RWE złożyło 11 wniosków o przyznanie pozwoleń lokalizacyjnych dla farm wiatrowych na Bałtyku

RWE, drugi co do wielkości gracz w światowej branży offshore, wzmacnia swoją obecność i kontynuuje proces zielonej transformacji energetycznej w Polsce. Koncern energetyczny RWE obwieszcza gotowość inwestycyjną we wszystkich obszarach ogłoszonych w 2022 roku przez Ministerstwo Infrastruktury pod budowę morskich farm wiatrowych

Polska intensyfikuje działania na rzecz rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. Jednym z elementów procesu budowy, a następnie eksploatacji farm wiatrowych na Bałtyku jest procedura uzyskiwania tzw. pozwolenia lokalizacyjnego (PSZW – pozwolenie na wznoszenie i wykorzystywanie sztucznych wysp, konstrukcji i urządzeń dla morskich farm wiatrowych). RWE Renewables złożyło w ostatnich trzech miesiącach 11 wniosków o nowe pozwolenia lokalizacyjne dla instalacji offshore.

Polskie wybrzeże Morza Bałtyckiego ma ogromny potencjał jeżeli chodzi o rozwój sektora offshore. Na wysokości Ustki, w odległości ok. 50 km od linii brzegowej, intensywnie rozwijamy projekt F.E.W. Baltic II o mocy 350 MW, który oprzemy o lokalną społeczność zapewniając kilkadziesiąt miejsc pracy oraz współpracując z wieloma polskimi firmami i podwykonawcami. Aplikujemy o 11 kolejnych obszarów, na których moglibyśmy realizować podobne inwestycje, chcąc jeszcze lepiej wykorzystać nasze doświadczenie i zasoby dla dalszego rozwoju morskiej energetyki wiatrowej.

Aleksandra Spychalska, Development Manager odpowiedzialna w RWE Renewables za obszar offshore

Obecnie zespoły RWE działające w Gdyni, Słupsku i Warszawie prowadzą intensywne prace nad projektem F.E.W. Baltic II, przy którym docelowo zostanie zatrudnionych kilkadziesiąt osób. Inwestycja jest realizowana zgodnie z harmonogramem, co oznacza, że w 2024 r. rozpocznie się budowa bazy serwisowej w porcie Ustce. Trwa faza kontraktacji, w której wyłonione zostaną firmy podwykonawcze odpowiedzialne za realizację projektu. Dzięki posiadanym kompetencjom, polscy podwykonawcy będą współtworzyć farmę Baltic II oraz zdobywać cenne doświadczenia w nowym sektorze krajowej energetyki.

Aplikując o wszystkie 11 lokalizacji, chcemy jeszcze mocniej zaangażować się w rozwój sektora offshore w naszym kraju. Doświadczenie RWE, kompetencje całego naszego zespołu oraz potencjał inwestycyjny mogą stanowić bardzo istotny wkład na drodze do przyspieszenia zielonej transformacji energetycznej poprzez szeroko zakrojoną budowę pierwszych farm wiatrowych na morzu.

Aleksandra Spychalska, Development Manager odpowiedzialna w RWE Renewables za obszar offshore

RWE, jeden z pięciu największych w Polsce operatorów onshore, eksploatuje morskie farmy wiatrowe o łącznej mocy 8 GW. Firma działa aktywnie na takich rynkach jak Wielka Brytania, Niemcy, Belgia, Dania i Szwecja. Eksploatuje farmy offshore w całej Europie, w tym na wybrzeżu duńskim (Rødsand 2: 207 MW, udział RWE 20%), szwedzkim (Kårehamn: 48 MW) i niemieckim Morza Bałtyckiego (Arkona: 385 MW, udział RWE 50%). Polska jest rynkiem strategicznym dla RWE, co jest widoczne poprzez szereg projektów z obszaru offshore, onshore i fotowoltaiki, które obecnie realizowane są w naszym kraju.

Wierzymy, że proces przyznawania pozwoleń zakończy się dla nas uzyskaniem pozytywnych decyzji dla nowych lokalizacji. Uzyskanie przez RWE pozwoleń na prace przy kolejnych projektach morskich farm wiatrowych to niewątpliwie świetna okazja do wzajemnej wymiany wiedzy i transferu technologii. Pozwoli na czerpanie z 20-letniego doświadczenia RWE w obszarze rozwoju, budowy i eksploatacji podobnych projektów w Europie, a także badań nad innowacyjnymi technologiami, tworzącymi wartość dodaną rozwoju sektora offshore wind. Nasze dotychczas zakończone projekty w obszarze morskim są potwierdzeniem, że potrafimy sprawnie i terminowo realizować te wymagające wysokich kompetencji inwestycje.

Aleksandra Spychalska, Development Manager odpowiedzialna w RWE Renewables za obszar offshore

Skuteczność całego procesu przyznawania lokalizacji, a następnie budowy i produkcji energii elektrycznej z morskich farm wiatrowych to kluczowy element procesu transformacji energetycznej Polski oraz osiągnięcia tak potrzebnej dziś dywersyfikacji źródeł energii. Rozwój sektora offshore pozwoli znacząco zwiększyć udział OZE w miksie energetycznym Polski i zbliżyć nasz kraj do celu, jakim jest gospodarka zeroemisyjna. 

Źródło: RWE

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Norwegia zwiększa zamówienie o kolejne okręty podwodne

    Norwegia zwiększa zamówienie o kolejne okręty podwodne

    Norweskie Ministerstwo Obrony poinformowało 5 grudnia o zwiększeniu zamówienia na okręty podwodne typu 212CD budowane w Niemczech. Dotychczasowy kontrakt obejmował cztery jednostki, teraz Oslo chce dokupić dwie kolejne.

    O rozszerzeniu zamówienia mówiło się od 2024 roku, kiedy to Bundestag zgodził się zwiększyć niemiecką część programu z dwóch do sześciu jednostek. Wtedy też pojawiła się informacja o możliwej dodatkowej opcji na trzy kolejne okręty dla Niemiec.

    Budowa pierwszych 212CD trwa – zarówno dla Norwegii, jak i Niemiec. W norweskiej flocie nowe okręty zastąpią wysłużone jednostki typu Ula. Ich głównym zadaniem będzie monitorowanie i ochrona obszarów na północnym Atlantyku, Morzu Norweskim i w rejonie Arktyki, gdzie obecność rosyjskiej Floty Północnej jest stałym czynnikiem ryzyka. Całość norweskiego zamówienia, po rozszerzeniu, szacowana jest na ponad 90 mld koron (ponad 32 mld zł). Resort obrony Norwegii podkreśla, że decyzja wynika bezpośrednio z pogarszającej się sytuacji bezpieczeństwa tego kraju.

    Wspólny projekt Norwegii i Niemieccharakterystyka 212CD

    Wspólna budowa okrętów ma przynieść obu państwom wymierne korzyści: wspólne szkolenia, ujednolicone standardy obsługowe oraz interoperacyjność, w tym możliwość tworzenia mieszanych, norwesko-niemieckich załóg. W Haakonsvern powstaje już specjalna infrastruktura do szkolenia marynarzy i utrzymania jednostek serii 212CD.

    Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, umożliwiających obserwację i identyfikację celów bez konieczności wynurzania jednostki. Uzupełnieniem systemu są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają na bezpieczne manewrowanie oraz prowadzenie działań na wodach o złożonej charakterystyce dna.

    W prasie branżowej zwraca się uwagę na „diamentowy” przekrój poprzeczny kadłuba, który ma redukować odbicia aktywnych sygnałów sonarowych. Innowacyjność konstrukcji rodzi jednak ryzyko opóźnień – niektórzy twierdzą, że pierwsze jednostki tej serii mogą być gotowe z poślizgiem czasowym, związanym z dostępnością materiałów i koniecznością nabywania doświadczenia przez wykonawców.

    Napęd i systemy pokładowe

    Napęd stanowią dwa silniki wysokoprężne MTU 4000, baterie litowo-jonowe oraz najnowsza generacja systemu AIP (HDW Fuel Cell AIP, określany jako – IV generacja). Baterie przeszły krytyczne testy bezpieczeństwa, a koncepcja projektu zakłada możliwie niskie zużycie energii i wysoką autonomiczność w zanurzeniu.

    W skład wyposażenia nowych 212CD wchodzi najnowszy system dowodzenia CMS ORCCA, rozwijany wspólnie przez TKMS i norweski Kongsberg. To centrum nerwowe okrętu, integrujące wszystkie sensory i uzbrojenie, a jednocześnie przygotowane do pełnej współpracy z niemiecką i norweską flotą.

    Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, zapewniających obserwację i identyfikację celów bez wynurzania okrętu. Ich uzupełnieniem są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają bezpiecznie prowadzić działania na trudnych wodach.

    Uzbrojenie okrętów podwodnych 212CD

    Okręty otrzymają cztery wyrzutnie torped kalibru 533 mm, przystosowane do użycia nowoczesnych torped ciężkich DM2A4, będących standardem wśród państw NATO mających w służbie okręty TKMS.

    Do samoobrony na krótkim dystansie przewidziano system IDAS, czyli rakietowy zestaw przeznaczony do zwalczania środków ZOP, dronów i śmigłowców operujących nad obszarem działań okrętu.

    Najmocniejszy akcent ofensywny to możliwość użycia pocisków przeciwokrętowych NSM od Kongsberga – uzbrojenia, przed którym rosyjskie okręty mają szczególny respekt. NSM realnie utrudni im swobodne operowanie na północnym Atlantyku i w rejonach subarktycznych.

    Jednostki będą także zdolne do współpracy z autonomicznymi pojazdami podwodnymi (UUV), co zwiększa ich możliwości w rozpoznaniu, działaniach specjalnych i monitorowaniu dna morskiego.

    Wszystkie te elementy składają się na okręt przeznaczony do działań nie tylko na Bałtyku. 212CD powstaje z myślą o operowaniu na północnym Atlantyku i Morzu Norweskim, w środowisku arktycznym, gdzie kluczowe znaczenie mają duża autonomiczność oraz zdolność do długotrwałego pozostawania w rejonie działań.

    Co tak naprawdę wyróżnia decyzję Norwegii

    Decyzja Oslo nie jest efektem politycznego impulsu, lecz chłodnej kalkulacji operacyjnej. Norwegowie powiększają zamówienie na okręty, które już istnieją, pływają i mają potwierdzone osiągi w służbie sojuszniczych marynarek. Bez wizualizacji i opowieści o „rozwojowych możliwościach”. Po prostu biorą rozwiązanie, które działa.

    212CD nie jest projektem, który dopiero miałby „dojrzewać” w trakcie programu. To rozwinięcie sprawdzonej rodziny okrętów podwodnych, budowanej na bazie doświadczeń typu 212A – jednej z najbardziej udanych konwencjonalnych platform w Europie. Konstrukcja została w pełni zweryfikowana na etapie projektu i wprowadzona do produkcji bez fazy eksperymentalnej. Pierwsze jednostki są już w trakcie budowy.

    Dla Norwegii to kluczowe. Flota Północna FR działa tuż za rogiem, a Oslo odpowiada za bezpieczeństwo północnej flanki NATO. W tych warunkach okręt podwodny nie ma „rokować” – ma pracować od pierwszego dnia służby.

    I tu pojawia się czytelny kontrast: Norwegia wzmacnia flotę rozwiązaniem sprawdzonym, podczas gdy w Polsce realna zdolność podwodna pozostaje odsunięta w czasie.

    W czasie gdy jedni wybierają projekt „jakoś to będzie”, Norwegia wybiera pewność tu i teraz: okręt, który pływa i system, który przeszedł próby.

    Mariusz Dasiewicz – wydawca Portalu Stoczniowego. Od ponad 10 lat zajmuje się tematyką Marynarki Wojennej RP oraz przemysłu stoczniowego. W swoich tekstach koncentruje się na programie Orka oraz zagadnieniach związanych z rozwojem bezpieczeństwa morskiego Polski, kładąc nacisk na transparentność procesów decyzyjnych i analizę opartą na faktach.