Światowa flota bunkierek LNG rośnie

Obecnie na świecie jest tylko sześć specjalistycznych statków przeznaczonych do bunkrowania LNG, a globalny portfel zamówień na takie jednostki wynosi 12 sztuk.

Bunkrowanie statków skroplonym gazem ziemnym LNG przy wykorzystaniu do tego specjalistycznej jednostki-cysterny, tzw. bunkierki, jest jedną z czterech metod tankowania statków LNG. Po raz pierwszy zastosowano ją pięć lat temu. W 2013 roku dawny norweski prom niewielkich rozmiarów, przekształcony w bunkierkę LNG o pojemności 180 m sześć.  wszedł do eksploatacji w sztokholmskim porcie. Jego pierwszą operacją było przepompowanie na prom typu ro-pax Viking Grace 70 ton skroplonego gazu ziemnego.

Aż do ubiegłego roku Seagas pozostawał jedyną tego typu jednostką na świecie. W 2017 roku rozpoczęła się nowa epoka w dziedzinie specjalistycznych statków do bunkrowania LNG. Wówczas do eksploatacji wprowadzono pierwsze trzy specjalnie zaprojektowane bunkierki LNG. Te trzy bunkierki oraz nowe statki, które pojawiły się w innych portach, mają umożliwić bunkrowanie dużych jednostek. Ważne jest przy tym, żeby sama procedura odbywała się szybciej i bezpieczniej, niż w przypadku metody wykorzystującą cysterny kołowe. Jeżeli chodzi o duże statki z silnikami dwupaliwowymi, które wpływają i wypływają z portów według napiętych rozkładów, specjalistyczne statki do tankowania LNG są jedyną możliwą alternatywą, jak uważają eksperci.

Zobacz też: Australia: drugi niszczyciel typu Hobart dostarczony marynarce wojennej.

W ubiegłym roku został podpisany kontrakt na budowę czterech gazowców LNG, umożliwiających operację bunkrowania metodą ship-to-ship. Statki będą miały pojemność 7,5 tys. m sześć. Dwa z nich mają trafić do armatora Korea Line, a dwa do firmy Stolt-Nielsen Gas. Wszystkie cztery mają zostać dostarczone do klientów w 2019 roku. W przypadku Korea Line tylko jedna z zamówionych jednostek będzie przeznaczona bezpośrednio do bunkrowania LNG.

Umowy na budowę nowych bunkierek LNG z ubiegłego roku stanowiły uzupełnienie umów, które została zawarta dwa lata temu. Statek bunkrujący LNG o nazwie Kairos (pojemność – 7,5 tys. m sześć.) buduje południowokoreańska stocznia Hyundai Mipo Dockyard, należąca do Hyundai Heavy Industries Group. Bunkierkę zamówiła spółka joint venture zawiązana przez Bernhard Schulte Shipmanagement i Babcock International. Kairos ma wejść do eksploatacji we wrześniu bieżącego roku i zostanie on od razu wyczarterowany przez inną spółkę joint venture zawiązaną przez Nauticor i Klaipedos Nafta. Macierzystym portem bunkierki będzie litewska Kłajpeda. Wśród klientów najpewniej znajdzie się firma Gothia Tanker Alliance. To szwedzki operator floty chemikaliowców napędzanych skroplonym gazem ziemnym.

Zamówienia na nowe bunkierki LNG przyśpieszyły na początku 2018 roku. W ciągu pierwszych pięciu tygodni zamówiono np. jednostkę blisko trzykrotnie większą niż najbardziej pojemny specjalistyczny statek do bunkrowania spośród tych, które obecnie są w eksploatacji. Będzie on miał zbiorniki o pojemności 18,6 tys. m sześć. Jednostkę zamówiła spółka joint venture zawiązana przez Total Marine Fuels Global Solutions i Mitsui OSK. Statek buduje chińska stocznia Hudong-Zhonghua. Termin dostawy do klienta – 2020 rok.

Zobacz też: Minister Marek Gróbarczyk: zakup Adelajd zablokuje budowę polskich okrętów, jesteśmy temu przeciwni.

Ponadto na początku bieżącego roku firma LNG STS w Blibao przeprowadziła pierwszą operację bunkrowania metodą ship-to-ship w Hiszpanii. Barka bunkrująca, która została wykorzystana w hiszpańskim porcie, to przerobiony statek do kontroli zanieczyszczeń wody. Oprócz zbiorników zamontowanych pod pokładem statek został wyposażony w dwa specjalne zbiorniki LNG typu C o pojemności 300 m sześć. Obecnie bunkierka wykorzystywana jest w hiszpańskim porcie Huelvy.

Mocnym graczem na rynku jest Total. Koncern wygrał przetarg na dostawę 300 tys. ton LNG rocznie. Niebieskie paliwo będzie wykorzystywane do zasilania floty dziewięciu nowych kontenerowców z napędem hybrydowym, które ostatnio zamówił armator CMA CGM. Każda z nowych jednostek będzie miała zbiornik o pojemności 18,6 tys. m sześć.

Innym statkiem, który został zmodyfikowany i przystosowany do realizacji operacji bunkrowania skroplonym gazem metodą ship-to-ship, jest należąca do spółki Anthony Veder jednostka Coral Methene o pojemności 7,5 tys. m sześć. Statek czarteruje koncern Shell, który wykorzystuje go do operacji bunkrowania w południowym regionie Morza Północnego oraz na Morzu Śródziemnym.

Jeszcze w tym roku do eksploatacji wejdzie barka bunkrująca Clean Jacksonville. To jednostka bez napędu, która będzie pierwsza morską bunkierką LNG w Ameryce Północnej. Również w 2018 roku w do użytku wprowadzony zostanie specjalistyczny ponton FlexFueler 1, który zamówił koncern Titan LNG. Ta niewielka jednostka będzie wykorzystywana do bunkrowania małych statków pełnomorskich oraz jednostek śródlądowych. Ponton bunkrujący będzie operował w regionie Antwerpia-Rotterdam-Amsterdam. FlexFueler 1 będzie wyposażony w dwa zbiorniki LNG o pojemności 380 m sześć. każdy. Konstrukcja jednostki stwarza jednak możliwość montażu dwóch dodatkowych zbiorników. Z kolei bunkierka Clean Jakcsonville będzie operować w porcie na Florydzie. Według zapowiedzi, będzie ona obsługiwać statki kontenerowe.

Koncern Shell, który jest operatorem bunkierki Cardissa oraz czarteruje Coral Methane, zamierza rozbudować swoją flotę specjalistycznych statków do bunkrowania LNG. Dzięki długoterminowej umowie ze spółką joint venture zawiązaną przez Victrol i CFT energetyczny koncern wyczarteruje dwie bunkierki ze zbiornikami o pojemności 3 i 4 tys. m sześć. Shell współpracuje również z Keppel Offshore & Marine w ramach FueLNG. To inna spółka joint venture, która w czerwcu bieżącego roku zamówiła nową bunkierkę LNG. Jednostka ze zbiornikiem o pojemności 7,5 tys. m sześć. budowana jest przez chińską stocznię Keppel Singmarine w Nantong. Statek ma zostać wprowadzony do użytkowania w trzecim kwartale 2020 roku.

Zobacz też: Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna przyciąga milionowe inwestycje.

Ostatnie zamówienie na budowę bunkierki LNG zostało złożone w lipcu. Statek zamówiła spółka Central LNG Shipping Japan Corp., a zbuduje go stocznia Kawasaki Heavy Industries. Będzie to pierwszy japoński statek do bunkrowania skroplonym gazem ziemnym.

Globalny portfel zamówień na nowe specjalistyczne statki do bunkrowania skroplonym gazem ziemnym wynosi obecnie 12 jednostek. Statki będą wchodzić do eksploatacji począwszy od bieżącego roku. Dostawa ostatniego z nich jest przewidziana na 2020 rok.

Podpis: AM

https://portalstoczniowy.pl/category/energetyka-offshore/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • List intencyjny przy budowie statku. Ryzyka dla stoczni i armatora

    List intencyjny przy budowie statku. Ryzyka dla stoczni i armatora

    List intencyjny w procesie zawierania umowy o budowę statku jest powszechnie stosowanym narzędziem na etapie wstępnych negocjacji pomiędzy armatorem i stocznią. Choć dokument ten z założenia ma charakter niewiążący, w określonych okolicznościach jego treść może prowadzić do powstania realnych skutków prawnych. W praktyce przemysłu okrętowego granica między deklaracją intencji a zobowiązaniem kontraktowym bywa nieoczywista.

    List intencyjny w procesie negocjacji umowy o budowę statku

    Z tych, między innymi, powodów powszechną niemal praktyką, jest podpisywanie przez stocznię i armatora zainteresowanego budową w danej stoczni – tzw. „listu intencyjnego” („letter of intent”). Zazwyczaj w dacie podpisania listu – strony są już po wstępnych ustaleniach dotyczących kluczowych elementów przyszłego projektu. Dotyczy to rodzaju statku (z pewną już, ustaloną wstępnie, generalną charakterystyką techniczną i operacyjną), ilości planowanych jednostek, wstępnego szacunku ceny oraz czasu, w którym budowa (budowy) winny być zrealizowane przez stocznię. 

    Oczywiście, na tym etapie, „dane wyjściowe” projektu budowy są jeszcze wysoce uogólnione. Często też, po stronie armatora w szczególności, nie ma zapewnionego jeszcze finansowania rozważanego projektu. Stąd często ten właśnie warunek (to jest uzyskanie przez armatora stosownego kredytu bankowego itp.) stanowi wręcz wyraźny warunek danego „listu intencyjnego”. 

    Generalnie rzecz ujmując, należy zgodzić się ze stwierdzeniem Lorda Willberforce w sprawie „Reardon Smith Line Ltd. v Yngvar Hansen Tangen” („The Diana Prosperity”) [1976] 2 Lloyd’s Rep. 621, iż „Letters of Intent are, in the absence of special circumstances, widely regarded within the industry as comprising no more than their name suggests i.e. statement of the parties’ intention, imposing moral than legal obligations.” [tłum.” List intencyjny, w braku szczególnych, odmiennych okoliczności, jest powszechnie uznawany przez przemysł stoczniowy i żeglugowy, jak nic więc niż sama nazwa tego dokumentu wskazuje, a mianowicie oświadczenie intencji stron, nakładający bardziej moralny niż prawny obowiązek”].

    Innymi słowy, jeżeli armator i stocznia podpisują tego typu dokument, jest to bardziej wyrażenie intencji, iż zamierzają w dobrej wierze prowadzić dalsze negocjacje w celu zawarcia docelowej i wiążącej prawnie umowy o budowę statku, niż próba sformalizowania dotychczasowego etapu negocjacji, która może skutkować w powstaniu ewentualnej odpowiedzialności prawnej.

    Ta ogólna, przedstawiona powyżej, reguła (o niewiążącym charakterze „listu intencyjnego”) winna podlegać ograniczeniu i być uzależniona od każdej, indywidualnej interpretacji poszczególnych zapisów, które w danym „letter of intent” się znalazły. Sędzia Leggath w sprawie „Wilson Smithett v Cape (Sugar) Ltd. v Bangladesh Sugar and Food Industries Corporation” [1986] 1 Lloyd’s Rep. 378 – analizując i interpretując “list intencyjny” w rozważanej tam sprawie, stwierdził, między innymi, iż przy takiej analizie należy „(…) look at the document itself, at the surrounding circumstances, and what happened when (the letter of intent) was brought into existence. The fact that it has the particular label that it has does not brand it at the outset as contractual document or as non-contractual document” [tłum. ”(…) spojrzeć na dokument, jako taki, w okolicznościach, w których został sporządzony, i jakie skutki może wywołać (list intencyjny) kiedy zostanie podpisany. Fakt, że dany dokument ma specyficzny tytuł, nie przesądza to już od początku, iż jest on wiążącym prawnie dokumentem/zobowiązaniem kontraktowym lub, że nie jest takim dokumentem”].

    To niezwykle istotna uwaga Lorda Wilberforce. Sam fakt, iż dokument jest zatytułowany „Letter of Intent”, nie przesądza jeszcze o tym, iż, ex definitione, musi to być dokument niewiążący prawnie. Przesądzać o tym będzie treść takiego dokumentu i zawarte w nim konkretne warunki  (oraz sposób ich sformułowania językowego). 

    Jeżeli więc, z jednej strony, w danym dokumencie będą zawarte jednoznaczne stwierdzenia potwierdzające niewiążący prawnie charakter tego dokumentu i zawartych w nim oświadczeń, ułatwi to w zdecydowany sposób interpretację, przesądzającą o wysoce nieformalnym i niewiążącym charakterze takiego „listu”. Często, formułą, która przesądza ostatecznie o takim charakterze listu – jest przyjmowane stwierdzenie, iż zawarte w dokumencie postanowienia, oświadczenia czy deklaracje są zawsze „subject to agreement upon terms of the Shipbuilding Contract” lub podobnego typu sformułowanie. 

    Z drugiej strony, obecność wszystkich istotnych warunków danej umowy o budowę statku (przedmiot budowy, termin i cena) przy innych kategorycznych i jednoznacznych oświadczeniach woli stron podpisujących dany „Letter of Intent”, może skłonić do interpretacji, iż mamy do czynienia z pewnym pisemnym, wiążącym prawnie, kontraktowym węzłem obligacyjnym, ze wszystkimi wynikającymi z tego skutkami. 

    Odpowiedzialność stron i umowy o wyłączność w listach intencyjnych

    Ciężar dowodu, wykazania niewiążącego lub odwrotnie wiążącego charakteru danego listu intencyjnego, spoczywa na stronie, która z tego tytułu wywodzi skutki prawne (to jest, która jest zainteresowana ustaleniem danego charakteru prawnego „Letter of Intent”) „Edwards v Skyways” [1964] 1 W.L.R. 349; „Hong Kong and Shanghai Banking Corporation Ltd. v Jurong Engineering Ltd.” [2000] 2 S.L.R. 54. 

    Strony listu intencyjnego, zawierają w nim sformułowanie typu, iż zobowiązują się one do prowadzenia negocjacji w dobrej wierze („to negotiable in good faith”). Czy tego zapisu, w przypadku, w którym okazałoby się, iż któraś ze stron w sposobie prowadzenia negocjacji w jaskrawy sposób wręcz wykazuje złą wolę i świadomie torpedując negocjacje lub je utrudniając – pozwala drugiej stronie na wystąpienie z roszczeniem w ramach tzw. „culpa in contrahendo”?

    Stanowisko prawa angielskiego jest jednoznacznie negatywne. Jak obrazowo ujął to Lord Ackner w orzeczeniu „Walford v Miles” [1992] 2 W.L.R. – „the concept of a duty to carry on negotiations in good faith is inherently repugnant to the adversarial position of parties when involved in negotiations. Each party to the negotiations is entitled to pursue this (…) own interest, so long as he avoids making misrepresentations (…)” [tłum. ” pojęcie obowiązku prowadzenia negocjacji w dobrej wierze pozostaje w wewnętrznej sprzeczności z kontradyktoryjną pozycją stron uczetniczących w negocjacjach. Każda ze stron negocjacji zmierza do osiągniecia i zabezpieczenia (….) własnych interesów, do czego jest w pełni uprawniona, tak długo jak nie posuwa się do fałszywych oświadczeń woli”] (zob. również “Courtney & Fairbairn Ltd. v Tolaini (Hotels) Ltd.” [1975] 1 All E.R.).

    Podobne stanowisko interpretacji jurydycznej sądów angielskich, spotkały inne, bardzo często używane w zapisach listów intencyjnych, zapisy typu, iż „strony podejmują się wszelkich lub racjonalnie uzasadnianych działań w celu osiągnięcia porozumienia i zawarcia umowy” („promise to use best or reasonable endeavours to reach agreement”). Sąd Apelacyjny w sprawie „Little v Courage Ltd.” [1995] 70 P&CR 469 – stwierdził, między innymi – „(…) an undertaking to use one’s best endeavours to agree is no different from an undertaking to agree, to try to agree or to negotiable with a view to reaching agreement, all are equally uncertain and incapable of giving rise to enforceable legal obligation” (za Lord Millett (J.). [tłum.” zobowiązanie do podjęcia wszelkich wysiłków do doprowadzenia do uzgodnienia (danej umowy), jest niczym innym jak zobowiązaniem do uzgodnienia, próby uzgodnienia lub prowadzenia negocjacji w celu zawarcia określonej umowy. Wszystkie tego typu zobowiązania są równie nie pewne i nie skutkujące w powstaniu wiążącego prawnie zobowiązania.”

    Odpowiedzialność deliktowa i umowy o wyłączność w listach intencyjnych

    Przytoczony już Lord Ackner (ze sprawy „Walford v Miles” [1992]), wspomniał bardzo znacząco, iż jakkolwiek postanowienia i oświadczenia woli zawarte w liście intencyjnym nie mogą, co do zasady, prowadzić do powstania jakichkolwiek roszczeń odszkodowawczych. To powyższe może nie dotyczyć sytuacji, w których jedna ze stron „Letter of Intent” złożyła w nim oświadczenie, które miały lub mogły mieć charakter zawinionego wprowadzenia w błąd drugiej strony listu („misrepresentation”, „statement made fraudulently or negligently”). Jeżeli więc, na przykład, stocznia w liście intencyjnym potwierdza swoją zdolność techniczno-operacyjną (w tym dostępność dokową) do realizacji projektu negocjowanego w ramach danego listu intencyjnego, w sytuacji, w której stocznia w istocie takich zdolności operacyjnych w ogóle nie posiada, to tego typu oświadczenie stanowić może, w świetle prawa angielskiego, tytuł do wystąpienia z pełnym roszczeniem odszkodowawczym z tzw. czynu niedozwolonego (roszczenie deliktowe, „in tort”). 

    W ramach listu intencyjnego (lub niekiedy w odrębnym dokumencie) strony prowadzące aktualnie negocjacje, w celu zwiększenia efektywności przedmiotowych negocjacji, zawierają tzw. umowę na wyłączność (tzw. „lockout agreement” zwany również „exclusively agreement” itp.). Zgodnie z takim porozumieniem, strony zobowiązują się, iż na czas prowadzenia rozmów i ustaleń, żadna ze stron nie będzie prowadziła negocjacji, w tym samym zakresie, z innymi podmiotami. Precedens „Walfard v Miles” [1992] 2 WLR 174, potwierdził, iż w świetle prawa angielskiego tego typu umowy będą wiążące prawnie, pod jednym wszak zasadniczym warunkiem „Lockout agreement” – is enforceable, but only, if the restriction on freedom to deal with third parties is expressly stated to apply for a specific period of time” [tłum. ”Umowa na wyłączność – jest wiążąca prawnie, ale tylko wówczas, jeżeli takie ograniczenie swobody kontraktowej ze stronami trzecimi jest wyraźnie przewidziane na określony czas”], (zob. również “Pitt v P.H.H. Asset Management Ltd.” [1994] 1 WLR 327).  

    Każda więc umowa o wyłączność, musi, dla swojej efektywności prawnej, określić ścisły, konkretny kalendarzowo termin, na który dana umowa, zastrzegająca wyłączność, jest zawarta. Ustalenie tego terminu w sposób „otwarty”, na przykład, przez określenie „reasonable period” itp. czyni ją niewiążącą prawnie.

    W przypadku, w którym strony zawarły wiążącą prawnie umowę o wyłączność i jedna ze stron tej umowy, dokonała jej naruszenia (przez rozpoczęcie równoległych negocjacji z podmiotem trzecim), wówczas strona poszkodowana może podjąć dwa typy działań prawnych. Z jednej strony, może wystąpić z roszczeniem odszkodowawczym z tytułu szkód, jakie poniosła z uwagi na zawinione działania drugiej strony (często zresztą, tego typu odszkodowanie jest już ściśle określone w samej umowie). Alternatywnie, może wystąpić do sądu o wydanie postanowienia zakazującego stronie naruszającej „lockout agreement”, kontynuację negocjacji z podmiotem trzecim (tzw. „injunction”). W obu przypadkach, może się to okazać bardzo dotkliwe prawnie i finansowo dla strony naruszającej umowę.  

    Marek Czernis – prawnik specjalizujący się w prawie morskim i kontraktach stoczniowych, od lat zajmujący się zagadnieniami związanymi z budową statków, żeglugą oraz odpowiedzialnością kontraktową w przemyśle okrętowym. Doradza armatorom i podmiotom przemysłu morskiego, łącząc praktykę prawną z dogłębną znajomością realiów rynku stoczniowego.