Turyści tłumnie wypoczywający m.in. na plaży w Międzyzdrojach – taki obraz wakacji królował w mediach, zarówno tradycyjnych, jak i społecznościowych, szczególnie w sierpniu, gdy temperatury w Zachodniopomorskiem przekraczały 30 st. Celsjusza.
„Nieodpowiedzialność, brak rozsądku i negowanie tego, wśród czego wszyscy teraz żyjemy, czyli koronawirusa” – podsumował w rozmowie z PAP zachowania wielu turystów ratownik medyczny Tomasz Kubiak, który pełni dyżury w Międzyzdrojach. Dodał, że znacznie utrudniało to pracę ratowników.
„Słońce, gorący piasek, my w kombinezonach – zabezpieczamy się, żeby nie zarazić kogoś innego, a wszyscy dookoła mają to głęboko… I to jest największy kłopot, że można negować wirusa, można mówić, że go nie ma, bo nie widziałem, nie zachorowałem, ale skoro obowiązują jakieś przepisy, to obowiązują one wszystkich” – podkreślił Kubiak. Zaznaczył, że były także osoby, które zachowywały się odpowiedzialnie, starały się zachowywać dystans i nosiły maseczki.
O dystansie społecznym turyści przypominali sobie jednak w większości, gdy wymagały tego obostrzenia, np. w sklepach – powiedział wiceprezes WOPR Województwa Zachodniopomorskiego Apoloniusz Kurylczyk. „Gdy byli na plaży, zachowywali się tak, jakby nic się nie działo, jakby nie było żadnego niebezpieczeństwa. Byli wprawdzie odgrodzeni parawanami – w tym sezonie parawany szczególnie królowały – ale nie przeszkadzało to wypoczywającym tłoczyć się w skupiskach na plaży” – wskazał.
Jak dodał, sam „testował” zachowania turystów, zakładając na promenadzie maseczkę. „Chciałem sprawdzić, czy spowoduje to, że także inne osoby założą maseczki, ale nic takiego nie nastąpiło. Spacerujący starali się mnie wręcz nie zauważać. Być może zapanowało przeświadczenie, że skoro są na wakacjach, to nie ma czasu na martwienie się” – powiedział Kurylczyk.
Ten sezon wakacyjny był zupełnie inny niż poprzednie także dla przedsiębiorców branży turystycznej. Artur Pomianowski z Zachodniopomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej podkreślił, że nie ma jeszcze oficjalnych danych dotyczących ruchu turystycznego w tym sezonie, dużym problemem była jednak mniejsza liczba gości z zagranicy, m.in. z Niemiec.
„Były ograniczenia w wyjazdach, sytuacja była bardzo długo niejasna (granice dla obywateli państw UE otwarte zostały 13 czerwca – PAP), przez co biura podróży nie były w stanie tak systematycznie przysyłać zorganizowanych grup turystów do naszych kurortów, szczególnie nadmorskich, które zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem” – wskazał Pomianowski.
Wskazał, że najbardziej ucierpieć na tym mogły miejscowości, które mają rozwiniętą bazę hotelową, przygotowaną szczególnie dla takich grup. Zwrócił też uwagę, że turyści z zagranicy w poprzednich sezonach przyjeżdżali chętnie w okresie Wielkanocy, a także długiego weekendu majowego, co w tym roku było niemożliwe ze względu na zamknięcie granic.
Jak zaznaczyła burmistrz Mielna Olga Roszak-Pezała, większy ruch turystyczny można było zaobserwować dopiero w sierpniu. „Pomogła słoneczna pogoda i bon turystyczny. Preferowane były krótkie pobyty w domkach i mniejszych obiektach hotelarskich” – powiedziała. Dodała, że ceny usług i ofert noclegowych zostały na dotychczasowym poziomie.
Burmistrz podkreśliła jednak, że „strat finansowych z miesięcy całkowitego zastoju w turystyce nie zdoła się nadrobić”.
„Szacujemy, że wpływy z bieżących dochodów własnych w 2020 r. w związku z pandemią będą niższe o 20–30 proc. Spadek ten dotyczyć będzie głównie wpływów z podatku od czynności cywilnoprawnych, podatku od nieruchomości oraz podatku PIT i CIT. Już dzisiaj widzimy, że wpływy np. z opłaty miejscowej są niższe o 25 proc.” – powiedziała Roszak-Pezała.
Po raz pierwszy od ponad dekady Kołobrzeg zanotował spadek wpływów z opłaty uzdrowiskowej – powiedział rzecznik prezydenta Kołobrzegu Michał Kujaczyński.
„Dane z tego roku pokazują, że najtrudniejsze były miesiące maj-lipiec. Dla takich miast, jak Kołobrzeg, których podstawową branżą jest turystyka, stan epidemii jest szczególnie trudny” – zaznaczył.
Jak przekazał Kujaczyński, od początku br. do 25 sierpnia wpływy z opłaty uzdrowiskowej wyniosły blisko 6 mln 200 tys. zł. W tym samym okresie w 2019 r. było to prawie 10 mln 50 tys. zł.
Jak wskazał Artur Pomianowski, w tym sezonie można było zauważyć większe zainteresowanie mniej popularnymi miejscami. „Zainteresowanie wypoczynkiem w miejscowościach bardziej ustronnych, nie tak oczywistych, na polach kempingowych czy kajakach, jeśli chodzi o liczbę zapytań – było bardzo duże” – powiedział. Dodał, że na pełne dane w tej kwestii trzeba będzie jeszcze poczekać.
Źródło: PAP