótkotrwałych, intensywnych działań do długotrwałej kontroli morza, obejmującej ochronę szlaków komunikacyjnych oraz wsparcie operacji sojuszniczych.
Potrzeba większych okrętów nawodnych
Nowe zadania wymagają innych środków. Kluczową rolę odgrywać będą okręty nawodne o większej wyporności, przystosowane do długotrwałego przebywania w morzu. Jednostki te umożliwią utrzymanie stałej obecności operacyjnej na Bałtyku oraz poza tradycyjnymi rejonami działania szwedzkiej floty.
W tym kontekście plan pozyskania czterech fregat obrony powietrznej nabiera znaczenia strategicznego. Jednostki te mają zapewnić Szwecji zdolność do długotrwałego działania w zespołach okrętowych NATO, w tym w formatach stałej gotowości, takich jak Standing NATO Maritime Group 1. W perspektywie średnioterminowej nie wyklucza się także obejmowania przez Szwedów funkcji dowódczych w takich zespołach.
Obrona powietrzna jako kluczowa zdolność
Jednym z kluczowych obszarów, w których NATO od lat identyfikuje istotne braki zdolnościowe, pozostaje morska obrona powietrzna. Szwedzka marynarka wojenna dysponuje rozbudowanymi systemami lądowymi, jednak przystąpienie do Sojuszu doprowadziło do uruchomienia programu LULEÅ, którego celem jest przeniesienie tych zdolności na komponent morski. Planowane fregaty obrony powietrznej mają stać się elementem zintegrowanej obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO, wzmacniając ochronę sił własnych Szwecji oraz infrastruktury sojuszniczej na Bałtyku.
Na obecnym etapie program LULEÅ znajduje się w fazie wyboru państwa oraz partnera przemysłowego, który podejmie się budowy czterech fregat dla Svenska marinen zgodnie z wymaganiami strony szwedzkiej. Dopiero po rozstrzygnięciu tego kierunku możliwe będzie doprecyzowanie ostatecznej konfiguracji technicznej przyszłych jednostek.
NATO na Bałtyku. Operacje morskie i systemy bezzałogowe
Aktualne operacje NATO na Bałtyku pokazują, że zagrożenia nie mają już charakteru incydentalnego. Uruchomiona w 2025 roku inicjatywa „Baltic Sentry” przekształciła się w stały element systemu podwyższonej czujności, obejmując ochronę morskiej infrastruktury krytycznej oraz reagowanie na zagrożenia ze strony bezzałogowych statków powietrznych.
W takich warunkach kluczowe znaczenie zyskują zdolności rozpoznania, obserwacji i dozoru. Szwedzka marynarka rozwija je poprzez szerokie wykorzystanie systemów bezzałogowych działających pod wodą, na jej powierzchni oraz w powietrzu. Pozwalają one odciążyć załogowe okręty i utrzymać ciągłość działań przez dłuższy czas.
Uzupełnienie zdolności podwodnych i zaplecza logistycznego
Elementem wspierającym działania długotrwałe będą także nowe okręty podwodne typu A26 Blekinge, których wejście do służby planowane jest na kolejną dekadę. Zwiększona autonomiczność tych jednostek wpisuje się w koncepcję stałej obecności operacyjnej na Bałtyku.
Równolegle rozbudowywane jest zaplecze lądowe. Tworzenie batalionów wsparcia bojowego ma zapewnić siłom morskim zdolność prowadzenia operacji przez dłuższy czas bez utraty tempa działań.
Zmiana myślenia o roli w Sojuszu
Jak podkreślają przedstawiciele Svenska marinen, największa zmiana ma charakter koncepcyjny. Członkostwo w NATO oznacza nie tylko pozyskanie nowych okrętów i systemów uzbrojenia, lecz także inne postrzeganie własnej roli w systemie bezpieczeństwa zbiorowego. Przyszłe fregaty obrony powietrznej są w tym ujęciu symbolem tej transformacji – przejścia od obrony narodowej do aktywnego współtworzenia morskiej architektury bezpieczeństwa Sojuszu.
Szwecja, inwestując we fregaty obrony powietrznej oraz rozwój zdolności w tym zakresie, jasno pokazuje, że jej obecność w NATO nie ma charakteru wyłącznie politycznego, lecz przekłada się na realny wkład w budowę morskich zdolności obronnych Sojuszu w regionie Morza Bałtyckiego.










