Dwa tygodnie temu Departament Stanu USA powiadomił w raporcie dla Kongresu, że zmienił swoje poprzednie stanowisko i zniósł sankcje wobec firmy Nord Stream 2 AG, prowadzącej budowę drugiej części tego rurociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie, oraz Matthiasa Warniga, jej szefa. Motywował to „względami bezpieczeństwa narodowego”.
W ubiegłym tygodniu prezydent USA Joe Biden oświadczył, że „sankcje wobec Nord Stream 2 przyniosłyby efekt przeciwny do zamierzonego”. Po raz kolejny zaznaczył też, że był przeciwny projektowi niemiecko-rosyjskiego gazociągu „od początku”. Dodał, że sojusznicy USA w Europie „doskonale znają jego stanowisko w tej sprawie”.
Prezydent pytany o wycofanie się z sankcji przez amerykańską administrację powiedział, że decyzja ta go zaskoczyła i zdziwiła.
„To nie jest taka decyzja, która odbywa się bez echa w Stanach Zjednoczonych. Ona jednak wywołała potężną burzę w samej Ameryce, bo przecież tutaj Kongres i parlament w USA kilkakrotnie, w tym bardzo poważni politycy, przedstawiali bardzo odmienny punkt widzenia, jeżeli chodzi o Nord Stream 2” – powiedział Duda.
„Rzeczywiście przyznaję, że to było zaskakujące – tak nagła zmiana stanowiska, z resztą też przez samego prezydenta Bidena, bo przecież pan prezydent miał jednak inne zdanie na temat Nord Stream 2 do niedawna. My byliśmy przygotowani na to, że może taka sytuacja kiedyś w ogóle nastąpić i stąd spokojna, konsekwentna realizacja postulatu dywersyfikacji dostaw, rozbudowana gazoportu w Świnoujściu” – dodał prezydent.
Wśród kolejnych planów energetycznych wymienił budowę kolejnego gazoportu w Gdańsku, gazociągu Baltic Pipe, które – jak mówił – mają zapewnić różne możliwości dostaw energii do Polski i całego Trójmorza.
„Kwestia Nord Stream 2 to nie jest tylko zagadnienie dotyczące Polski. Proszę pamiętać o zdecydowanym sprzeciwie Słowacji, o bardzo zdecydowanym sprzeciwie Ukrainy. To w te interesy przede wszystkim uderza budowa Nord Stream 2, ale stawia pod ogromnym znakiem zapytania również i w jakim sensie suwerenność energetyczną wielu państw UE, bo bardzo wzmacnia i monopolizuje pozycję rosyjskiego dostawcy gazu” – powiedział prezydent.
Składający się z dwóch nitek rurociąg jest już niemal w całości ukończony. Budowie sprzeciwiają się m.in. Polska, Ukraina i państwa bałtyckie podkreślając, że ukończenie projektu zwiększy zależność Europy od importu gazu z Rosji i rozszerzy polityczne wpływy Kremla na politykę europejską. Realizację projektu popierają Niemcy, Austria i kilka innych państw UE. Budowa rurociągu rozpoczęła się za kadencji administracji poprzedniego prezydenta USA Donalda Trumpa w 2018 roku. Stała się głównym źródłem tarć między USA a Niemcami.
Źródło: PAP