Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Pierwsze fregata rakietowa Admirał Gorszkow, która kilka tygodni weszła do służby w rosyjskiej marynarce wojennej, po raz pierwszy popłynęła na Morze Barentsa, żeby odbyć ćwiczenia bojowe.
W artykule
Prototypowa fregata projektu 22350 Admirał Gorszkow weszła do służby w rosyjskiej marynarce 28 lipca bieżącego roku. Okręt wzmocnił Flotę Północną.
Jak już pisaliśmy na Portalu Stoczniowym, rosyjskie ministerstwo obrony zamówiło jednostkę w 2003 roku, a stępkę położono w Sankt Petersburgu w lutym 2006 roku. Za budowę serii okrętów tego typu odpowiada Stocznia Północna.
Z wcześniejszych doniesień medialnych wynika, że rosyjska marynarka wojenna zamierza pozyskać 15 takich fregat, chociaż pojawiają się także informacje o 20, a nawet 30. Na razie rosyjski resort obrony zamówił w sumie sześć jednostek. Trzy z nich są już budowane w Stoczni Północnej. Jeżeli nie będzie opóźnień w pracach stoczniowych i próby morskie zostaną przeprowadzone pomyślnie, druga fregata rakietowa projektu 22350 dołączy do Floty Północnej w przyszłym roku.

Fregaty rakietowe projektu 22350 mają zastąpić wycofywane z rosyjskiej floty wojennej niszczyciele projektu 956 oraz fregaty projektu 1135.
Zobacz też: Francuski lotniskowiec Charles de Gaulle wraca na morze po remoncie.
Według zagranicznych mediów, fregaty tej klasy mają być pierwszymi okrętami w rosyjskiej marynarce wojennej wyposażonymi w supersoniczne pociski manewrujące BrahMos. Z oficjalnych komunikatów wynika, że rakiety te mają zasięg ok. 400 km i latają z prędkością ok. 2,8 macha. Są to jednak na razie tylko zapowiedzi, a według części analityków stanowią one element rosyjskiej propagandy. Ale jest pewne, że fregata rakietowa Admirał Gorszkow jest pierwszym okrętem służącym we Flocie Północnej, który został wyposażony w pociski manewrujące Kalibr.
We wtorek rosyjska agencja TASS podała, że prototypowa fregata rakietowa projektu 22350 opuściła główną bazę Floty Północnej w Siewieromorsku i odpłynęła w kierunku Morza Barentsa, gdzie załoga okrętu odbędzie trening bojowy. Służby prasowe Floty Północnej podały, że okręt będzie operował wspólnie z samolotami. Maszyny należące do rosyjskich sił powietrznej oraz marynarki wojennej mają przetestować środki walki radioelektronicznej, w które wyposażony jest okręt. Ćwiczenia obejmują także elementy obrony przeciwlotniczej oraz obrony przed okrętami podwodnymi.
Okręty projektu 22350 mierzą 130 m długości i 16 m szerokości, a ich wyporność to 4,5 tys. ton. Załogę fregat stanowi 200 oficerów i marynarzy. Na pokładzie znajdują się hangar oraz lądowisko dla śmigłowca Kamov-26/27.
Zobacz też: Zmarnowany przetarg na naprawę sensorów okrętu ORP Orzeł.
Według ujawnionych informacji, rosyjskie fregaty projektu 22350 będą uzbrojone w armatę okrętową Ametyst/Arsenal A-192M kal. 130 mm, dwie ośmiokomorowe wyrzutnie pionowego startu (VLS) dla rakietowych pocisków manewrujących P-800 Oniks oraz Kalibr, cztery ośmiokomorowe wyrzutnie pionowego startu dla pocisków rakietowych z rodziny Redut, dwa okrętowe działa przeciwlotnicze systemu Palash, dwie poczwórne wyrzutnie torped Paket-NK oraz dwa pokładowe karabiny maszynowe kal. 14,5 mm.
Podpis: tz
Marynarka wojenna – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.

Ważnym elementem programu pozyskania okrętów podwodnych pozostaje jasne określenie zasad kontroli nad wrażliwymi komponentami – zarówno tymi, które mają być w pełni zlokalizowane w kraju, jak i tych objętych ograniczeniami eksportowymi.
W artykule
To umożliwi zbudowanie bezpiecznego i autonomicznego systemu utrzymania nowych jednostek. Hanwha Ocean złożyła ofertę pozwalającą osiągnąć ten cel: utrzymywanie MRO na polskiej ziemi, brak zależności od zewnętrznych podmiotów i terminy remontów zgodnie z potrzebą MW, a przede wszystkim – suwerenną kontrolę nad gotowością bojową jednostek podwodnych.
Czytaj więcej: Propozycja Hanwha Ocean w ramach programu Orka
Wybór koreańskiego pakietu to inwestycja w polską niezależność technologiczną i przemysłową. Zapisy kontraktowe w programie ORKA muszą zabezpieczyć Polsce kontrolę i stały dostęp do technologii. Dla osiągnięcia rzeczywistej niezależności najważniejsze jest, by baza do obsługi i serwisu (MRO) była zlokalizowana w Polsce i pod kontrolą Sił Zbrojnych RP.
Pełna lokalizacja zdolności MRO w Polsce oraz utrzymanie bazy serwisowej pod bezpośrednim nadzorem Sił Zbrojnych to kluczowe warunki, które muszą znaleźć odzwierciedlenie w kontrakcie – bez nich suwerenność eksploatacyjna nowych okrętów byłaby jedynie pozorna.
Seong-Woo Park, wiceprezes Hanwha Ocean odpowiedzialny za program Orka
Kluczowym elementem koreańskiej propozycji w programie Orka jest transfer technologii. Oferta Hanwha Ocean obejmuje przekazanie wiedzy niezbędnej do eksploatacji, napraw, remontów i rozwoju krajowych zdolności projektowych i przemysłowych. Dzięki temu Polska zyskuje realną szansę budowy własnych kompetencji w zakresie konstrukcji i utrzymania okrętów podwodnych, co jest bezpośrednim krokiem w stronę niezależności technologicznej.
Konieczne są twarde gwarancje transferu know-how, obejmujące licencje, dokumentację źródłową, szkolenia i precyzyjnie określone harmonogramy wsparcia, aby zapewnić realne przejęcie kompetencji przez polskie podmioty.
Seong-Woo Park
Koreańska propozycja to pakiet kompleksowy: nowoczesne jednostki (KSS-III Batch 2) plus pełne wsparcie serwisowe, logistyczne i szkoleniowe oraz propozycje finansowania wspieranego przez rząd Korei. To podejście obniża całkowity koszt posiadania (TCO) i ryzyko operacyjne dla Polski i w praktyce gwarantuje ciągłość eksploatacji i natychmiastowe wsparcie serwisowe. Koreańskie zakłady mają doświadczenie w seryjnej produkcji okrętów i w szybkim wdrażaniu programów – to przewaga przy realizacji kalendarzy wymaganych przez MON. Dodatkowo możliwość przekazania do użycia starszej, ale wciąż sprawnej jednostki z koreańskiej floty jako rozwiązania przejściowego pozwala skrócić czas, w którym Polska uzyska realne zdolności bojowe, dzięki czemu minimalizujemy lukę zdolnościową w okresie przejściowym.
Czytaj też: Jang Yeong-sil otwiera nowy etap w koreańskim programie okrętów podwodnych
Oferta Korei zawiera mechanizmy współpracy z polskimi firmami i uczelniami – w tym z Politechniką Gdańską, co sprzyja tworzeniu lokalnego łańcucha wartości: dostaw podzespołów, usług inżynierskich, programów badawczo-rozwojowych oraz kształcenia kadr. Wsparcie finansowe w postaci 100 mln dolarów i jeszcze więcej dodatkowo ułatwi wdrożenie – to nie tylko korzyść militarna, ale też gospodarcza: rozwój stoczni, dostawców technologii, integratorów systemów i ośrodków badawczych. W praktyce transfer technologii może stać się impulsem do długofalowej modernizacji polskiego przemysłu morskiego oraz jego powrotu do czasów świetności.
Hanwha deklaruje, że transfer technologii obejmuje ustanowienie pełnych zdolności MRO w kraju partnera, w tym szkolenia stoczni i personelu technicznego. Utrzymywanie MRO na polskiej ziemi oznacza: brak zależności od zewnętrznych terminów remontów i doraźnych napraw, suwerenną kontrolę nad gotowością bojową oraz ochronę wrażliwych technologii i procedur obsługowych. To punkt decydujący przy ocenie oferty — i jeden z głównych argumentów przemawiających za wyborem pakietu koreańskiego.
Źródło: Hanwha Ocean