Gazowy czempion PGNiG poszuka złóż na Morzu Norweskim

Należąca do grupy kapitałowej PGNiG spółka PGNiG Upstream Norway jako pierwsza polska firma wykona odwiert na Morzu Norweskim.

Chodzi o odwiert poszukiwawczy w obrębie koncesji oznaczonej jako PL838. Kontrolowana przez polską grupę gazową spółka PGNiG Upstream Norway do wykonania odwiertu wykorzysta półzanurzalną platformę wiertniczą. Należąca do PGNiG spółka od trzech lat jest operatorem koncesji PL838 i ma w niej 40 proc. udziałów. Jej partnerami są spółki Aker BP oraz DEA Norge, które mają odpowiednio po 30 proc. udziałów. Koncesja ta znajduje się na Morzu Norweskim, bezpośrednio przylega do obszaru licencyjnego złóż gazowych Skarv i Ærfugl, w których Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo jako partner posiada 12 proc. udziałów.

Zobacz też: Norwegia chce wprowadzić rewolucyjne rozwiązanie offshore.

PGNiG przypomina, że w obszarze objętym koncesją już udokumentowano kilka prospektów poszukiwawczych, które mogą zawierać złoża gazu ziemnego oraz ropy naftowej. „Koncepcje geologiczne, bazujące na doświadczeniach PGNiG z Polski, zostały docenione przez norweskich partnerów, którzy jednomyślnie poparli rekomendację dotyczącą wykonania odwiertu poszukiwawczego. Obecnie trwają prace nad  projektowaniem otworu, który zostanie odwiercony w 2019 roku”, gazowa grupa podała w komunikacie.

Obecnie spółka PGNiG Upstream Norway posiada udziały w 20 koncesjach poszukiwawczo-wydobywczych w Norwegii, a na dwóch z nich pełni rolę operatora. Spółka prowadzi również produkcję węglowodorów z pięciu złóż oraz posiada udziały w dwóch innych złożach, które aktualnie są w fazie zagospodarowania. PGNiG podkreśla, że wielkość udokumentowanych zasobów wydobywalnych polskiej grupy kapitałowej w Norwegii wynosi 83 mln boe, według stanu na 1 stycznia bieżącego roku.

Szef PGNiG Piotr Woźniak podkreśla, że polska grupa gazowa dąży do tego, aby w 2020 roku mogła dostarczać gaz ziemny do Polski przez gazociąg Baltic Pipe.

– Krok po kroku, przy wsparciu polskiego, rządu, razem z rzetelnymi partnerami, realizujemy program dywersyfikacji dostaw błękitnego paliwa do naszego kraju – mówi prezes PGNiG Piotr Woźniak. – Na rynku norweskim zamierzamy aktywnie uczestniczyć w kolejnych rundach koncesyjnych. Prowadzimy również negocjacje handlowe, by pozyskać nowe obszary do poszukiwania i wydobycia węglowodorów – dodaje.

Zobacz też: Norweska stocznia Ulstein podbija rynek statków offshore.

Szef PGNiG Piotr Woźniak w ubiegłym tygodniu mówił, że istotnym elementem procesu dywersyfikacji dostaw gazu do Polski jest rosnący wolumen kupowanego skroplonego gazu ziemnego LNG. Obecnie LNG stanowi 18 proc. wszystkich dostaw gazu z zagranicy. W ubiegłym roku udział ten stanowił 13 proc. Jak już pisaliśmy na Portalu Stoczniowym, gazoport w Świnoujściu może obsłużyć 38 dostaw skroplonego gazu ziemnego rocznie. W pierwszym półroczu obiekty przyjął 11 dostaw, które po regazyfikacji dały 1,3 mld m sześć. gazu. PGNiG przewiduje, że do końca roku liczba obsłużonych ładunków osiągnie poziom 28. Z kolei w czwartek do gazoportu w Świnoujściu wpłynął kolejny metanowiec. To już 40. dostawa od momentu uruchomienia obiektu.

Podpis: am

Energetyka morska – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • USS Cheyenne wraca do służby po modernizacji

    USS Cheyenne wraca do służby po modernizacji

    Okręt podwodny US Navy USS Cheyenne (SSN 773) powrócił do służby po zakończeniu prac remontowych i modernizacyjnych, obejmujących wydłużenie jego resursu technicznego. Jednostka jest pierwszym okrętem typu Los Angeles, który zakończył pełny cykl prac stoczniowych zaliczanych do Service Life Extension Program (SLEP).

    Wydłużenie resursu okrętu typu Los Angeles w ramach programu SLEP

    Prace nad atomowym USS Cheyenne realizowano w ramach Service Life Extension Program (SLEP), czyli programu wydłużania resursu technicznego starszych atomowych okrętów podwodnych. W jego ramach jednostka przeszła procedurę Engineered Refueling Overhaul, obejmującą między innymi wymianę paliwa jądrowego w reaktorze, kompleksowe naprawy konstrukcyjne, szeroki zakres przeglądów technicznych oraz odnowienie kluczowych systemów mechanicznych i elektrycznych. Prace prowadzono w federalnej stoczni Portsmouth Naval Shipyard w Kittery w stanie Maine. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez stronę amerykańską, ich koszt wyniósł około 315 mln USD, a cały proces remontowo-modernizacyjny trwał od listopada 2021 roku do końca 2025 roku.

    Zakończenie tego etapu otworzyło USS Cheyenne drogę do kolejnej fazy służby. Nowy etap eksploatacji wiąże się z wydłużeniem planowanego resursu technicznego jednostki do ponad 44 lat, co pozwala utrzymać ją w gotowości operacyjnej jeszcze przez wiele lat. Ma to szczególne znaczenie w okresie przejściowym, w którym starsze okręty typu Los Angeles stopniowo uzupełniają zdolności sił podwodnych obok wprowadzanych do linii nowych jednostek typu Virginia.

    Modernizacja systemów walki i warunków bytowych załogi USS Cheyenne

    Równolegle z pracami konstrukcyjno-napędowymi w Portsmouth Naval Shipyard przeprowadzono modernizację systemów odpowiadających za prowadzenie działań bojowych i świadomość sytuacyjną okrętu. Zakres prac objął modyfikacje systemów hydrolokacyjnych oraz systemu kierowania walką, bazujące na rozwiązaniach stosowanych na nowszych generacjach amerykańskich okrętów podwodnych. Zmiany te mają przełożyć się na poprawę zdolności wykrywania i śledzenia celów oraz skuteczność działań prowadzonych pod powierzchnią morza.

    Istotnym elementem modernizacji były również prace wewnątrz kadłuba, obejmujące przebudowę i unowocześnienie przestrzeni dla załogi. Choć mniej spektakularne niż zmiany w systemach okrętowych, mają one realne znaczenie dla codziennego funkcjonowania jednostki, wpływając na komfort służby i warunki bytowe załogi podczas długotrwałych patroli.

    Powrót USS Cheyenne do służby stanowi ważny element odpowiedzi US Navy na wyzwania stojące przed amerykańskimi siłami podwodnymi. W warunkach rosnących potrzeb operacyjnych oraz wolniejszego tempa wprowadzania do linii nowych okrętów typu Virginia, zmodernizowana jednostka ma pomóc w utrzymaniu wymaganej liczby bojowo gotowych okrętów podwodnych w strukturach floty.