Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

19 sierpnia, Wiceadmirał Krzysztof Jaworski, Dowódca Centrum Operacji Morskich – Dowódca Komponentu Morskiego, złożył wizytę w Dowództwie Operacji wojskowej Unii Europejskiej EUNAVFOR MED IRINI w Rzymie. Spotkanie z zastępcą dowódcy operacji, kontradmirałem Guillaume Fontarensky, stanowiło kluczowy punkt wizyty, pozwalając na omówienie aktualnych działań oraz ocenę ich skuteczności.
Operacja EUNAVFOR MED IRINI, będąca jednym z filarów działań Unii Europejskiej w regionie Morza Śródziemnego, rozpoczęła się 1 kwietnia 2020 roku. Jej głównym celem jest egzekwowanie embarga na broń nałożonego przez ONZ na Libię, co jest kluczowe dla stabilizacji sytuacji w tym regionie. Operacja ma również na celu przeciwdziałanie nielegalnemu wywozowi ropy z Libii, który finansuje lokalne milicje oraz grupy przestępcze, a także wspieranie libijskiej straży przybrzeżnej i marynarki wojennej w zakresie budowania zdolności operacyjnych oraz szkolenia.
Polska, jako jeden z krajów aktywnie uczestniczących w operacji, odgrywa istotną rolę w realizacji jej zadań. Obecnie działa tam IX zmiana Polskiego Kontyngentu Wojskowego IRINI, w skład którego wchodzą głównie żołnierze z Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Polski kontyngent stacjonuje w bazie NATO Sigonella na Sycylii, skąd realizuje misje związane z rozpoznaniem, monitorowaniem oraz egzekwowaniem embarga.

Działania operacji IRINI są szczególnie ważne w kontekście walki z przemytem i handlem ludźmi, co jest jednym z najbardziej palących problemów tego regionu. Operacja, działając zgodnie z prawem międzynarodowym, w tym Konwencją Narodów Zjednoczonych o prawie morza oraz rezolucjami Rady Bezpieczeństwa ONZ, stara się skutecznie zakłócać działalność sieci przemytniczych, które wykorzystują niestabilność regionu do prowadzenia swojego procederu.
Wizyta wiceadmirała Jaworskiego w Rzymie to nie tylko okazja do oceny bieżących działań, ale także potwierdzenie zaangażowania Polski w utrzymanie bezpieczeństwa międzynarodowego oraz stabilizacji regionu Morza Śródziemnego. Operacja EUNAVFOR MED IRINI jest dowodem na to, jak ważna jest współpraca międzynarodowa w obliczu globalnych wyzwań, takich jak terroryzm, przemyt oraz niestabilność polityczna w krajach o kluczowym znaczeniu geopolitycznym.
Źródło: COM-DKM


W listopadzie na wodach wokół Damoy Point doszło do rzadkiego wydarzenia. Dwa polarne statki wycieczkowe należące do armatora Quark Expeditions – World Explorer i Ultramarine – prowadzące sezonowe wyprawy turystyczne w rejon Antarktydy, przecięły swoje trasy u wybrzeży Półwyspu Antarktycznego.
W artykule
Obie jednostki prowadzą wyprawy rozpoczynające się i kończące w Ushuaia. World Explorer – który po tym sezonie kończy służbę w barwach Quark Expeditions – realizował program „Antarctic Explorer”. Trasa obejmuje przejście przez Cieśninę Drake’a oraz żeglugę w rejonie Lemaire Channel, wyspy Anvers, Archipelagu Szetlandów Południowych i na wodach wzdłuż Półwyspu Antarktycznego. To jeden z klasycznych kierunków urystyki polarnej, który za każdym razem wymusza dostosowanie rejsu do surowych warunków pogodowych.
Na podobnym kursie operował Ultramarine, który w listopadzie prowadził dłuższą, 18-dniową wyprawę „Snow Hill to the Peninsula”. Jej wyróżnikiem jest wejście na akwen Morza Weddella oraz odwiedzenie Snow Hill Island – miejsca znanego z jednej z największych kolonii pingwinów cesarskich. Dla wielu pasażerów to punkt kulminacyjny całej podróży.
Wybrzeża w zachodniej części Półwyspu Antarktycznego należą do najbardziej obleganych przez wycieczkowce polarne, mimo że to jeden z regionów o najbardziej kapryśnych warunkach. Właśnie dlatego spotkanie dwóch statków tej samej linii w jednym punkcie wcale nie jest regułą. Zmienia się wiatr, zmienia się lód, zmienia się plan dnia – i każde takie przecięcie kursów nosi w sobie pewien element przypadkowości, znany dobrze wszystkim, którzy choć raz żeglowali w rejonach polarnych.
Wpisy Quark Expeditions w mediach społecznościowych, szczególnie na platformie X, dobrze pokazują, czym stała się współczesna turystyka polarna. Nie jest to surowa, pionierska wyprawa badawcza, lecz starannie zaplanowany rejs, w którym każdy dzień ma swój program i zestaw atrakcji. Pasażerowie mogą liczyć na lądowania śmigłowcem startującym z pokładu Ultramarine na lodowcu, spływy kajakowe między drobnymi krami lodowymi, trekkingi po zlodzonych grzbietach oraz możliwość nocowania w śpiworze na śniegu pod gołym niebem. Do tego dochodzą bliskie spotkania z pingwinami i szeroko promowane sesje fotograficzne w miejscach, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu oglądali wyłącznie polarnicy, badacze oraz załogi statków rządowych.
Całość jest opakowana w narrację „odkrywania nieznanego”, choć w praktyce mamy do czynienia z komercyjnym doświadczeniem premium, realizowanym pod stałą opieką przewodników i załóg odpowiedzialnych za bezpieczeństwo uczestników. To turystyka ekstremalna, pozbawiona jednak dawnego elementu nieprzewidywalności, który kiedyś stanowił fundament polarnej eksploracji. Współczesny podróżnik dostaje namiastkę wyprawy – spektakularną, emocjonującą, wygodną – a jednocześnie w pełni kontrolowaną, prowadzoną w tempie i zakresie wyznaczanym przez Quark Expeditions.
Quark Expeditions utrzymuje obecność w Antarktyce do połowy marca. W tym sezonie, obok World Explorer i Ultramarine, operuje także polarny statek wycieczkowy Ocean Explorer, mogący zabrać na pokład około 140 pasażerów. Jednostka weszła do floty Quarka w 2024 roku i realizuje swój drugi sezon na południu.
W drugiej połowie 2026 roku do floty Quark Expeditions dołączy World Voyager, który przejmie rolę kończącego pracę World Explorer. Nowy statek, pływający obecnie dla Atlas Ocean Voyages, będzie czarterowany przez Quarka na czas kolejnych sezonów antarktycznych. Sam World Explorer, sprzedany w 2024 roku Windstar Cruises, po przebudowie trafi do segmentu rejsów luksusowych. To kolejny dowód na to, jak szybko zmienia się rynek wycieczkowców polarnych i jak intensywnie armatorzy odświeżają swoje oferty.
Spotkanie dwóch statków Quarka to niewielki epizod, lecz dobrze pokazuje, jak zmienia się turystyka polarna. Armatorzy wprowadzają nowe jednostki nie tylko po to, by bezpiecznie prowadzić rejsy wśród lodu, lecz także po to, by zaoferować pasażerom coraz bardziej zróżnicowane przeżycia – od krótkich wypadów na ląd po aktywności, które jeszcze niedawno pozostawały domeną polarników. Dzisiejszy wycieczkowiec polarny ma zapewnić komfort, kontakt z dziką naturą oraz możliwość zobaczenia Antarktydy z bliska, w sposób możliwie intensywny, a jednocześnie kontrolowany.