Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Podczas akcji ratunkowej w rejonie Lofotów zginął ratownik norweskiego Redningsselskapet. Wydobyto też ciało 11-letniej dziewczynki z wywróconej łodzi wędkarskiej. Sprawę bada policja i Norweska Komisja ds. Badania Wypadków Morskich.
W artykule
Do wypadku doszło w piątek w cieśninie Nappstraumen koło Lofotów. Łódź wędkarska z siedmioma turystami ze Szwecji i szwedzkim przewodnikiem przewróciła się po uderzeniu fali. Sześć osób utrzymało się na powierzchni i zostało uratowanych, zaginęła natomiast 11-letnia dziewczynka.
🔗 Czytaj też: Bohaterstwo ojca na tle błysku karaibskiego wycieczkowca
Ofiarą tragedii tego dnia był również 36-letni Adrian Willyson Brask, oficer wachtowy i nurek Redningsselskapet. Zginął podczas nurkowania prowadzonego w ramach akcji ratunkowej w Nappstraumen, której celem było odnalezienie zaginionej 11-letniej dziewczynki. Mimo natychmiastowej ewakuacji i reanimacji nie udało się go uratować. Kierownictwo RS określiło ten dzień jako najczarniejszy w ponad stuletniej historii organizacji.
W piątek nie udało się odnaleźć zaginionej dziewczynki. Działania poszukiwawczo-ratownicze były kontynuowane w sobotę i niedzielę. Ostatecznie w niedzielę jednostka norweskiej straży przybrzeżnej KV Jarl wydobyła z głębokości około 25 metrów kabinę łodzi, wewnątrz której znajdowało się ciało dziecka. Policja oraz Norweska Komisja ds. Badania Wypadków Morskich prowadzą czynności wyjaśniające.
Sekretarz generalna RS, Grete Herlofson, podkreśliła, że był to „najczarniejszy dzień w ponad 100-letniej historii organizacji”. W oficjalnym oświadczeniu dodano:
Straciliśmy jednego z naszych ratowników, gdy wykonywał najważniejsze zadanie – próbował uratować kolejne życie.
Na wieść o tragedii kondolencje złożyła również polska Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa (MSPiR). W oficjalnym komunikacie na FB podkreślono:
Wszyscy w Morskiej Służbie Poszukiwania i Ratownictwa jesteśmy bardzo przygnębieni wiadomością o śmierci jednego z ratowników morskich RS (Norweskie Ratownictwo Morskie). Zginął on w czasie realizacji najważniejszego zadania – ratując ludzi, których życie było zagrożone. Nasze myśli są z bliskimi i naszymi kolegami z RS.
🔗 Czytaj również: SHAD – bezzałogowy system morski który może ratować życie
Redningsselskapet jest norweską organizacją ratownictwa morskiego działająca od 1891 roku. Dysponuje flotą nowoczesnych jednostek ratowniczych która zadeklarowała pełną współpracę z organami które badają przyczyny wypadku.
Motto RS brzmi: „Ingen skal drukne” – „Nikt nie powinien utonąć”. Każdego roku bierze udział w tysiącach interwencji na wodach przybrzeżnych i pełnomorskich Norwegii, a jej działalność stanowi filar bezpieczeństwa żeglugi w rejonie Morza Norweskiego i Morza Północnego.
Autor: Mariusz Dasiewicz

5 listopada Chińska Marynarka Wojenna (PLAN) oficjalnie wcieliła do służby lotniskowiec Fujian (Fújiàn Jiàn 18). Uroczystość w bazie morskiej Sanya na wyspie Hajnan była pokazem morskiej potęgi Państwa Środka. Na głównym nabrzeżu pojawił się sekretarz generalny ChRL Xi Jinping, a po przeciwnej stronie basenu portowego cumował starszy Shandong z charakterystyczną rampą startową.
W artykule
Ten obraz mówił sam za siebie: Chiny nie tylko ukończyły budowę trzeciego lotniskowca, ale również zamknęły etap, w którym kopiowały cudze rozwiązania. Teraz kraj ten zaczyna pisać własną historię.
Budowę Fujian rozpoczęto w stoczni Jiangnan w Szanghaju w 2018 roku. Jednostkę zwodowano w czerwcu 2022 r., a pierwsze próby morskie rozpoczęto w maju 2024 r. Od tamtej pory okręt odbył dziewięć wyjść w próby morskie, by we wrześniu dotrzeć do Sanyi – portu, który stanie się jego bazą macierzystą. W przeciwieństwie do wcześniejszych jednostek – Liaoning i Shandong – nowy lotniskowiec jest konstrukcją całkowicie chińską, bez bezpośredniego rodowodu radzieckiego.
Dla Pekinu to kamień milowy – nie tylko technologiczny, lecz także symboliczny. Fujian to pierwsza jednostka tej klasy w chińskiej flocie wyposażona w katapulty elektromagnetyczne, które umożliwiają start cięższych maszyn i pełniejsze wykorzystanie potencjału lotnictwa pokładowego. To zarazem pierwszy chiński lotniskowiec, który przekroczył próg 80 tysięcy ton wyporności – co czyni go zbliżonym pod względem skali do jednostek typu Nimitz i Ford we flocie US Navy.
Chińczycy przestają eksperymentować. Pokazany podczas uroczystości skład lotnictwa pokładowego – z samolotami J-15T, J-35 i KJ-600 – wskazuje, że Fujian ma stanowić trzon nowej, zintegrowanej floty lotniskowców. Oznacza to odejście od modelu „pływającego lotniska” na rzecz realnego komponentu uderzeniowego, zdolnego do działań na Pacyfiku i w rejonie Tajwanu.
Wraz z wejściem Fujian do służby rośnie presja na Tajwan. Nowy lotniskowiec znacząco zwiększa możliwości Chińskiej Marynarki Wojennej w zakresie projekcji siły na wodach Cieśniny Tajwańskiej i w zachodniej części Pacyfiku. Dla Pekinu to nie tylko kwestia prestiżu, lecz także narzędzie pogłębiania morskiej obecności, która teraz nabiera jeszcze większej skali i intensywności.
🔗 Czytaj więcej: Katapulta elektromagnetyczna na lotniskowcu Fujian: Czy to zagraża USA?
Zachodnie media wskazują, że Fujian może być wykorzystywany do demonstracji siły w sytuacjach napięcia wokół wyspy, zwłaszcza w scenariuszach blokady morskiej lub ćwiczeń wzdłuż tzw. „średniej linii” Cieśniny Tajwańskiej. Choć sam lotniskowiec nie zmieni od momentu wejścia do służby równowagi militarnej, to z pewnością zwiększy swobodę działania Chin – na wodach, gdzie symbolika potęgi bywa równie skuteczna jak uzbrojenie.
Po raz pierwszy Chińska Marynarka Wojenna dysponuje lotnictwem porównywalnym z zachodnim – pod względem zasięgu, masy uzbrojenia i zdolności do prowadzenia operacji ofensywnych. Nie bez znaczenia jest też udział śmigłowców Z-20 w wariantach zwalczania okrętów podwodnych i transportowych, które tworzą pełen obraz jednostki zdolnej do samodzielnych działań bojowych.
Najważniejszym elementem Fujian są trzy elektromagnetyczne katapulty EMALS (Electromagnetic Aircraft Launch System), rozwiązanie dotąd zarezerwowane wyłącznie dla lotniskowców amerykańskich typu Ford. Zastępują one system skoczni (STOBAR), znany z rosyjskiego Kuzniecowa, który przez lata ograniczał zdolności bojowe chińskich lotniskowców.
Dzięki zastosowaniu systemu katapult elektromagnetycznych (EMALS) komponent lotniczy Fujian – złożony z myśliwców J-15T i J-35 – może operować z większym zapasem paliwa i uzbrojenia, co znacząco zwiększa zasięg i skuteczność bojową. W połączeniu z samolotem wczesnego ostrzegania KJ-600 oraz śmigłowcami Z-20, okręt tworzy pełnowartościowy system projekcji siły – już nie tylko pływającą platformę szkoleniową, lecz realny element chińskiego potencjału uderzeniowego.
To także oznaka, że Pekin opanował kluczowy obszar inżynierii morskiej, który jeszcze niedawno był dla niego niedostępny technologicznie.
Pod względem wymiarów i koncepcji oba okręty są do siebie zbliżone – i to jest pierwszy przypadek w historii, gdy chińska jednostka zbliża się do amerykańskiego lotniskowca w wymiarze technicznym i projektowym, choć dwa elementy robią jednak różnicę. Pierwszy to napęd, drugi – doświadczenie.
| Parametr | Fujian (PLAN) | Gerald R. Ford (US Navy) |
|---|---|---|
| Napęd | konwencjonalny (turbiny parowe) | jądrowy (reaktory A1B) |
| Katapulty | 3 elektromagnetyczne (EMALS) | 4 EMALS |
| Komponent lotniczy -myśliwce | J-15T, J-35, KJ-600, Z-20 | F/A-18E/F, F-35C, E-2D, MH-60 |
| Zasięg operacyjny | ograniczony logistyką flotylli wsparcia | praktycznie nieograniczony |
| Liczba myśliwców | około 50 | około 75–85 |
| Autonomiczność | 40–45 dni | 90 dni + napęd jądrowy |
Amerykański Gerald R. Ford dysponuje napędem jądrowym, co zapewnia mu praktycznie nieograniczony zasięg operacyjny oraz możliwość prowadzenia działań przez wiele miesięcy bez wsparcia logistycznego. Fujian napędzany jest turbinami parowymi i wymaga tankowania, co automatycznie wiąże go z flotą zaopatrzeniową i ogranicza swobodę operacyjną. Dla okrętu, który ma symbolizować globalne ambicje, to istotny czynnik.
🔗 Czytaj też: Debiut lotniskowca Fujian na próbach morskich
Drugą różnicą, mniej widoczną na papierze, jest doświadczenie w eksploatacji tej klasy jednostek. US Navy budowała kulturę lotnictwa pokładowego przez ponad siedem dekad, od czasów II wojny światowej po współczesne operacje na Bliskim Wschodzie i w Indo-Pacyfiku. Chińska marynarka dopiero tworzy swoje procedury, standardy bezpieczeństwa i doktrynę użycia grup lotniskowcowych. To proces, który wymaga czasu – nie lat, lecz dekad.
Zachodnie media ograniczyły się do konstatacji, że Fujian to „kolejny krok” Chin w kierunku globalnej floty oceanicznej. Tymczasem warto zauważyć, że nowy lotniskowiec wpisuje się w logiczną, wieloetapową strategię. Od momentu zakupu kadłuba Wariaga minęły dokładnie dwie dekady. Dziś Chiny mają już nie tylko trzy lotniskowce w służbie, ale również doświadczenie w szkoleniu załóg, integracji grup lotniskowcowych i rozwijaniu infrastruktury brzegowej. To nie jest eksperyment – to trwała, planowa rozbudowa sił morskich.
Dla regionu Indo-Pacyfiku oznacza to jedno: Pekin przestaje być „mocarstwem przybrzeżnym”. Fujian wraz z Shandongiem tworzą zalążek sił zdolnych do operowania na pełnym oceanie. Chińskie lotniskowce przestają jedynie demonstrować banderę – zaczynają być narzędziem polityki, które może realnie wpływać na sytuację w Azji Południowo-Wschodniej.
W stoczni w Dalian rozpoczęto już budowę kolejnego lotniskowca. Na podstawie zdjęć satelitarnych i materiałów z ośrodka badawczego w Wuhan można przypuszczać, że będzie to jednostka o większej autonomii i – najprawdopodobniej – z napędem jądrowym. Jeśli te doniesienia się potwierdzą, Chiny staną się drugim państwem na świecie zdolnym do samodzielnej budowy atomowych lotniskowców.
🔗 Czytaj również: Chińskie lotniskowce: Typ-003 Fujian i wyzwania kadrowe
To nie tylko kwestia prestiżu. Napęd jądrowy umożliwi chińskiej flocie prowadzenie długotrwałych operacji na pełnym oceanie, co z czasem może zmienić układ sił w zachodnim Pacyfiku i na Oceanie Indyjskim – wodach, gdzie od dekad niepodzielnie panuje US Navy.
Wcielenie Fujian do służby symbolizuje kolejny etap dojrzewania chińskiej potęgi morskiej. To nie jest już flota przybrzeżna, lecz marynarka zdolna do projekcji siły daleko poza własnymi wybrzeżami. Każdy kolejny lotniskowiec budowany w Dalian czy Szanghaju to zarazem inwestycja w wiedzę, doświadczenie i zaplecze w zakładach stoczniowych, które wzmacniają fundamenty chińskiego programu morskiego. To kapitał, którego żadne embargo nie jest w stanie zatrzymać.