Rozmowy delegacji obu krajów, które formalnie są w stanie wojny, odbywały się w kwaterze głównej sił pokojowych ONZ w An-Nakura, mieście na południu Libanu. Tam też prowadzone były poprzednie negocjacje, które jesienią zeszłego roku utknęły w martwym punkcie w związku z dużymi różnicami w propozycjach przebiegu granicy, przedstawionymi przez Izrael i Liban.
Jak podaje agencja ANI, wtorkowe spotkanie odbyło się „w całkowitej tajemnicy i z dala od mediów”. Poinformowano jedynie, że „strona libańska nalegała na prawo do swoich granic morskich”. „Nie zaakceptujemy proponowanej przez nich linii, a oni nie zaakceptują naszej. W związku z tym zobaczymy, co zaproponuje mediator” – cytuje agencja słowa anonimowego urzędnika libańskiego pałacu prezydenckiego.
Przedmiotem negocjacji jest fragment Morza Śródziemnego o powierzchni 1430 km2, w tym część pola gazowego Karisz, którym administruje Izrael, a prace wydobywcze prowadzi już tam firma grecka. Waszyngton z kolei chce, aby Bejrut uznał swoje prawo do jedynie 860 km2 morza, który jest określony na mapach zarejestrowanych w ONZ w 2011 roku.
„Jest to sprzeczne z libańską propozycją i zasadą negocjacji bez warunków wstępnych” – mówił wcześniej prezydent Libanu Michel Aoun, który, jak pisze agencja AFP, wydał instrukcje delegacji (libańskiej), aby kontynuacja negocjacji nie odbywała się na zasadzie warunków wstępnych”.
Zdaniem Aouna „prawo międzynarodowe pozostaje podstawą do zagwarantowania kontynuacji negocjacji i osiągnięcia sprawiedliwego rozwiązania, którego pragnie Liban”.
Jak podkreśla AFP Liban kładzie nacisk na „techniczny”, a nie polityczny charakter rozmów z Izraelem, podkreślając, że są to negocjacje „pośrednie”, to znaczy, że obie delegacje komunikują się wyłącznie przez amerykańskiego mediatora, nawet jeśli znajdują się w tym samym pokoju.
Dla Libanu rozmowy te mają fundamentalne znaczenie, bowiem dostęp do miejsc bogatych w surowce energetyczne mógłby stworzyć Bejrutowi możliwość przełamania głębokiego kryzysu ekonomicznego, który panuje w tym kraju od dziesięcioleci. Obecnie jednak terenami tymi zarządza Izrael, który eksportuje stamtąd gaz do Jordanii i Egiptu.
Źródło: PAP