Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Rosja zachowuje się nie tylko jak państwo-terrorysta, ale też jak kraj-pirat; działania Kremla na Morzu Czarnym, czyli siłowe zatrzymywanie statków, w tym ze zbożem i blokowanie dostępu na ukraińskie wody wyczerpują znamiona piractwa – ocenił w czwartek deputowany do parlamentu Ukrainy Rustem Umerow.
„Ten proceder powinien zostać powstrzymany przez ONZ i społeczność międzynarodową” – oznajmił Umerow w rozmowie z krymskim proukraińskim portalem Qirim News.
Deputowany podkreślił, że większość firm, które wywożą zboże z okupowanych terytoriów na południu Ukrainy, kierując się m.in. do portów w Turcji, należy do Rosjan. „Nie znam dokładnego wolumenu zboża wykradzionego (drogą morską) – możliwe, że było tam do 30 tys. ton ziarna. (…) Wiemy jednak na pewno, że nie dokonują tego państwowe tureckie podmioty. To prywatne spółki, które mogą należeć do obywateli Turcji, ale większość z nich jest własnością obywateli Rosji” – oświadczył polityk.
Umerow zapowiedział, że w Ukraina zwróci się w sprawie nielegalnego wywozu zboża do tureckich resortów spraw zagranicznych, sprawiedliwości i transportu.
Jak poinformował wcześniej wiceminister rolnictwa Ukrainy Taras Wysocki, rosyjscy najeźdźcy ukradli z okupowanych terenów sąsiedniego kraju ponad 25 proc. zasobów zboża, czyli około 400 tys. ton z 1,5 mln ton zebranych przed inwazją Kremla.
25 czerwca przedstawiciele ukraińskich władz z zajętego przez rosyjskie wojska Berdiańska przekazali, że do portu w tym mieście nad Morzem Azowskim wpłynął statek, który prawdopodobnie zabrał ostatnie zapasy zboża. Towarzyszyły mu okręty wojenne wroga. Z innego okupowanego miasta południowej Ukrainy, Melitopola, Rosjanie wysyłają codziennie od 30 do 50 aut ze zbożem.
Ukraina to jeden z największych światowych eksporterów zboża, wysyłanego głównie drogą morską. Miliony ton ziarna są obecnie składowane w portach na wybrzeży Morza Czarnego, blokowanych przez okręty wojenne Rosji.
Źródło: PAP


Od lat Austal kojarzy się przede wszystkim z nowoczesnym przemysłem okrętowym i współpracą z siłami morskimi państw sojuszniczych. Dla firmy równie ważne pozostaje jednak zaangażowanie w życie lokalnych społeczności w Australii Zachodniej.
W artykule
Od ponad dekady pracownicy Austal oraz fundusz Austal Giving wspierają działalność The Hospital Research Foundation Group, która finansuje badania nad chorobami sercowo-naczyniowymi, cukrzycą oraz nowotworami, w tym rakiem prostaty. Jednym z najnowszych projektów objętych wsparciem jest praca dr. Aarona Beasleya z Edith Cowan University (ECU), skoncentrowana na poprawie metod leczenia zaawansowanego czerniaka.
Czytaj więcej: John Rothwell ustępuje ze stanowiska prezesa Austal
Austal akcentuje, że odpowiedzialność biznesu nie kończy się na bramie stoczni. Firma chce być postrzegana nie tylko jako producent okrętów, lecz także jako partner, który realnie wzmacnia potencjał lokalnej społeczności poprzez długofalowe wspieranie badań ratujących życie.
Mathew Preedy, dyrektor operacyjny Austal oraz przewodniczący Austal Giving, podkreśla, że dla firmy kluczowe znaczenie ma realny wpływ tych działań na przyszłość:
„Widzimy, jaką różnicę może przynieść nasze wsparcie dla przyszłych pokoleń. Dlatego tak mocno zachęcamy pracowników do angażowania się w inicjatywy charytatywne oraz wspieramy organizacje takie jak The Hospital Research Foundation” – zaznacza.
Tak trochę prywatnie: nigdy wcześniej nie natknąłem się w mediach na wiadomość o tak szerokim zaangażowaniu zakładu stoczniowego w projekty medyczne, co samo w sobie wydało mi się wyjątkowo ciekawe. Przemysł okrętowy zwykle kojarzy się z ciężką pracą, stalą i precyzją inżynierską, lecz w tym przypadku widać coś znacznie więcej – autentyczną troskę o lokalną społeczność. Piszę o tym nie bez powodu, bo sam od 35 lat zmagam się z cukrzycą typu 1. Dlatego każde wsparcie badań nad chorobami przewlekłymi oraz sercowo-naczyniowymi szczególnie do mnie przemawia i budzi szczerą wdzięczność.