Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Zmiany przepisów klasyfikacyjnych to jedno z kluczowych wyzwań w umowach o budowę statku. Precyzyjne określenie zakresu regulacji, właściwych organów oraz procedur wdrażania zmian wpływa na koszty, terminy i finalny kształt projektu. Marek Czernis w swoim kolejnym artykule analizuje te zagadnienia, omawiając rozwiązania zawarte w standardowych formularzach kontraktowych, takich jak SAJ, NEWBUILDCON czy AWES.
Każda umowa o budowę statku, obok podstawowego wymogu, aby statek, który jest przedmiotem umowy, wybudowany został przez stocznię, zgodnie z warunkami tejże umowy i specyfikacji technicznej („Specification”) przewiduje dodatkowo, aby:
Podczas gdy sam obowiązek wybudowania statku, zgodnie z obowiązującymi wymogami i przepisami Towarzystwa Klasyfikacyjnego i innych uprawnionych organów, wydaje się bezsporny i oczywisty, powstaje przy formułowaniu tego obowiązku kontraktowego (i jego realizacji), szereg istotnych trudności i wątpliwości interpretacyjnych.
Pierwszym z nich, jest konieczność precyzyjnego ustalenia kręgu organów i instytucji, których przepisy objęte są przedmiotowym obowiązkiem.
W pierwszym przypadku, są to przepisy danego Towarzystwa Klasyfikacyjnego. W tym zakresie zapis każdej umowy o budowę statku precyzyjnie określa, jakie Towarzystwo Klasyfikacyjne jest właściwe dla danej umowy (zob. np. Box 8, NEWBUILDCON itp.). Znacznie trudniejszym zadaniem jest ustalenie innych oficjalnych organów czy instytucji, których przepisy winny być również uwzględnione w związku z budową statku. Bez wątpienia, będą to przepisy państwa, w którym statek, po wybudowaniu, będzie zarejestrowany.
Wszystkie będące w obiegu międzynarodowym formularze dotyczące budowy statku zawierają, na tą okoliczność odrębne, wyraźne postanowienie [zob. np. definicja – „Regulatory Authorities” w NEWBUILDCON, określone jako „Flag State”), podobny zapis znajdujemy w Art. 1 („Definition” – „Regulatory Bodies” – „Flag State”) w norweskim formularzu „SHIP 2000”, itp.]. Postanowienie umowne odnoszące się do „przepisów i regulacji państwa bandery statku”, jest oparte na założeniu, iż na datę podpisania umowy o budowę, armator/inwestor („Buyer”), wie już, pod którą banderą statek będzie pływał, po jego wybudowaniu.
Rzecz w tym, iż miejsce rejestracji statku, podyktowane jest, w głównej części, przyjaznym otoczeniem prawnym i podatkowym oraz konkretnym zamierzeniom eksploatacyjnym danego statku. Te zaś parametry, mogą ulec dużym zmianom, w trakcie procesu budowy, wymuszając na armatorze konieczność zmiany rejestracji. W przypadku takiej zmiany, nieuchronnym może się okazać stosowna modyfikacja przepisów i wymogów technicznych. Na taką okoliczność, kontrakty przewidują odrębną, często bardzo szczegółową, procedurę wprowadzenia takich zmian. Co do zasady, regułą jest przerzucenie wszelkich ewentualnych kosztów takich zmian oraz związanych z tym ewentualnych przesunięć w terminie budowy i wydania statku (tzw. „permissible delay”), na armatora/inwestora.
Formularze kontaktowe [NEWBUILDCON (Definicja), formularz „SHIP 2000” (Art. I), formularz AWES (Art. 1(c)), SAJ form (Art. I(3)] a w ślad za formularzami, poszczególne umowy, do obowiązku przestrzegania przez stocznię, w procesie budowy, przepisów Towarzystwa Klasyfikacyjnego, regulacji państwa bandery, dodają „z ostrożności kontraktowej” otwarty zapis uwzględnienia również wymogów „innych właściwych władz regulacyjnych”.
To wysoce niekorzystny, w szczególności, dla stoczni zapis. Otwiera on potencjalnie szerokie spektrum możliwych sporów, pomiędzy stocznią a armatorem co do ostatecznego zakresu wymogów technicznych i funkcjonalno-operacyjnych, które musi spełniać nowobudowana jednostka, ażeby mogła zostać uznana za wybudowaną zgodnie z warunkami umownymi.
W związku z powyższym wysoce rekomendowanym jest (na poziomie już samych zapisów kontraktowych, a szczególności w specyfikacji technicznej), podjęcie próby zredagowania zapisu umownego w taki sposób, aby lista podmiotów, instytucji czy organizacji, których przepisu czy wymogu muszą być uwzględnione w procesie budowy statku, miała charakter „numerus clausus”, z wyraźną identyfikacją stosownych podmiotów oraz zakresu regulacyjnego, który w relacji do danego podmiotu winien mieć zastosowanie do danej umowy.
Kolejną kluczową kwestią jest ustalenie czasu, w którym zmiana przepisów klasyfikacyjnych (lub innych instytucji czy organów), winna oddziaływać na prawa i obowiązki stron umowy o budowę statku. Powstaje w tym zakresie, oczywisty „konflikt interesów”. Stocznia jest zainteresowana, aby momentem, na który ustalone zostały obowiązujące przepisy Towarzystwa Klasyfikacyjnego, właściwe dla budowanej jednostki, była najpóźniej data zawarcia umowy. Tak też ustala to, na przykład, Art. I(3) „SAJ form” czy Art. II(3), w związku z Art. VI(2) norweskiego „SHIP 2000 form”. Inny formularz – AWES (Art. 1(c)) – pozostawia stronom umowy ustalenie daty, w której wiążące będą stosowne przepisy klasyfikacyjne.
W każdym przypadku, czasowymi punktami granicznymi będzie, z jednej strony, data zawarcia umowy, z drugiej zaś strony, datą końcową może być data dostawy statku. Ta druga, końcowa data, byłaby oczywiście bardziej rekomendowana po stronie armatora/inwestora („Buyer”), w którego dobrze pojętym interesie leży aby statek, na datę jego odbioru, spełniał wymogi techniczno-operacyjne najbardziej aktualnych przepisów klasyfikacyjnych, flagi itp. Problem w tym, iż tego typu wymóg może się okazać niemożliwy do zrealizowania przez stocznię. W procesie technologicznym budowy statku, stocznia, z dużym wyprzedzeniem musi wiedzieć, według jakiej specyfikacji technicznej (która w zasadniczej części zdeterminowana jest wymogiem klasyfikacyjnym itp.) ma wybudować statek.
Musi być, innymi słowy, postawiony zdecydowany „znak czasowy”, który winien wyznaczać jednoznaczny, kontraktowy punkt, według którego, jest możliwym ustalenie jakie przepisy klasyfikacyjne winny być brane pod uwagę. Próbą znalezienia takiej „elastycznej”, z jednej strony, a „sztywnej”, z drugiej strony, granicy, jest Sec. 1(3) „NEWBUILDCON form”, zgodnie z którym statek winien być zaprojektowany i zbudowany zgodnie z przepisami klasyfikacyjnymi (i przepisami innych właściwych władz), obowiązującymi na datę zawarcia umowy, lub jeżeli na tą datę przepisy nie są jeszcze obowiązujące, ale zostały one już (przed lub na datę zawarcia umowy) ratyfikowane i ogłoszone, i będą obowiązkowe dla budowanej jednostki przed lub na datę dostawy statku („Delivery of the Vessel”).
Podobną formułę przyjmuje chiński „SHANGHAI form” (Art. II(1)). Ta formuła, wydaje się stosunkowo najbardziej wypracowaną redakcyjnie formą kontraktową. Większość przepisów klasyfikacyjnych (i innych właściwych organów), wchodzi w życie (staje się obowiązująca), na długo po ich przyjęciu i ogłoszeniu (z precyzyjnie ustalonymi przepisami intertemporalnymi/przejściowymi). Można więc, z bezpiecznym wyprzedzeniem czasowym ustalić, które z przepisów, jakkolwiek niewiążących jeszcze na datę podpisania „shipbuilding contract”, będą obowiązywały przed datą ukończenia budowy statku i jego oddania. Przy takiej formule zatem, można je (i należy) uwzględnić już w procesie projektowania, aby znalazło to swoje odzwierciedlenie w specyfikacji statkowej.
W każdym przypadku, czy to na poziomie formuły SAJ (data podpisania umowy) czy formuły NEWBUILDCON (formuła opcyjna), statek musi być wybudowany, według przepisów klasyfikacyjnych, obowiązujących na datę wyznaczoną daną formułą. Wyjściowa, kontraktowa cena statku, data dostawy i określenie wyposażenia, urządzeń i materiałów, oparta jest o tak wyznaczone parametry Towarzystwa Klasyfikacyjnego, państwa bandery itp., a na stoczni spoczywa kontraktowy obowiązek zaprojektowania i wybudowania statku, zgodnie z takimi wymogami.
Jak uregulowane są prawa i obowiązki stron umowy, w przypadku, w którym, po „dacie granicznej”, w trakcie budowy statku, wejdą w życie nowe przepisy klasyfikacyjne, państwa bandery czy innych organów?
Można zauważyć, w formularzach kontraktowych, różne sposoby regulacji takiej sytuacji. Stosunkowo prostą konstrukcję przyjął formularz SAJ (Art. V(2)). Jeżeli zatem, po zawarciu umowy o budowę statku, wejdą w życie nowe przepisy klasyfikacyjne, przewidziane dla państwa bandery itp., wówczas (po stosownej notyfikacji tego faktu przez każdą ze stron umowy, która powzięła informacje o takich przepisach) na stocznię („BUILDER”) nałożony zostaje obowiązek inkorporowania takich zmian i modyfikacji do procesu technologicznego aktualnie budowanego statku. Jednakże, ten obowiązek jest uzależniony od spełnienia zasadniczego warunku, armator/inwestor („BUYER”) musi najpierw uzgodnić ze stocznią skutki rzeczonych zmian klasyfikacyjnych na cenę kontraktową, datę dostawy statku inne postanowienia kontraktowe oraz warunki specyfikacji technicznej (Art. V(2)(a)).
W przypadku, kiedy zmiany w przepisach klasyfikacyjnych, flagi czy innych organów, nie mają charakteru obowiązkowego, ponowne ewentualne ich uwzględnienie i zaadaptowanie do aktualnie budowanego statku, jest uzależnione od uzgodnienia pomiędzy stronami, konsekwencji takich zmian w zakresie ceny statku, daty jego dostawy, czy zmian innych parametrów techniczno-kontraktowych statku. W ostatecznym więc rozrachunku, niezależnie od tego czy rozważana tu zmiana przepisów klasyfikacyjnych ma charakter obowiązkowy czy też nie, zgoda obu stron na kontraktowe implikacje takich zmian, jest warunkiem „sine qua non” do wprowadzenia ich i uwzględnienia w konstrukcji budowanego statku. W przypadku braku takiego porozumienia, pozostaje stronom zawsze, rozstrzygnięcie w trybie Art. XIII SAJ form (arbitraż, lub za zgodą stron, eksperckie rozstrzygnięcie przez Towarzystwo Klasyfikacyjne). To jednak, ze swojej istoty, wstrzymuje (a co najmniej bardzo spowalnia) realizację budowy statku, co absolutnie nie jest w interesie żadnej ze stron umowy.
Formularz BIMCO-NEWBUILDCON (Kl. 26), wprowadza (podobnie jak SAJ form), rozróżnienie na zmiany przepisów klasyfikacyjnych, mające charakter przepisów obowiązkowych i nieobowiązkowych. W przypadku pierwszej grupy (Kl. 26(b)), na stocznię („BUILDER”), nałożony został obowiązek ich realizacji (to jest wprowadzenie i inkorporowanie do planów i konstrukcji statku), niezależnie od tego, czy strony porozumiały się co do skutków kontraktowych zmian (cena, zmieniona data dostawy itp.), czy też nie.
W przypadku braku takiego porozumienia, stocznia jest zobowiązana do kontynuowania realizacji budowy, z uwzględnieniem zmian przepisów klasyfikacyjnych, zaś kwestia skutków kontraktowych takich zmian, została odesłana do ostatecznego rozstrzygnięcia w trybie eksperckim, to jest – Klasyfikatora (Kl. 42(a)), niezależnego eksperta (biegłego) (Kl. 42(b)), czy wreszcie, rozstrzygnięcia arbitrażowego (Kl. 42(c)(d)(e)).
Z punktu widzenia pragmatycznego, rozwiązanie takie ma pewne uzasadnienie. Funkcja celu – wybudowanie statku w racjonalnie uzasadnionym czasie, z uwzględnieniem aktualnie obowiązujących, na datę budowy i oddania statku, przepisów, norm technicznych, winna mieć zawsze pierwszeństwo. Inna kwestia, to ostateczny efekt ekonomiczny tego przedsięwzięcia. A tu już sprawa zaczyna rodzić wątpliwości.
Rozwiązanie zaproponowane w NEWBUILDCON, niestety nie daje dobrego rozwiązania. Prowadzenie budowy, bez informacji (na datę jej realizacji), jakie będą implikacje finansowe (i czasowe) wprowadzonych zmian, otwiera dla obu stron ryzyko.
W pierwszym rzędzie dla stoczni, która wprowadzając zmiany do budowy, ponosząc z tego tytułu „na bieżąco” dodatkowe koszty, nie otrzymuje z tego tytułu, na datę ponoszenia tych kosztów, dodatkowego wynagrodzenia. Dopiero rozstrzygnięcie eksperckie lub, co gorzej, arbitrażowe, przyniesie odpowiedź na ostateczny poziom tych kosztów, co najczęściej będzie miało miejsce dopiero na datę dostawy statku. W przypadku zmian przepisów klasyfikacyjnych, które nie mają charakteru obowiązkowego (Kl. 26(c)), zakładając, że Kupujący będzie chciał je wprowadzić do konstrukcji budowanego statku, ma zastosowanie w praktyce, procedura podobna do zmian obowiązkowych (przy pewnych dodatkowych modyfikacjach procedury).
Z punktu widzenia stoczni, bardzo dobre rozwiązanie, zawiera formularz AWES. Zgodnie z Art. 3(c), w przypadku wejścia w życie, w trakcie budowy, nowych przepisów czy norm klasowych, państwa bandery itp., stocznia jest zobowiązana do uwzględnienia tych regulacji w projekcie i konstrukcji statku i realizować budowę, z tak uwzględnionymi modyfikacjami. Jednocześnie, stocznia powinna poinformować armatora o zmianach, jakie spowodują nowe przepisy i regulacje, w zakresie ceny statku, daty dostawy, zmiany innych parametrów operacyjno-technicznych statku itp. Co do zasady, i to jest novum w tym rozwiązaniu kontraktowym, armator jest zobowiązany do pokrycia kosztów związanych z tak wprowadzonymi modyfikacjami (Art. 4(d)), płatnymi w 50% na datę poinformowania armatora przez stocznię, o skutkach zmian kontraktowych z płatnością pozostałych 50% na datę dostawy statku.
Formularz norweski SHIP 2000, powraca do ogólnikowego rozwiązania SAJ form (i częściowo NEWBUILDCON), w którym, bez ustaleń pomiędzy stronami umowy, co do zmian kontraktowych (cena statku, data dostawy itp.), zmiany konstrukcyjne statku (z uwagi na nowe przepisy klasyfikacyjne itp.) nie mogą nastąpić (chyba, że zostanie to rozstrzygnięte w drodze eksperckiej opinii lub orzeczenia arbitrażowego).
Formularz SHANGHAI („CMAC form”) w Art. XII(2), przyjmuje rozbudowaną formę „hybrydowego” uregulowania zawartego w SAJ form i NEWBUILDCON, ze wszystkimi omówionymi, już wyżej, „plusami i minusami” tych rozważań.
Praktyka stoczniowa, wysoce nieusatysfakcjonowana standardowymi rozwiązaniami formularzowymi, wypracowała niezwykle ciekawe rozwiązania kontraktowe stanowiące dobrze przemyślany kompromis pomiędzy interesem armatora (kupującego), który oczekuje wybudowania statku w terminie kontraktowym, przy jednoczesnym uwzględnieniu w konstrukcji i wyposażeniu nowo wybudowanego statku, najbardziej aktualnych przepisów klasyfikacyjnych i państwa bandery z jednoczesnym zapewnieniem, już na poziomie realizacji budowy i implementacji zmienionych wymogów klasyfikacyjnych, stosownego zabezpieczanie skutków finansowych i kontraktowych tych zmian dla stoczni. Ze względu na znaczenie tej kwestii, ale i stosunkowo dużą złożoność prawno-kontraktową, będzie ona przedmiotem odrębnego opracowania.
Autor: Marek Czernis


26 listopada 2025 roku w PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni nastąpi symboliczne cięcie pierwszych blach pod budowę okrętu ratowniczego Ratownik. To wydarzenie, które po niemal dekadzie starań i trzech podejściach do realizacji programu, wreszcie rozpoczyna fizyczną budowę jednostki.
W artykule
Droga do tego momentu była wyboista – pierwsze podejście zakończyło się zerwaniem umowy w 2020 roku, drugie anulowano w 2022, ale trzecia próba, z kontraktem podpisanym w grudniu 2024 roku, przynosi realne efekty. Nowy okręt ratowniczy dla Marynarki Wojennej RP przestał być odległym planem i staje się rzeczywistością, która zmieni zdolności operacyjne polskiej floty na kolejne dekady.
Historia programu Ratownik jest dobrym przykładem wytrwałości w dążeniu do strategicznego celu. W 2015 roku rozpoczęto fazę analityczno-koncepcyjną, która miała określić wymagania dla następców dwóch okrętów ratowniczych ORP Piast i ORP Lech, służących nieprzerwanie od 1974 roku. We wrześniu 2017 roku ogłoszono przetarg, który zakończył się podpisaniem pierwszej umowy o wartości 755 milionów złotych na budowę jednego okrętu z opcją na drugi. Planowany termin dostawy: koniec listopada 2022 roku.
Pierwsze podejście zakończyło się jednak niepowodzeniem. W kwietniu 2020 roku Ministerstwo Obrony Narodowej zerwało umowę ze względu na niemożność zaakceptowania nowych propozycji dotyczących terminu oraz wartości kontraktu. Przekroczenie kosztów i trudności z dotrzymaniem harmonogramu uniemożliwiły kontynuację realizacji.
Czytaj więcej: PRS nadzoruje budowę okrętu ratowniczego pk. Ratownik dla MW RP
Już miesiąc później podjęto drugie podejście – w maju 2020 roku zatwierdzono dokumenty dotyczące zakupu, a w lipcu rozpoczęto nowe negocjacje. Po ponad półtora roku procedur, w lutym 2022 roku Agencja Uzbrojenia anulowała postępowanie. Decyzja zapadła w nowych realiach geopolitycznych – tuż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, gdy cały system obronności Polski przechodził gruntowną przebudowę i weryfikację priorytetów.
Blisko dwa lata przerwy nie oznaczały jednak rezygnacji z programu. W 2024 roku podjęto trzecie podejście, powiązując Ratownika z szerszymi inwestycjami marynarki, w tym z programem zakupu okrętów podwodnych Orka. W grudniu 2024 roku w Gdyni podpisano kontrakt o wartości przekraczającej 1 miliard złotych z konsorcjum PGZ Stoczni Wojennej, Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Centrum Techniki Morskiej.
Pragnę w imieniu Załogi Stoczni potwierdzić zobowiązanie wobec Marynarki Wojennej RP: nasz zespół specjalistów jest w pełni przygotowany, aby zrealizować tę inwestycję łączącą najnowocześniejsze technologie z naszym wieloletnim doświadczeniem.
powiedział Marcin Ryngwelski, Prezes Zarządu PGZ Stoczni Wojennej podczas ceremonii podpisania kontraktu.
Ratownik to znacznie więcej niż wymiana pięćdziesięcioletnich jednostek. To jakościowy skok w zdolnościach ratowniczych polskiej floty, który odpowiada na współczesne wyzwania operacyjne. Podstawowym zadaniem będzie zabezpieczenie działań okrętów podwodnych – zarówno obecnego ORP Orzeł, jak i przyszłych jednostek programu Orka. Ratownik będzie dysponował systemami pozwalającymi na lokalizację uszkodzonej jednostki podwodnej, komunikację z załogą oraz przeprowadzenie operacji ratunkowej na pełnym zakresie głębokości występujących na Bałtyku.
Drugim kluczowym obszarem zastosowania jest ochrona infrastruktury krytycznej. Wydarzenia ostatnich miesięcy – uszkodzenie kabla EstLink2 czy incydenty z gazociągami – pokazują rosnące zagrożenia dla instalacji podmorskich. Ratownik będzie wyposażony w systemy inspekcyjne i interwencyjne pozwalające na monitoring i ochronę kabli komunikacyjnych, rurociągów oraz polskich farm wiatrowych na Bałtyku, których budowa dynamicznie postępuje.
Trzecim wymiarem jest współpraca z NATO. Ratownik będzie mógł uczestniczyć w międzynarodowych ćwiczeniach ratowniczych, wspierać operacje sojusznicze oraz zapewniać zabezpieczenie podczas wspólnych manewrów na Bałtyku. To szczególnie istotne w kontekście rosnącej aktywności NATO w regionie i konieczności dysponowania odpowiednimi zdolnościami ratowniczymi na wypadek incydentów z udziałem jednostek podwodnych państw sojuszniczych.
Przy długości 96 metrów, szerokości 19 metrów i wyporności 6500 ton Ratownik będzie jednym z największych okrętów ratowniczych w regionie Morza Bałtyckiego. To ponad trzykrotnie większa wyporność niż obecnie eksploatowane ORP Piast i ORP Lech (około 1800 ton). Dla porównania – szwedzki HSwMS Belos, wprowadzony do służby w 2019 roku i uznawany za nowoczesną jednostkę ratowniczą, ma wyporność około 4300 ton.
Zasięg 6000 mil morskich przy prędkości ekonomicznej oznacza, że Ratownik będzie mógł prowadzić wielotygodniowe operacje bez uzupełniania paliwa, obejmując swoim zasięgiem nie tylko cały akwen Bałtyku, ale również znaczną część Morza Północnego. Autonomiczność 30-40 dni pozwoli na długotrwałe misje ratownicze lub monitorujące bez konieczności powrotu do bazy.
Czytaj też: Ratownik – przyszła jednostka ratownicza dla Marynarki Wojennej RP
Załoga licząca 100 osób plus 9 dodatkowych specjalistów to zespół obejmujący nie tylko marynarzy, ale również operatorów zaawansowanych systemów ratowniczych, nurków głębinowych, personel medyczny oraz specjalistów od konkretnych typów jednostek podwodnych lub infrastruktury podmorskiej – w zależności od charakteru misji.
Jednostka będzie wyposażona w zaawansowane systemy sonarowe, pozycjonowanie dynamiczne umożliwiające precyzyjne utrzymanie pozycji podczas operacji oraz infrastrukturę do obsługi bezzałogowych pojazdów podwodnych docierających do miejsc niedostępnych dla nurków. To sprzęt, który stawia Ratownika w gronie najnowocześniejszych jednostek tego typu w Europie.
Cięcie pierwszych blach 26 listopada 2025 roku to pierwszy fizyczny etap realizacji programu. Zgodnie z harmonogramem, w lutym 2026 roku odbędzie się ceremonia położenia stępki – oficjalne rozpoczęcie składania kadłuba. W 2027 roku zaplanowano wodowanie, po którym rozpoczną się próby morskie wszystkich systemów okrętowych. Ostateczne przekazanie jednostki Marynarce Wojennej RP ma nastąpić w 2029 roku.
Kontrakt o wartości przekraczającej 1 miliard złotych – znacząco wyższej niż 755 milionów w pierwszym podejściu z 2017 roku – odzwierciedla nie tylko inflację, ale przede wszystkim rozszerzone wymagania operacyjne. Projekt został wzbogacony o dodatkowe systemy związane z ochroną infrastruktury krytycznej oraz zabezpieczeniem operacji przyszłych okrętów podwodnych, których w 2017 roku nie uwzględniano w takim zakresie.
PGZ Stocznia Wojenna jako główny wykonawca odpowiada za budowę kadłuba i integrację systemów, wykorzystując doświadczenia zdobyte przy realizacji programu Miecznik. Polska Grupa Zbrojeniowa koordynuje współpracę z dostawcami systemów, a Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej wnosi specjalistyczną wiedzę projektową w zakresie systemów ratowniczych. Model konsorcjalny, sprawdzony już w programie Kormoran II, zapewnia efektywny podział zadań i odpowiedzialności.
Wprowadzenie Ratownika do służby w 2029 roku znacząco wzmocni zdolności Marynarki Wojennej RP, ale jego znaczenie wykracza poza sam moment przekazania jednostki. To platforma, która będzie służyć przez kolejne trzy-cztery dekady, zabezpieczając operacje przyszłych okrętów podwodnych programu Orka, chroniąc rosnącą infrastrukturę krytyczną na Bałtyku oraz umożliwiając pełnoprawne uczestnictwo Polski w sojuszniczych strukturach ratownictwa podwodnego NATO.
Czytaj również: MSPO 2024: programy morskie RATOWNIK i MIECZNIK w centrum uwagi
Kontekst geopolityczny roku 2024 i 2025 pokazuje, jak trafna była decyzja o powrocie do programu. Bałtyk zyskał dodatkowe znaczenie strategiczne – budowa polskich farm wiatrowych, incydenty z uszkodzeniami infrastruktury podmorskiej, rosnąca obecność NATO w regionie. Wszystkie te czynniki potwierdzają, że nowoczesny i wszechstronny okręt ratowniczy to nie luksus, ale konieczność operacyjna.
Droga do realizacji programu Ratownik trwała niemal dekadę i wymagała trzech podejść, ale determinacja w dążeniu do tego celu przynosi efekty. 26 listopada, gdy w gdyńskiej stoczni wycięte zostaną pierwsze blachy, rozpocznie się kolejny rozdział w historii polskiego ratownictwa morskiego. Rozdział, który za cztery lata zaowocuje wprowadzeniem do służby jednego z najnowocześniejszych okrętów ratowniczych na Bałtyku.
Autor: Mariusz Dasiewicz