Przemysł stoczniowy liczy zyski – rynek wycieczkowców rośnie

Do 2027 roku stocznie na całym świecie zbudują 104 nowe statki wycieczkowe, które zasilą floty wielu armatorów. To rekordowa ilość zamówień, która wymusza na przemyśle stoczniowym wzrost wydajności produkcji.

Z najnowszego raportu dotyczącego rynku produkcji promów wycieczkowych (2018-2019 Cruise Industry News Annual Report) wynika, że branża wycieczkowa do 2027 roku może osiągnąć poziom rocznych przychodów na poziomie 9 miliardów dolarów. Taki wynik będzie możliwy, jeśli na rejs morskim wycieczkowcem zdecyduje się 40 milionów pasażerów. Analizy przedstawione w raporcie wskazują, że jest to więcej niż prawdopodobne.

Coraz więcej chętnych na statki wycieczkowe

Armatorzy przewidują, że już w 2018 roku liczba klientów osiągnie 27 milionów. Jeszcze w 1998 roku statki wycieczkowe zabrały na pokład 10 milionów pasażerów, a w 2008 roku było to już 27 milionów.

Zobacz też: Nowy rosyjski okręt desantowo-śmigłowcowy po 2020 roku.

Już teraz globalny portfel zamówień na budowę nowych statków wycieczkowych osiągnął historyczny poziom. W światowych stoczniach już teraz ulokowane są zamówienia na budowę 104 nowych statków wycieczkowych. Tylko w tym roku armatorzy wprowadzili do użytku osiem nowych statków, a do końca grudnia ich floty zasili jeszcze siedem jednostek. Według harmonogramów kontraktów podpisanych przez światowe stocznie, w latach kolejnych do użytku będą wchodzić kolejne statki wycieczkowe w następującej liczbie: w 2019 roku – 23, w 2020– 19, w 2021– 18, w 2022 – 16, w 2023 – 9, w 2024– 5, w 2025– 4, w 2026 – 3, w 2027 – 1. Według ekspertów, z którymi rozmawiał Portal Stoczniowy, liczba na pewno wzrośnie i do 2027 roku floty armatorów może zasilić nawet 150 nowych statków. Trzeba przy tym pamiętać, że operatorzy statków wycieczkowych sukcesywnie wycofują z użytku starsze jednostki, a te które jeszcze rokują, odstawiają do stoczni na remonty, które trwają po kilkanaście, kilkadziesiąt miesięcy.

Na portfel zamówień ulokowanych w światowych stoczniach składają się różne statki o różnych rozmiarów: od takich, które na pokład zabiorą mniej niż 200 pasażerów aż po potężne wycieczkowce, na których pokładzie znajdą się apartamenty i pokoje mieszczące ponad pięć tysięcy osób. 23 nowe statki będą miały silniki napędzane skroplonym gazem ziemnym LNG.

Statki wycieczkowe to potężny biznes

Na budowie statków wycieczkowych przemysł stoczniowy zarabia krocie. Tylko osiem jednostek, które w tym roku weszły do użytku, kosztowało 5,725 miliarda dolarów. Z kolei na 104 statki już zamówione w stoczniach, które wypłyną na morza do 2027 roku, armatorzy wyłożą prawie 61 miliardów dolarów. To ponad 225 miliardów złotych. Niestety, w polskich stoczniach nie powstaje ani jedna taka jednostka.

Zobacz też: Szkocka stocznia buduje pierwszy na świecie wodorowy prom ro-pax.

Stoczniowym liderem, jeśli chodzi o statki wycieczkowe, jest włoski koncern Fincantieri. W jego portfelu znajdują się zamówienia na 35 jednostkę. Drugie miejsce na podium zajmują stocznie Meyer Werft i Meyer Turku, które razem zbudują 23 statki. Trzecie miejsce z zamówieniami na budowę 14 wycieczkowców zajmuje francuska stocznia STX France, której większościowym akcjonariuszem jest Fincantieri.

Niektórzy armatorzy mają mocarstwowe plany dotyczące rozwoju floty. Liderami są firmy Viking Ocean Cruises oraz MSC Cruises. Do 207 roku pierwsza firma pozyska 11 nowych statków, a druga – dziesięć.

Podpis: ŁP

https://portalstoczniowy.pl/category/turystyka-morska/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Porzucony masowiec u wybrzeży Omanu. Historia „statku widma” spod Salalah

    Porzucony masowiec u wybrzeży Omanu. Historia „statku widma” spod Salalah

    U wybrzeży południowego Omanu, w rejonie Salalah, od kilku lat znajduje się wrak statku MV Jernas, który stał się nieformalnym symbolem problemów współczesnej żeglugi morskiej.

    Masowiec, który stał się „statkiem widmem”

    W ostatnich miesiącach w mediach społecznościowych regularnie pojawiają się zdjęcia i nagrania przedstawiające zardzewiały masowiec osiadły na skałach przy brzegu. Wrak, widoczny z lądu, przyciąga uwagę turystów i operatorów dronów. Skala tego zainteresowania skłoniła mnie do przyjrzenia się jego historii i zadania pytania o rzeczywiste losy jednostki określanej dziś mianem statku widma.

    Jednostka znana pierwotnie jako Natalie Bolten, pływająca obecnie pod nazwą MV Jernas, osiadła na skałach po tym, jak została opuszczona przez załogę w 2017 roku z powodu niewypłaconych wynagrodzeń.

    Statek pływał pod banderą Bahrajnu o numerze IMO 9232199. Zgodnie z dostępnymi rejestrami morskimi jednostka kilkukrotnie zmieniała nazwę i właściciela, co w żegludze morskiej często towarzyszy narastającym problemom finansowym armatora.

    Od opuszczenia do katastrofy naturalnej

    Po porzuceniu przez załogę statek pozostawał zakotwiczony w rejonie Salalah. W maju 2018 roku ten fragment wybrzeża nawiedził cyklon Mekunu — wyjątkowo silne, jak na Morze Arabskie, zjawisko atmosferyczne, któremu towarzyszyły huraganowe wiatry i wysoka fala.

    To zjawisko atmosferyczne doprowadziło do zerwania jednostki z kotwicowiska. Niekontrolowany statek został zepchnięty na skaliste wybrzeże, gdzie osiadł na stałe. Brak załogi i jakiejkolwiek reakcji armatora przesądziły o pozostawieniu jednostki w tym miejscu.

    Niebezpieczna atrakcja turystyczna

    Wrak MV Jernas z czasem stał się lokalną atrakcją, przyciągającą turystów i operatorów dronów. Nagrania lotnicze pokazują skalę degradacji konstrukcji oraz postępującą erozję wybrzeża. Jednocześnie obecność dużej stalowej jednostki w strefie przyboju stwarza realne zagrożenie — zarówno dla osób zbliżających się do wraku, jak i dla środowiska morskiego.

    Brak zabezpieczenia kadłuba w tym pokładu sprawia, że statek stopniowo ulega z roku na rok degradacji, stając się kolejnym przykładem tzw. ghost ship — porzuconej jednostki, która pozostaje problemem dla państwa nadbrzeżnego przez wiele lat.

    Szerszy problem żeglugi handlowej

    Historia MV Jernas pokazuje, jak połączenie sporów finansowych, zaniedbań armatorskich oraz ekstremalnych zjawisk pogodowych prowadzi do powstawania trwałych zagrożeń na odległych akwenach. Porzucone statki nie tylko stanowią wyzwanie prawne i środowiskowe, ale również obciążenie dla administracji morskiej państw, na których wodach się znajdują.

    Przypadek spod Salalah nie jest odosobniony — podobne „statki widma” można znaleźć w wielu rejonach świata, gdzie brak skutecznych mechanizmów egzekwowania odpowiedzialności prowadzi do długotrwałych konsekwencji. Przykładem z naszego podwórka była rosyjska Khatanga, która przez lata pozostawała w Porcie Gdynia, stając się problemem administracyjnym, środowiskowym i wizerunkowym naszego kraju (link do tekstu).